Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Autor Wiadomość
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-13, 21:32   Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"

Mamy tutaj wątek Nasze marzenia, w którym część osób napisała, że marzeń nie ma. Myślę, że nawet te osoby, które obecnie nie patrzą optymistycznie w przyszłość miały taki okres w życiu kiedy marzenia posiadały. Wydaje mi się, że czasem wspomnienie "lepszego wczoraj" może dać nadzieję, na "lepsze jutro"... dlatego chciałabym abyście odpowiedzieli na poniższe pytania:

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Co to były za marzenia?
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?




Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2012-12-13, 21:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-13, 23:46   Re: Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"

Cytat:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?

Zdarzyło się, niestety.
Cytat:
Co to były za marzenia?

Mało realny wyjazd na jakiś czas do Australii ;)
Cytat:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?

Trudno było mi uzbierać kilka kafli na wyjazd jeśli za moment potrzebowałam kasę żeby zacząć studia, próba zbierania kasy skończyła się na tym że ta kasę musiałam wywalić na remont mieszkania które miałam wynajmować i zaczęcie samodzielnego życia .
Cytat:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?

Trochę czuję się gorzej, ale...
Cytat:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?

...ale chcę kiedyś tam pojechać i to będzie realne za kilka/kilkanaście lat jak do czegokolwiek w życiu dojdę i czegoś się dorobię..




 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
EvenIfICould 
żałosny śmieć



Wiek: 38
Dołączył: 23 Lis 2012
Posty: 619
Skąd: się biorą dzieci?

Wysłany: 2012-12-14, 00:15   

Cytat:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?

Tak. Ale właściwie to życie zmusiło mnie do porzucenia tego marzenia, nie miałem zbyt wiele do powiedzenia...
Cytat:
Co to były za marzenia?

O miłości. Kochać i być kochanym. Stworzyć związek z kobietą, razem iść przez życie...
Cytat:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?

Przez wiele lat... Z niemal zerowym efektem.
Cytat:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?

Tak naprawdę straciłem wiarę dość dawno, starałem się jeszcze wykrzesać w sobie ostatki nadziei, dziś już wiem, że to nierealne... Powodem było obiektywne ocenienie swoich szans. Lata doświadczeń, obserwacji, niepowodzeń...
Cytat:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?

Dużo gorzej. Czuję się jakbym przegrał życie. Sam nie wiem po co właściwie żyję...
Cytat:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?

Może by się dało. Musiałbym dostać skądś zastrzyk wiary, że coś jeszcze może się zmienić, albo musiałby się zdarzyć jakiś cud, ale takie rzeczy dzieją się tylko w komediach romantycznych. Właściwie bardzo bym chciał, ale już nie potrafię chyba w to uwierzyć...




"Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart, a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart..."
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-14, 00:15   

Cytat:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?

Oj tak całą masę...
Kod:
Co to były za marzenia?

Bardzo różne... z tych najważniejszych... na pewno kariera naukowa... rodzina... i takie jedno strasznie głupiutkie, które długo miałam w głowie o urządzeniu mieszkania w stylu retro (miałam polować na meble na pchlich targach, komisach itp)
Cytat:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?

Co do kariery... no poszłam na studia... skończyłam je nawet... poszłam na wolontariat do ośrodka naukowego... mam tam teraz staż...
Co do rodziny... no byłam w związku dość długo... byłam zakochana... nawet przez chwilę chciałam mieć dzieci.
Co do mebli... nie... nawet nie zaczęłam... nigdy nie miałam własnego mieszkania i środków finansowych.
Cytat:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?

Co do mieszkania... gdzieś w okolicach mojej próby samobójczej... środek liceum czy coś takiego... jak zaczęłam myśleć o uśmierceniu siebie to jakoś przestało być to ważne... No i problemy finansowe mojej rodziny w tamtym czasie (komornik, brak prądu) jakoś nie nastrajały optymistycznie.
Jeżeli chodzi o rodzinę... chyba jak dostałam diagnozę borderline... a może nawet trochę później - kiedy wszystkie plany, które miałam w związku z podjęciem leczenia poszły się kochać. Po załamaniu latem 2010 nie udało mi się pozbierać.
Kariera... ech... na pewno wiara w powodzenie tego przedsięwzięcia została bardzo poważnie nadszarpnięta w 2010. Pamiętam ostatni rok na studiach kiedy wchodziłam na laborki z wirusów i chciało mi się płakać, bo miałam poczucie, że to mój ostatni kontakt z laboratorium... niby nadal starałam się działać w kierunku realizacji tego celu, ale już bez wiary w sukces... a wiosna tego roku z moim absurdalnym obecnie miłościwie mi panującym pseudo-planem życiowym tylko to ostatecznie przypieczętowała.
Cytat:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?

