Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
W pułapce samorozwoju
Autor Wiadomość
feels3 


Wiek: 28
Dołączył: 07 Mar 2015
Posty: 459
Skąd: śląskie

Wysłany: 2020-01-30, 05:56   W pułapce samorozwoju

Możliwe, że nieświadomie dubluję już jakiś temat, więc w razie czego przenieście to w bardziej odpowiednie miejsce.

Gdy zbliżałem się do dwudziestki (+/- czasy, gdy zacząłem aktywnie udzielać się na forum, choć może nawet trochę wcześniej), odczuwałem bardzo silną potrzebę dokonania zmian w swoim życiu. Poziom z którego wtedy zaczynałem w pewnym sensie to uzasadniał. Brak roboty, pustki w kasie, praktycznie żadnych znajomych, silne kompleksy na punkcie wyglądu, depresyjny i odpychający charakter itd. Nie wiedziałem wtedy za bardzo jak się za to wszystko zabrać. W owym czasie pojęcie rozwoju osobistego kojarzyło mi się co najwyżej ze śmiesznymi coachami sprzedającymi jakieś poradniki i wykłady. Czymś, co fajnie się czytało lub słuchało, ale gdy przychodziło zmierzyć się z własnym problemem, czułem się przytłoczony. Widziałem w tym wielkim "programie" zmiany siebie jakiś sens, ale ciężko było podświadomie przekonać samego siebie, że ja też mogę coś poprawić.

Mijały miesiące i lata, krok po kroku zmieniałem te wszystkie parametry życia, z których nie byłem zadowolony. Skończyłem studia, wyprowadziłem się z rodzinnego miasta, zdobyłem oszczędności pozwalające mi spokojnie planować kolejne kroki, mam jakieś życie towarzyskie, w międzyczasie zaliczyłem nawet krótki pobyt za granicą, pozbyłem się sporej części kompleksów, poszerzałem horyzonty kulturalne, odwiedziłem wiele ciekawych miejsc, zacząłem regularnie ćwiczyć i lepiej się odżywiać... Wydawałoby się, że to wszystko jest dużym krokiem naprzód w stosunku do tego co było, nie?

Tak, obiektywnie to jest wyraźny progres, zważywszy z jakiego bagna się zaczynało. Ale zamiast zyskać wewnętrzny spokój, coraz bardziej odczuwam presję na to ciągłe doskonalenie. W większości spraw, które udało mi się poprawić, dostrzegam jakiś taki niedosyt. Zamiast cieszyć się, że utrzymuję dobry kontakt z kilkoma osobami, martwię się, że mam za mało znajomych. Zamiast cieszyć się, że nie muszę się przejmować czy starczy mi do pierwszego, patrzę na tych którzy kupują kolejne mieszkania itd. Do pewnego momentu motywowało mnie to do dalszej pracy nad sobą... no właśnie, aż nastąpiło coś w rodzaju przegrzania. I jeszcze pół biedy gdybym faktycznie przystopował, odpoczął chwilę od tej ciągłej gonitwy. Ale tu pojawił się problem - to "rozwojowe" myślenie we mnie zostało - zamiast motywować, doprowadziło do kuriozalnej sytuacji, w której zacząłem się podświadomie gnoić w myślach: "No bo jak to, dlaczego przystopowałeś w tym czy w tamtym? Działaj!"

Prawdę mówiąc, nie wiem za bardzo co mogę zrobić, żeby zyskać ten wewnętrzny luz i nie czuć tej wszechobecnej presji na zmiany. Ograniczyłem używanie social mediów, które są w tym kontekście czymś bardzo destrukcyjnym, bo narażają człowieka na ciągłe porównywanie się z innymi. Jednak wydaje mi się, że nie są one jedynym źródłem tych ciągłych porównań, że tych bodźców wyzwalających pragnienie zmian w dzisiejszym świecie jest o wiele więcej i właściwie nie da się ich całkiem uniknąć. Może macie jakieś pomysły, które pomogłyby to opanować?

