Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Już nie mam siły...
Autor Wiadomość
Nightmare
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-10, 17:25   

PannaNikt28, bałabym się. Oni wszyscy są tacy sami... Prędzej czy później znienawidziłabym tych specjalistów.



 
 
Już nie mam siły...
PannaNikt28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-10, 18:09   

Nightmare, prawdę powiedziawszy w ogóle Ci się nie dziwię, niemniej jednak nie wiem, jak Ty, ale ja najbardziej nienawidzę siebie.



 
 
Już nie mam siły...
Nightmare
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-10, 21:22   

PannaNikt28, ja pogodziłam się z tym kim jestem. Akceptuję siebie w pewnym sensie... Nienawidzę za to ludzi.



 
 
Już nie mam siły...
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5678
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-10-10, 21:48   

człowiek napisał/a:
Może nie dziś. Może nie w tym miesiącu. Może nawet nie w tym roku. Ale czuję, że to w końcu się wydarzy. Jakby to było pewne, że nie umrę śmiercią naturalną.

Też mam takie poczucie.




:myszka:
 
 
Już nie mam siły...
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2016-10-10, 22:22   

Nie wiem już co z tym zrobić.
Pojawiają się, szepczą, kuszą i to dosyć skutecznie.
Wiem że nie jestem sam, mimo to czuję się opuszczony i niezrozumiany, pozostawiony sam sobie, zamknięty w czterech ścianach jak w klatce, mimo że codziennie z nich wychodzę.
Najgorsze jest chyba to, że przestaję się bać tego co przychodzi potem, a powoli zaczynam się z tym godzić, myśląc, że już nic gorszego mnie nie spotka.
Nigdy jeszcze niczego takiego nie doznałem. Panicznie bałem się śmierci, a teraz... Jestem z nią pogodzony i tak jakbym czekał na kulminację zdarzeń, uczuć. Aż nadejdzie właściwy moment.
Chociaż trzymam się tego skrawka życia, to czuję się już na wpół martwy.
I chyba nawet nie jest mi przykro.




Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Już nie mam siły...
Morricorne 
Nobody



Wiek: 32
Dołączył: 31 Sie 2012
Posty: 269
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2016-10-11, 02:05   

Lewe napisał/a:
Nie wiem już co z tym zrobić.
Pojawiają się, szepczą, kuszą i to dosyć skutecznie.
Wiem że nie jestem sam, mimo to czuję się opuszczony i niezrozumiany, pozostawiony sam sobie, zamknięty w czterech ścianach jak w klatce, mimo że codziennie z nich wychodzę.
Najgorsze jest chyba to, że przestaję się bać tego co przychodzi potem, a powoli zaczynam się z tym godzić, myśląc, że już nic gorszego mnie nie spotka.
Nigdy jeszcze niczego takiego nie doznałem. Panicznie bałem się śmierci, a teraz... Jestem z nią pogodzony i tak jakbym czekał na kulminację zdarzeń, uczuć. Aż nadejdzie właściwy moment.
Chociaż trzymam się tego skrawka życia, to czuję się już na wpół martwy.
I chyba nawet nie jest mi przykro.

Kryzys jednym słowem kryzys tożsamości tutaj widzę.
Jak u mnie gdy byłem w tym samym wieku co ty.
Identyczne objawy.
Wtedy sobie z tym poradziłem znajdując pasję i spędzając każdą chwilę przy niej.
Moją pasją jest grzebienie w smartfonach, tabletach itp.
Oraz pisanie wierszy, i tworzenie muzyki.
Teraz po tych kilku latach wygasło we mnie to wszystko.
Ten wewnętrzny ogień jak to niektórzy zwią.
Mnie już nic nie cieszy.
W ogóle się nie uśmiecham, nie płaczę też już wcale.
Jednym słowem wypranie z uczuć.
I oczekiwanie już tylko na śmierć która sobie ze mnie żarty robi i zabrać mnie z tego świata nie chce.
Nie wiem za jakie grzechy w poprzednim wcieleniu.
Polecam znaleźć coś przy robieniu tego.
Wsiąkniesz na godziny, co będzie Ci sprawiało radość i satysfakcję z uzyskanych efektów.
Jak to było w moim przypadku. Zacznij żyć dla samego siebie.
I tak jak ja.
Bądź gorszy od innych.
Ja deptam ludzi którzy mi wejdą w drogę i staną na przysłowiowy odcisk.
Niestety ale sami ludzie mnie do tego zmusili i nauczyli tego.
Jak to nie pomoże to już nie wiem co może pomóc.
Ja obecnie jestem na etapie jakby to nazwać.
Przetwarzania wszystkich wątków co mam w głowie itp.
Raz jest lepiej raz gorzej.
Dzisiaj akurat lepiej.
Myślę co ze swoim życiem zrobić po wyjeździe za granice.
Czego dokonam chodzby po trupach.
I każdym kosztem.
Nawet sprzedawania własnego ciała jeżeli będzie trzeba.
Wciąż mi coś po głowie chodzi.
A to pomysł na biznes, a to jakby tu innym życie uprzukrzyć.
Ogółem od wyjścia ze szpitala psychiatrycznego w 2015 roku.
Sporo się pozmieniało w moim życiu.
W charakterze jeszcze więcej.
Do tego ta nieustająca depresja, ataki paniki co 3/4 miesiące. I najgorsze obawa o własne bezpieczeństwo i co będzie jutro ze mną.
Staram się teraz myśleć tylko o sobie bo jak nie masz nic, i tylko kłótnie w domu dzień w dzień.
To zwariować można.
I człowiek zaczyna liczyć tylko na siebie.
Co i innym polecam.
Ten świat jest brutalny, to ja dłużny mu nie będę.
Psycholodzy, tabletki ich filozofie.
Wszystko o kant tyłka rozbić.
Nic nie pomagają tylko chrzanią farmazony i ładne pieniądze za to biorą.
Kiedyś wszyscy spotkamy się w jednym miejscu po tym całym teście.
Bo życie to jeden wielki test.
Wtedy podliczymy rezultaty.
Co kto ile.

