Kolejny post nie na temat zostanie ukarany upomnieniem.
A ja się zastanawiam... Bo ciągle mam dylematy odnośnie mojej orientacji seksualnej. Jakie są cechy aseksualności? No bo że brak pociągu seksualnego do żadnej płci to jest jasne. A co z libido?
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-01-24, 22:59
aga_myszka,
Wikipedia mówi, że:
Cytat:
Niektórzy aseksualiści używają klasyfikacji, którą opisał (a później z niej zrezygnował) założyciel AVEN, David Jay:
aseksualista typu A posiada libido, ale nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
typ B nie posiada libido, ale odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób
typ C posiada libido i odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób, ale nie doświadcza ich jako powiązanych ze sobą
typ D nie posiada libido i nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
Więc w sumie aseksualizm to taki "worek" na sporo rzeczy.
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Niektórzy aseksualiści używają klasyfikacji, którą opisał (a później z niej zrezygnował) założyciel AVEN, David Jay:
aseksualista typu A posiada libido, ale nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
typ B nie posiada libido, ale odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób
typ C posiada libido i odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób, ale nie doświadcza ich jako powiązanych ze sobą
typ D nie posiada libido i nie odczuwa pociągu romantycznego wobec innych osób
Więc w sumie aseksualizm to taki "worek" na sporo rzeczy.
aga_myszka, ja uważam się za typ C. Bardzo długo mi zajęło, żeby to odkryć i nazwać.
Aseksualizm w ogóle jest trudny, bo jest definiowany przez brak pociągu seksualnego, a jak osoba, która go nie odczuwa, ma wiedzieć, że czegoś jej 'brakuje'? Gdzieś czytałam, że aseksualizm jest określany jako brak pociągu seksualnego, opisywanego jako 'ciepłe, wibrujące uczucie do drugiej osoby'. Brzmi idiotycznie, ale w sumie... Jak opisać pociąg seksualny osobie która go nie odczuwa
Jak umiesz w miarę dobrze angielski, proponuję udać się w angielskie odmęty Internetu.
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Pociąg romantyczny, to inaczej romantyczne zainteresowanie drugą osobą jako kimś w kim potencjalnie można się zakochać i związać (na dłużej lub krócej).
Aktualnie identyfikuję się jako osoba biseksualna. Doszłam do tego jeszcze w gimnazjum. Wtedy przeszukując internety, czytając wypowiedzi ludzi i oglądając głupie filmy na YouTube, doszłam do wniosku, że taka plakietka pasuje mi najbardziej. Myślałam, że to będzie proste. Zmienię towarzystwo, wszyscy będą wiedzieć o tym i będzie jakoś łatwiej. Minął już ponad rok, od kiedy przestawiłam się jako osoba biseksualna, ale wcale nie jest łatwiej. Wciąż, gdy słyszę jak moi znajomi o tym wspominają coś mnie skręca. Tak jakby to słowo wywoływało we mnie jakieś negatywne emocje. Liczyłam, ze wszyscy będą wiedzieć o moim zainteresowaniu obydwoma płciami i ponownie użyję tego przeklętego słowa, będzie łatwiej. Wydaję mi się, że lepiej bym było jakbym mogła się po prostu zdecydować na jedną stronę. Nienawidzę tego uczucia rozdarcia. Najgorsze jest, że wydaję mi się, że nikt mnie nie rozumie.
Wiek: 24 Dołączyła: 29 Mar 2015 Posty: 566 Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-04-14, 10:26
Ostatnio znowu mnie dręczą myśli dotyczące mojej orientacji. Wcześniej wydawało mi się, że biseksualizm i spoko. No może nie tak spoko, bo cały czas czułam się zagubiona, kogo ja jednak w sumie bardziej wolę, ale teraz jest jeszcze gorzej, bo moje myśli i zachowanie są dość aseksualne.
Cytat:
typ C posiada libido i odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób, ale nie doświadcza ich jako powiązanych ze sobą
To by pasowało do mnie bardzo dobrze. Zastanawiam się tylko, czy uciekanie od kontaktów choć w drobnym stopniu seksualnych, od jakiegoś czasu, to może to być "początek" aseksualizmu, ujawnienie się go, czy chwilowa sytuacja związana np. z depresją.
Kocham mojego chłopaka, ale ostatnio wolę traktować go jak najlepszego przyjaciela, wcześniej bliskość była dla mnie czymś normalnym.
"Wiesz dlaczego żółw jest taki twardy? Bo jest taki miękki..."
u mnie to dosyć skomplikowana sprawa...Mężczyźni w małym stopniu pociągają mnie fizycznie. Intelektualnie, "osobowościowo" - bardzo. W przypadku kobiet jest na odwrót, ale i tak nie zakocham się w nikim dopóki nie nawiąże z nim silnej więzi, nie poznam wystarczająco dobrze.
Ostatnio znowu mnie dręczą myśli dotyczące mojej orientacji. Wcześniej wydawało mi się, że biseksualizm i spoko. No może nie tak spoko, bo cały czas czułam się zagubiona, kogo ja jednak w sumie bardziej wolę, ale teraz jest jeszcze gorzej, bo moje myśli i zachowanie są dość aseksualne.