Generalnie zależy... czasem lepiej, bo o tym nie myślę i nie mam poczucia niespełnienia ani nie jestem sfrustrowana, że nie mam tego czego bym chciała... czasem gorzej, bo wydaje mi się, że coś straciłam.
Cytat:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?

Przy moim obecnym nastawieniu nie ma szans i nawet nie wiem czy bym chciała... Boję się, że nawet gdybym je spełniła to nie miałabym z tego żadnej radości, żadnej satysfakcji... nic... i taki rozwój sytuacji by był wyjątkowo nieprzyjemny. Gdybym mogła ufać w to, że cokolwiek mnie ucieszy to pewnie pisałabym inaczej.




Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2012-12-14, 00:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
meme 
arytmia uczuć



Wiek: 33
Dołączyła: 11 Sie 2011
Posty: 1841
Skąd: Europa

Wysłany: 2012-12-14, 09:05   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
W zasadzie, to.. nie wiem. Chyba tak, ale większość z nich była bardziej nie wiem, pogodzeniem się z rzeczywistością. A z takich przyziemnych, to chyba parę też.
Co to były za marzenia?
Uch, no to były bardziej tęsknoty,chyba. Brak zgody na śmierć innych, na rzeczywistość. A te pośrednie? Dotyczą zawsze jakiś zdolności,możliwości - parę kierunków studiów, głębszy rozwój artystyczny. Uwierzyłam,że nie dam rady.
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Powolutku, idą po kawałeczku. Ale jeszcze sporo wody upłynie, o ile.
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Wtedy,kiedy uwierzyłam, że nic nie jestem warta.
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Gorzej. Przykro mi, że nie jestem w stanie ich spełnić.
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Nie wiem. Może kiedyś, ale to takie.. nie wiem, musztardowo-poobiednie. "o, obudziła się księżniczka do życia".

Cytat:

Mamy tutaj wątek Nasze marzenia, w którym część osób napisała, że marzeń nie ma.

Ja polecam wszystkim zrobienie "tablicy marzeń". też twierdziłam, że ich nie mam i niczego w życiu nie pragnę. A przecież marzenia nie muszą być dalekosiężne, czasem takie maleńkie możemy zamienić w pragnienia i jakoś do nich dobić.. Tak naprawdę, to marzenia często nas tu trzymają, więc choroba je skrzętnie chowa.




Walczę! O swoją przeciętność, o wyrwanie się z błędnego koła chorobliwej perfekcji, o każdy swój dzień.
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Gość

Wysłany: 2012-12-14, 09:12   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Tak.

Co to były za marzenia?
Zostanie gitarzystą, granie koncertów itp, pozatym wyjechać do Nowej Zelandii na stałe i na Antarktydę na wycieczke.

Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Z bardzo mizernym efektem.

Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
7 lat temu przestałem wierzyć w spełnienie jakichkolwiek marzeń.

Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Czuje sie gorzej, ale to nie przez porzucenie marzeń.

Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Marzenia da sie reaktywować, ale pozostaną w swerze marzeń, tych niespełnialnych. Nie da się ich zrealizować. Pozostaje monnotonne życie czekając na swój los.




 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-14, 13:16   

Emaleth napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?

Tak i do dosyć niedawno.

Emaleth napisał/a:
Co to były za marzenia?

Zostanie psychologiem, posiadanie własnego gabinetu, pomaganie innym...

Emaleth napisał/a:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?

Starałam się dostać na uczelnie, na dany kierunek. W moim mieście jest jednak bardzo ciężko z tym no i się nie udało. Chciałam poprawić maturę, spróbować jeszcze raz i jeszcze raz... Do skutku.
Ostatnio już nie chcę.

Emaleth napisał/a:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?

Podczas kłótni, siostra (kiedyś mój autorytet) wykrzyczała mi, że bardzo dobrze, że się nie dostałam, bo byłabym beznadziejnym psychologiem, a ludzie po wizytach u mnie popełnialiby samobójstwo.
Mam strasznie małą wiarę w siebie, dlatego strasznie mnie to zabolało.
Po chwili jednak, gdy dotarło do mnie, co powiedziała doszłam do wniosku, że ma rację. Nie mam już cierpliwości, przez nią całkowicie zmieniło mi się spojrzenie na te sprawy.

Emaleth napisał/a:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?

Nie wiem... Chyba trochę gorzej... Ludzie wokół mnie uczą się, coś ze sobą robią, a ja nie tyle stoję w miejscu, co się cofam.

Emaleth napisał/a:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?


Nie wiem, może kiedyś by się dało... Jakbym miała normalne warunki... Ale nie jestem pewna czy bym chciała.




 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Hunter 



Dołączyła: 04 Lis 2012
Posty: 50
Skąd: Rivendell

Wysłany: 2012-12-14, 22:06   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Och, ile tego było! Praktycznie zawsze kiedy się potykam poddaje się, zamiast wstać i walczyć...to moja największa wada.
Co to były za marzenia?
Hmm...np. od podstawówki brałam udział w konkursach recytatorskich, bardzo dużo osiągnęłam, ale w trzeciej klasie gimnazjum raz przegrała i nigdy do tego nie wróciłam. Tak samo było z zawodami w pływaniu, koszykówce, z olimpiadą z chemii...teraz czuję się beznadziejna, że aż tyle przegrałam ;/
Największym moim marzeniem jest zostanie weterynarzem, ale czuję, że powoli sobie odpuszczam...
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Na początku mam dużo motywacji i chęci do walki, ale gdy tylko coś idzie nie tak rezygnuję...
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Kiedy czuję, że jestem nikim w porównaniu z innymi ludźmi, którzy są lepsi ode mnie.
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
?le, zbyt dużo mogłam w życiu osiągnąć, a przez strach zrezygnowałam z tego.
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Nie mam pojęcia. Gdybym tylko miała okazję i kogoś bliskiego, kto mógłby mnie wesprzeć to pewnie dałabym radę....




"Ale kto wie, co mówiła w ciemności, gdy była sama, w gorzkie bezsenne noce, myśląc o swoim życiu, z każdym dniem uboższym, w czterech ścianach pokoju, w którym czuła się uwięziona jak leśne zwierzątko w ciasnej klatce."
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Fenoloftaleina 
Fenoloftaleina



Wiek: 25
Dołączyła: 01 Paź 2012
Posty: 6439
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2014-01-11, 19:36   

Emaleth napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?

Tak.

Emaleth napisał/a:
Co to były za marzenia?

Chciałam jeździć konno sportowo, startować w zawodach w skokach przez przeszkody, zdobyć licencję.

Emaleth napisał/a:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?

Tak. Dzierżawiłam świetnego konia, ciężko trenowałam. Dużo się wtedy nauczyłam.

Emaleth napisał/a:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?

Zrozumiałam, że jazda konna jest zbyt droga, żebym regularnie trenowała, opłacała starty, sprzęt, wszystko. Koń, którego dzierżawiłam zasługiwał na osobę, która mogłaby dać mu więcej.

Emaleth napisał/a:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?

Na początku bardzo żałowałam, rozmyślałam co by było gdybym jednak miała możliwości rozwijać się sportowo. Teraz znalazłam inny cel jeździecki i jestem zadowolona.

Emaleth napisał/a:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?

Nie i nie.




She always has a smile
From morning to the night
 
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Ella 
Vulnera Sanentur



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Kwi 2011
Posty: 3178
Skąd: Polska

Wysłany: 2014-01-12, 21:04   

Cytat:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?


Zdarzyło się, i to nie raz, nie dwa. Jako dziecko porzuciłam wiele marzeń, choć wtedy miałam największe możliwości, by je spełnić.

Cytat:
Co to były za marzenia?


1. Trenować w sekcji pływania synchronicznego.
2. Grać na pianinie.
3. Kształtować się w kierunku sztuki (malowanie, rysunek, rzeźba).

Cytat:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?