Wiek wiem piszę jak szaleniec.
Ale pisałem wcześniej ja chyba jestem ale z innego wymiaru.
To tyle z mojej strony.




Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
 
 
Już nie mam siły...
Ejber 
B.A.D



Wiek: 39
Dołączył: 14 Kwi 2015
Posty: 692
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2016-10-15, 18:43   

Po kilku miesiącach prawie normalnego funkcjonowania nadszedł moment zwrotny, to taki stan który znam i za którym tęsknie. Muszę dotrwać do wizyty lekarza, by nie zaprzepaścić tych miesięcy.



Nie da się zaprzeczyć też robiłem złe rzeczy,
zachowywać się jak kretyn, zdarzyło się niestety.
 
 
Już nie mam siły...
liv89
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-15, 23:15   

zmuszam się do wstawania rano. Na wykładach kompletnie nie funkcjonuje, gdyby nie to że są obowiązkowe chyba zostałabym w domu. W tygodniu kiedy mam ten 'obowiązek' jeszcze jakoś się ogarniam, gorzej wypadają weekendy. Nie umiem spokojnie spać, chodzę rozdrażniona.



 
 
Już nie mam siły...
Przemek26
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-16, 15:24   

liv89 napisał/a:
zmuszam się do wstawania rano. Na wykładach kompletnie nie funkcjonuje, gdyby nie to że są obowiązkowe chyba zostałabym w domu. W tygodniu kiedy mam ten 'obowiązek' jeszcze jakoś się ogarniam, gorzej wypadają weekendy. Nie umiem spokojnie spać, chodzę rozdrażniona.


Mam podobnie




 
 
Już nie mam siły...
mlupferr 


Wiek: 25
Dołączył: 16 Lut 2016
Posty: 51
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-10-16, 22:30   

U mnie w domu nie jest źle, pełna rodzina, teoretycznie szczęśliwa i kochająca się.Moim największym problemem i lękiem jest szkoła.Gdy myślę, że jutro rano będę musiał wstać z łóżka, jechać autobusem, siedzieć tyle godzin w tej szkole na dodatek z okropnymi ludźmi to chcę mi się tylko płakać.Gdybym chociaż oceny miał dobre...niby nie jest tragicznie, ale z matematyki i fizyki czuję, że nie zdam a to już 3 klasa...to jeszcze bardziej mnie dobija.



 
 
Już nie mam siły...
komarymniepogryzły 
Simple Man



Wiek: 29
Dołączyła: 21 Lip 2015
Posty: 967
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-10-17, 19:29   

Niby jest ok, ale nie potrafię się ogarnąć. Wyobraźnia podsuwa najróżniejsze scenariusze.



„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.”
"Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
 
 
Już nie mam siły...
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2016-10-18, 16:35   

Jak w temacie. Nazwa dokładnie obrazuje moje uczucia.
Już nie mam siły. Przecież to nic nie zmieni. Świat się nie skończy jeśli umrę, nie dojdzie do wybuchu supernowej, nie będzie trzęsień ziemi, narodowej żałoby... Ludzie popłaczą i zapomną. Za 20-30 lat mój nagrobek pokryje się mchem, popęka, będzie brudny i zapomniany.
Nie urodziłem się by zmienić historię, by stać się kimś istotnym, kimś kogo będą pamiętać.
Urodziłem się by przecierpieć swoje i umrzeć, będąc jednym z milionów nieistotnych ludzi.
Bo świat się nie kończy kiedy człowiek umiera. Owszem, może czyiś, prywatny, na chwilę. Ale potem wszystko wraca do normalności, życie toczy się dalej, już beze mnie.

A ja nie potrafię się z tym pogodzić.




Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Już nie mam siły...
mumek
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 19:01   

Lewe, Skoro nie obawiasz się śmierci dlaczego boisz się żyć?



 
 
Już nie mam siły...
Hedum 
Kotoizm



Wiek: 28
Dołączył: 06 Cze 2015
Posty: 1164
Skąd: kujawsko-pomorskie

Wysłany: 2016-10-18, 19:17   

mumek, gdybym nie obawiał się śmierci, to byłbym martwy.
Byłem na granicy życia i gwałtownie się cofnąłem. Boję się umrzeć, nie chcę umierać. Nie chcę zostać zapomniany. Nie wiem co mogę zrobić, by osiągnąć to czego chcę. Staram się, próbuję, szarpię, ale coś mi nie pozwala.
Masz rację, boję się życia. Nie potrafię sprostać stawianym mi oczekiwaniom. Nie potrafię sprostać własnym oczekiwaniom.
Dlatego marnuję dzień za dniem, siedząc przy kompie i patrząc jak inni osiągają to czego chcą, a ja tylko zazdrośnie to obserwuję.




Brak wiary w tobie,
Pociąga za sobą brak wiary w innych.
~Lao Tzu
 
 
Już nie mam siły...
liv89
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 19:29   

Lewe,
Ostatnio na forum odnośnie samobójstwa, a w zasadzie jego etyki wypowiadała się Alice - przeczytaj ten wątek. Może odrobinę da Ci do myślenia. Co się stało, że te myśli się tak spotęgowały? Można Tobie jakoś pomóc w sposób fizyczny?




Ostatnio zmieniony przez Adriaen 2016-10-19, 16:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Już nie mam siły...
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 13