Jeśli ktoś chce wystąpić z kościoła, bo nie jest wierzący, to chrzest nie powinien robić na nim żadnego wrażenia.
Trochę płytko patrzysz.
Po pierwsze - w Polsce Kościół bardzo pcha się do polityki i najlepszą podkładką pod usprawiedliwianie tego jest liczba wiernych w kraju. Kościół to państwo w państwie, podejrzewam że mnie jako apostatkę nadal wliczają, bo przecież zdążyłam przyjąć kilka sakramentów, w tym ten pierwszy i chyba najważniejszy.
Po drugie - za chrzczeniem dzieci idzie z reguły wychowanie w wierze, bardziej lub mniej. Nawet jeśli rodzice sami nie są specjalnie wierzący, to prawdopodobnie wyślą dzieciaka na lekcje religii, a potem do spowiedzi i komunii. Założenia chrześcijaństwa są szkodliwe dla psychiki dzieci więc lepiej dla nich jest trzymać je z dala od tego.
Po trzecie - same formalności potrafią się ciągnąć bardzo długo, nie zawsze wystąpienie z Kościoła to kwestia złożenia aktu. Często wiąże się z przepychankami z księdzem, szantażami, koniecznością składania skarg do kurii, nieprzyjemnym traktowaniem przez księży. Nie rozumiem dlaczego ktoś miałby przez to przechodzić, lepiej nie zapisywać się do kółka zainteresowań zamiast później przechodzić trudny proces wypisania się z niego?
Dodam że wypisać może się jedynie osoba pełnoletnia. Ochrzcić można dziecko jeszcze na sali porodowej.
Czym innym jest wolna wola z punktu widzenia religii, a czym innym z punktu widzenia prawa. Ale! Co najważniejsze, niezależnie od tego która strona ma rację (czy wolna wola istnieje albo nie), zupełnie nie zmienia to faktycznego stanu rzeczywistości
Michał napisał/a:
Bo czy mogę pozwać rodziców za to, że mnie ochrzcili?
Generalnie można raczej za wszystko, pytanie o zasadność. Do osiągnięcia pełnoletności rodzice mogą pełnić rolę naszych opiekunów, więc to tak jak ich pozwać za to, że dawali mielone zamiast schabowych na obiad. Powstaje pewnie pytanie czy wyrządzona została w ten sposób jakaś krzywda, którą można udowodnić.
Euphoriall napisał/a:
Chyba, że dla kogoś formalności są ważne
O dziwo, im starszy jestem tym mniej ważne są dla mnie formalności w imię formalności. Hmm.
Maze napisał/a:
Po pierwsze - w Polsce Kościół bardzo pcha się do polityki i najlepszą podkładką pod usprawiedliwianie tego jest liczba wiernych w kraju. Kościół to państwo w państwie, podejrzewam że mnie jako apostatkę nadal wliczają, bo przecież zdążyłam przyjąć kilka sakramentów, w tym ten pierwszy i chyba najważniejszy.
To już powiedziałbym problem bardziej społeczny czy polityczny. Już bardziej rozumiem to, że się pchają (kto by się nie pchał po pieniądze mając ku temu okazję), niż że to pchanie się jest akceptowane.
Maze napisał/a:
Założenia chrześcijaństwa są szkodliwe dla psychiki dzieci więc lepiej dla nich jest trzymać je z dala od tego.
Ja się z tym zgadzam, ale tu na pewno konsensusu nie ma ogólnego, więc raczej prędko się tak nie stanie. Realia są takie, że trzeba przecierpieć te komunie i religie, czasem też rodzinę, a potem sobie swoją drogą powędrować.
O tym pisałam wyżej. Coraz rzadziej ma to miejsce.
O! To mi jeszcze myśli jakieś przywiało. Jako człek środka (choć trochę bardziej po lewo, ale ogólnie lubiący traktować ludzi jak ludzi a nie punkciki na skali od lewa do prawa) konserwatystom zarzuciłbym głównie skostniałe poglądy i ignorowanie rzetelnych badań, ale z kolei liberałom to, że za często krzyczą o rzeczy "na już, natychmiast!" Świat się zmienia, ale zmiany w skali społeczeństw odbywają się przez dziesięciolecia, nie z dnia na dzień. Też myślę i cieszę się, że odchodzimy powoli od religii jako czegoś domyślnego i niezbędnego.
No nie zgodzę się, bo to już jest level wyżej. W pozawyznaniowych sferach mniej jest "wolnej woli". Więc nie zrozumiesz wolnej woli występującej w wierze, jak nie wiesz czym jest wolność.
W wierze, w niektórych wyznaniach religijnych też nie występuje pojęcie "wolnej woli", ale to już wchodzi szczegółowa wiara i objaśnienie czym jest wola w niej.
Maze napisał/a:
Dokładnie tak jest. Ksiądz przyjmujący mój akt apostazji pouczał mnie o tym. Z ksiąg też nie usuwają Twoich danych - jedynie dodają notatkę o apostazji.
