Wiek: 39 Dołączył: 28 Sie 2012 Posty: 990 Skąd: świat
Wysłany: 2014-05-26, 19:26
A co myślicie o tym:
Wygląda kontrowersyjnie, ale i bardzo ciekawie. Do tego reżyserem jest Patryk Vega, a ten człowiek dobrze robi tego typu produkcje - wszak Pitbull, to jeden z najlepszych polkich filmów (i seriali) sensacyjnych ostatnich 10 lat.
Ja czekam z niecierpliwością!
My jsme Borg. Odpor je marny, budete asimilovani!
Ostatnio zmieniony przez Mustela Nivalis 2014-05-26, 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Jestem po obejrzeniu dwóch odcinków Penny Dreadful.
Tutaj delikatny spoiler i moja opinia. :
Chyba nie będę oglądać tego serialu wieczorami. Byłam najzwyczajniej w świecie przerażona. Niby nie typowy horror wysysający z mózgu resztki rozsądku i każący zapalać światło w drodze do łazienki, ale rodził napięcie w niektórych momentach. Generalnie nie do końca wiem, o co w tym wszystkim chodzi, ale postać Vanessy Ives przyprawia mnie o dreszcze. Muzyka dobra, atrakcyjność aktorów 4/10, fabuła intrygująca. Nie mogę doczekać się Draculi... Polecam - Sadiczek.
Jestem po obejrzeniu czterech odcinków Penny Dreadful i chyba znalazłem swój drugi ulubiony serial, zaraz po American Horror Story. Zakochałem się w fabule i aktorach (szczególnie w Vanessie i Dorianie Grayu, który mnie niesamowicie pociąga ).
Bardzo mi się podoba czas i miejsce akcji. Londyn w epoce wiktoriańskiej to chyba najlepszy Londyn.
Świetne też są nawiązania do Kuby Rozpruwacza, Szekspira, Frankensteina, Doriana Graya etc.
Bardzo polecam.
A ja mam pewne wątpliwości. Obejrzałam dwa odcinki Penny Dreadful, pewnie sięgnę po więcej, niby czuję się zachęcona, ale wykręca mnie, kiedy pojawia się na ekranie Josh Hartnett jako Ethan Chandler, nigdy nie trawiłam facjaty i aktorstwa tego człowieka. Postać Doriana to też dla mnie jakaś porażka... Jestem wysoce wymagająca co do tego "dziecka" Oscara Wilde'a, więc jeszcze chyba żaden znany mi odtwórca tej roli nie przypadł mi do gustu estetycznie.
Mustela Nivalis, ale przyznaj, że scena 'opętania' Vanessy w drugim odcinku była imponująca. Właśnie, właśnie... czy dodano już napisy do czwartego epizodu?!
Dla mnie wszyscy aktorzy świetnie odgrywają swoje role. Reeve Carney, który gra Doriana Graya, według mnie właśnie estetycznie jak najbardziej pasuje. Połączona niewinność z pożądaniem...
Odcinek czwarty jest chyba najlepszym jak do tej pory, a zakończenie... Wiedziałem, że tak to się skończy.
Co do roli Evy Green to jej gra aktorska jest imponująca. Jakby ktoś ją wyjął z epoki wiktoriańskiej i wsadził do serialu. Jej uroda wpasowuje się idealnie (jej kości policzkowe ). Jest surowa, zdecydowana, tajemnicza, mroczna...
Hmm... przyznam się, że zamierzałem tu napisać jakąś odjazdową recenzję, po czym stwierdziłem, że jestem pod tym względem okrutnie nieudolny, więc po prostu podsumuję krótko swoją dzisiejszą wizytę w kinie
The Fault in Our Stars - Gwiazd naszych wina
Film niby dla nastolatek, niby sztampowy - historia miłości chorej na raka Hazel i chłopaka, którego poznała na grupie wsparcia. Otóż okazuje się, że chyba w głębi duszy jestem typową nastolatką, bo film podobał mi się bardzo i przyznam, że choć nie ryczałem jak bóbr (zresztą nie mam w zwyczaju płakać na filmach), to jednak musiałem mieć jakieś okruszki w oczach Historia jest poruszająca i na pewno jest w niej przesłanie, z którego można skorzystać. Film generalnie jest smutny, ale nie dołujący - a wręcz może dodać sił do walki ze swoimi problemami. Ja po seansie wyszedłem z lekkim sercem, bo stwierdziłem, że moja historia mogłaby wyglądać podobnie... więc czym ja się, do cholery, cały czas zamartwiam!?
Ja również planuję wybrać się na to do kina, bo zakochałam się w tej książce. Niestety nie grają w moim mieście, ale połowa osób z mojej klasy chce się na to wybrać, więc pewnie coś się zorganizuje.
Reeve Carney, który gra Doriana Graya, według mnie właśnie estetycznie jak najbardziej pasuje. Połączona niewinność z pożądaniem...
Jak dla mnie ciągle to jest nie to. Ale być może moje wyobrażenie powstałe w trakcie lektury "Portretu..." jest na tyle stabilne, a ja na tyle wymagająca, że mało kto mu sprosta. Muszę przyznać, że Josh Hartnett zupełnie obrzydził mi końcówkę czwartego odcinka, no nie trawię gościa. Nie wykręcałoby mnie, gdyby ktokolwiek inny byłby na jego miejscu i chyba wolałabym zobaczyć Sembene albo siniejącego Frankensteina.
Ciachem w serialu jest dla mnie Timothy Dalton (Sir Malcolm). Ten mężczyzna jest jak wino.
Cytat:
The Fault in Our Stars - Gwiazd naszych wina
Boję się tego filmu, ale jestem jednocześnie ciekawa, ponieważ zbiera zaskakująco dobre recenzje. Nie w dosłowny sposób się obawiam, rzecz jasna, chodzi mi raczej o pewien rodzaj estetyki, tkliwości i całej tej otoczki, jaką potrafią mieć produkcje ze śmiertelnie chorymi nastoletnimi bohaterami.
Nie mogę doczekać się, aż dostępny w sieci będzie najnowszy film z Angeliną Jolie - Maleficent. Borze, jaka ona jest piękna, jeszcze w tej charakteryzacji...
Zatytułowany jest 
).
Właśnie, właśnie... czy dodano już napisy do czwartego epizodu?!
