Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Antykleryklany post
Autor Wiadomość
Przemek26
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-16, 16:29   

1. Dość często bywa tak że ludzie którzy nie są katolikami są bardziej dobrzy od samych katolików, a katolicy postępują masakrycznie w swoim zachowaniu.
2. Jezus nie jest bogiem tak jak wierza katolicy
3. Rozumiem że Maryja jest jakąś ważna osobą ale to nie powód by robić z niej jakąś "boginie'. Czasami mam wrażenie że katolicy modlą się bardziej do Maryji niż do Boga.




 
 
Antykleryklany post
PannaNikt28
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-16, 16:37   

Moim zdaniem bycie katolikiem (widnienie w rejestrach kościołą katolickiego), a chodzenie do kościoła to dwie różne kwestie, ponieważ można wierzyć w Boga, ale nie chodzić do kościoła i uważam, że to teraz najpopularniejsza wersja wiary.



 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 19:42   

PannaNikt28 napisał/a:
Moim zdaniem bycie katolikiem (widnienie w rejestrach kościołą katolickiego), a chodzenie do kościoła to dwie różne kwestie, ponieważ można wierzyć w Boga, ale nie chodzić do kościoła i uważam, że to teraz najpopularniejsza wersja wiary.



To tak jakbyś mówiła, że masz przyjaciela, ale nigdy go nie słuchasz, nie odwiedzasz, nie przebywasz z nim, nie znasz go,
ale i tak twierdzisz, że Ci na nim zależy.




 
 
Antykleryklany post
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 19:50   

Lucretia napisał/a:
To tak jakbyś mówiła, że masz przyjaciela, ale nigdy go nie słuchasz, nie odwiedzasz, nie przebywasz z nim, nie znasz go,
ale i tak twierdzisz, że Ci na nim zależy.

Czy ja wiem... w kościołach ONRowcy i polityka. Niektórzy mogą czuć, że to nie jest droga do Boga.




 
 
Antykleryklany post
Vitiatus Mikene
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 20:06   

Lucretia, Boga można słuchać, rozmawiając z nim na osobności; odwiedzać w świątyni zbudowanej w części duszy czy serca; przebywać we wspomnianej sferze (jestestwo) i znać poprzez akty oddawanej mu czci, również na łamach owej.
Wówczas można by powiedzieć, że zależy osobie - która realizuje wymienione czyny - niezwykle na istocie Boga. Nie potrzebuje ona tylko pośrednika, w tym wypadku Kościoła.
Traktowany niejako negatywnie, biorąc pod uwagę to, iż prowadzą go wyłącznie ludzie i na jego czele także stoją ludzie.
Według mnie zatem nie jest on potrzebny w dążeniu do pielęgnowania "przyjaźni".




 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 21:49   

Scarlet Halo napisał/a:
Czy ja wiem... w kościołach ONRowcy i polityka. Niektórzy mogą czuć, że to nie jest droga do Boga.

W kościele przede wszystkim są ludzie, różni ludzie, jedni to wzór do naśladowania, z innych lepiej przykładu nie czerpać.
Jednakże nie dla ludzi, ani nie dla księży przychodzi się do kościoła tylko dla Eucharystii, dla spotkania z żywym Chrystusem obecnym w konsekrowanym komunikancie.
Nawet jeżeli cała katedra byłaby przepełniona zbrodniarzami, gorszycielami czy manipulantami to to nie ma nic do rzeczy, bo chodzi o żywą relację, o namacalne przyjęcie Boga pod postacią chleba do serca.
Ani nudne kazania, ani polityczne dywagacje, ani moherowe plotki nigdy nie powinny przyćmić ani nawet w jakikolwiek sposób przysłaniać tego co najważniejsze czyli żywego Chrystusa, który ofiaruje się za każdym razem na nowo gdy jest sprawowana Eucharystia.
Właściwie na całej Mszy najważniejszy jest właśnie ten jeden moment, ani kazanie, ani piosenki przerywniki nie są tu potrzebne.