Dzięki za przeczytanie.




 
 
 
W pułapce samorozwoju
Tokio
[Usunięty]

Wysłany: 2020-01-30, 11:21   

Tak to już jest, że jak człowiek coś osiągnął, to pragnie więcej - patrząc na innych, bo, social media nakłada na ludzi taką presję, że człowiek głupieje. Więcej, drożej, lepiej. Człowiek gubi się w tej pułapce. Nie docenia tego, co już osiągnął. Trudno zachować tutaj zdrowy rozsądek... Nie idź tą drogą... idź pod prąd. Bądź sobą. Ciesz się z tego, co masz, co już osiągnąłeś...



 
 
W pułapce samorozwoju
void 
ad absurdum



Wiek: 33
Dołączył: 12 Sty 2019
Posty: 1739
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2020-01-30, 17:14   

Dla mnie w definicji samorozwoju mieści się też umiejętność doceniania własnych osiągnięć. Dążenie do nowych celów, doskonalenie swoich umiejętności, praca nad sobą nie stoi w sprzeczności w byciu wdzięcznym i zadowolonym z tego co się ma dotychczas. Chęć dążenia do czegoś nie musi wynikać z bycia niezadowolonym z obecnego stanu. Takie wzmocnienie negatywne jak sam zauważasz na dłuższą metę prowadzi do wypalenia. W moim odczuciu życie to ciągłe zmiany, moje potrzeby naturalnie ewoluują, więc i zmieniają się moje dążenia. Jestem zdania, że dużo zdrowiej szukać motywacji do zmian wewnątrz, pośród własnych potrzeb i poglądów, by wynikało to z chęci dbania o siebie, a nie z zewnątrz, otoczenia i chęci zadowolenia innych (albo raczej zadowolenia siebie przez pryzmat tego co widzą inni). Może być tak, że część tego co robisz, wcale nie jest Twoją potrzebą. Miałem, miewam tak z paroma rzeczami.

Pierwsze co mi osobiście pomaga, to pogląd, że nie warunkuję sukcesu swoim stanem emocjonalnym. Mogę być zadowolony, albo nie, mogę to czuć, albo nie. Wolę się docenić za to, odnosząc to obiektywnych faktów, nawet jeśli w sferze emocji mam jedno wielkie "meh.. i po to było tyle starań?". Zadowolenie z siebie jest dopiero konsekwencją doceniania siebie.

Kolejne co może pomóc, to praktyka wdzięczności. Warto pisać sobie codziennie przez jakiś czas za co jesteśmy wdzięczny innym, sobie.. Nawet jeśli, w naszych oczach, to naprawdę tylko pierdoły.




To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
 
 
W pułapce samorozwoju
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-01-30, 18:23   





 
 
W pułapce samorozwoju
Adenium
[Usunięty]

Wysłany: 2020-01-31, 19:17   

Kurczę, mogłabym się podpisać pod postem Michała.
No może w moim przypadku pomijając praktykę wdzięczności. ale to co napisał o dążeniu do założonego celu, szukaniu motywacji wewnątrz i docenianiu swoich osiągnięć jest w punkt.

Nie czuję potrzeby ograniczania social mediów, bo nie wpływają na mnie destrukcyjnie. Czuję wewnętrzną potrzebę rozwijania siebie, ale nie poprzez porównywanie się z innymi.




 
 
W pułapce samorozwoju
feels3 


Wiek: 28
Dołączył: 07 Mar 2015
Posty: 459
Skąd: śląskie

Wysłany: 2020-02-04, 18:11   

cynthia napisał/a:
Tak to już jest, że jak człowiek coś osiągnął, to pragnie więcej - patrząc na innych, bo, social media nakłada na ludzi taką presję, że człowiek głupieje. Więcej, drożej, lepiej. Człowiek gubi się w tej pułapce. Nie docenia tego, co już osiągnął. Trudno zachować tutaj zdrowy rozsądek...


