Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Autor Wiadomość
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2012-03-03, 08:40   Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?

Chodzi mi o to, co sprawiło, że zażegnaliście autoagresję nie na chwilę tak jak to opisuje się w temacie "Ja się nie dam!" ale być może na zawsze. Takie Wasze recepty na sukces które może podpowiedzą innym forumowiczom co nie co.
Przyszedł mi do głowy ten temat aby nie ciągnąć offtopa w temacie "zdjęcia..."

Może zacznę, bo jak tak teraz o tym myślę to duży wpływ na to że już się nie tnę miała decyzja o usuwaniu blizn. Zaczęło mi być wstyd, że tak zniszczyłam swoje ciało, to się stało wtedy, gdy zaczęłam po prostu bardziej dbać o siebie i swoje psychiczne samopoczucie.
Zaczęłam częściej chodzić do fryzjera, inaczej się ubierać, ćwiczyć - co za tym idzie zrzucać zbędne kg, od czasu do czasu jakaś paść na twarz czy włosy bądź pomalowałam paznokcie. Takie małe niby nic nie znaczące zabiegi, które zaczęły sprawiać, że czułam się lepiej. Miałam dość codziennej histerii, pokoju bez lustra, dobijania się, że "jestem nic nie wartą, beznadzieją kupą g*wna". Tak sobie co dzień powtarzałam i słyszałam od innych.
Nie żebym teraz myślała o sobie jako o super seks bombie xD Po prostu jestem normalną dziewczyną, która ma swoje wzloty i upadki jeśli chodzi o samoocenę ale generalnie się trzymam.
Nie było łatwo, bo co do usuwania blizn - swoje wycierpiałam, bolesne zabiegi, drogie maści, ale powoli, powoli wygląda to lepiej. I nie chcę wrócić do tego co było, bo przypomina mi się ile wycierpiałam.

Poza tym, cały czas marzy mi się ubranie krótkich spodenek :D nie ma zmiłuj, latka lecą więc trza się spieszyć, bo z wiszącymi pośladami u kolan nie wypada :P

Można powiedzieć, że bardzo się zmieniłam, nawet ja to widzę.
Uważam, że każdy, bez wyjątku, może dojść do tego etapu co ja a nawet wyżej. Wymaga to ogromnej pracy nad sobą ale warto.

Nie ma sensu marnować życia na żyletkę, wierzcie mi.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
tup_tuś
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 09:19   

Twój post daje nadzieję, że mimo wszystko można wyjść z tego bagna i można czuć się lepiej.Tak trzymaj i gratuluje :*

myślę że wstyd i ograniczenia które powodują blizny są dominującymi uczuciami które sprawiają, że mamy już tego dość i mówimy sobie stanowczo nie. Dbanie o siebie wtedy również pomaga bo zauważamy poprawe wyglądu i czujemy się chociaż troche podbudowane, chociaż troche lepiej. Miewam takie stany ale niestety nie udało mi się jeszcze tak stanowczo i na zawsze z tym skończyć. Ale wszystko przede mną (ponoć :D )

lit.
P.




Ostatnio zmieniony przez Euphoriall 2012-03-03, 09:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10440
Skąd: świat

Wysłany: 2012-03-03, 09:30   

Cytat:

Twój post daje nadzieję, że mimo wszystko można wyjść z tego bagna i można czuć się lepiej.Tak trzymaj i gratuluje :*

Dziękuję :*

Jasne, że wszystko przed Tobą ;) ja tam wierzę, że w końcu Ci się uda :)




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-03, 16:50   

A ja przestałam, bo w pewnym momencie wystraszyłam się stanu, do którego się doprowadziłam. Prześcieradło i pościel były we krwi, a ja ledwo co mogłam podnieść się z łóżka. Barki, ręce wszystko miałam sine. W lustrze widziałam zapuchniętą twarz, sine ramiona... Oglądałam blizny na nodze, wyschniętą krew i rozpłakałam się ponownie. Wpadło mi do głowy pytanie, co ja ze sobą robię i gdzie wyląduję, jeżeli będę to kontynuować?
Potem znów nabrałam ochoty, bo ból zelżał... Dotarło do mnie, że nie nie mogę całego dnia opierać na bólu, na kombinowaniu, kiedy znów zrobię sobie krzywdę...

Od tamtej pory jestem czysta... I choć czasami nadal mam ochotę i tęsknie za tą ulgą, staram się trzymać... Można wygrać więc wygrywam, już czwarty rok...