<<< Dodano: 2016-11-08, 21:56 >>>


Vitiatus Mikene napisał/a:
Lucretia, Boga można słuchać, rozmawiając z nim na osobności; odwiedzać w świątyni zbudowanej w części duszy czy serca; przebywać we wspomnianej sferze (jestestwo) i znać poprzez akty oddawanej mu czci, również na łamach owej.
Wówczas można by powiedzieć, że zależy osobie - która realizuje wymienione czyny - niezwykle na istocie Boga. Nie potrzebuje ona tylko pośrednika, w tym wypadku Kościoła.
Traktowany niejako negatywnie, biorąc pod uwagę to, iż prowadzą go wyłącznie ludzie i na jego czele także stoją ludzie.
Według mnie zatem nie jest on potrzebny w dążeniu do pielęgnowania "przyjaźni".


Znów posłużę się metaforą.
To tak jakby Twój przyjaciel(mądrzejszy od Ciebie, bo chyba Boga w Twoim sercu uważasz za stojącego nieco wyżej) zostawił Ci instrukcje obsługi, oraz swoje prośby.
A Ty mimo tego, że możesz namacalnie przyjąć go do swojego serca, uczestniczyć w ofierze wybrała kontakt w swojej wyobraźni, bo Ty tak wolisz.
Ale czy rzeczywiście Ty powinnaś ustalać te zasady, jeżeli to On jest nieomylny, żyje poza czasem i kocha Ciebie bardziej niż Ty Jego?
Nie warto kombinować, bo Jezus zostawił proste wskazówki, nazwał rzeczy po imieniu i po prostu poprosiło coś.
Oczywiście świetnie, że chcesz tworzyć relację z Bogiem w zaciszu swego serca, ale nie używaj tego jako wymówkę do nie uczestniczenia w Jego męcę, nie przyjmowania go do serca i nie trwania na modlitwie przy Nim.
Kościół jako instytucja nie jest Ci potrzebna, nie musisz lubić księży, nie musisz słuchać kazań, ale tylko kapłan jest w stanie konsekrować komunikant, nikt więcej.
A nie możesz dać Bogu nic innego jak przyjąć Go żywego do swojego serca, tak jak przykazał.




 
 
Antykleryklany post
Vitiatus Mikene
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 22:27   

Lucretia, zacznę od tego, iż jestem niewierzącą osobą, patrzącą na kwestię wiary zupełnie neutralnie.
Lucretia napisał/a:
To tak jakby Twój przyjaciel(mądrzejszy od Ciebie, bo chyba Boga w Twoim sercu uważasz za stojącego nieco wyżej) zostawił Ci instrukcje obsługi, oraz swoje prośby.
A Ty mimo tego, że możesz namacalnie przyjąć go do swojego serca, uczestniczyć w ofierze wybrała kontakt w swojej wyobraźni, bo Ty tak wolisz.
Ale czy rzeczywiście Ty powinnaś ustalać te zasady, jeżeli to On jest nieomylny, żyje poza czasem i kocha Ciebie bardziej niż Ty Jego?

Idąc za powyższym stwierdzeniem, Bóg nie stanowi żadnego elementu hierarchii w moim sercu. Kierując się dalej, jego "instrukcje" czy prośby nie przedstawiają dla mnie jakichkolwiek wartości. Nie mogę być również całkowicie pewny, czy kochałby mnie bardziej niżeli ja jego, i czy rzeczywiście jest wszechwiedzący. Jedno z pewnością wiem - zasady, które mi nie odpowiadają, odrzucam - moja wola jest święta.
Lucretia napisał/a:
Nie warto kombinować, bo Jezus zostawił proste wskazówki, nazwał rzeczy po imieniu i po prostu poprosiło coś

Myślę, że jednak warto, ponieważ nie są to, jak nazwałaś, wskazówki, lecz polecenia, rozkazy.
Cytat:
Kościół jako instytucja nie jest Ci potrzebna, nie musisz lubić księży, nie musisz słuchać kazań, ale tylko kapłan jest w stanie konsekrować komunikant, nikt więcej.
A nie możesz dać Bogu nic innego jak przyjąć Go żywego do swojego serca, tak jak przykazał.

