Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Autor Wiadomość
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-25, 19:17   "On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"

Do założenia tego tematu zainspirowały mnie ostatnie obserwacje mojego otoczenia i idący za tym problem, na którym zastanawiam się od jakiegoś czasu.
Ludzie wiążą się ze sobą, część związków się udaje i trwa rok, dwa, kilka, potem kilkanaście lat... I wcześniej czy później pojawia się temat ewentualnego posiadania potomstwa. Dopóki oboje partnerów ma takie samo zdanie w tej kwestii (czyli albo oboje chcą, albo oboje nie chcą mieć dzieci), wszystko jest w porządku. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy okazuje się, że zdania w związku na ten temat są podzielone.
I tutaj moje pytanie do Was - czy taka sytuacja jest jednoznacznym powodem do rozpadu związku, czy istnieje możliwość pójścia na kompromis w takiej sprawie? Czy jest to wynikiem niedopasowania partnerów do siebie, problem jest poważny i lepiej z takiej relacji zrezygnować, czy jednak jest sens szukać kompromisów i rozwiązań?
Co o tym myślicie?




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Sudi 
F O R G I V E M E



Dołączył: 22 Wrz 2013
Posty: 783
Skąd: Europa

Wysłany: 2014-10-25, 19:24   

Moim zdaniem to zależy od osoby, która chce posiadać dziecko. Jeżeli liczy się tylko to żeby mieć potomstwo to całkiem możliwe, że związek się rozpadnie. Wydaje mi się, że czasem to zależy od obecnej sytuacji i np ktoś za x czasu w końcu zachcę potomstwa. Ja bym przede wszystkim starał się iść na kompromis, nawet odczekać jakiś czas aż w końcu partnerka się zdecyduje, a na pewno bym nie kończył związku z tego powodu i starał się, aby do tego nie doszło. Niektórzy nie chcą dziecka z jakiś powodów, strach przed tym, że sobie nie poradzą w roli matki czy też jakieś sytuacje z przeszłości albo chęć bawienia się jeszcze i korzystania z życia, a nie rezygnować ze wszystkiego i siedzieć z dzieckiem.



MISERABLE LIFE
 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-25, 20:06   

Jestem obecnie w takiej sytuacji. Partner dzieci chce - ja nie. Ani nie czuję instynktu macierzyńskiego, ani się nim jeszcze nie nacieszyłam sama, ani nie miałam możliwości pożycia sobie spokojnie bez dobijających mnie dookoła ludzi, żeby od razu pakować się w dobijające mnie dziecko. Potrzebuję czasu. Rzeczony partner natomiast gdyby mógł to dziecko najchętniej miałby już rok, jak nie więcej temu.

W każdym razie - czy taką różnicę uważam za wystarczającą do rozpadu związku? Tak. Ja i moje upodobania nie są powodem do tego, żeby człowiek, którego kocham miał rezygnować z przekazania swoich genów dalej. Jeśli ja nie będę gotowa, ma prawo znaleźć inną, chętną. Oczywiście będzie mi bardzo smutno (w wielkim skrócie), ale taka decyzja byłaby dla mnie zrozumiała.

Czy tu się da iść na kompromis? Jak miałby on wyglądać? Niechcący dziecka rezygnuje ze swoich poglądów na rzecz potomka... a z czego rezygnuje chcący? Co może zaoferować takiego, co jest w stanie "wynagrodzić" takie poświęcenie?




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
R. de Valentin 



Dołączył: 03 Lip 2013
Posty: 2804
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2014-10-25, 20:13   

Złośnica napisał/a:
Jeśli ja nie będę gotowa, ma prawo znaleźć inną, chętną.


Potrzebujesz czasu, a nie nigdy nie chcesz mieć dzieci. Jeśli Cię kocha, to nie może poczekać? Bardziej chce mieć dziecko niż Ciebie?

Zapytaj się go, czy chce mieć dziecko z Tobą, czy z kimkolwiek, byle było.




dead but delicious
 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Złośnica
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-25, 20:28   

R. de Valentin, nie jestem w stanie zagwarantować, że kiedykolwiek będę chciała je mieć. Nie mogę obiecać, że wystarczy mi rok, dwa - dziesięć.

Natomiast wiem, że byłby w stanie zrezygnować z dzieci dla mnie, żeby utrzymać ten związek za co z jednej strony jestem mu obrzydliwie wdzięczna a z drugiej... patrz wyżej, nie mam prawa mu odbierać radości z wychowywania sobie przychówku.




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-25, 22:34   

Złośnica napisał/a:
Czy tu się da iść na kompromis? Jak miałby on wyglądać? Niechcący dziecka rezygnuje ze swoich poglądów na rzecz potomka... a z czego rezygnuje chcący? Co może zaoferować takiego, co jest w stanie "wynagrodzić" takie poświęcenie?

Podpisuję się rękami i nogami. Też nie widzę tutaj miejsca na kompromis - możliwe jest tylko poświęcenie jednego z partnerów... albo tego, który chce dzieci i decyduje, że nie będzie ich miał, bo mimo wszystko związek daje mu więcej satysfakcji i jest dla niego ważniejszy od potrzeby posiadania potomstwa... albo tego, który dzieci mieć nie chce, ale robi to dla partnera, co osobiście uważam za błąd i skrzywdzenie dziecka, które rodzi się nie do końca chciane.

Jestem zdania, że postawa "poczekam aż mój partner zmieni zdanie" też nie jest właściwa, bo właśnie:
Złośnica napisał/a:
nie jestem w stanie zagwarantować, że kiedykolwiek będę chciała je mieć. Nie mogę obiecać, że wystarczy mi rok, dwa - dziesięć.

stąd taka postawa to według mnie protekcjonalne traktowanie partnera, któremu z czasem na pewno przejdzie. Uważam, że jest to temat, który należy z partnerem poruszyć w miarę wcześnie - wtedy kiedy zaczynamy myśleć o danym związku w dłuższej perspektywie - i potraktować poważnie to co partner zadeklaruje. Podejść na zasadzie czy jestem w stanie być szczęśliwy z tą osobą, jeżeli zdania nigdy nie zmieni i jeżeli odpowiedź brzmi tak, to stwierdzić... fajnie jak zmieni zdanie, ale będzie ok jak nie zmieni, a nie poczekam, pewnie z czasem zmądrzeje.




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Zaq
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-25, 23:01   

Kompromis? Jedno chce 0 dzieci, drugie 2. Kompromis uzyskamy wyciągając średnią arytmetyczną. W przypadku niepodzielnej liczby kupujemy psa/kota i mamy kompromis. Dobra, żartuję. W tej kwestii nie ma miejsca na żadne kompromisy. Kwestia rozmnażania jest zbyt ważną sprawą w życiu człowieka. Ja aby uniknąć takich problemów otwarcie głoszę swoją postawę wobec posiadania dzieci przez co zmniejszam szansę na wpakowanie się w związek z nieodpowiednią osobą.



 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Tygrys 



Wiek: 40
Dołączył: 25 Wrz 2014
Posty: 288
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-10-27, 21:14   

Złośnica napisał/a:
Ani nie czuję instynktu macierzyńskiego, ani się nim jeszcze nie nacieszyłam sama (...)

