niedźwiedź666, tu raczej chodzi o honor . Może też o to, że póki co mój narzeczony zarabia tyle co moja matka i ojciec razem na miesiąc i mają 3 dzieci, a on ma tyle kasy na jedną osobę. Ale wiem, że całe życie tak zarabiać nie będzie. Mama ma schiza i tyle.
Wiek: 31 Dołączył: 02 Cze 2013 Posty: 295 Skąd: Południe
Wysłany: 2013-07-04, 12:54
Bezsenna, wydaje mi się, że cokolwiek się Tobie doradzi, w każdej formie znajdujesz jakieś "ale", może się mylę, nie wiem. Zadaj sobie pytanie czy nie umiesz z nią rozmawiać czy nie chcesz.
Żadna rzecz zewnętrzna nie może uszczęśliwić
człowieka, który wewnątrz siebie
nie posiada szczęścia.
Alistair, czasem bym chciała z nią pogadać. Tylko ten mój wieloletni strach. A jeśli chodzi o to ,,ale" to od dziecka mam tak, że wszędzie węszę podstęp i chorobliwie boję się o naruszenie mojej autonomii. Tego też nie mogę się wyzbyć. Odbieram wiele rzeczy jako atak na siebie.
Bezsenna, jesteś dorosła. Zrozum, że nie jesteś już małym dzieckiem i nie dostaniesz bury od mamy za to, że zrobiłaś coś nie tak. Nie wiem czy w dzieciństwie mama wyżywała się na Tobie psychicznie, czy fizycznie, ale bardzo to u Ciebie widać. Albo spróbuj z nią porozmawiać, albo spróbuj się od niej trochę odizolować. A może porozmawiaj ze swoim narzeczonym o tej całej sytuacji i razem spróbujcie z nią porozmawiać? Twój świat, Twoje kredki, za rok będziesz już mężatką i jak to sobie wyobrażasz? Jak Twoja mama coś powie to nadal będziesz jej się poddawać? To jest Twoja sprawa jak kierujesz swoim życiem, matka powinna raczej się cieszyć, że masz kogoś, kto tak dba o Ciebie. Rozumiem w pewnym sensie ten "honor" starszych ludzi, bo moja babcia jest taka. To nie wypada, a to nieładnie, a to po ślubie itd. Ale nie można dać się zwariować, Kochana!
Wiek: 33 Dołączyła: 28 Cze 2013 Posty: 77 Skąd: Polska
Wysłany: 2013-07-04, 16:43
Bezsenna napisał/a:
Alistair, mam jakiś przeraźliwy lęk przed rozmową z nią. Zawsze gdy chodziło o poważne sprawy miałam takie lęki. Boję się od zawsze, że będzie o coś krzyczeć, że coś mi zabierze czy zniszczy jak małemu dziecku etc. Może to jakoś z dzieciństwa mi zostało?
ari, ciągle rozsyłam CV, ale póki co nic. Ale liczę na to, że kiedyś robotę znajdę. Karta jest Jego, ale na niej widnieje mój podpis, bo pamiętam doskonale jak kazał mi się na niej podpisać.
Chodzi mi o to, że w sklepie możesz mieć problemy, bo na karcie jest jego imię. Inna osoba niż wskazana na karcie nie ma prawa posługiwać się taką kartą. Nie wiem gdzie płacisz, ale jeśli dałabyś sprzedawcy do ręki kartę, bo np terminal jest dalej i nie dosięgniesz to on ma prawa taką kartę zatrzymać i odesłać do banku, bo będzie to traktowane jako zwykła kradzież
Powodzenia w szukaniu pracy, ja sama też szukam i nie mogę nic sensownego znaleźć.
Gdyby następnym razem mama też wyszła z takimi tekstami możesz przygotować sobie wcześniej gotową odpowiedź np "mamo, to była decyzja xxx, nie będę z tobą o tym rozmawiać, proszę nie wracaj więcej do tego tematu". A potem konsekwentnie przypominaj o tym.
Wiek: 33 Dołączyła: 28 Cze 2013 Posty: 77 Skąd: Polska
Wysłany: 2013-07-04, 16:59
Ale Bezsenna takiej karty nie ma. Pisała, że karta jest narzeczonego i tylko z tyłu jest jej podpis. Dostał ją bez proszenia do konta, więc zakładam że to standard. Pracowałam kiedyś w sklepie i pamiętam, że uczulali nas bardzo, żeby zwracać uwagę do kogo należy karta. Koniec OT
Kiedy jesteśmy zmęczeni, atakują nas myśli, z którymi już dawno sobie poradziliśmy.
Nietzsche
Bezsenna, z tego co wiem, to kartą zbliżeniową można płacić za zakupy do 50 złotych, powyżej to już trzeba pin wpisywać. Też nie każdy sklep ma możliwość płacenia zbliżeniówką, jeśli są starsze terminale.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2013-07-04, 17:05, w całości zmieniany 1 raz