Czuję się do bani... trafiłem do szpitala i już w zasadzie od początku pobytu czuję, że najwygodniej dla moich "bliskich" byłoby gdybym został tu na zawsze i wiem, że chcieliby żebym zniknął z ich życia. Cały czas myślę o tym, jak przez własną głupotę zrujnowałem swoje życie. Czuję się potwornie samotny i niepotrzebny. Nie umiem sobie wyobrazić dalszego życia.
Chcialabym nie czuć. Chciałabym nie myśleć. A potem po prostu odpuścić i przestać oddychać.
Kiedy jest tak bardzo, bardzo źle, to musisz przesunąć sobie horyzont. Nie możesz myśleć tylko o tym, że następnego dnia trzeba wstać i ćwiczyć[...] Musisz spojrzeć na tyle daleko,by odzyskanie sprawności było tylko nic nieznaczącym etapem, bo prawdziwy cel leży znacznie dalej.
Nawet, jeżeli nie macie już żadnej siły to i tak jej szukajcie! Na pewno macie jeszcze nie zużyte rezerwy energii życiowej! Nie przekreślajcie następnych dni, może to właśnie jutro, albo jeszcze dziś coś się zmieni na lepsze! Trzymam za Was wszystkich kciuki - zarówno tych, którzy to czytają, jak i tych, którzy tylko przelecieli przez ten wpis wzrokiem.