Mój akt apostazji za to tak przyjęli, że do dnia dzisiejszego nie wiem na jakim punkcie się zawiesił. Wygląda na to, że zdołali odnotować fakt "wypisania się" z kościoła rzymsko-katolickiego, bo przy ostatniej pogrzebowej okazji mama się nasłuchała czy jest świadoma tego jaką ja decyzję podjęłam (i to jeszcze z 10 lat temu składałam akt apostazji).
Jeśli ktoś chce wystąpić z kościoła, bo nie jest wierzący, to chrzest nie powinien robić na nim żadnego wrażenia. Dla kogoś niewierzącego taki chrzest powinien był zostać usunięty przez wzięcie kąpieli, a kwestia duszy być nieistotna w tym względzie.
A teraz powiem Ci, że jestem wierzący, ale moja wiara zakłada, że jeśli zostałem ochrzczony to nie mogę dostąpić zbawienia. Czemu odbierasz mi wolność wyznawania swojej wiary i skazujesz na wieczny ogień piekielny? Ludzie wierzą w różne rzeczy, znaki zodiaku, taroty, latające potwory, czajniczki na orbicie, płaską ziemię, pecha, niewidzialne różowe jednorożce. Czemu zakładasz, że ja nie mogę wierzyć w to, że to robi na mnie wrażenie? Zresztą niewiara w Boga, nie oznacza tego, że postępuję racjonalnie i moje poglądy są racjonalne.
Euphoriall napisał/a:
W punkt moich poglądów na ten temat.
Chyba, że dla kogoś formalności są ważne na każdej płaszczyźnie.
No może i tak, przyznam, że na mnie nie robi też wrażenia, a to powyżej to moje takie skromne ad absurdum, bo jak całe sankcjonowanie jakichkolwiek wyznań przez prawo jest conajmniej absurdalne. No chyba, że kogoś faktycznie oburza durszlak na czyjejś głowie. Na świecie jest prócz Ciebie i mnie ok. 7 999 999 998 ludzi, a w samej polsce jakieś niecałe 38 mln.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
A teraz powiem Ci, że jestem wierzący, ale moja wiara zakłada, że jeśli zostałem ochrzczony to nie mogę dostąpić zbawienia.
A widzisz, nie rozważyłem tego brzegowego przypadku Ma to sens. Chociaż czemu przystąpiłem do wiary, która wyklucza zbawienie po chrzcie skoro faktycznie byłem ochrzczony. Już mogłem sobie inną wybrać. Oczywiście, pewne ograniczenie wolności w tym jest. Z jeszcze innej strony... czy nie mogłaby każda inna wiara uznawać bezzasadność wszystkich innych? I wtedy znowu chrzest byłby pustym gestem. Podstępny temat.
Chociaż czemu przystąpiłem do wiary, która wyklucza zbawienie po chrzcie skoro faktycznie byłem ochrzczony.
Zakładasz, że można sobie wybrać wiarę? A to nie tak, że wierzę, bo uważam, że tak jest? Czemu więc nie stworzyć właśnie wiary, która kasuje inne wiary i wszyscy idą do nieba i żyli długo i szczęśliwie. Bo szczerze gdybym miał wybór to chętnie bym sobie cokolwiek wybrał jak z pudełka czekoladek. No ale jakoś nie umiem uwierzyć, w cokolwiek.
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2022-11-23, 10:42
Michał napisał/a:
Czemu więc nie stworzyć właśnie wiary, która kasuje inne wiary i wszyscy idą do nieba i żyli długo i szczęśliwie.
Wypraszam sobie ja idę do Wallhalli! Tylko muszę trochę z toporem po mieście pobiegać by zasłużyć.
Wiesz Michał, to trochę jak z polityką - każda partia uważa się za tą jedyną słuszną a pozostałe są be.
Michał napisał/a:
A teraz powiem Ci, że jestem wierzący, ale moja wiara zakłada, że jeśli zostałem ochrzczony to nie mogę dostąpić zbawienia.
Będę wrednie czepialska.
Jedna wiara respektuje założenia drugiej? Czyli uważa że wierzeń w tym bóstw jest więcej i mają prawo i to wyznawcy mają pokutować jak im inaczej narzucono/inaczej wybrali?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Jedna wiara respektuje założenia drugiej? Czyli uważa że wierzeń w tym bóstw jest więcej i mają prawo i to wyznawcy mają pokutować jak im inaczej narzucono/inaczej wybrali?
To wcale nie takie niespotykane, że jedna wiara uznaje założenia drugiej. Wystarczy spojrzeć na wszystkie wierzenia abrahamowe.
Ale załóżmy nadchodzi mesjasz, albo antychryst i mówi: "Ludzie! Oszukano was! Tak naprawdę to cała wiara chrześcijańska to spisek szatana! A chrzest jest jego sposobem by sprowadzić jak najwięcej dusz na potępienie wieczne! Jedyny sposób by tego uniknąć to nie chodzić do kościoła i nie przyjmować sakramentów. Możecie również dostąpić zbawania. Ale o tym powiem po krótkim fragmencie sponsorowanym...".
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2022-11-23, 11:59
Michał napisał/a:
To wcale nie takie niespotykane, że jedna wiara uznaje założenia drugiej. Wystarczy spojrzeć na wszystkie wierzenia abrahamowe.
