Ale jak już napisałem, najbardziej interesujące jest to że można napisać taki list pożegnalny.
To właściwie nie jest list pożegnalny - bardziej manifest samobójczy. Autor rozpoczyna od tezy, że racjonalizm prowadzi do nihilizmu, a nihilizm do samozniszczenia, stąd racjonalizm prowadzi do samozniszczenia. Następnie postuluje, że ludzkość jest zupełnie bez powodu uprzedzona wobec śmierci i zaczyna udowadniać bezznaczeniowość życia. Dalej jest tylko ciekawiej, bo dochodzimy do tematu II wojny światowej, gdzie autor stwierdza, że możemy rozpatrywać Holokaust jako "ekstremalną formę doboru krewniaczego" i widzimy w tym zło tylko dlatego, że Żydzi byli uprzedzeni wobec śmierci i nie chcieli umierać. Z tego fragmentu przeskoczyłam do samego końca, gdzie autor podnosi kwestię tego czy jego własne uprzedzenia wobec śmierci mogły mieć wpływ na jego pracę. Wynika więc, że popełnił samobójstwo raz by dowieść braku własnych uprzedzeń wobec śmierci, a dwa by uniknąć ostracyzmu społecznego, który z pewnością by go czekał po publikacji takiego dzieła, a lęk przed którym mógłby istotnie wpłynąć na efekty jego pracy. Sam manifest (o czym autor w tekście nie do końca wprost, ale wspomina) powstał jako próba zrozumienia samego siebie przez autora, który uważając się za osobę racjonalną dążył do samozniszczenia i potrzebował sobie i innym dowieść, że istnieje taka spójna i racjonalna interpretacja rzeczywistości, w której on pragnąc śmierci nadal pozostaje osobą racjonalną.
Dla mnie jest, dlatego że znalazłem taką informację a nie inną. Nie wgłębiałem się aż tak w ten temat. Po prostu mnie zaskoczył, tak długi list czy też manifest.
Dla mnie jest, dlatego że znalazłem taką informację a nie inną.
Chodziło mi o to, że po liście samobójczym człowiek spodziewa się raczej czegoś osobistego albo skierowanego do bliskich... może wyjaśnienia, może wywalenia emocji, może informacji o tym jak samobójca chce by rozporządzano jego majątkiem... a takich elementów tam nie było.
Skakałam sobie po Wiki i od samojedów (psów) doszłam przez Samojedów (syberyjskich autochtonów) do regionu tajmyrskiego. Co mnie ukłuło w oczy, to wielkość. Największe miasto regionu, Dudinka, ma ok. 25 000 mieszkańców.Mniej więcej tyle, co Białogard albo Jarocin. I mieszka w nim... 64,5% mieszkańców regionu, czyli cały region, to mniej więcej 34 500 osób. Takie coś jak Police... Co w tym tak bardzo mnie dziwi? Region ma powierzchnię "Polska x 3" i w związku z tym dziwią mnie tu dwie rzeczy:
1. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, za to słyszałam o Lichtensteinie, który ma powierzchnię 160 km, czyli jest wielkości Katowic.
2. Gdyby u nas było cokolwiek o takiej powierzchni, to ludność Polic by nie wystarczyła nawet, żeby obsadzić wszystkie etaty w rządach, zarządach i samorządach, a co dopiero, żeby jeszcze zajmować się czymkolwiek innym.
Może powinniśmy się od nich uczyć efektywnego zarządzania?
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-27, 08:42
Chochlik napisał/a:
Gdyby u nas było cokolwiek o takiej powierzchni, to ludność Polic by nie wystarczyła nawet, żeby obsadzić wszystkie etaty w rządach, zarządach i samorządach, a co dopiero, żeby jeszcze zajmować się czymkolwiek innym.
Porównywałaś ilość urzędników w Polsce do powierzchni tego rejonu?
Okay, whatever, one man's trash is another man's treasure
Porównywałaś ilość urzędników w Polsce do powierzchni tego rejonu?
Szczerze mówiąc zamierzałam, ale jak sobie pomyślałam, że sam polski parlament, to 560 samych "osłów" plus sekretarki, asystentki, zastępcy, doradcy, konsultanci... po prostu mi się odechciało.
Wiek: 27 Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 5632 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-27, 09:33
Chochlik napisał/a:
Szczerze mówiąc zamierzałam, ale jak sobie pomyślałam, że sam polski parlament, to 560 samych "osłów" plus sekretarki, asystentki, zastępcy, doradcy, konsultanci... po prostu mi się odechciało.
Czyli podajesz dane bez pokrycia.
Aczkolwiek - trafiłaś:
Cytat:
W Polsce stale rośnie liczba urzędników – najnowsze dane GUS-u mówią o 444 tysiącach