Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Autor Wiadomość
Holycarrot 



Wiek: 27
Dołączyła: 04 Sie 2015
Posty: 254
Skąd: Polska

Wysłany: 2013-06-22, 20:13   

Sama już nie wiem. Nawet nie pamiętam jak to się u mnie rozwijało. Kiedyś robiłam to spokojnie. Często zapłakana ale jednak starałam się pozostać spokojna. Wystarczyło kilkanaście standardowych cięć i było po sprawie. Potem było co raz gorzej. Nie zauważyłam kiedy zaczęłam robić to nałogowo bez żadnego umiaru. Byle by bolało, jak najgłębiej się da. Teraz doszłam już do takiego etapu, że nawet to nie jest w stanie przynieść mi jakiegokolwiek ukojenia. Nie ważne jak głęboko i boleśnie by to było.



 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
PanFoster 
Hybris.



Dołączył: 14 Sty 2013
Posty: 5071
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2013-06-23, 16:04   

Ja często mówię sobie " tylko kilka płytkich nacięć, góra 3-4 ", ale w momencie, gdy zaczynam, wychodzi 30-40 cięć... Nie potrafię przerwać, jak przestanę, dopóki dana część ciała nie pokryje się krwią w całości. :roll:



Jakże wspaniałym tworem jest człowiek! Może chuchać na dłonie, aby je ogrzać i dmuchać na zupę, by ją ostudzić.
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-23, 18:09   

toxic napisał/a:
Spotkaliście się czymś takim? Jak sobie z tym radzicie?


Raz po którym postanowiłam podjąć walkę. Wpadłam w szał, biłam wszystkim co się działo. Cięłam się, rozdrapywałam rany. I znów biłam po ścianach. Rękoma, barkami, głową. Na drugi dzień nie mogłam się niemal ruszyć. Gdy zobaczyłam się w lustrze - okropny widok. Utrata "kontroli" wystraszyła mnie do tego stopnia, że postanowiłam walczyć...




Ostatnio zmieniony przez Naamah 2013-06-23, 18:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
toxic
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-23, 21:02   

Naamah napisał/a:
toxic napisał/a:
Spotkaliście się czymś takim? Jak sobie z tym radzicie?


Raz po którym postanowiłam podjąć walkę. Wpadłam w szał, biłam wszystkim co się działo. Cięłam się, rozdrapywałam rany. I znów biłam po ścianach. Rękoma, barkami, głową. Na drugi dzień nie mogłam się niemal ruszyć. Gdy zobaczyłam się w lustrze - okropny widok. Utrata "kontroli" wystraszyła mnie do tego stopnia, że postanowiłam walczyć...


Naamah... też tak miałem jeden raz... ten jeden opisany raz... i w życiu nie chciałbym żeby się to powtórzyło... rozmiar szkód i okropne poczucie naprawdę wielkiej przegranej... nigdy więcej...




 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2013-06-26, 17:48   

toxic, tak. Czułam, że jestem pod samym dnem. Nie chciałam nigdy więcej widzieć siebie takiej. A najgorsze było to, że w takim stanie musiałam spojrzeć w oczy bliskiej osobie.
Jeżeli osiągnąłeś coś, co tak opisujesz to może jest to dobry czas, żeby tak jak ja w końcu się spiąć i zawalczyć tak dla odmiany o siebie... Aby za te pięć lat (mnie ostatnio tyle minęło bez Aa) poczuć się naprawdę dumnym z tego ile się osiągnęło, ile miało się siły by się w porę zatrzymać...

Nie mówię oczywiście, że to ma być od razu tyle. Na początek miesiąc to jest wielki sukces. Wiem i pamiętam jak ciągnie, jak tego brakuje. Trzeba jedynie odpowiadać sobie na jedno i to samo pytanie; "Czy chcę upaść tak nisko, jak za ostatnim razem, kiedy straciłem/łam kontrolę?"

Potraktuj tamto wydarzenie, jak znak, że autoagresja nie jest po naszej stronie i nigdy nie była. A istnieje po to, żeby nas zeszmacić, zniszczyć i ściągnąć pod samo dno.




 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Nightingale 



Dołączyła: 08 Maj 2013
Posty: 174
Skąd: Zakazany Las

Wysłany: 2013-08-23, 10:01   

Zwykle wydawało mi się, że panuję nad tym i mogę przestać w każdej chwili, miewałam kilkumiesięczne, a nawet raz i roczne przerwy, lecz ostatniej wiosny coś się zmieniło. Było tak, że jeśli się danego dnia się nie pochlastałam, to łatwiej się denerwowałam i miałam obsesyjne myśli na ten temat. Pomagało tylko wzięcie do ręki nożyczek i histeryczne drapanie się do krwi, aż strumieniami spływało.



Natknąłem się na roztrzaskaną płytę
I twoje zwłoki z ziemi wyrzucone.
Szukałem spojrzenia, które tak kochałem.
Patrzę - oczy wypalone.
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2013-09-05, 12:21   

Przestałam kontrolować się, efekt? - mam skaryfikację na pół uda... Żegnajcie krótkie spodenki :facepalm2: Zawsze wiedziałam kiedy przestać, tak jakbym miała awaryjny hamulec w głowie, a teraz? Wzięłam nóż i pach! :/



Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2013-09-15, 01:24   

Kiedy się okaleczałam - nie kontrolowałam tego. To było jak amok, szał. Brałam cokolwiek ostrego i wbijałam w ciało. Efekt? Mnóstwo blizn, także tych po szyciu, bo niestety większość nadawała się tylko do szycia.
Ale nauczyłam sobie z tym radzić. "Zamieniłam" okaleczanie się na wysiłek fizyczny. Z tym, że ja choruję na zaburzenia odżywiania, więc to miało trochę inny wymiar i do dziś katuję się ćwiczeniami. Ale z samookaleczeniami udało mi się skończyć.




Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2013-09-15, 09:44   

Niedotykalna napisał/a:
Ale z samookaleczeniami udało mi się skończyć.


Tak? A katowanie się wysiłkiem fizycznym? :roll:




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2013-09-15, 10:03   

Miałam na myśli samookaleczenia typu cięcie. Katowanie się wysiłkiem fizycznym to inna rzecz. Z tym niestety nie potrafię jeszcze skończyć :( Najgorsze, że mam poważną kontuzję stawu skokowego od biegania. A biegam dalej pomimo bólu :(



Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-22, 17:18   

Niedotykalna napisał/a:
Najgorsze, że mam poważną kontuzję stawu skokowego od biegania. A biegam dalej pomimo bólu

Więc jedyną różnicą w Twojej autoagresji jest brak pojawiania się nowych blizn. Wszystko inne jest jednak tak jak dawniej. Nadal zadajesz sobie ból i nadal czujesz przy tym przyjemność...




 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
biały królik 
odmieniec



Wiek: 28
Dołączyła: 09 Lut 2014
Posty: 855
Skąd: świat

Wysłany: 2014-03-07, 17:48   

Czasem zupełnie tego nie kontroluję. Chciałabym obiecać, że będzie mniej cięć czy już nie będę, ale to nie takie łatwe. Są dwa momenty, których nie kontroluję. Jednym jest mocny strach, kiedy bezwiednie tnę palce i usta. To jak odruch. Nawet nie zauważam kiedy to robię. Może i nacięcia nie są głębokie, ale jednak. A drugim jest ten, kiedy przez to co przeżywa, nie widzę już kompletnie nic, a każdy kolejny dzień wydaje się zupełną abstrakkcją, jak smoki czy spotkanie psa z trzema głowami i skrzydłami na dodatek. W takich momentach przestaje pracować zdrowy rozsądek i pojawia się destrukcyjna melancholia, której nie jestem w stanie się przeciwstawić. Bywa, że zjawia się bez problemów i trosk życiowych, ale wtedy da się ją odgonić.



Szuu - powiedział ręcznik, fan wielkich prędkości.
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Nina 
bleyt



Wiek: 25
Dołączyła: 13 Lut 2014
Posty: 263
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-03-07, 20:48   

Dopiero parę dni temu miałam poczucie,że tym razem nacięcia niewiele dają. Z bliżej niewyjaśnionych powodów, początkowo nie czułam bólu. Ale wystarczyło trochę spirytusu i wszystko wróciło do normy. Zazwyczaj kaleczyłam się pod wpływem silnych emocji i na oślep, potem zaczęłam ciąć na spokojnie.



In the back of my mind, you died
In the back of my mind, I killed you
And I didn't even regret it
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
gruszka95 
Lost in pain



Wiek: 28
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 78
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-03-11, 18:57   

Coraz częściej trace nad tym kontrole... Ukojenie przychodzi za pozno.. dopiero gdy reka wyglada jak po spotkaniu z kosiarką a dlon jest cala we krwi... Nie wiem czemu tak sie dzieje... Pamietam pierwsze 3-4 ciecia... potem jakby spirala samoagresji... tysiac mysli na minute...



 
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Mustela Nivalis 
no longer human



Dołączyła: 19 Mar 2013
Posty: 5163
Skąd: Europa

Wysłany: 2014-03-12, 15:05   

Utrata kontroli zawsze u mnie była skorelowana z szałem, nagromadzeniem różnorodnych emocji, które znajdowały ujście sprawdzonym kanałem. Czarne dziury w pamięci, białe plamy w życiorysie, doły w budżecie. Okresy wycięte z życia, o których istnieniu przypominały jedynie kolejne rany, debet na koncie i dewastacja otoczenia. To całkiem zabawne, że tym razem przytrafiło mi się to przy jednoczesnej pełnej świadomości tego, co się dzieje, zupełnie na chłodno, tak, jakby ten dzień od początku był oczywistą porą na osiągnięcie szczytu. Albo dna. Wszystko jedno. Wszystkie zmysły działały, pełna świadomość, brak premedytacji - ciało zupełnie bezwiednie, niczym sterowane odgórnie, samo dyrygowało całym procesem, nie potrzebując myśli, słów, łez, "motywatorów", wspomnień, niczego. To było takie dziwne. Zupełnie na trzeźwo. Czysto. Ani dławiąca się emocjami, ani ich pozbawiona, skrupulatna istota godna politowania zastyłga niemalże w jednej, najwygodniejszej pozycji do AA.

Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Nie potrzebowałam. A w kilka godzin nie oszczędziłam kawałka skóry na nogach. I paru innych częściach ciała też. Przeraża mnie to bardziej, niż uszkodzenia dokonane w szale. Nie chodzi o to, że to "naj" ze wszystkich epizodów, tylko o zderzenie pełnej świadomości od początku do końca z zupełnym brakiem nadzoru nad przebiegiem procesu.




Disqualified as a human being.
 
 
Utrata kontroli nad samookaleczeniem
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 11