Powolne siebie wyniszczanie |
Autor |
Wiadomość |
Niedotykalna
Wiek: 34 Dołączyła: 14 Wrz 2013 Posty: 4310 Skąd: małopolskie
|
Wysłany: 2013-11-24, 19:39
|
|
|
U mnie już było lepiej. Przez jakiś czas nie chciałam siebie niszczyć. Długi czas jak na mnie. Ale stopniowo wszystko wracało. I dziś nawet nie żałuję tego, co robię. Nie jest mi już nawet siebie żal.
|
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./ |
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Mnich
Wiek: 31 Dołączył: 18 Lip 2014 Posty: 201 Skąd: Europa
|
Wysłany: 2014-03-01, 20:16
|
|
|
Robienie czegoś przeciwko swojemu organizmowi daje mi to uczucie że kontroluje swoje ciało i umysł. Ubiór nie adekwatny do pogody, 12km w małych butach, nie jedzenie gdy jestem bardzo głodny, odmawianie sobie przyjemności. Może to ja się myle, ale nie myślę o tym jak o wyniszczeniu siebie, bardziej jak o chartowaniu swojego umysłu i ciała.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
metanoied
Dance of Eternity.
Wiek: 32 Dołączył: 15 Sty 2013 Posty: 458 Skąd: lubelskie
|
Wysłany: 2014-03-05, 19:14
|
|
|
Czasem chciałbym nie być tak bardzo odporny na choroby. Jeśli coś mnie łapie, to raz na jakieś 3 lata, a i tak niezbyt poważnie. Czasem marzy mi się pobyt w szpitalu. Zwykłym, psychiatrycznym, nie ma znaczenia. Dwa tygodnie byłyby okej. Nie wiem, jak wrócić do normalnego funkcjonowania. Nie jestem raczej dobrym człowiekiem, ale co jak co, niektórzy potrafili nieźle sp***dolić mi życie. O ile zazwyczaj moje wyniszczanie jest czasochłonnym procesem, tak ostatnio wykres mojej egzystencji drastycznie spada w dół.
Powoli kończę. Dość już starań o cokolwiek bez choćby wdzięczności w zamian. Nie zależy mi na nikim, powoli przestaje zależeć też na samym sobie.
|
Why are you leaving...?
You trust me because I'm lying.
Only a fool would be this kind to me
You... |
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Blutet
Wiek: 29 Dołączyła: 11 Sie 2013 Posty: 1778 Skąd: Polska
|
Wysłany: 2014-03-08, 22:24
|
|
|
metanoied: nie sądzę by po wyjściu ze szpitala było łatwiej. Ja spędziłam w ostatnim czasie 3 miesiące w szpitalu i powrót do świata rzeczywistego jest mega trudny w dodatku uczucie że jeszcze zdrowie Ci się popsuło wcale niczego nie poprawia - wręcz przeciwnie.
|
"Bóg zsyła na każdą górę tyle śniegu, ile ta w stanie jest udźwignąć." |
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Kruk [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-06-08, 11:57
|
|
|
Wyniszczam się kofeiną, dużo pijam kawy bardzo mocnej kawy, nie pamiętam kiedy piłem herbatę... Mój organizm chyba jest wypłukany z magnezu, skurcze, drgawki mięśni... Dochodzą papierosy, i nie prawidłowe odżywianie... nie jadam w dzień, najem się dużych ilości porcji na noc, obojętnie byle czego byle by smakowało w miarę... Praca od 7 godziny. Na nogach od 5godziny. po 15 godz od pon. Do pt. I nie jest to praca lekka mój zakład przypomina obóz pracy. Sen trwa 3-4h. Sam się wyniszczam na swoje życzenie.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
zlanieznajoma
Wiek: 30 Dołączyła: 28 Gru 2013 Posty: 239 Skąd: świętokrzyskie
|
Wysłany: 2014-06-12, 14:50
|
|
|
Wyniszczam się. Bardzo się wyniszczam. Cierpię na bezsenność, najczęściej śpię 1-4h na dobę. Zdarza mi się nie spać kilka dni, chociaż czasami potrafię spać z 20h. Od paru lat palę papierosy. Kiedyś piłam nawet sporo alkoholu, ale od 2 miesięcy nie pije bo mam uszkodzoną nerkę. Ostatnio ograniczyłam kawę i energetyki które piłam hektolitrami. Mam nawrót ED. Bardzo ograniczam jedzenie, stosuje środki przeczyszczające i robię bardzo forsowne ćwiczenia chociaż nie powinnam, bo jestem po operacji kolana. I co najgorsze. Parę lat temu byłam uzależniona od silnych leków (np. kinderćpanie, psychotropy). A teraz opiaty dożylnie... MASAKRA.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Jeremi
człowiek hasztag
Wiek: 30 Dołączył: 02 Cze 2013 Posty: 657 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: 2014-06-12, 15:51
|
|
|
Bywało, że nie piłam nic długi czas, co doprowadzało do silnego bólu głowy. Zdarzało się też nie spać, na siłę. Często oblewam lodowatą wodą rękę/nogę. Spałam kilka nocy na podłodze, po czym się pochorowałam. Wysiłek fizyczny ponad możliwości... Tyle przychodzi mi do głowy.
|
czas czasami przytłacza - mnie też... |
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
SadisticVicky [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-06-12, 16:13
|
|
|
Długotrwałe głodówki, odwadnianie się, kombinacje z lekami, ćwiczenia ponad siły w tym robienie brzuszków do całkowitego zdarcia skóry wzdłuż kręgosłupa. W takie sposoby wyniszczam się dzień po dniu, po troszeczkę...
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Vanilla
Wiek: 29 Dołączyła: 27 Lut 2014 Posty: 1562 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: 2014-06-13, 03:18
|
|
|
Zauważyłam, że paradoksalnie im bardziej mój organizm słabnie, tym lepiej się czuję.
Coś mnie boli? Dobrze, niech boli, przecież nie pójdę po coś przeciwbólowego. Bolą blizny/rany? Wyśmienicie, przecież po to są. "Przypadkowo" biorę za dużo różnych leków, od czasu do czasu zdarza mi się wziąć substancje, po których wiem, że będę się źle czuła.
Kiedyś katowałam się ćwiczeniami, teraz się rozleniwiłam - wolę leżeć i dowalać sobie, że jestem tłusta. Swego czasu piłam tyle alkoholu, energetyków i kawy, że dziwię się, że moje serce i wątroba jeszcze jakoś pracują. To samo z papierosami - to że ja mam jeszcze płuca to jakiś cud.
Zdarza mi się wyjść ubrana jak na największy mróz przy temperaturze 30 stopni i więcej.
Lubię czuć się głodna, od miesiąca nie jem nic przed 17 (i też zazwyczaj niewielkie ilości). Przy czym kiedyś jadłam praktycznie zaraz po przebudzeniu.
Wiele rzeczy robię na przekór sobie. Jem rzeczy, których nie lubię, palę fajki, po których mi niedobrze, piszę do osób, które mnie denerwują.
Borze, mogłabym wymieniać w nieskończoność. We wszystkim, co robię mogę znaleźć sposób, żeby sobie dowalić.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
garia82
Czas to ja
Wiek: 41 Dołączyła: 19 Wrz 2014 Posty: 134 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: 2014-09-20, 22:56
|
|
|
Czytam Wasze posty, o tym jak wyniszczacie się od wewnątrz i w wielu z was widzę siebie. U mnie wszystko się zaczęło w 2000roku, pewne wydarzenie odcisnęło na mnie takie piętno, że nerwy wpłynęły na mój apetyt, a raczej jego zanik. Dziś doszło to wszystko do takiej "perfekcji" że ani nie czuję głodu, ani bóli żołądka... Nic nie czuje, a o jedzeniu zwyczajnie potrafię zapomnieć. Mimo że co dzień muszę przygotować posiłki dla dzieciaków, to mało kiedy mi się zdarza pamiętać o porcji dla siebie, czasem mam tylko na coś co przygotowałam ochotę, a tak to mogę złapać raz na tydzień plasterek wędliny. Skutki tego już niestety są widoczne w badaniach na krzywą cukrową jak i w problemach z nerkami, ostatnio zaczęłam odczuwać częstsze i silniejsze zawroty głowy, problemy z koncentracją. Wiem że to wszystko jest wynikiem zaniedbania siebie w temacie odżywania, ale nie potrafię przełamać tego w sobie nie potrafię sobie wytłumaczyć, że muszę, silniejsze jest to że nie czuję potrzeby jedzenia.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Evi
Wiek: 31 Dołączyła: 28 Gru 2011 Posty: 3504 Skąd: wielkopolskie
|
Wysłany: 2014-11-09, 10:35
|
|
|
Bardzo aktualne na czas obecny... Nie jem, jak już coś w siebie wmuszam to symboliczne ilości, śpię bardzo mało, wiecznie mi zimno, robi mi się słabo, ciemno przed oczami, lubię to... Wciąż alkohol, fajki zamiast jedzenia. Coraz to nowsze metody autoagresji... Zatraciłam się w tej destrukcji, męczeniu siebie...
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Shi-zuo [Usunięty]
|
Wysłany: 2014-11-09, 11:10
|
|
|
Ostatnią wolność jaką otrzymałam jest tylko pustką, która prowadzi do wyniszczenia. Mało snu, jedzenia, więcej fajek i innych używek. Sądzę iż gdy jest mi gorzej ja czuję się lepiej. Dolepmy do tego sztuczny uśmieszek i wszystko jest okej. Samo niszczenie siebie w ten sposób sprawia mi niejaką radość. Nie wiem czemu, ale nie ranię swojej skóry. Chyba po prostu wyniszczam się od środka.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Kumishi
Dołączyła: 13 Lis 2014 Posty: 22 Skąd: podkarpackie
|
Wysłany: 2014-12-16, 14:23
|
|
|
Cytat: | Zauważyłam, że paradoksalnie im bardziej mój organizm słabnie, tym lepiej się czuję. Coś mnie boli? Dobrze, niech boli, przecież nie pójdę po coś przeciwbólowego. Bolą blizny/rany? Wyśmienicie, przecież po to są. |
Czytając to pomyślałam o sobie. Też tak mam od czasu do czasu, ale to przez wiecznie zmieniające się humorki. Jeżeli mi to nie minie, to chyba powinnam zgłosić się do psychologa.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
Surev [Usunięty]
|
Wysłany: 2015-02-15, 01:50
|
|
|
Przez bardzo długi czas celowo siebie wyniszczałam. Przez kilka dni nie jadłam nic, piłam ogromne ilości kawy i paliłam papierosy. Przychodził dzień, w którym nadrabiałam to ogromną ilością spożytego jedzenia. I tak na okrągło. Nie zależało mi na zdrowiu. Miałam gdzieś samą siebie. Teraz, kiedy próbuję się zdrowo odżywiać (i ogólnie "zdrowo żyć") chyba widzę skutki mojej bezmyślności. Bardzo często boli mnie żołądek (ostatnio ból ciągnął się przez 5 dni) i czasami mam odruchy wymiotne podczas jedzenia.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
agMaRA
Wiek: 26 Dołączyła: 31 Mar 2015 Posty: 37 Skąd: kujawsko-pomorskie
|
Wysłany: 2015-04-09, 22:45
|
|
|
Każdy w jakiś sposób sam siebie wyniszcza, bywa, że nawet nie jest tego świadomy. Ja oprócz Autoagresji wyniszczam siebie wręcz szarpiąc swoją psychikę.. Zazwyczaj większość ludzi widzi tylko spokój,ale tak na prawdę nie mają pojęcia o trzymaniu wszelkich emocji, wspomnień i wszystkich myśli w sobie. Gdy chcę sobie dowalić wystarczy, że przywołam wszystkie złe myśli i wspomnienia. Gromadzę w sobie wszelkie negatywy. Sama siebie prowokuje.
|
|
|
|
Powolne siebie wyniszczanie |
|