Gdyby tak chrzaniła osoba, którą mam za przyjaciela... Choć... eee... nieee... to jest niemożliwe po prostu. Ja się nie przyjaźnię z takimi ludźmi. Jakoś nie trafiłam na szczęście.
Tzn... może tak - moja przyjaciółka tak mówi, ale dlatego, że wie, że ja mam do tego dystans i sama się śmieję ostatnio z takich tekstów. Już na tyle potrafię się od tego "odkleić" emocjonalnie. Zresztą emocje i emocjonalne podejście są...
No ale nie będę kontynuowała... to jest raczej osobny temat.
Po prostu są sytuacje i sytuacje.
calendula napisał/a:
Dżyzas, ale z was wrażliwce
Bywa.
calendula napisał/a:
nie kumam tego. :<
Bywa .
[ Dodano: 2010-03-13, 23:02 ]
PS. Ta przyjaciółka już wie. Sama zauważyła, choć mi na tym nie zależało. Nie musiałam jej do tego pchać.
Ostatnio zmieniony przez Tracy 2010-03-13, 22:52, w całości zmieniany 1 raz
Swojego czasu (jakieś 5 - 6 lat temu) moja matka zakomunikowała całej rodzinie, że robię jej na złość i się tnę. Masakra.
I od tego czasu, gdy ktoś z rodziny widzi mnie w długim rękawku, czy w bransoletach - zwraca uwagę i mnie podejrzanie obserwuje.
Zawsze się kryłam, zawsze się udawało (no prócz jednej wpadki). Kiedy ja nie chciałam - wszyscy pilnowali, a teraz kiedy specjalnie na rodzinną imprezę poszłam w krótkim rękawku - by właśnie widzieli, by zrozumieli że gdy mówię, że się źle dzieje to tak jest - nikt nie widzi. Nikt. Żałosne.
Po za tym - wie sporo osób, przyjaciele, znajomi... nie kryłam się z tym, tylko w domu uważałam. No, przed znajomymi teraz się kryję. Uważam bardzo. Ale ze względu na własne dobro.
Swojego czasu (jakieś 5 - 6 lat temu) moja matka zakomunikowała całej rodzinie, że robię jej na złość i się tnę. Masakra.
I od tego czasu, gdy ktoś z rodziny widzi mnie w długim rękawku, czy w bransoletach - zwraca uwagę i mnie podejrzanie obserwuje.
Dlatego właśnie nikomu z rodziny nigdy nie pokażę blizn. Nie wiem, jak by na to zareagowali... I chyba nie chcę wiedzieć...
Buka napisał/a:
No, przed znajomymi teraz się kryję. Uważam bardzo. Ale ze względu na własne dobro.
Buka napisał/a:
No, przed znajomymi teraz się kryję. Uważam bardzo. Ale ze względu na własne dobro.
Tzn?
chodzi o to, że kiedyś jakoś specjalnie się nie ukrywałam wśród znajomych, dlatego bo im ufałam. Nie wyszło to dla mnie najlepiej i właśnie dlatego, teraz ukrywam przed wszystkimi.
Nauczyłam się, że słabości przez nas okazane - zostaną wykorzystane przez innych.
Przedwczoraj o moich ekscesach sprzed dwóch lat dowiedziała się kumpela z nowej szkoły. Nie jestem teraz pewna czy dobrze zrobiłam opowiadając jej swoją historię.
Przekonam się z czasem...
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2010-08-28, 22:47
widzę, że dawno nikt nie pisał tutaj, ale tak sobie pomyślałam, że się dołączę.
u mnie najpierw dowiedział się terapeuta (dzielny facet, bo naprawdę wiele znosi...), potem kumpela (był sylwester, a ja w ramach aa łyknęłam jakieś prochy i popiłam alkoholem. to skutecznie rozwiązało mi język). potem zaprzyjaźnione małżeństwo. wiedzą bliskie znajome z pracy. psychiatrzy do których trafiałam z ostrego, albo sama szłam. no i wy.
ale się dużo zrobiło tych osób....
wiecie, teraz żałuję, że powiedziałam - niektórym z nich. nawet nie dlatego, że się śmieją czy coś. tylko np dla kumpeli to za ciężkie. bo ja niestety nadal to robię i ona nic na to nie umie poradzić. i się ostatnio zdołowała. więc żałuję.
tylko, wiecie, niestety nie umiem żałować cięcia nie umiem.
i właśnie znów jestem w trakcie i mam już dość wszystkiego
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2010-08-28, 22:53
BlackLily może nie znam się na tym, ale postaraj się jakoś walczyć.
Postaraj się znaleźć jakiś cel.
Też mam dość wszystkiego, więc może zrobimy tak, że będziemy razem walczyć?
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2010-08-28, 22:56
ale... Green_girl_94, powiedz, jaki masz cel? bo ja nie mogę sobie poradzić z tym, że ja bym już nic nie chciała. ja po prostu mam dość wszystkiego. wszystko boli już naprawdę nie wiem, dla czego warto się starać
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Wiek: 40 Dołączyła: 25 Sie 2010 Posty: 412 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2010-08-28, 23:24
nie wiem... osiągnąć...? pustka w głowie
a starać się o zmianę w życiu...może dla bliskich mi przyjaciół z pracy? dla tych dobrych chwil z nimi spędzonych? ale tyle jest na co dzień stresu, napięcia i zniechęcenia a leki jakoś na razie mi nie podnoszą nastroju. zresztą, na co ja liczę. że mi życie zmienią? ha ha ale dziękuję, dziękuję, Green_Girl dużo raźniej...
Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.
Ostatnio zmieniony przez BlackLily 2010-08-28, 23:25, w całości zmieniany 1 raz
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2010-08-28, 23:27
BlackLily nie masz za co dziękować.
Czasami, gdy jest mi potwornie źle to chcę by ktoś przy mnie był dlatego i ja staram się być przy innych gdy jest im źle.
Czasami źle na tym wychodzę, ale to było tylko raz i nie warto o tym nawet wspominać.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek