[Scarlet Halo]

"Z gustami się nie dyskutuje"
"I tak mnie nie przekonasz"
"Ja wiem swoje, a Ty swoje"
"Nie myśl tyle"

Bardzo często czy to na forach internetowych różnej maści czy w realnym życiu spotykam się z ludźmi wyraźnie niechętnymi do tego aby dyskutować. Nawet na filmwebie czasem ciężko porozmawiać o zwykłym filmie tak aby nie zostać strollowanym czy zhejtowanym. No i te argumenty typu "ściana", których część wypisałam powyżej podważające sens każdej dyskusji. Czy według Was jest sens dyskutować z osobą o innych poglądach? Jaki jest cel i sens takiej dyskusji (o ile istnieje)? Lubicie dyskutować? Są jakieś tematy, których wolicie nie poruszać? Co można zyskać w takiej rozmowie? Co można stracić? Dlaczego ludzie mogą tego nie lubić?

"Z gustami się nie dyskutuje"
"I tak mnie nie przekonasz"
"Ja wiem swoje, a Ty swoje"
"Nie myśl tyle"

Bardzo często czy to na forach internetowych różnej maści czy w realnym życiu spotykam się z ludźmi wyraźnie niechętnymi do tego aby dyskutować. Nawet na filmwebie czasem ciężko porozmawiać o zwykłym filmie tak aby nie zostać strollowanym czy zhejtowanym. No i te argumenty typu "ściana", których część wypisałam powyżej podważające sens każdej dyskusji. Czy według Was jest sens dyskutować z osobą o innych poglądach? Jaki jest cel i sens takiej dyskusji (o ile istnieje)? Lubicie dyskutować? Są jakieś tematy, których wolicie nie poruszać? Co można zyskać w takiej rozmowie? Co można stracić? Dlaczego ludzie mogą tego nie lubić?

[Chochlik]

To taka 'sztuka dla sztuki' - przyjemność sama w sobie, więc sądzę że warto. No i można lepiej poznać kogoś (też po tym czy użyje tego 'ściennego' argumentu) i znaleźć więcej argumentów dla swoich racji lub przeciwnie - przekonać się do czyichś racji. Nawet nie wspomnę, że to taki trening logiki, erudycji, elokwencji i szybkości myślenia

To taka 'sztuka dla sztuki' - przyjemność sama w sobie, więc sądzę że warto. No i można lepiej poznać kogoś (też po tym czy użyje tego 'ściennego' argumentu) i znaleźć więcej argumentów dla swoich racji lub przeciwnie - przekonać się do czyichś racji. Nawet nie wspomnę, że to taki trening logiki, erudycji, elokwencji i szybkości myślenia

[megi-s]

Lubię dyskutować. Mogę brać udział w dyskusjach na różne tematy. Jak nie znam danego tematu to słucham ewentualnie zadaję pytania. Można poznać nowe opinie, zdanie innych itd:. Wszystko to co napisałyście wyżej. No a jak ktoś nie ma argumentów no to z taką osobą dyskusja nie ma sensu, bo padną "argumenty" nie do przejścia. Jednak mimo wszystko warto dyskutować.

[belial71]

Bardzo lubię dyskusje , pozwalaja poznać poglady innych ludzi a przez poglady poznac i troche ludzi. ?wiat bez dyskusji byłby nudny.

[toxic]

[Euphoriall]

Łoo.. swego czasu uwielbiałam dyskutować na forach internetowych. Szczególnie z Kaszaną (kto go pamięta ręka w górę ). Teraz mi się nie chce przegrzewać mózgownicy bo dyskutować też trzeba umieć a pierdzielić trzy po trzy typu "o gustach się nie dyskutuje" to każdy potrafi. Rozleniwiłam się i nawet jeżeli mam coś po powiedzenia to wolę siedzieć cicho bo jak sobie pomyślę, że wypadałoby kontynuować rozmowę (bo nie lubię olewać rozmówcy)... nie, nie mam weny.

[RobertIslay]

Nie lubię dyskutowac, bo często dyskusja kończy się emocjonalnym starciem. Ciężko jest kontolowac i siebie i drugą osobę, szczególnie kiedy temat jest kontrowersyjny. Jest jeszcze jedno - ostatnio, szczególnie w Polsce, jeśli ktoś ma inne zdanie niż Ty, to traktujesz go jak wroga. Jest to powielenie tego co od kilku lat dzieje się w polityce - "Moja prawda jest mojsza niż Twojsza, a w ogóle moja prawda jest NAJMOJSZA" - Cytat (pewnie niedokładny) z "Dnia ?wira".

[Niewidzialny]

[Chochlik]

[niedźwiedź666]

Nigdy nie próbuję raczej z nikim dyskutować. Powodem jest za mało argumentów, poczucie, że i tak praktycznie nikt nie uszanuję tego co ja myślę... a mam taki światopogląd, że jest raczej więcej osób, które mnie nienawidzą, a garstka, która ''w miarę'' trzyma moją stronę... chociaż to się zmieniło i nie został nikt

[Alistair]

Jasne, że jest sens, nie zawsze jedna ze stron ma racje, a taką dyskusją często można sobie to uświadomić. Bywa, że obydwie strony kierują sie dobrze, ale jakby innymi kategoriami i wtedy dyskusja nabiera smaku. Osobiście sam lubię z kimś podyskutować, niekoniecznie upierając się na siłe przy swoim(no może wtedy gdy mam większą wiedze bądz fascynacje bieżącym tematem), ale rola obserwatora czy słuchacza też nie jest mi obca.

ort. | muszkieterka

[Nightingale]

Owszem, jest sens, zawsze można osobnika przekonać do swoich racji i wyperswadować błędne opinie

[Ainoria]

Nigdy nie dyskutuję. Gdy wiem, że ktoś ma inne poglądy niż ja - kończę rozmowę. Jestem kiepskim rozmówcą, a dyskusje w ogóle nie wchodzą w grę. Jestem zbyt uległa i wiem, że po kilku godzinach takiego tłumaczenia mi czegokolwiek... uwierzę w to i sama zacznę tak myśleć. Bo jak właściwie dyskutować nie mając własnego zdania?

[Chochlik]

[Ainoria]