Czyli mam godzić się na uczestniczenie w "uroczystości" prowadzonej przez ludzi, których nie uznaję? Przebywać w sanktuarium tylko dlatego, aby przyjąć ciało i zwyczajnie wyjść? Dlaczego w takim razie wszyscy nie mamy możliwości nadawania sobie owych komunikantów, a wyłącznie polegać na woli kapłana, który - przypominam - wciąż jest człowiekiem.
Przeto optuję za niewiarą miast wiarą.




 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 23:17   

Vitiatus Mikene,
jeżeli jesteś osobą nie wierzącą w Boga to Twój poprzedni post nie ma sensu.
Bo skąd wiesz co można, a czego nie można?
To tylko Twoje wyobrażenia.
Ja natomiast opieram się na Słowie natchnionym, jeżeli nie uznasz prawdziwości tego słowa to nie ma sensu wchodzić w jakąkolwiek dyskuję teologiczną.
Jeżeli wątpisz, że Bóg ma jako istota wyższa większą zdolność do kochania, życje poza czasem i przestrzenią, jest nieomylny i zna przyszłość to trudno jest z Tobą prowadzić jakąkolwiek dyskusję.
By dyskutować w danym temacie trzeba uszanować pewne aksjomaty, inaczej będą to tylko Twoje wyobrażenia kontra moje wyobrażenia i opinie, co sprowadzałoby dyskusję jedynie do wymiaru pt:"kto ma rację?", a tutaj pozwolę przytoczyć sobie klasyka w mniej ostrej wersji:" racja jest jak zadek, każdy ma swój' ;)




 
 
Antykleryklany post
Vitiatus Mikene
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-08, 23:29   

Lucretia, idąc tym tokiem rozumowania, jedynie osoby pokładające wiarę w istnienie Absolutu mogłyby wziąć udział w owej polemice? Opierając się na tym, czy ateista nie może prowadzić "rozprawy filozoficznej" z kapłanem, załóżmy, wyznania katolickiego?
Według mnie nie. Zachowanie neutralnego gruntu na płaszczyźnie dysputy umożliwia szersze spojrzenie na rzecz, nie ograniczając się wyłącznie do określonych schematów lub twierdzeń narzuconych.
I nie zgodzę się, iż "muszę" uznać czegoś prawdziwość, aby podjąć jakąkolwiek polemikę. To nawet w swojej istocie nie miałoby sensu.
Wątpienie jest cechą człowieka myślącego, a zatem zdolnego do prowadzenia dyskursu.
Uszanować, a uznać, to dwie różne rzeczy. Z pewnością absolutnie nie zgodzę się z pewnymi kwestiami tylko po to, aby móc wejść w rozmowę o danym przedmiocie - nie byłoby to co najmniej racjonalne.
Chyba że przyjmujesz wiarę jako najważniejszy wyznacznik, a odrzucasz logikę. Wówczas rzeczywiście pasowałaby w chwili obecnej jednostka usytuowana na podobnym/identycznym stanowisku, co Ty.




 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 00:16   

Vitiatus Mikene,
Nie, nie tylko.
Sęk w tym, że jeżeli nie uznajesz aksjomatów to tak naprawdę nie dyskutujesz o przedmiocie naszej polemiki. Ja mówię, o Bogu, który jest absolutny, wszechmocny, będący poza czasem i przestrzenią, będący miłością, a Ty chcesz o Nim dyskutować jednocześnie nie uznając Jego właściwości.
Jeżeli tych właściwości nie uznajesz to tak naprawdę rozmawiamy od dwóch różnych sprawach: o Twoich wyobrażeniach na temat jakiegoś tam wydumanego absolutu według Twoich przeczuć i przemyśleń czyli totalnie subiektywnych wywydów i o Bogu, któremu jest poświęcona teologia- taka sama nauka jak bilogia, filozofia czy matematyka tylko traktuje o Bogu.
Nie wiem czy kiedykolwiek uczęszczałeś na jakiekolwiek wykłady czy zajęcia filozoficzne, ale nie zaczyna się żadnej dyskusji bez uznania aksjomatów, bo wtedy dyskusja przestaje być logiczna, nie ma już żadnych ram, punktów odniesienia tylko rzucanie sobie wzajemnych wyobrażeń na temat czegoś, tylko to coś nie funkcjonuje w próżni.
Myślę, że Twój problem z wiarą w Boga polega przede wszystkim na tym, że uznajesz coś za prawdziwe tylko wtedy jeżeli można to udowodnić w każdej chwili doświadczalnie.
Ale przez wieki tak nie było, to wymysł ostatnich kilkuset lat, że tylko to, co możemy w każdej chwili wykazać doświadczalnie jest prawdziwe.
Co jest z gruntu rzeczy bardzo ograniczające.
Jeżeli przyjmiemy to za wyznacznik to np. miłość Twoja czy Twoich rodziców jest nieprawdziwa, bo nie jesteśmy w stanie tego doswiadczalnie wykazać.