1. Dużo pływałam i brałam udział w zawodach pływackich (ale nie tych z pływania synchronicznego. :> ). Kochałam wodę - często chodziłam na basen, a latem nad jezioro. Dużo nurkowałam, uczyłam się coraz to dłużej wytrzymywać bez powietrza. Ćwiczyłam pod wodą fikołki, stanie na rękach i takie tam. Dobrze mi to szło. Raz tylko, jako siedmiolatka, nie mogłam ogarnąć gdzie jest powierzchnia a gdzie dno, kiedy robiłam w jeziorze fikołka... Prawie się utopiłam. Szamotałam się, aż w końcu udało mi się wypłynąć.
2. Od dziecka ćwiczyłam grę na cymbałkach, potem na keyboardzie. Sama odkrywałam dźwięki i starałam się zagrać muzykę ze słuchu. To również dobrze mi szło, aż się koleżanki dziwiły, że wiem który klawisz jaką jest nutą. ;)
3. Już w przedszkolu założyłam sobie mały szkicownik, w którym rysowałam wszystko, co widzę. Lepiłam z plasteliny świnki morskie, zabawki dla zabawek ( ;) ), jakieś postacie, itd. Namiętnie czytałam pismo "Przygoda ze sztuką" i pilnie wykonywałam część projektów, które tam zamieszczali. Gazety te mam do dziś i wierzcie mi, że nadal z nich korzystam. :) Kiedy byłam starsza, kupiłam sobie kilka książek o rysunku. Przeglądałam dużo 'artystycznych' blogów internetowych, po czym stworzyłam swój. Przeszłam już okres rysowania mangi, martwej natury, czarno-białych obrazków, cieniowania kredkami (to robię do dziś), tworzenia biżuterii, robienia breloczków lub kolczyków z modeliny, za to trochę gorzej z farbą, za którą nie przepadam. Czasem rysowałam z głowy, ale zdecydowanie lepiej wychodzi mi 'odpatrywanie' (nie kalkowanie!), bo to w zasadzie pikuś. Jak jest podany wzór, to nie mam problemu, by go narysować.

Cytat:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?


1. Chciałam się zapisać do sekcji na basenie, ale spanikowałam, bo chodziła tam jedna moja koleżanka z klasy, od której zawsze czułam się gorsza. No i kiedy zobaczyłam, że do szczupłych nie należę, wydało mi się śmieszne, pchać się z takim ciałem do pływania... (swoją drogą, przecież regularne treningi by mnie 'zmniejszyły'...).
2. Miałam chodzi do szkółki muzycznej na lekcje gry na pianinie, ale miałam wtedy 7 lat, pieniędzy nie było tak dużo, szkółka była na tyle daleko, że nikt nie puściłby mnie samej, a rodzice nie mieli czasu, by zawozić mnie tam kilka razy w tygodniu. No i spanikowałam, że tam wszyscy na pewno już umieją grać, a ja tylko się wydurnię ( :hę?: ).
3. Zrezygnowałam z liceum plastycznego, ale dostałam się do LO na profil artystyczny. Rysuję do dziś, ale już nie z taką pasją jak kiedyś.

Cytat:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?


1. Trochę mi z tym źle. Może gdybym od dziecka ćwiczyła pływanie, to nie byłabym teraz taka... wiecie, gruba. No i siłą rzeczy nie mogłabym się ciąć, musząc pokazywać się w stroju kąpielowym. Choć myślę sobie, że poświęcając się całkowicie treningom i występom, mogłabym również dużo stracić.
2. Żałuję. Uwielbiam brzmienie pianina i zazdroszczę ludziom, którzy są w tym mistrzami. Bo mi nie chodziło wtedy o zwykłe granie dla grania, ale o takie wyszkolenie się, by móc występować na koncertach, w filharmoniach, orkiestrach, itd.
3. Nie żałuję, że porzuciłam starania dostania się do liceum plastycznego, a następnie na ASP, bo z 'artystycznego' rysowania mogłabym nie wyżyć.

Cytat:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?


1. Nie, nie, nie, nie! Z takim ciałem do pływania synchronicznego? Zresztą, nie mam na to siły ani nerwów.
2. Dałoby się reaktywować samą naukę gry na pianinie, ale na pewno nie poświęciłabym się temu na tyle, by myśleć o Akademii Muzycznej i profesjonalnym graniu.
3. Jasne, wciąż mogę rysować i kształtować swoje umiejętności. Planuję zapisać się na kurs rysunku, ponieważ przyda mi się do przyszłego zawodu (żeby dostać się na kierunek 'technik dentystyczny', muszę zdać egzamin z rysunku).




Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.

:ella:
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Bast 
Jestę kotełę.



Wiek: 32
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1518
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2014-01-13, 09:38   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Tak. Niejednokrotnie.

Co to były za marzenia?
Kiedyś było ich mnóstwo... m.in. marzenie o karierze jako tancerka zawodowa, chciałam być instruktorką. Marzyłam także o medycynie, wyjeździe do Tajlandii. O tym by rodzina mnie zaakceptowała, a nie ignorowała.

Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?

Tak. Trenowałam taniec codzienne. Nawet w porozumieniu z moim w-f'istą prowadziłam zajęcia dodatkowe. Zaharowywałam się. Miałam nawet jechać na "walki". Niestety kontuzja wszystko obaliła.
Medycyna legła w gruzach, bo zaszłam w ciążę, i po co mi była ta cała matura? 4 lata zmarnowałam na biologię i chemię. Tajlandia była moim cichym marzeniem, sama w żaden sposób nie przyczyniałam się, by ziścić ten wyjazd. Co do akceptacji przez rodzinę... marnie mi to szło i z odwrotnym skutkiem.

Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Gdy nabawiłam się kontuzji kolana pogodziłam się z tym, że zawodowcem nigdy nie zostanę. Medycyna odeszła w zapomnienie wraz z wykonaniem testu ciążowego. Wyjazd do Tajlandii...nawet nie wiem kiedy przestałam o tym myśleć. Tak jak o akceptacji przez rodzinę.

Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Myślę, że to już nie robi mi żadnej różnicy. Po co się łudzić?

Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Studia medyczne, wyjazd do Tajlandii, owszem. Ale po co?




Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
:bastith: :bast: :bastith:
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-23, 23:27   

Emaleth napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Tak.
Emaleth napisał/a:
Co to były za marzenia?
Miałam być lekarzem, miałam zeksplorować zalaną część magazynów paliwowych, miałam rozwinąć się w kierunku rysunku i grafiki komputerowej...
Emaleth napisał/a:
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
W pierwszym przypadku nie pozwoliły finanse, nie miałam możliwości iść na jakiekolwiek studia, musiałam pracować.
Magazyny udało się częściowo obejść w czasie moich pobytów w Polsce.
Graficzę i rysuję trochę do dziś, poszłam bardziej w kierunku fotografii jednak. ;)
Emaleth napisał/a:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Kilka lat temu -są rzeczy, których nie przeskoczę.
Emaleth napisał/a:
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Pierwsze jest mi obojętne, drugie w sumie też - mimo wszystko wyżywam się artystycznie. Drugiego mi szkoda jak cholera, ciągle szlag mnie trafia jak fotki z eksploracji jakichkolwiek widzę. I hobby i marzenie poszło się kochać.
Emaleth napisał/a:
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Nie, tego już się nie da odwrócić. Tyle, że mogę porysować coś czasem...



 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Bezsenna
[Usunięty]

Wysłany: 2014-01-28, 22:24   

Emaleth napisał/a:
Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Co to były za marzenia?
Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?


Wiele marzeń porzuciłam. I chyba już nawet wszystkich nie pamiętam. Jeszcze do niedawna, bo w LO miałam poważne plany być psychologiem klinicznym lub w ostateczności iść na literaturoznawstwo lub biologię. Niestety moja dyskalkulia uniemożliwiła mi zdanie matury, więc droga zamknięta. Mimo wszystko nadal próbowałam. Ale w 2013r. dałam sobie spokój definitywnie.

Emaleth napisał/a:
Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?




Głównym powodem był jedynie brak matury. Ale też stosunek jaki niektóre osoby miały co do tego. Szczególnie te w rodzinie. Wciąż wmawiały mi, że literaturoznawstwo czy psychologia jest bez przyszłości, a tacy ludzie są niepotrzebni. Tylko, że ja jedynie do humanistycznych rzeczy się nadawałam. O tym nikt nie myślał. Czasami nachodzą mnie momenty, że strasznie cierpię i rozrywa mnie żal, że nigdy nie będę psychologiem czy biologiem, bo literaturoznawstwo przetrawiłam w sumie szybko. Ale na szczęście nie zatruwa mnie to w całości.