Właśnie... a social media nie jest jedynym miejscem gdzie czuję taką presję. Tak się złożyło, że pracuje aktualnie w miejscu, w którym ludzie zarabiają przeważnie niezłą kasę jak na polskie realia i wiem, że żeby dobić do ich poziomu trzeba naprawdę dużo pracy nad własnymi umiejętnościami (korpo z dużym naciskiem na znajomość rzadko spotykanych w kraju języków obcych). Podobnie jest z siłownią, dużo świetnie wyglądających osób (choć to ostatnie raczej mnie motywuje niż zniechęca, może dlatego że nieco szybciej widzę efekty).

Michał, dzięki za ten post. Dużo dał mi do myślenia.

Michał napisał/a:
W moim odczuciu życie to ciągłe zmiany, moje potrzeby naturalnie ewoluują, więc i zmieniają się moje dążenia. Jestem zdania, że dużo zdrowiej szukać motywacji do zmian wewnątrz, pośród własnych potrzeb i poglądów, by wynikało to z chęci dbania o siebie, a nie z zewnątrz, otoczenia i chęci zadowolenia innych (albo raczej zadowolenia siebie przez pryzmat tego co widzą inni). Może być tak, że część tego co robisz, wcale nie jest Twoją potrzebą.


Trafiliśmy na taki moment dziejów, w którym wszystko dzieje się bardzo szybko i to chyba w każdej dziedzinie życia. Praca zawodowa, podejście do związków, miejsce zamieszkania wartości moralne, moda, potrzeby i metody ich spełnienia... obrana przez nas droga bardzo szybko może się zdezaktualizować, natomiast inna szybko zyskuje na znaczeniu. W porównaniu do pokoleń naszych rodziców i dziadków, którzy posiadali niewiele dróg wyboru (a często nawet jedną jedyną) mamy dużo możliwości, ale nie każdy jest w stanie wybrać coś konkretnego. Ba, nawet jeżeli to wybierzemy, to wcale nie musi oznaczać że będziemy się trzymać tej opcji na stałe. I chyba z tym nie daję sobie rady. Z odnalezieniem się w tej zbyt zmiennej rzeczywistości.

Cytat:
Pierwsze co mi osobiście pomaga, to pogląd, że nie warunkuję sukcesu swoim stanem emocjonalnym. Mogę być zadowolony, albo nie, mogę to czuć, albo nie. Wolę się docenić za to, odnosząc to obiektywnych faktów, nawet jeśli w sferze emocji mam jedno wielkie "meh.. i po to było tyle starań?". Zadowolenie z siebie jest dopiero konsekwencją doceniania siebie.


Fakt, nasze emocje są czasem trudne do opanowania i też mogą nam dać zupełnie niewłaściwy obraz rzeczywistości.

Cytat:
Kolejne co może pomóc, to praktyka wdzięczności. Warto pisać sobie codziennie przez jakiś czas za co jesteśmy wdzięczny innym, sobie.. Nawet jeśli, w naszych oczach, to naprawdę tylko pierdoły.


Czyli coś w rodzaju afirmacji? Słyszałem, że są spoko metodą na zmianę podejścia, tylko trzeba dużo samodyscypliny, żeby je powtarzać przez określony czas.

Castro, czyli można powiedzieć, że prelegentka z tego filmiku odradza ideę samooceniania siebie, które zamiast być miernikiem poziomu wykonania jakiegoś przedsięwzięcia, zawsze na końcu staje się celem samym w sobie - a umysł w nieskończoność będzie przesuwać ostateczne wykonanie tego planu?




 
 
 
W pułapce samorozwoju
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-02-04, 18:36   

feels3 napisał/a:
Castro, czyli można powiedzieć, że prelegentka z tego filmiku odradza ideę samooceniania siebie, które zamiast być miernikiem poziomu wykonania jakiegoś przedsięwzięcia, zawsze na końcu staje się celem samym w sobie - a umysł w nieskończoność będzie przesuwać ostateczne wykonanie tego planu?

Generalnie tak. Chodzi o to, żeby nie patrzeć na siebie z perspektywy deficytu i nie postrzegać siebie jako "wymagających naprawy", "niedostatecznie dobrych", "niewystarczających". Jeżeli wybierać jakąś ścieżkę samorozwoju, to taką, która sama w sobie jest satysfakcjonująca, a nie taką, w której satysfakcja jest gdzieś na końcu, bo zawsze znajdą się kolejne cele do których można dążyć i jeżeli droga do nich będzie katorgą, to całe życie będziemy się katować szukając ulotnych momentów chwilowego zadowolenia i przez większość życia skupiając się na tym, czego nam brakuje, będziemy niezadowoleni.




 
 
W pułapce samorozwoju
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2020-02-05, 20:05   

Castro napisał/a:
Jeżeli wybierać jakąś ścieżkę samorozwoju, to taką, która sama w sobie jest satysfakcjonująca,

"Życie nie polega na złapaniu króliczka, tylko gonieniu go"?




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
W pułapce samorozwoju
Patrycjusz 


Wiek: 30
Dołączył: 20 Gru 2015
Posty: 9
Skąd: świat

Wysłany: 2020-02-06, 12:22   

Może być to związane z istnieniem hedonicznej bieżni i paradoksem hedonizmu. W skrócie, to pierwsze polega na stosunkowo szybkim powrocie do "bazy" po pozytywnych/negatywnych wydarzeniach, a to drugie na tym, że idea hedonizmu jest sprzeczna sama w sobie - nieustannie dążąc do pozyskiwania przyjemności, uniemożliwiamy sobie swobodne z niej korzystanie.

Najlepszym wyjściem z tej pokręconej sytuacji wydaje się więc inwestycja w mocno trwałe wartości, które polepszą nasz bazowy "set point". Po to, żeby w razie jakiejkolwiek sytuacji życiowej móc wrócić na stare śmieci, w tym przypadku - jak najlepsze. Problemy z zachowaniami impulsywnymi to w tej sytuacji gwóźdź do trumny, podobnie jak niezdolność długofalowego planowania itd. We współczesnym kształcie świata i społeczeństwa faktycznie liczby się nie tyle umiejętność szybkiej reakcji na bodźce - choć to na pewno często się przydaje - co umiejętność planowania, stawiania sobie celów i ich realizacji. Patrz - szkoła, studia, praca, oszczędności, inwestycje, trwałe relacje międzyludzkie.

To nie jest bezpośrednie rozwiązanie problemu OP-a, bo ja tu o poczuciu szczęścia i zadowolenia, a nie o rozwoju osobistym, ale jedno i drugie wydaje się być ze sobą nierozerwalnie splecione.

Miałem tendencje do działania "na teraz" i w sumie nic mi z tego na ten moment nie zostało. Bywało ostro, czasem było warto dla samego przeżycia, ale przygoda ma to do siebie, że kończy się i pozostaje wspomnieniem. Takie realia młodości, zwłaszcza co bardziej emocjonalnych osobników. "Non je ne regrette rien", ale ten tego.




 
 
W pułapce samorozwoju
Castro 



Wiek: 37
Dołączyła: 08 Maj 2017
Posty: 834
Skąd: Polska

Wysłany: 2020-02-06, 19:33   

Szamanka napisał/a:
"Życie nie polega na złapaniu króliczka, tylko gonieniu go"?