Nie uważam, żeby dziecko było jakąkolwiek przeszkodą do nacieszenia się sobą w związku, ale rozumiem, że dla kogoś innego mogą być w tym jakieś "ale" i z pewnością daleki jestem od zmuszania czy namawiania kogoś na macierzyństwo.
Dla mnie w tej chwili największym problemem jest moja choroba, bo dopóki z nią nie wygram nie ma mowy o dziecku, dopiero po niej byłbym znów psychicznie gotowy zostać rodzicem, bez lęku o to, że *ptfu* zostawię partnerkę zupełnie samą z dzieckiem. Drugim problemem jest to, czy się nie rozminiemy w czasie w naszych chęciach. Jeśli ona dorośnie do macierzyństwa dopiero za dziesięć lat? Uzna, że w wieku 35 lat chce zostać matką, czyli wtedy, kiedy teoretycznie jest ostatni termin na pierwsze dziecko a dla mnie może być już wtedy za późno. Nie chcę być ojcem, który będzie za stary, żeby wyjść z dzieckiem na boisko, który będzie wiecznie zmęczony i będzie chodził spać z kurami.

Czy jest to powód do rozpadu związku? W naszym konkretnym przypadku nie. Bo zbyt mocno ją kocham, żeby dzieci lub ich brak jakkolwiek mogły wpłynąć na mnie i moje uczucie. Przeboleję, że nie będę ojcem i tyle. Na pewno nie zmuszę swojej partnerki do bycia mamą, bo "ja tak chce", dziecko miałoby być owocem chęci obydwojga a nie "urodzę ci dziecko, bo tego pragniesz".

R. de Valentin - z tym czekaniem to też nie jest taka prosta sprawa. Powiedzmy, że teraz jesteś fizycznie w stanie mieć dzieci, ale nie masz gwarancji, że za trzy dni nie stracisz osprzętowania w jakimś wypadku. To drastyczny przykład, ale powodów, dla których później może się nie udać jest naprawdę wiele - i jak już mówiłem. Starzy rodzice to już nie to.

Zaq, w poważnym związku zaczynasz otwarcie mówić, co czujesz i czego pragniesz a już zwłaszcza w temacie dzieci, czy w ogóle mają się one pojawić czy nie, więc tu masz rację - to nie jest temat, z którym się powinno ukrywać. To nieuczciwe obiecywać komuś, że będzie mała drużyna piłkarska a pięć lat po ślubie uznać, że jednak "nie, dzięki, to mi zniszczy cerę". Ja od początku wiedziałem, że moja partnerka jest uczulona na dzieci. Widziały gały, co brały. ;)




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-27, 22:23   

Tygrys napisał/a:
Dla mnie w tej chwili największym problemem jest moja choroba, bo dopóki z nią nie wygram nie ma mowy o dziecku, dopiero po niej byłbym znów psychicznie gotowy zostać rodzicem, bez lęku o to, że *ptfu* zostawię partnerkę zupełnie samą z dzieckiem.

Wybacz śmiałość... ale... nie obawiasz się, że Twoje obecne leczenie może... odbić się na Twojej płodności i/lub jakości gamet? A może byłeś zapobiegliwy?




Ostatnio zmieniony przez 2014-10-27, 22:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Tygrys 



Wiek: 40
Dołączył: 25 Wrz 2014
Posty: 288
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-10-27, 22:35   

Lady Emaleth, mam świadomość tego, że tak właśnie może być. Leczenie odbija się dość mocno na różnych sferach mojego życia, a to na co zwróciłaś uwagę, jest jedną z nich.
Jednak chemio i radioterapia, nie zawsze wpływają na bezpłodność. Tak, są przypadki całkowitej jej utraty, ale w większości (do której mam nadzieję się zaliczać), po zakończeniu leczenia, wszystko wraca do normy (o ile w ogóle od normy odbiegło).
Jednak przytoczę raz jeszcze to co pisałem. W czasie, kiedy się leczę, kiedy każdy dzień to kłębek nerwów, stres, obawa o "jutro", nie ma tu miejsca na dziecko. Chciane, czy nie... po prostu tego miejsca nie ma.




