Piszę, bo dręczy mnie kilka kwestii. Od jakiegoś miesiąca przez nerwy, stres, przygnębienie nie mam apetytu. Ale, ale. Przyłapałam się na tym że gdy czuję głód ignoruję go, mówię sobie, że chce zobaczyć jak długo dam radę nie jeść. Nie czuję się grubo, tzn. gdy w szkole dla żartu ludzie mówią 'dobra weź schudnij' czuje dziwne ukłucie w środku, gdy coś jem pamiętam co mówili. Staram się olać tą myśl i jakoś odchodzi. Są momenty gdy wydaje mi się, czuję że mam grube uda albo odstający brzuch. Nie jest tak zawsze, po prostu miewam takie chwile. Ważę 49-50kg, mam 172 wzrostu. Nie dostałam okresu, nie spóźnia mi się kilka dni, a miesiąc już minął ponad. Nigdy o tym nie mówiłam, bo było mi głupio. Psycholog dowie się o tym, jak przeczyta pracę domową, którą mi zadał. To może być jakimś zagrożeniem dla mnie? Kompletnie nie wiem, skąd takie zachowania u mnie.
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 20:14, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2013-01-10, 19:23
thnks, ja myślę, że to też może być Twój wiek, który rządzi się swoimi prawami. Wiem, bo moja siostra miała podobnie. W sumie do dzisiaj ma. Myślę, że warto się poobserwować, chodzi mi o te zachowania i myśli, ale na pewno nie wpadać w panikę bo jeszcze się będziesz nakręcać. Może to być przez stres, o którym napisałaś na początku. Tak czy inaczej zapytaj psycholog co ona o tym myśli, niech ma to na uwadze.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Boje sie żebym się w coś nowego nie wplątała.Powiem mu o wszystkim co i jak wygląda.
Jak slysze pytanie co jadłam, albo dlaczego nie jestem wściekam się.Jak mi ktoś nagaduje masz jeść, tez mnie to niesamowicie wkurza.Ja tak nienawidze tego gdy nie wiem o co mi samej chodzi.
nie wiem o co kur*a chodzi.. -,- W poniedziałek ręce mi się trzęsły,nogi, czułam że drga mi każdy mięsień.W niedziele rano zjadłam jedna bułkę potem cały dzień nic..czułam że potrzebuje cukru we krwi,że to dlatego.Dziś się licytuje z sobą czy zjeść, a jak tak to o której godzinie.Jak się najem czuje się niekomfortowo i potęskniewam za tym uczuciem głodu kilkugodzinnym..Nie chce schudnąć, tzn nie podoba mi się mój brzuch, ale nie skupiam się na tym jakoś specjalnie.Po prostu nie chcę jeść, chcę to kontrolować nie wiem dlaczego.Potrafiłam kilka dni jeść bardzo mało i spodobało mi się to chyba.Mam mętlik w głowie.
***objadłam się, mam ochotę sobie coś zrobić.
co sie dzieje nie wiem.
Ostatnio zmieniony przez thnks 2013-01-17, 15:32, w całości zmieniany 2 razy
thnks, zadowolenie będzie tylko przez pewien czas, gdy będziesz tak robić, uwierz.
Dobrze Ci ho mówi, spróbuj jakoś uregulować sobie czas jedzenia i ilość. Jeśli lubisz uczucie głodu, w porządku. Ale nie wolno przesadzać, chyba dobrze byłoby się tego oduczyć, małymi kroczkami.
Trzeba dostarczać organizmowi potrzebnych mu substancji, bo bez tego z czasem będzie naprawdę źle, wiesz? Nie chcę straszyć konkretami, po prostu powoli do celu. Wierzę w Ciebie, musi się udać.
Why are you leaving...?
You trust me because I'm lying.
Only a fool would be this kind to me
You...
Mam nadzieję że łatwo mi to pójdzie.Minął ponad miesiąc jak to trwa, więc to nie jakoś długo.Martwi mnie tylko to że nie dostałam okresu,teraz już drugi powinnam mieć i tez się na to nie zapowiada ..:ściana: metanoied, wiem, że trzeba i że będzie źle.
Wiek: 33 Dołączyła: 11 Sie 2011 Posty: 1841 Skąd: Europa
Wysłany: 2013-01-17, 20:37
thnks, ja czasem ryczę jak jem. Po prostu ryczę. Macham nogami, wysilam mózg, bo mi się absurdalnie wydaje, że w ten sposób spalę kalorie. Ale jem, bo muszę.
Uczucie głodu też lubię. Pytanie, dlaczego? To po pierwsze. Po drugie Twoja samoocena i "kontrola nad sobą" rozpędzi się w dół na łeb na szyję, bo zaczniesz miewać częściej napady. Bo uzależnisz się od tego, żeby być głodną i to nie będzie biologiczne uczucie głodu, tylko głód uzależnienia. Rozumiesz?
To żadne żarty.
Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
Zauważyłam ten sam problem u siebie... Jestem głodna, a przekładam w czasie posiłek, w efekcie potrafię cały dzień przegłodować. W tygodniu gdy mąż wraca pod wieczór prosto mi powiedzieć mu "już jadłam", a w weekendy muszę wciskać w siebie jedzenie z wielkim bólem i wyrzutami sumienia, bo inaczej on coś wyczai Nie zawsze tak jest. Jednego dnia jem normalnie bez oporów, a kolejnego zapominam kompletnie, że istnieje coś takiego jak jedzenie...
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.