Empiria, nie każdy od razu przeistacza się w Ewę. Albo wcale - może zachować oba pierwiastki, jednocześnie prezentując się na zewnątrz cechami jednej z nich. Wychodzę z założenia, że istnieją dwa całkowite byty i coś pośrodku, czyli istnienie korzystające "na dwóch". Jak będzie ze mną - pokaże przyszłość.
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lip 2016 Posty: 711 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-09-24, 23:36
A ja mam takie pytanie, mój dobry kolega ostatnio pisząc o sobie używa form kobiecych - 'poszłam', 'dwie Łodzianki', 'zrobiłam', etc. Zastanawiam się czy powinnam zapytać się go, czy mam się zwracać do niego w taki sposób? Nie chcę go urazić, ale też zawsze jestem trochę zaskoczona jak coś takiego mówi i nie wiem jak ja powinnam się do niego zwracać. Kiedyś określił siebie mianem aseksualnym, jednak często komentuje mężczyzn w sposób 'jaki przystojny', 'ale ciacho' itp.
"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
Wychodzę z założenia, że istnieją dwa całkowite byty i coś pośrodku, czyli istnienie korzystające "na dwóch".
Dobre zdanie określające moją osobę Jestem właśnie "tym czymś", które wiecznie jest egoistyczne i korzysta za dwóch albo nawet i za trzech, bo jest jeszcze sprawa Anny Grodzkiej
Vitiatus Mikene napisał/a:
Jak będzie ze mną - pokaże przyszłość.
To życzę Ci... no chyba tego, żebyś nie męczył się zbyt długo z tym niezdecydowaniem i jednak no zachował sprzęt
Artemisia, ja też piszę na takim innym forum, podszywam się pod faceta i piszę "poszedłem", "wstałem", "zjadłem", itp. Może ten Twój kolega pisze w ten sposób, bo czuje się bardzie kobietą. Albo tak jak ja - dla wygody i rozrywki
Zastanawiam się jakiej jestem orientacji seksualnej. Nie mogę się określić. Na początku myślałam hetero, potem bi teraz aseksualna. Chodzi o to, że ludzie czyli mężczyźni, jak i kobiety, jakby to powiedzieć... Nie patrze na nich jako na obiek seksualny. Wypowiem się wprost, ech... Całowałam się z facetem i to nie było, jak na filmach tylko pierwsza myśl "obślinił mnie." Nie było to jakieś niezwykłe. Tak wyglądał mój pierwszy pocałunek. Doszłam do wniosku, że rownie dobrze mogłabym zrobić to z kobietą i było by podobnie. Zresztą jeśli chodzi o libido to mam je, ale hmm... No nie wiem. Właśnie tu pojawia się, ale... Chyba nie mam czegoś takiego, jak pociąg romantyczny czy jak to tam się zwie, czyli według starej klasyfikacji - aseksualizm, posiada libido, brak pociągu romantycznego. Jakoś tak. Chyba nic nie pomieszałam.
Całowałam się z facetem i to nie było, jak na filmach tylko pierwsza myśl "obślinił mnie." Nie było to jakieś niezwykłe.
Może po prostu nie całowałaś się z tym, z kim trzeba. Może było w nim coś, co Cię w nim obrzydzało (no nie wiem, dajmy na to miał diastemę między dwójką a siódemką, golił brwi, whatever) i to mogło wpłynąć jakoś na Twoje ogólne jego postrzeganie i wywrzeć wpływ na Twoje przeżycia i emocje wywołane tymże pocałunkiem.
Nightmare napisał/a:
brak pociągu romantycznego
Padłam. Chyba chodziło Ci o pociąg fizyczny.
Nightmare napisał/a:
Chyba nie mam czegoś takiego, jak pociąg romantyczny czy jak to tam się zwie, czyli według starej klasyfikacji - aseksualizm, posiada libido, brak pociągu romantycznego.
Cóż, nie potrafię Ci powiedzieć, czy jesteś aseksualna.Skoro całujesz się z facetami, to chyba jednak nie jesteś. Choć zaraz posypią się pewnie hejty, że pocałunek to jeszcze nie seks, etc. Tak więc myślę, że wystarczy, jak zadasz sobie pytanie, czy to, że hipotetycznie jesteś aseksualna, jakoś istotnie zmienia Twoje życie.
Możesz mi wyjaśnić skąd słowo 'hejt' w tym zdaniu? Przecież zauważanie faktow, to nie objaw nienawiści.
Ok, czy jak bym napisała Spotkałoby się to z falą krytyki, byłoby to dla Ciebie bardziej satysfakcjonujące? Przecież dobrze wiesz, o co mi chodzi, a czepiasz się jakby stało się nie wiadomo co. Wg mnie całowanie jest pewną formą intymności, którą ostatecznie można by było podpiąć pod definicję seksu. Ale to jest moje zdanie, a Ty nie musisz się z nim zgadzać.
Chochlik napisał/a:
Libido to właśnie pociąg seksualny, fizyczny.
Ale z tego, co zrozumiałam, Nightmare, napisała, że ma ten pociąg fizyczny, a nie ma romantycznego. Może źle ją zrozumiałam.
Ok, ok, ogarnęłam sprawę i faktycznie źle zrozumiałam/źle przeczytałam posta Nightmare. Tak, przyznaję, mój błąd, więc Chochlik, możesz uznać, że wygrałaś i wpisać to na listę życiowych sukcesów, ale daruj sobie już resztę złośliwych komentarzy, które dla mnie przygotowałaś i zajmij się czymś bardziej twórczym.
Jestem Biseksualny, osobiście to toleruje, ale nikomu nie mowie bo znam podejscie ludzi do takich spraw, kilka najbliższych mi osób wie o tym. Nie wliczając w to rodziny.
Nie zawsze smutek poznasz na twarzy, gdy z oczu łzy się poleją, bo czasem w sercu łamie się życie, a jednak usta się śmieją.