 
 
Antykleryklany post
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 07:54   

Lucretia napisał/a:
Jeżeli przyjmiemy to za wyznacznik to np. miłość Twoja czy Twoich rodziców jest nieprawdziwa, bo nie jesteśmy w stanie tego doswiadczalnie wykazać.

Ależ oczywiście, że jesteśmy w stanie zaobserwować zmiany fizjologiczne i funkcjonalne związane z miłością.
Vitiatus Mikene napisał/a:
Dlaczego w takim razie wszyscy nie mamy możliwości nadawania sobie owych komunikantów, a wyłącznie polegać na woli kapłana, który - przypominam - wciąż jest człowiekiem.

No właśnie jakoś pierwsi chrześcijanie z powodzeniem funkcjonowali bez kasty kapłańskiej.
Lucretia napisał/a:
tylko kapłan jest w stanie konsekrować komunikant, nikt więcej

A jaka jest biblijna podstawa tego, że 'tylko kapłan' może to zrobić? Jezus o dzieleniu się chlebem powiedział 'to czyńcie na moją pamiątkę', a nie 'to przyjmujcie od swoich kapłanów na moją pamiątkę'.




 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 12:33   

Scarlet Halo napisał/a:
Lucretia napisał/a:
Jeżeli przyjmiemy to za wyznacznik to np. miłość Twoja czy Twoich rodziców jest nieprawdziwa, bo nie jesteśmy w stanie tego doswiadczalnie wykazać.

Ależ oczywiście, że jesteśmy w stanie zaobserwować zmiany fizjologiczne i funkcjonalne związane z miłością.


Po pierwsze miłość to decyzja woli, a nie zakochanie.
Obserwowanie aktywności mózgu nie jest żadnym dowodem miłości.
Tym bardziej, że większość aktywność mózgu zarejstrujesz u osoby korzystającej własnie z domu publicznego niż u matki gotującej po raz ęty obiad swojej rodzinie, którą de facto kocha.
Zmiany fizjologiczne?
Mógłbyś uściślić jakie zmiany fizjologiczne obserwowałeś u swojej mamy kiedy z nią mieszkałeś i wychodziłeś z pokoju do kuchni?
Czy serce zaczynało jej bić mocniej?
Miała różowe pliczki?
A może wpadała w euforię, bo właśnie jej ukochany syn idzie wyjąć mleko z lodówki?
Jeszcze raz powtórzę, miłość to decyzja woli, a nie zakochanie, któremu faktycznie towarzyszy podwyższona aktywność mózgu, która jak naukowo udowodniono trwa do góra 2óch lat.

Vitiatus Mikene napisał/a:
Dlaczego w takim razie wszyscy nie mamy możliwości nadawania sobie owych komunikantów, a wyłącznie polegać na woli kapłana, który - przypominam - wciąż jest człowiekiem.

Jest człowiekiem i to bynajmniej nie jego wola czy łaska, ale ma obowiązek rozdawania Komunii, zobowiązuje go do tego prawo kanoniczne.
Jak w tej chwili ludzie psioczą na Bogu ducha winnych księży tylko dlatego, że są księżmi, są podjerzliwi i niechętni to widzę jak chętnie byś przyjmował Komunię z rąk pana Zdziśka pod bramą, gdyby to było możliwe.
Jest wiele przesłanek dlaczego tylko kapłan ma prawo to robić.
Proponuję poczytać kkk.
Bardzo przyziemnie podchodząc do sprawy, dlaczego tylko lekarz może wykonywać swój zawód?
Może dlatego, że jest do tego odpowiednio przygotowany?
W przypadku księży to nie tylko przygotowanie, ale i wielkie wyrzeczenia i tak naprawdę decyzja wiążąca ich na całe życie.
Lekarz może jeszcze przestać być lekarzem, a ksiądz nawet jeżeli udałoby mu się powrócić do stanu świeckiego, sakramentu, który otrzymał nie zmyje.
Scarlet Halo napisał/a:

No właśnie jakoś pierwsi chrześcijanie z powodzeniem funkcjonowali bez kasty kapłańskiej.
Lucretia napisał/a:
tylko kapłan jest w stanie konsekrować komunikant, nikt więcej

A jaka jest biblijna podstawa tego, że 'tylko kapłan' może to zrobić? Jezus o dzieleniu się chlebem powiedział 'to czyńcie na moją pamiątkę', a nie 'to przyjmujcie od swoich kapłanów na moją pamiątkę'.

Pierwsze operacje też z powodzeniem były przeprowadzane bez anestetyków ;)
Wiesz jaki by się zrobił chaos gdyby każdy robił co chciał i interpretował jak chce?
Dlaczego w wojsku jest dowódca, a każdy podporządkowuje się przełożonym a nie rozmyśla, czy powinien użyć broni takiej, a może powinien strzelić szybciej albo później, a może nawet zastąpić dowódce, bo ma lepsze pomysły?
Już w tym momencie jest zamęt, bo każdy chce interpretować po swojemu, tak jak się jemu we własnej wyobraźni wydaje.
Ale nie sądzę byś znał lepiej historię, hebrajski czy grekę by przeczytać tekst w oryginale. Nie masz nawet dostępu do promila, źródeł, które mieli ludzie, zajmujący się Biblią przez całe życie, a zabierasz się za interpretację zdania wyrwanego z kontekstu.
Pismo Święte też trzeba umieć czytać, to znaczy czytając jeden fragment trzeba m.in. szukać danego rdzenia w innych fragmentach i dopiero spoglądać na to jako całość.
Jezus powiedział to do swoich apostołów.
Dlaczego wybrał akurat dwunastu, dlaczego w tym gronie np. nie zasiadła Maryja, przecież to ją mógł wybrać na kapłankę, wszakże już urodziła Syna Bożego?
I można tak snuć teorie dlaczego tak, a nie inaczej w nieskończoność.
Tak samo jak podważać wszystko argumentem, że kiedyś chrześcijanie tego nie mieli, albo nie praktykowali.
Tak, zgadza się, kiedyś chrześcijanie nie prowadzili przedszkoli, sierocińców, domów samotnej matki, hospicjów.
To może teraz powinniśmy to zburzyć i uznać za niezgodne z Ewangelią, przecież nigdzie Jezus nie mówił, żeby chrześcijanie zakładali hospicja?
Nie mówił też, że warto jest spać osiem godzin, zdrowo się odżywiać, a zimą nosić ciepłe buty.
Chyba nie ma w tego w Ewangelii, prawda?
Dlaczego, więc katolicy to robią?!
Przecież tego im Chrystus nie powiedział!
Wybaczcie jeśli za ostro, ale nie mam już siły odpierać argumentów zbudowanych na tym, co kto sobie wyobraża i sądzi, co Jezus powiedział, a czego nie, albo co robili pierwsi chrześcijanie, bo zaraz ktoś wpadnie na pomysł, żeby zapytać dlaczego niektórzy katolicy robią zakupy w Biedronce, jeżeli pierwsi chrześcijanie tego nie robili.
Dlatego taka "dyskusja" nie ma sensu.
Jeżeli ktoś ma ochotę się dowiedzieć dlaczego coś praktykujemy, postępujemy w dany sposób(może dla niektórych niezrozumiały), uznajemy coś lub nie to chętnie odpowiem jakie jest stanowisko kk i je uargumentuje.
Jeżeli nie to proszę mi wybaczyć, ale nie będę brnęła już dalej w temat, bo zaraz ktoś znowu powali mnie argumentem, że tysiąc lat temu księża nie jeździli samochodami, a teraz jeżdżą, a Jezus nie mówił nic w Ewangelii o jeździe samochodem.
Dobrego dnia.