Gonienie króliczka trwa znacznie dłużej niż trzymanie go złapanego, stąd jeżeli organicznie nie cierpisz pogoni za króliczkiem, to przez większość czasu będziesz czuła się źle. Istnieje takie zjawisko jak przyzwyczajenie... kupujesz nowy samochód i to jest takie "wow"... ale jeździsz nim parę miesięcy i "wow" mija... przyzwyczaiłaś się. Jeżeli zakup tego samochodu wiąże się z latami wyrzeczeń i nieprzyjemnych stanów emocjonalnych, to osiągana satysfakcja nie wyrównuje kosztów. Jeżeli natomiast lubisz składać na nowy samochód i sam fakt, że zbliżasz się powoli do celu Cię satysfakcjonuje, to koszty maleją, a satysfakcja rośnie.




 
 
W pułapce samorozwoju
feels3 


Wiek: 28
Dołączył: 07 Mar 2015
Posty: 459
Skąd: śląskie

Wysłany: 2020-02-09, 16:25   

Castro napisał/a:
Generalnie tak. Chodzi o to, żeby nie patrzeć na siebie z perspektywy deficytu i nie postrzegać siebie jako "wymagających naprawy", "niedostatecznie dobrych", "niewystarczających". Jeżeli wybierać jakąś ścieżkę samorozwoju, to taką, która sama w sobie jest satysfakcjonująca, a nie taką, w której satysfakcja jest gdzieś na końcu, bo zawsze znajdą się kolejne cele do których można dążyć i jeżeli droga do nich będzie katorgą, to całe życie będziemy się katować szukając ulotnych momentów chwilowego zadowolenia i przez większość życia skupiając się na tym, czego nam brakuje, będziemy niezadowoleni.


I tak chyba na siebie patrzę. Jako ktoś, kto powinien się nieustannie zmieniać na lepsze, co w połączeniu z moim trudnym charakterem mi nie pomaga. Uważam, że jestem leniwy i ambitny jednocześnie. Wyznaczam sobie cele (różne - zarówno wielkie i życiowe, jak i bardzo trywialne), ale gdy z jakichś powodów trudno mi je osiągnąć, myślę o ich niewykonaniu jako o kroku wstecz. a od tego już tylko bliska droga do obwinienia się za to. Zauważyłem też, że nie cieszę się już aż tak z tych "momentów chwilowego zadowolenia", odhaczenie sukcesów nie daje mi już takiej radości.

Patrycjusz napisał/a:
Może być to związane z istnieniem hedonicznej bieżni i paradoksem hedonizmu. W skrócie, to pierwsze polega na stosunkowo szybkim powrocie do "bazy".

Najlepszym wyjściem z tej pokręconej sytuacji wydaje się więc inwestycja w mocno trwałe wartości, które polepszą nasz bazowy "set point". Po to, żeby w razie jakiejkolwiek sytuacji życiowej móc wrócić na stare śmieci, w tym przypadku - jak najlepsze. Problemy z zachowaniami impulsywnymi to w tej sytuacji gwóźdź do trumny, podobnie jak niezdolność długofalowego planowania itd.


No to moja "baza" została ustalona na niezbyt wysokim poziomie, bo dorastałem, nie mając spełnionych takich potrzeb, jak miłość, szacunek ze strony otoczenia, przynależność i uznanie w grupie. To znaczy miałem to częściowo ze strony rodziny, ale im bardziej poznawałem świat, tym bardziej zaczęło mi brakować tego docenienia na zewnątrz. Później udało mi się nadrobić trochę tych brakujących bodźców, ale jak widać, te potrzeby dalej są we mnie w jakimś stopniu obecne.

Cytat:
To nie jest bezpośrednie rozwiązanie problemu OP-a, bo ja tu o poczuciu szczęścia i zadowolenia, a nie o rozwoju osobistym, ale jedno i drugie wydaje się być ze sobą nierozerwalnie splecione.


Gdybym czuł się 100% szczęśliwy i zadowolony z życia, to możliwe że nie potrzebowałbym rozwoju osobistego. A w każdym razie nie jako lekarstwa na własne problemy, bardziej dodatku.




 
 
 
W pułapce samorozwoju
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 12