E no nie do końca.
Oczywiście uznają, a raczej potwierdzają istnienie, sama bardzo to połączenie lubię w symbolice chociażby ręki Miriam/Chamsy/Fatimy ale zdecydowanie:
Podejście Żydów było dość jednostronnie opisane już w Nowym Testamencie. I chyba mi nie powiesz że ukrzyżowanie jest wyrazem sympatii?
Islam... serio? Ja mam wrażenie że im bardziej konserwatywny muzułmanin, tym większa chęć zniszczenia wszystkiego poza. Nie wiem czy słyszałeś, ale gdy wybuchła wojna Rosja-Ukraina to można było słyszeć ich nadzieje, że niewierni wybiją się sami, a resztę się ogarnie. Nawet w którymś temacie o tym pisałam, pewnie politycznej paplaninie.
Michał napisał/a:
Ale załóżmy nadchodzi mesjasz, albo antychryst i mówi: "Ludzie! Oszukano was! Tak naprawdę to cała wiara chrześcijańska to spisek szatana! A chrzest jest jego sposobem by sprowadzić jak najwięcej dusz na potępienie wieczne! Jedyny sposób by tego uniknąć to nie chodzić do kościoła i nie przyjmować sakramentów. Możecie również dostąpić zbawania. Ale o tym powiem po krótkim fragmencie sponsorowanym...".
Przeca Janek o tym napisał. Bestia, fałszywy prorok itd.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Podejście Żydów było dość jednostronnie opisane już w Nowym Testamencie. I chyba mi nie powiesz że ukrzyżowanie jest wyrazem sympatii?
Tym bardziej nie rozumiem Twojego zarzutu wobec tego, że jedna religia może w pewnym sensie uznawać założenia innej, ale totalnie się jej sprzeciwiać. Właściwie to sama sobie odpowiedziałaś, że tak właśnie było w przypadku przytoczonych przez Ciebie religii.
Euphoriall napisał/a:
Przeca Janek o tym napisał. Bestia, fałszywy prorok itd.
Nie nie nie, NIE ROZUMIESZ, w świętej księdze mojej religii św. Janusz z Sosnowca opisał dokładnie:
"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną, a kto wyznaje Chrystusa i chrzest przyjmuje, ten nie dostąpi zbawienia. Kto swe dzieci chrzci ten na potępienie wieczne je posyła."
Czemu mam nie wierzyć skoro św. Grażyna ze Zgierza przewidziała znaki nadejścia końca w Piątej Księdze spisanej na Instrukcji Obsługi Pralki Bosch WAN2411SPL podczas objawienia na tronie oczyszczenia. "I wtedy ten złol z Rosji krzyknie i skieruje swe oddziały na Ukrainę, a anioł ciemności Jarosław będzie głosił swe kazania na temat osób o odmniennej orientacji płciowej. Nadejdzie czas rozliczenia."
UDOWODNIJ, że moja religia nie jest najmojsza niż twojsza?
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Nie każde założenie będące logiczne w teorii sprawdza się w praktyce. Wymyślić można sobie wszystko, ale nigdy się to nie przyjmie. To znaczy, że trochę bez sensu jest rozprawiać taki teoretyczny przypadek tylko dlatego, że mógłby istnieć, jeśli faktycznie nie ma racji bytu.
Nie każde założenie będące logiczne w teorii sprawdza się w praktyce. Wymyślić można sobie wszystko, ale nigdy się to nie przyjmie. To znaczy, że trochę bez sensu jest rozprawiać taki teoretyczny przypadek tylko dlatego, że mógłby istnieć, jeśli faktycznie nie ma racji bytu.
Czyli gdzie istnieje linia podziału między teorią, a praktyką? Jakie kryterium postulujesz by coś miało sens, a coś już nie?
To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2022-11-23, 13:01
Michał napisał/a:
Tym bardziej nie rozumiem Twojego zarzutu wobec tego, że jedna religia może w pewnym sensie uznawać założenia innej, ale totalnie się jej sprzeciwiać. Właściwie to sama sobie odpowiedziałaś, że tak właśnie było w przypadku przytoczonych przez Ciebie religii.
Mój zarzut jest wobec tego, że dla nich jest ok że inne religie są a to wierzący niech się martwią. I moim zdaniem tak nie jest i o tym wyżej.
Powiązania są - bo to o nich napisałam. nie o tym, że one się "lubią" bo o tym było w moim pytaniu, że się respektują. Czyli "ok, ja Bogu biorę Wschód, Ty inny Bogu bierz Północ, w sumie co się żreć będziemy, miejsca starczy" - tak nie jest.
A o Bogach Sosnowca to pfff... wiem więcej niż Ci się może wydawać
Michał napisał/a:
UDOWODNIJ, że moja religia nie jest najmojsza niż twojsza?
Właśnie Ty udowodniłeś, że religie się nie lubią.
Edit.
kova84 napisał/a:
Nie każde założenie będące logiczne w teorii sprawdza się w praktyce.
Od kiedy wierzenie religijne jest logicznie wytłumaczalne?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.