Przepraszam, źle mi edytowało tekst, dlatego jest rozstrzelony i kilka myśli wkleiło mi się niechcący do cytatów.

Usunęłam separator.// Kel
//poprawiłam cytaty. SH




Ostatnio zmieniony przez 2016-11-09, 17:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Antykleryklany post
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 18:01   

Lucretia napisał/a:
Po pierwsze miłość to decyzja woli, a nie zakochanie.

Siłą woli wytwarzasz oksytocynę przytulając się do swojego partnera? No to podziwiam, bo u mnie to się dzieje poza nawet świadomością.
Lucretia napisał/a:
Jeszcze raz powtórzę, miłość to decyzja woli, a nie zakochanie, któremu faktycznie towarzyszy podwyższona aktywność mózgu, która jak naukowo udowodniono trwa do góra 2óch lat.

Ja nie mówiłam o zakochaniu, a o badaniach przeprowadzanych na ludziach mających za sobą kilka dekad związku. Mózg reaguje specyficznie na obraz/głos/obecność osoby, którą kochamy.
Lucretia napisał/a:
widzę jak chętnie byś przyjmował Komunię z rąk pana Zdziśka pod bramą

Jakie to ma znaczenie czy ktoś by ją chętnie przyjmował?
Lucretia napisał/a:
Proponuję poczytać kkk.

Wydawało mi się, że Pismo Święte jest podstawą chrześcijaństwa, a nie katechizm.
Lucretia napisał/a:
Bardzo przyziemnie podchodząc do sprawy, dlaczego tylko lekarz może wykonywać swój zawód?
Kapłan to zawód? Wydawało mi się, że to służba Bogu, a nie 8h dniówki i fajrant.
Lucretia napisał/a:
Ale nie sądzę byś znał lepiej historię, hebrajski czy grekę by przeczytać tekst w oryginale. Nie masz nawet dostępu do promila, źródeł, które mieli ludzie, zajmujący się Biblią przez całe życie, a zabierasz się za interpretację zdania wyrwanego z kontekstu.

Cała masa kapłanów również nie czytuje Pisma Świętego w oryginale. Tłumaczenia Pisma Świętego zawierają, jak każde tłumaczenie, pewną dozę 'kreatywności' tłumacza, a interpretacja więcej nie raz mówi o interpretatorze niż o samym tekście.
Lucretia napisał/a:
Tak, zgadza się, kiedyś chrześcijanie nie prowadzili przedszkoli, sierocińców, domów samotnej matki, hospicjów.
To może teraz powinniśmy to zburzyć i uznać za niezgodne z Ewangelią, przecież nigdzie Jezus nie mówił, żeby chrześcijanie zakładali hospicja?
Nie widzę przeciwwskazań by to zrobić.
Lucretia napisał/a:
Nie mówił też, że warto jest spać osiem godzin, zdrowo się odżywiać, a zimą nosić ciepłe buty.
Chyba nie ma w tego w Ewangelii, prawda?
Dlaczego, więc katolicy to robią?!
Przecież tego im Chrystus nie powiedział!

Nie widzę związku. Rozmawiamy o ustanowieniu stanu kapłańskiego.




 
 
Antykleryklany post
użytkownik
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 18:44   

Lucretia napisał/a:
Po pierwsze miłość to decyzja woli, a nie zakochanie.

Ja już zadecydowałem. Postanowiłem wyjść za moją ścianę, ostatnio tak namiętnie na siebie spoglądamy. Myślicie, że udzielą mi takiego ślubu? Suknie ślubną kupię jej w OBI.
Lucretia napisał/a:
Bardzo przyziemnie podchodząc do sprawy, dlaczego tylko lekarz może wykonywać swój zawód?

Bo nikt nie chciałby aby operował go strażak Sam.
Lucretia napisał/a:
Nie mówił też, że warto jest spać osiem godzin, zdrowo się odżywiać, a zimą nosić ciepłe buty.
Chyba nie ma w tego w Ewangelii, prawda?