Dzisiaj może z pomocą pewnej miłej, dobrej i wrażliwej osóbki uda mi się zrealizować marzenie jeszcze z podstawówki- wydać tomik. Chociaż strasznie się boję mimo wszystko.




 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Bezbarwna 
weltschmerz



Wiek: 26
Dołączyła: 01 Kwi 2013
Posty: 682
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-01-28, 23:49   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Właściwie to wszystkie chociaż wiele ich nie było. Ale jest jedno, na którym szczególnie mi zależało.

Co to były za marzenia?
Może to głupie ale od dziecka marzyłam o tym, żeby zostać weterynarzem.

Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Czytałam książki o tej tematyce na tony. Znałam objawy i sposób leczenia bardzo wielu, chociaż powystawowych chorób psów, kotów i gryzoni (zwłaszcza szczurków, które okropnie kocham). Udzielałam się na stronach typu zapytaj, gdzie faktycznie moje "diagnozy" okazywały się być trafne i to dawało mi niesamowitą satysfakcję.

Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
Kiedy sytuacja w domu robiła się jeszcze bardziej nieprzyjemna. To była połowa pierwszej klasy gimnazjum, kiedy wpadłam w spory dołek. Przestałam robić... wszystko. Dotyczyło to też nauki. Przez moje słabe stopnie nie miałam nawet co marzyć o weterynarii. Do tego na wiosnę doszła bardzo silna alergia na koty, z uwagą pani pulmonolog że odczulanie i tak nie ma sensu. Wtedy już zupełnie zrezygnowałam.

Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
W sumie nie wiem. Zapomniałam już o tym. Jest mi przykro jedynie z tego powodu, że teraz nie mam żadnych planów na przyszłość.

Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Chciałabym ale nie mam na to szans.




 
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Ainoria 
Żebrząca o miłość



Wiek: 31
Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 104
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-04, 02:19   

Czy zdarzyło Wam się porzucić jakieś marzenia?
Wiele marzeń porzuciłam, o niektórych zapomniałam, a jeszcze inne nadal znajdują się w sferze marzeń, ale raczej niemożliwych do zrealizowania.

Co to były za marzenia?
Gdzieś wysoko plasowało się: zdanie matury, dostanie się na wymarzone studia i skończenie ich. Nie mogę też zapomnieć o największym marzeniu: wielkiej i prawdziwej miłości.

Czy próbowaliście je realizować? Z jakim efektem?
Miłość rzeczywiście przyszła, niespodziewanie. Szkoda, że odkryłam to zbyt późno.
Co do reszty - trudno powiedzieć, że próbowałam. Nie będę okłamywać samej siebie. Próbowałam się zebrać, zrobić krok naprzód i przystąpić do matury, ale musiałam spasować.

Kiedy i z jakiego powodu przestaliście wierzyć w ich spełnienie?
W skończenie studiów (siłą rzeczy) musiałam przestać wierzyć w momencie, gdy rezygnowałam z przystąpienia do matury.
O stworzeniu szczęśliwego związku również nie jestem godna nawet marzyć. Wcześniejsze doświadczenia uświadomiły mi, że nie mam nawet prawa tego chcieć, bo tylko kogoś unieszczęśliwię.

Teraz kiedy je porzuciliście czujecie się lepiej czy gorzej?
Bardziej obojętnie. Chęć spełnienia marzenia niby mnie napędzała, pchała do przodu, ale tylko do pewnego momentu. W chwilach, gdy coś mi się nie udawało, załamywałam się tak mocno, że nie warto było dalej walczyć. Za wiele mnie to kosztowało. Bilans zysków i strat przemawiał na niekorzyść dążenia do realizacji marzeń.

Czy myślicie, że dałoby się te marzenia reaktywować? Czy chcielibyście tego?
Być może jeszcze kiedyś spróbuję. Przynajmniej zmierzyć się z tą maturą. Choćby dla własnej satysfakcji. [/quote]




,,Gdybym mógł, gdybym tak mógł wydrzeć sobie serce i odrzucić serce, i być bez serca. ”
 
 
Biuro rzeczy porzuconych - sekcja "marzenia"
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 11