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Sabre
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-05, 00:35   

Cóż, mnie osobiście uchronił od tego niesamowity, nie do opisania wstyd i poczucie winy. Samoocena w roli walki również spełnia ważną rolę. Im wyższa tym lepsza. Jak ją powiększyć? Może inaczej, nie słuchaj innych, słuchaj siebie. Wyobraź sobie Twoim zdaniem taką " super-hardkorową " osobę , wyobraź sobie jak się taka osoba zachowuje i... Stań się nią. Zachowuj się tak i bądź w swoich oczach extra ;)



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Klematia 


Wiek: 26
Dołączyła: 18 Sty 2012
Posty: 248
Skąd: Zewsząd.

Wysłany: 2012-03-05, 01:15   

Naprawdę podziwiam Was za to że wygraliście i gratuluję. Też bym chciała kiedyś napisać w tym temacie o swojej wygranej ... takie tam marzenia :roll:



" Dziś wciąż chcę więcej, bo nic mnie nie boli
Gdy na pocięte ręce wysypuję kilo soli
Wokół na ogół mówią, że ten to paranoik. "
 
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Sabre
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-05, 01:19   

Klematia, Marzenia? Bliskie realia ;) cały czas wygrywasz, zalewniam Cię, że znajdzie się tutaj Twój szczery post ;)



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-03-05, 23:15   

Ja tak samo, wstydzę się blizn. Teraz jest zimno, noszę długi rękaw, to mam to gdzieś. Ale przychodzi lato i jest mi po prostu głupio. Ludzie, którzy mnie znają, olewają to. Ale głupio mi jest w nowym środowisku, z osobami, które nie wiedzą o co chodzi. Czasem siedzę, spojrzę na blizny i chowam ręce, kładę je w jakiś nienaturalny sposób. :/ Nie czuję, że z tym wygrałam już tak "na amen" i nie zarzekam się, że nigdy już tego nie zrobię, bo czasem mam naprawdę zajebiste ciśnienie. Ale po pierwsze stwierdzam, że nie mam miejsc na ciele, których mój chłopak by nie zobaczył, a nie chcę żeby coś widział. A po drugie po prostu wstyd, zwłaszcza, że mam nową pracę, nowi ludzie, teraz podnieś rękawy do góry..



 
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Vena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-03-16, 02:58   

Milosc sprawila. Mam potrzebe, ciagnie mnie jak diabli, zeby sobie ulzyc, pomimo abstynencji.
Ale przeciez ona kocha mnie taka jaka jestem. Nie zranie jej.




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
UR 
indestructible



Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 388
Skąd: ...w nim ta moc ?..

Wysłany: 2012-03-25, 21:47   

Cytat:
Nie żebym teraz myślała o sobie jako o super seks bombie xD Po prostu jestem normalną dziewczyną, która ma swoje wzloty i upadki..
...i śliczne długie nogi ^^

Mój ostatni raz, niektórzy zapewne pamiętają.
Piszę to tylko po to, aby pokazać ludziom, że aa to nie alkoholizm i owszem, MOŻNA zostawić to całkowicie. Jakiś czas temu też w to nie wierzyłem, ale teraz gdy patrzę wstecz uśmiecham się, i cieszę że z tego wszystkiego wyciągnąłem doświadczenie.

... to akcja, gdy byłem z dziewczyną która zaczęła się ciąć przez problemy rodzinne. Skończyłem wtedy z tym, ale dla niej zrobiłem sobie niefajną rzecz na ręce, wyglądałem jakby moja ręka była szynką taką obwiązaną sznurkiem - okropnie więc...bez szczegółów. Uwielbiałem bezrękawniki, ale nie mogłem sobie pozwolić na chodzenie w nich.. Czemu dla niej? - zapytacie. Bo chciałem jej pokazać, że raniąc siebie najbardziej rani innych. I nie róbcie tego w domu, ale u mnie podziałało. Mocno się wystraszyła i już nigdy tego nie zrobiła. Wprawdzie nie jestem z nią i nie mam kontaktu, ale ciesze się że pomogłem, w jakiś sposób, może mały, ale kolejna duszyczka uratowana. Skończyłem z tym wcześniej, ale postanowiłem że jeszcze się poświęcę dla niej. Uczucia wprawdzie były takie same jak zwykle, ale psychicznie było inaczej. Potem w ogóle do tego nie wracałem, chociaż myśli takowe utrzymywały się ładnych parę lat. Może dlatego że nie zrobiłem tego tak od z głupoty, tylko dla niej, stąd to "inne" uczucie. Jestem facetem więc może mam łatwiej, mam bardzo twardą skórę i szybko się regeneruję więc żadnej blizny już nie ma. Jednak kiedy patrzę na rękę, dostrzegam niewidoczne wręcz krechy... O innych doświadczeniach nie pamiętam, wyparłem je i zapomniałem. Przeżyłem, wyciągnąłem naukę i doświadczenie, więc po co do tego wracać ? Dzisiaj już nawet o tym nie myślę, śmieje się kiedy ktoś z tego żartuje. Jednak doświadczenie.... obserwuję skórę, łatwo zauważam kiedy ktoś chodzi podejrzanie ubrany latem.. I rozumiem. Mogę śmiało powiedzieć komuś z takimi problemami że rozumiem. Wiem że to może wydawać się przyjemne, dawać złudne szczęście, niezbędne uzależniające czy nieprzemijające.