Cytat:
typ C posiada libido i odczuwa pociąg romantyczny wobec innych osób, ale nie doświadcza ich jako powiązanych ze sobą
To by pasowało do mnie bardzo dobrze. Zastanawiam się tylko, czy uciekanie od kontaktów choć w drobnym stopniu seksualnych, od jakiegoś czasu, to może to być "początek" aseksualizmu, ujawnienie się go, czy chwilowa sytuacja związana np. z depresją.
Kocham mojego chłopaka, ale ostatnio wolę traktować go jak najlepszego przyjaciela, wcześniej bliskość była dla mnie czymś normalnym.
Są różne teorie co do płynności orientacji seksualnej w trakcie życia. Ale skoro wcześniej bliskość była dla Ciebie czymś normalnym, to chyba jednak depresja lub coś pokrewnego. Może stało się coś, co Cię 'zablokowało'.
Nie chcę oczywiście Ci nic wmawiać, bo dla mnie mówienie osobom aseksualnym 'jeszcze znajdziesz kogoś, kto Cię rozrusza' jest na podobnym poziomie co wmawianie lesbijkom, że znajdą odpowiedniego faceta. Koniec końców to Twoje życie.
Nie lubię podkładać pod złe stereotypy, ale okazało się, że cały mój aseksualizm jednak szlag trafił, bo po prostu byłam bardzo zablokowana i zamknięta na relacje romantyczno-seksualne jako takie, więc ostatecznie wygrał u mnie biseksualizm i to się już chyba nie zmieni.
Ale nadal widzę, że na tle znajomych 'odstaję'. Tzn. mam problem, żeby jakby zauważać czy ktoś z kimś jest razem, nie mówiąc już o tym, że nadal nigdy w pierwszym odruchu nie myślę, że ktoś mnie podrywa, nawet jeśli robi to dość wprost. Mój chłopak na szczęście o tym wie i nawet go to bawi. Nie wynika to z mojej niskiej samooceny, bo ona niedawno dość mocno podskoczyła. Ja po prostu... tego nie łapię. I rzadko zwracam na kogoś uwagę na zasadzie 'podoba mi się [chcę być z tą osobą]', bardziej 'podoba mi się [estetycznie, osobowościowo, ale z daleka]'. I to też nie wynika z tego, że jestem w związku i nagle oślepłam na wszystkich. Zawsze tak miałam. Jest mnóstwo jakiś pojęć typu greysexual/demisexual/etc. które z jednej strony mnie trochę śmieszą, a z drugiej jakoś trudno mi stwierdzić, żeby w miarę dobrze nie określały moich uczuć.
czasem myślę że wszystko jest szaleństwem
bo świat wokół pachnie bzem i agrestem
Wiek: 29 Dołączyła: 12 Cze 2017 Posty: 341 Skąd: Polska
Wysłany: 2017-06-19, 13:44
Nam na zajęciach na studiach mówili, że jeśli mężczyzna stwierdził, że woli mężczyzn, a wcześniej miał kontakty seksualne z kobietami to jest bi. I tak samo z kobietami.
A jeśli wcześniej nie miał nigdy kobiety i od początku wie, że woli mężczyzn to wtedy można powiedzieć, że jest homoseksualny.
A jak jest ze mna?
Ja ogólnie jestem hetero, jednak także podobają mi się kobiety. Jednak nie pod względem czysto seksualnym. Bardziej pociąga mnie w nich delikatność i subtelność.
Hmm. U nas z racji mnogości są prawie wszystkie warianty. Host jest jedyną kobietą i jest heteroseksualna. Wnętrze jest wyłącznie męskie, zatem są i aseksualni i człowiek z obrzydzeniem do seksualności, homoseksualista, hereroseksualiści, biseksualni a także mężczyźni o różnych wariantach uległości i dominacji. Więc zasadniczo full opcja tak jakby umysł nie mógł się zdecydować więc zostawił całość. I w zależności od tego, kto jest u steru (przejmuje Ciało), ten odczuwa potrzeby odpowiednie dla siebie.
Ja nadal nie wiem jaka jest moja orientacja. Myślałam, że wiem. Wydaje mi się, że jestem homoseksualna albo aseksualna. Chociaż obawiam się, że to pierwsze. Nie żebym była uprzedzona, raczej moja rodzina, więc jakbym była z dziewczyną to zapewne miałabym przerąbane. Nigdy nie byłam z dziewczyną. Do mężczyzn nie czuje zbytniego pociągu. Są dla mnie nieco odpychający. Ich ciało. Za to kobiety wydają mi się bardziej pociągające i (jakby to głupio nie brzmiało) estetyczne.
Żeby się przekonać muszę pocałować się z dziewczyną. Która chętna?
A tak na serio trochę szkoda, że homoseksualizm jest taki ukryty. Przecież nie będę się pytać każdej dziewczyny, która mi się podoba czy jest homo. Heterce mają łatwiej.