ziutek11113, normalne, jeśli masz depresję i nerwice. To, że chcesz zrobić to z drugą osobą to zwyczajny strach przed śmiercią i uważasz zapewne, że z drugim człowiekiem będzie Ci łatwiej. Tylko trzeba zastanowić się co to da? Odejdzie cierpienie? Nie, zapewne ono zostanie. Może trzeba dowiedzieć się co to znaczy, że tak cierpię? Co powinienem zmienić w swoim życiu?
Przedwczoraj nie chciałem cofnąć się pociągowi z drogi, a późniejszym wieczorem, po kąpieli marzyłem o potraktowaniu się prądem. Wczoraj znowu kupiłem żyletki, poprzednie wyrzuciłem, bo też myślałem, że już nigdy nie wrócę do tych myśli. Myślałem, że jednak wszystko się ułoży. I było, było już tak dobrze, a teraz czuję jakbym znowu wracał do punktu wyjścia. Tak jakbym z każdym, nowo zrobionym krokiem tylko coraz to szybciej żegnał się ze światem.
Sił coraz mniej.
<<< Dodano: 2018-04-13, 20:20 >>>
Już nie mam na to siły. Muszę się pogodzić z tym, że zawsze będę tylko tym niespełnionym wyobrażeniem. Nie chcę już dłużej, nie mogę znieść tej myśli jak bardzo się mnie teraz wstydzi. Wszystkich w życiu zawiodłem, powinienem odejść i postawić tą ostatnią kropkę. Mogę się jedynie łudzić i mieć nadzieje, że pozostanie po mnie przynajmniej jedno, maleńkie dobre wspomnienie. Wątpię. Jestem podłym oszustem i manipulantem, a przez całe życie potrafiłem jedynie pozostawiać za sobą żniwo. Żniwo parszywych kłamstw, że nie jestem tą samą osobą, którą jestem w rzeczywistości.
Przepraszam, że nigdy nie byłem dobrym człowiekiem. Nawaliłem, tak strasznie nawaliłem.
Jest coraz gorzej i to absolutnie tylko moja wina, bo sama do siebie dopuściłam te wszystkie złe myśli. Przez dwa miesiące byłam bezpieczna,a teraz znowu mam ochotę wyć i walić głową w ścianę. Znowu widzę wszędzie spiski, obrzydzenie innych ludzi, ich dezaprobatę. No i to niekończące się zmęczenie... Chcę już się stoczyć, a jednocześnie wciąż się zapieram nogami i rękami. Męczy mnie stały dysonans w każdej możliwej dziedzinie mojego życia. Wrócił podstawowy objaw zbliżającej się ciemności: wierzę, że głos w mojej głowie ma rację. Śmierć ma rację, inni ludzie mają rację, ja mam rację. Tak bardzo chciałabym się mylić.
<<< Dodano: 2018-06-14, 15:55 >>>
Niby głupi egzamin, niby tylko głupi strach, a mimo mam ochotę wyskoczyć z okna bo moje serce nie zniesie już więcej bólu i porażek. Niby bywało znośnie, ale teraz znowu jest źle, bardzo źle.
Wiek: 33 Dołączył: 20 Maj 2018 Posty: 22 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2018-06-19, 20:51
Nie mam już siły robić dobrej miny do złej gry, z zewnątrz udaje że wszystko jest ok a w środku umieram, chciałem rzucić palenie ale stwierdziłem że nie ma sensu bo co to zmieni ? wszystko traci dla mnie sens, rzeczy które mi dawały radość kiedyś już mnie nie cieszą, w nocy mam problemy z zaśnięciem uczucie niepokoju i lęk nie dają mi zasnąć, a na drugi dzień chodzę jak zombie.
Każdego dnia myślę o tym żeby to zakończyć ale nie chce sprawić bólu rodzinie tylko to mnie powstrzymuje przed ostatecznym krokiem. Mam wrażenie że nie czeka mnie już nic dobrego w życiu, jestem w pułapce własnych myśli z której się nie mogę wydostać. Czeka mnie samotne życie w ciągłym lęku bo jestem zbyt słaby i żałosny żeby coś zmienić.
Wiek: 27 Dołączyła: 08 Mar 2018 Posty: 51 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2018-06-22, 17:26
Dziś dowiedziałam się, że zawaliłam rok studiów. Od godziny nie mogę się uspokoić. Czuję, że wszystkich zawodzę. Nie mam pojęcia, jak się do tego przyznać. Cały czas się trzęsę. Dawno nie miałam tak złych myśli. Bardzo boję się dzisiejszej nocy.
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2018-06-23, 17:26
.Nieobecna., no to weźmiesz warunek. To naprawdę nie jest koniec Twojego świata. Nie dałaś rady teraz, dasz potem. Tyle. No, uszy do góry. Jak przyjęli to bliscy?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.