Wyciągnijcie więc lekcję ze swojego życia, i pomagajcie innym wspaniałym ludziom, którzy potrzebują pomocy, bo są zbyt dobrzy i cudowni, jak na to po***ane społeczeństwo. Jest ich coraz więcej niestety.
Co sprawiło że wygrałem... hmm...nie obraźcie się, ale zacząłem myśleć. Dokładnie sobie nie przypomnę, ale 1 z powodów to moje przekonanie i świadomość, że nie chcę kiedyś kłamać i opowiadać jak w krzaki wpadłem. A, i jeszcze jedno. Ludzie.
Ci którzy są tutaj, oraz Ci, którzy stąd już odeszli, aby całkowicie zapomnieć o problemie. Zwykłe głupoty jak rozmowa całą noc, o wielkiej kuli, która nie pozwala wyjść i być normalnym tylko więzi...oraz koraliki. Historia osoby która poświęciła wiele aby mi pomóc tylko po to abym ją jeszcze zrani na koniec. Perwersyjna Alicja, historia dziewczyny która miała bardzo trudne dzieciństwo, problem z bratem i ojcem. Biznesmen, który zarabia więcej niż wydaje ale cierpi z powodu swoich dolegliwości... i jego żona, wesoła, zakręcona, która spotkała kilka ulic dalej księcia z kabrioletem. Także dziewczyna, która miała ojca tyrana, i marzyła aby się wyprowadzić, oraz kobieta której wojsko zniszczyło związek. Była też porcelanowa dziewczynka, która mimo niesamowicie młodego wieku była równie niesamowicie dojrzała. To zaledwie 1% ludzi, którzy swoimi rozmowami i pomocą pomogli mi całkowicie zapomnieć - bo swoim życiem, swoimi zwycięstwami pokazali mi, że ja też mogę.
Niech więc ten temat będzie swego rodzaju nagrodą dla wszystkich, którzy kiedyś całkowicie uporają się ze złymi myślami : )
Bo OWSZEM, MOŻNA ! ^^




I've come to bring U hell..
Psycholog nie ocenia. Psycholog analizuje każdą opcję.
KrakóW/LubliN
Ostatnio zmieniony przez UR 2012-03-25, 21:53, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-13, 21:45   

Przyklejam i odświeżam.



 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2013-02-14, 15:54   

W pewnym sensie czuję, że wygrałam, nie używałam żyletki od jakichś dwóch lat (z jednym, malutkim upadkiem - uznałam, że sobie to wybaczę i nie zaliczę tego jako przegranej) i to wszystko dzięki... szczęściu. Przestałam mieć potrzebę cięcia się bo jest już dobrze... Już po prostu nie mam potrzeby odreagowania złego na sobie, bo nic złego się nie dzieje. Nie na tyle, bym się krzywdziła. Nie jestem już sama.
Muszę przyznać, że zdarzają misie momenty, w których jestem na skraju, mam wielką ochotę to zrobić, ale jestem w stanie - co jest najważniejsze! - odmówić sobie. Jestem w stanie powiedzieć sobie 'nie'. To naprawdę cudowne uczucie, poczucie sukcesu... jak w temacie - poczucie wygranej. :)