"Głęboka zemsta jest córką głębokiego milczenia"
Vittorio Alfieri
 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Avadakedaver 
Shitstormer



Wiek: 34
Dołączył: 27 Sie 2014
Posty: 476
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-10-28, 09:42   

Dobra, zabrzmię strasznie pretensjonalnie, ale jak dla mnie to jest kwestia miłości. Jeśli para się faktycznie kocha to różnica zdań w kwestii chęci posiadania dziecka nie zniszczy ich związku. Może kiedy to tylko "przywiązanie" albo... nie wiem jak to nazwać. Prawdziwej miłości nic nie jest w stanie przeszkodzić poza informacjami, które mogą zmienić postrzeganie partnera w samych fundamentach (np - twój partner cały czas przed tobą udaje i tak na serio jest rosyjskim szpiegiem). Kwestii odczuwania w danym momencie instynktu macierzyńskiego lub też właśnie nie, nie zaliczałbym do fundamentalnej wiedzy o partnerze. Miłość <3



 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-28, 12:14   

Sytuacja na pewno jest w takich przypadkach bardzo trudna. Osoby, które chcą dzieci rzadko kiedy rezygnują z tych planów. Taka potrzeba jest bardzo silna zarówno w sensie psychicznym, jak i biologicznym. Gdy jesteśmy osobami pragnącymi dziećmi a nasz partner/partnerka nie chce ich mieć... Hm, myślę że staje się to przyczyną wielu kłótni, pretensji.
Nie widzę w tym przypadku żadnego dobrego pomysłu na kompromis.

Znam przypadki, że strona, która dzieci nie chce z czasem zmienia zdanie. Jednak chyba nie słyszałam, o tym, że ktoś kto chciał dzieci - przestaje ich pragnąć.




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2014-10-28, 14:23   

Suicidal napisał/a:
Wydaje mi się, że czasem to zależy od obecnej sytuacji i np ktoś za x czasu w końcu zachcę potomstwa.

Nigdy nie ma gwarancji, że ta decyzja o nieposiadaniu dziecka kiedykolwiek się u partnera zmieni.
Złośnica napisał/a:
Czy tu się da iść na kompromis? Jak miałby on wyglądać? Niechcący dziecka rezygnuje ze swoich poglądów na rzecz potomka... a z czego rezygnuje chcący? Co może zaoferować takiego, co jest w stanie "wynagrodzić" takie poświęcenie?

Idealnie to ujęłaś...

Dziękuję za Wasze wypowiedzi w tym temacie, dużo dały mi do myślenia. ;)




 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Avadakedaver 
Shitstormer



Wiek: 34
Dołączył: 27 Sie 2014
Posty: 476
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-10-28, 14:57   

Jak to nie ma kompromisów? Kupujecie kota :)



 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Tygrys 



Wiek: 40
Dołączył: 25 Wrz 2014
Posty: 288
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-10-28, 15:20   

Naamah napisał/a:
Znam przypadki, że strona, która dzieci nie chce z czasem zmienia zdanie. Jednak chyba nie słyszałam, o tym, że ktoś kto chciał dzieci - przestaje ich pragnąć.


Naamah, czasem zdrowy rozsądek może podszepnąć "Ta ty stary dziadu, co chcesz dziecko machnąć? A jaki ojciec z Ciebie będzie? Dasz radę wspinać się po drzewach? Latać po lasach? Zasuwać na rowerze? Nie? To nie krzywdź dziecka, bo "dziadka" to ma innego"
Przynajmniej ja to tak widzę, bo zaś mówię na swoim przykładzie. :) Dlatego powiedzmy (dla mnie), jest coś takiego jak granica, po której przekroczeniu wiem, że niebyłym takim ojcem, jakim pragnę być.

Biega napisał/a:
Jak to nie ma kompromisów? Kupujecie kota

Ja wiem, że to półżartem, ale kurcze "coś" mi się robi, jak przyrównujesz dziecko do zwierzaka. :zły:




"Głęboka zemsta jest córką głębokiego milczenia"
Vittorio Alfieri
 
 
"On/ona nie chce dzieci, ja chcę!"
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 14