Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-23, 15:31
Ostatnio bardzo dużo jem między posiłkami, nie dość, że nie jestem głodna, to jeszcze nawet czuję się najedzona, a pochłaniam kolejne śmieciowe żarcie.
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-23, 15:42
Nie wiem co się ze mną dzieje, już tyle zżarłam i ledwo się powstrzymuję, by nie zjeść 3 razy tyle.
Czym mogę zapchać paszczę?
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Wiek: 27 Dołączyła: 18 Paź 2014 Posty: 5179 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-03-23, 15:47
komarymniepogryzły, zapchanie paszczy nic nie da. Chyba raczej musi iść to z głowy. Spróbuj zapisywać to, co jesz. Wyznaczać posiłki, przygotowywać w miarę zdrowe przekąski. Pić sporo i zająć się czymś. To tak na szybko przychodzi mi do głowy.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.Opowieść Podręcznej M. Atwood 23.10.15r.
Wiek: 32 Dołączyła: 17 Mar 2015 Posty: 514 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2016-04-08, 21:26
Jak starałaś/łeś się walczyć?
Nie starałam sie
Co sprawiło, że przegrałaś/łeś?
"Schudnij, wtedy odzyskasz kontrolę nad swoim życiem"
Jak się czułaś/łeś sie w trakcie?
Czułam, że dobrze robię.
Co czułaś/eś gdy już przegrałeś/aś?
Byłam zadowolona.
Co dalej?
Kontynuuję dietę.
Tak strasznie się obwiniam Przyjacielu, że musiałeś umrzeć bym sobie o Tobie przypomniała!
Jak starałaś/łeś się walczyć? Próbowałam się nie przejadać i jeść wtedy, gdy będę głodna. Innym razem starałam się jeść o wyznaczonych porach takie porcje, którymi przeciętny człowiek by się najadł.
Co sprawiło, że przegrałaś/łeś? Smutek lub myśl, że i tak jestem słaba.
Jak się czułaś/łeś w trakcie? Jak słaba dziewczynka, która nie potrafi sobie poradzić kompletnie z niczym.
Co czułaś/eś gdy już przegrałeś/aś? Wyrzuty sumienia i dobitne uczucie, że jedzenie przejęło nade mną kontrolę.
Co dalej? Będę starać się, jak każdego dnia.
Wiele razy przechodziłam obok tego tematu z myślą, że to mnie kompletnie nie dotyczy, ale czytając teraz opis tego zaburzenia zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno.
Od zawsze chyba dużo jem. ( Boże jak to brzmi ) Chociaż zupełnie po mnie tego nie widać. Ale od jakiegoś, bliżej nieokreślonego czasu, jem nawet wtedy, kiedy nie jestem głodna. Potrafię coś zjeść i po chwili znowu myśleć o jedzeniu.
Ale czy to akurat jest zaburzenie....
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Czasami trzymam równowagę, jem regularnie, nie myślę o jedzeniu, zajmuję się życiem, aż nagle wszystko się wali, załamka psychiczna i cały stres odreagowuję na jedzeniu...
Wiek: 32 Dołączyła: 05 Maj 2016 Posty: 190 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2016-05-08, 11:08
Jak starałaś/łeś się walczyć?
Starałam się jeść o regularnych porach zgodnie z zapotrzebowaniem
Co sprawiło, że przegrałaś/łeś?
Panika, lęki
Jak się czułaś/łeś w trakcie?
Czułam, że nie panuję nad sobą, że to silniejsze ode mnie, że nie potrafię się kontrolować, płakałam, a jednocześnie to robiłam
Co czułaś/eś gdy już przegrałeś/aś?
Nienawiść do samej siebie, strach przed sobą, rezygnację, dawałam za wygraną, poddawałam się
Co dalej?
Póki co nic...
"- Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!"
Wiek: 28 Dołączyła: 30 Gru 2015 Posty: 395 Skąd: Polska
Wysłany: 2016-05-12, 20:03
Ostatnio wkoło coś jem, nie mogę się powstrzymać. Wydaję cholernie dużo kasy na słodycze, utyłam, nie wiem ile, nie mam już płaskiego brzucha w każdym razie. Czuję się okropnie, jestem na siebie wściekła, nie mam na nic siły... Cholera, cholera, cholera!
inifitei, rozumiem... Czuję się bardzo podobnie. Od pewnego czasu jem jak opętana i wkurza mnie to, że już przytyłam, i że nie umiem się powstrzymać. Nie rozumiem, dlaczego to się nie kończy. Najpierw się odchudzam, potem jem i nawet nie zauważam, kiedy jem coraz więcej i tyję...
U mnie to mechanizm podobny do cięcia się - chęć ukarania się. Ja doszłam już do tego etapu, że pożyczam na słodycze, żeby zrealizować chorą potrzebę jedzenia. Czasem trafiają się maks. dwa tygodnie normalne, ale potem tracę chęci do wszystkiego i znowu zaczynam jeść. Przez to jak wyglądam nie mam ochoty wychodzić z domu. Do tego dochodzi toksyczna znajomość (z tym że ona ponoć pożera te same ilości co ja dla czystej przyjemności, ja - dla kary łączącej się z chwilową ulgą). Moja anoreksja trwała tylko z 2-3 miesiące, a w tym tkwię już rok.