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
emilyrose 


Wiek: 31
Dołączyła: 21 Lut 2013
Posty: 85
Skąd: świat

Wysłany: 2013-02-21, 12:29   

Nie chęć niszczenia swojego ciała, podobnie jak Psychosis zaczęłam dbać o siebie a blizny i rany do "nowej mnie" nie pasowały ;)
Facet przez którego upadłam tak nisko jak to tylko było możliwe ale który zrekompensował się wyciąganiem mnie z dołka do którego mnie wepchnął.
Nowi ludzie, nowe miasto, nowy etap w życiu.
Strach przed tym, że ktoś zobaczy.
Uświadomienie sobie, że w autoagresje wkopałam się sama, więc tylko ja sama mogę to zmienić.
Odcięcie się od toksycznych "przyjaciół"
Zdana matura, dostanie się na studia.
Samozaparcie
Dwa lata nic !! :)wiem, że te 2 lata to kropla w morzu i jeśli za 10 lat będę mogła napisać, że od lat 12 nie pojawiła się żadna nowa rana będę z siebie dumna. Wiem, że moja psychika to jeden wielki bałagan który mam nadzieje uda mi się powolutku posprzątać :)




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Gość

Wysłany: 2013-02-23, 20:30   

Przestałam się okaleczać z kilku powodów.
Po pierwsze, wystraszyłam się tego, co zaczęłam ze sobą wyrabiać. Poza zwykłymi dla mnie urazami typu walenie w ścianę czy kaleczenie się, zaczęłam już całkiem stąpać po krawędzi i mieszać z alkoholem leki, przy których pić nie wolno. I wtedy moja ciotka w ten sposób popełniła samobójstwo. Otrzeźwiło mnie to na tyle, bym przestała sobie wmawiać, że nie mam problemu.
Po drugie, zdałam sobie sprawę, że już nad tym zupełnie nie panuję. Przykładowo: waliłam z wściekłości pięścią w ścianę na uczelni przy pełnym korytarzu ludzi, w tym i przy moich najbliższych znajomych. Zażenowanie jakie czułam po ochłonięciu było nie do opisania.
Po trzecie, zaczęłam się wstydzić wiecznie pozdzieranych kostek na dłoniach. Ciągle wyglądałam, jakbym się z kimś pobiła, co przy moich studiach prawniczych wyglądało co najmniej dziwnie. A i wyryte na cyrklem na przedramieniu słowa jak np. "kill me" też wyglądały raczej mało profesjonalnie na egzaminie...
I po czwarte, podjęłam decyzję o szukaniu jakiejś profesjonalnej pomocy. Długo walczyłam z tym sama, przeczytałam na ten temat sporo książek, udało mi się nawet dojść do tego dlaczego w ogóle się okaleczam, ale dalej zaliczałam upadek za upadkiem. I ta decyzja było momentem zwrotnym w mojej walce. Obiecałam sobie, że jeśli jeszcze jeden raz coś sobie zrobię pójdę do psychiatry. Od tego momentu minęło 2,5 roku :) I choć czasem jest ciężko, jakoś się trzymam :)




 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
LoveIsTender 
21.09.2009



Wiek: 29
Dołączyła: 14 Mar 2013
Posty: 26
Skąd: WrocLove

Wysłany: 2013-03-14, 21:10   

Hmm, nie zrobiłam sobie nic od ponad roku. Nadal są pewne chwile załamania, kiedy mam ochotę sobie coś zrobić, ale nie są takie jak kiedyś i potrafię nad nimi szybko i łatwo zapanować. Wiem, że pewnie te chwile będą ze mną do końca, ale wiem również, że z każdym kolejnym rokiem coraz łatwiej będzie mi je rozwiać z mojej głowy.
Chyba najważniejszym kopniakiem do wygrania z AA, była miłość. Odkąd poznałam Mojego D. przestałam się okaleczać i z czasem nauczyłam się walczyć ze swoimi słabościami. Być może też jednym z tych "kopniaków" było to, że kiedyś sam zadawał sobie w taki sposób ból i bolało mnie to, że wyobrażałam sobie jak to z nim mogło być. Teraz o wiele łatwiej mi się o tym mówi, parę osób się o tym dowiedziało, spodziewałam się jakieś mocniejszej reakcji z ich strony, ale oni nadal spoglądają na mnie jak na normalną dziewczynę.




-A jeśli kiedyś będę musiał odejść? - spytał Prosiaczek trzymając misiową łapkę.
-Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy na zawsze nie znika....
 
 
Co sprawiło, że wygraliście z autoagresją?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14