Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-08-27, 10:16
KrólowaSzczurów, nie no nic nie ma, może źle to zabrzmiało. Ja po prostu mam strach przed ludźmi co mnie obserwują i dla mnie bieganie jest zbyt 'publiczne'. Ale bynajmniej chciałabym kiedyś go przełamać, bo bieganie to świetny sposób na dobrą kondycję.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Artemisia, ale w tym nie ma nic dziwnego, teraz bardzo dużo osób biega, przynajmniej w moim mieście. I jak ja na nich patrzę, to po prostu myślę "biegnie, ciekawe, ile już przebiegł/a i ile jeszcze da radę" i tyle, na tym moje myśli się kończą.
Artemisia napisał/a:
Ale bynajmniej chciałabym kiedyś go przełamać, bo bieganie to świetny sposób na dobrą kondycję.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-08-27, 18:38
Empiria napisał/a:
Artemisia, ale w tym nie ma nic dziwnego, teraz bardzo dużo osób biega, przynajmniej w moim mieście. I jak ja na nich patrzę, to po prostu myślę "biegnie, ciekawe, ile już przebiegł/a i ile jeszcze da radę" i tyle, na tym moje myśli się kończą.
W moim mieście także biega mnóstwo osób. Często mijają mnie osoby mocno zasapane, które wręcz człapią, a nie biegną. Zawsze mnie wtedy zastanawia czemu nie zwolnią albo nie przejdą do marszu, skoro teraz autentycznie straszliwie się męczą...
Są też inne osoby, które biegną bardzo cicho i "wdzięcznie", z powagą na twarzy, jakby ten wysiłek nie robił na nich wrażenia. I to już rozumiem. Wtedy nie dziwię się, że biegają.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
biegną bardzo cicho i "wdzięcznie", z powagą na twarzy, jakby ten wysiłek nie robił na nich wrażenia
to najpierw zazwyczaj musi być tak:
Ella napisał/a:
Często mijają mnie osoby mocno zasapane, które wręcz człapią, a nie biegną. Zawsze mnie wtedy zastanawia czemu nie zwolnią albo nie przejdą do marszu, skoro teraz autentycznie straszliwie się męczą...
A co do wstydu, to kiedyś się wstydziłam... a potem przekonałam się, że większym wstydem jest dla mnie leżenie na kanapie przed telewizorem niż sapanie i pocenie się.
To głupie, ale też wstydzę się biegać/ćwiczyć na dworze. Tutaj na przedmieściach często widać osoby biegające w profesjonalnych ubraniach do tego przeznaczonych i ja w swoich bojówkach (bo nie miałam pieniędzy na legginsy) i zwykłej koszulce czułam się gorsza; miałam po prostu wrażenie, że im lepiej idzie bieganie ode mnie i w przeciwieństwie do nich wyglądam jak ledwo zipiący burak, a oni jak zawodowi sportowcy. Dlatego zawsze wychodziłam biegać po zmroku.
I do tego te wszystkie psy wyprowadzane na spacer, albo wybiegające z ogrodów...
KrólowaSzczurów, dres jest OK, nie ściera się tak. Ale buty muszą być porządne, bo nawet 3 tygodnie wystarczą, żeby zajechać stawy. Dobre obuwie chroni przed tym. Gdyby mi pies nie zeżarł tych butów... Yhhh.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Niedotykalna, ja zaczynałam w zwykłych butach sportowych, uznałam, że jeśli nie wiem czy ta forma aktywności będzie dla mnie, to nie ma sensu inwestować w obuwie i strój i tak też robi wiele osób.
Niedotykalna napisał/a:
Legginsy się ścierają, nie są za dobre.
Mi się żadne nie ścierają, wersja zimowa będzie miała teraz 3 sezon.
W ogóle to temat o ćwiczeniach, o bieganiu jest osobny.
Niedotykalna, teraz już pieniądze na to są, gorzej było 2 lata temu, jak nawet spodenki za 50zł były dużym wydatkiem.
A buty już upatrzone, czekam na wypłatę. ^^
Niedotykalna, ja zaczynałam w zwykłych butach sportowych, uznałam, że jeśli nie wiem czy ta forma aktywności będzie dla mnie, to nie ma sensu inwestować w obuwie i strój i tak też robi wiele osób.
Też zaczynałam w byle czym, żeby sprawdzić czy w ogóle mi się chce to robić. Po 4 tygodniach kupiłam buty i strój. Buty to duży wydatek niestety.
Lennei, dużo biegasz?
A z tymi legginsami to ja już nie wiem, moje musiały być złej jakości.
Hathor, nic tylko czekać buty i w trasę. xD
Ja dzisiaj kupiłam buty, ale już nie było mnie stać na takie jak przedtem. Ale te spełniają wszystkie wymagania stawiane takim butom, więc jest OK. Tylko pewnie szybciej się zniszczą. No cóż, buty albo pies. Teraz moje będę chyba na lampie wieszać, bo ta szarańcza wszędzie znajdzie, ukradnie i zeżre - dosłownie, ona je... je.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./