Z tego co pamiętam to większość charakterów w książce miała jakąś fuchę. Hioba nieco szef wykiwał, ale potem wygrał w totka.
Lucretia napisał/a:
To może teraz powinniśmy to zburzyć i uznać za niezgodne z Ewangelią, przecież nigdzie Jezus nie mówił, żeby chrześcijanie zakładali hospicja?

Nic się nie bój. Trump wygrał wybory, wszystko zburzy się samo.




 
 
Antykleryklany post
Lucretia
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-09, 19:01   

Scarlet Halo napisał/a:
Nie widzę związku. Rozmawiamy o ustanowieniu stanu kapłańskiego.

Szkoda, że nie widzisz, bo przed chwilą kierowałaś się argumentacją co jest, a co nie jest napisane w Biblii i to był dla Ciebie wyznacznik. To albo w lewo, albo w prawo.

Scarlet Halo napisał/a:
Nie widzę przeciwwskazań by to zrobić.

Brawo! Bardzo mądre! Gratuluję!

Scarlet Halo napisał/a:
Wydawało mi się, że Pismo Święte jest podstawą chrześcijaństwa, a nie katechizm.

Dobrze Ci sie wydawało, a katechizm objaśnia.
Pismo to esencja, a katchizm objaśnia takie wątpliwości, które Tobą miotają.

Scarlet Halo napisał/a:
Kapłan to zawód? Wydawało mi się, że to służba Bogu, a nie 8h dniówki i fajrant.

To posługa, która wyraża się w pracy.
Kapłan musi wiedziec co robi, o czym mówi, jakie go zasady obowiązują itd.
Każdy ksiądz musi skończyć teologię.

Scarlet Halo napisał/a:
Jakie to ma znaczenie czy ktoś by ją chętnie przyjmował?

Takie, że zaraz znlazłoby się stu takich jak Ty, którzy żądaliby żeby Mszę mogła sprawować tylko osoba o odpowiednich kompetencjach, bo Ty przecież jesteś mądrzejsza od Pana Zdziska, więc nie będziesz przed nim klękała.

Scarlet Halo napisał/a:
Siłą woli wytwarzasz oksytocynę przytulając się do swojego partnera? No to podziwiam, bo u mnie to się dzieje poza nawet świadomością.

Oksytocyna nie wytwarz się 24/7, a jeżeli mówisz o miłości to powinna byc ona trwała i wieczna- przez cały czas, więc kierując się Twoim argumentem kochasz tylko swoją mamę wtedy kiedy w Twoim mózgu wytwarza się oksytocyna, jak nie ma wzmożonej aktywności to znaczy, że już jej nie kochasz?
Gratuluję logiki!
Czy na głos i widok swojej mamy reagujesz szybszym krążeniem krwi w organiźmie i euforią?
Nie?
To chyba znaczy, że jej nie kochasz, według Twojej teorii potwierdzania miłoścu rejestrowaniem aktywności mózgu ;)


<<< Dodano: 2016-11-09, 19:07 >>>


Ryba napisał/a:
Ja już zadecydowałem. Postanowiłem wyjść za moją ścianę, ostatnio tak namiętnie na siebie spoglądamy. Myślicie, że udzielą mi takiego ślubu? Suknie ślubną kupię jej w OBI.

Taka decyzja zaprowadzi Cię raczej do szpitala psychiatrycznego niż urzędu stanu cywilnego, jeżeli nie widzisz różnicy pomiędzy miłością małżonków, a ścianą to współczuję ograniczenia :lol:

Ryba napisał/a:
Bo nikt nie chciałby aby operował go strażak Sam.

A jesteś wszystkimi, że się za wszystkich wypowiadasz?
Tak jak Ty masz zaufanie do lekarza, tak wierni zaufaniem darzą kapłana, który spędził dobrych kilka lat swojego życia w seminarium ucząc się teologii, takiej samej nauki jak biologia czy fizyka.

Ryba napisał/a:
Z tego co pamiętam to większość charakterów w książce miała jakąś fuchę. Hioba nieco szef wykiwał, ale potem wygrał w totka.

Nie mam pojęcia co autor miał na myśli.

Ryba napisał/a:

Nic się nie bój. Trump wygrał wybory, wszystko zburzy się samo.

Widzę, że propaganda łatwo Tobą manipuluje.




 
 
Antykleryklany post
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 13