Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
W najgorszych momentach zostaję sam
Autor Wiadomość
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 18:30   W najgorszych momentach zostaję sam

Tak jak teraz, w najtrudniejszych momentach zostaję sama. Jakieś kłótnie, idiotyczne zbiegi okoliczności i żałosne przypadki powodują, że w chwilach, kiedy potrzebuję wsparcia i pomocy, nawet takiej doraźnej - "fizycznej", zostaję sama, bo każdy ma swoje sprawy, swoje problemy i nie interesuje się albo z jakichś przyczyn nie może mi pomóc. Wtedy ja, zamiast sama sobie poradzić, poddaję się, nie wytrzymuję psychicznie, załamuję się i zostawiam wszystko, nurkując sobie w swoich smutkach. Tak jest i dziś. Tylko dziś jestem też fizycznie zmęczona, po prawie nieprzespanej nocy, po poważnej kłótni, z tatą, który jutro wyjeżdża i nie wiadomo, kiedy wróci...ze swoimi sprawami uczelnianymi. Sama
Co robić? Macie złote rady?




Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-01-30, 22:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
NothingSpecial 



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Lis 2012
Posty: 320
Skąd: świat

Wysłany: 2012-12-02, 20:04   

Jeśli chcesz porady to musiałabyś troszkę bardziej przybliżyć nam swoją sytuację, wtedy postaramy się pomóc w miarę możliwości ;)



I think a bullet
might hurt a little bit less
than this loneliness.
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 20:13   

O czym mam napisać?



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
NothingSpecial 



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Lis 2012
Posty: 320
Skąd: świat

Wysłany: 2012-12-02, 20:28   

O tym co Cię najbardziej z tego wszystkiego boli i przeraża, np.



I think a bullet
might hurt a little bit less
than this loneliness.
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 20:35   

Nie mogę zrozumieć, dlaczego w takich chwilach akurat zawsze zostaję ze wszystkim sama... trochę sama się odsuwam od innych, ale robię to, bo wiem, że nie pomogliby albo wiem, że mają w tym momencie ważniejsze problemy - swoje. Tylko w drugą stronę nikt nie patrzy na moje zajęcia i problemy, kiedy prosi mnie o pomoc, a ja zawsze się zgadzam. Bo dla mnie to jest najważniejsze. Nie mogę liczyć w każdej chwili na mojego chłopaka, bo nie mieszkamy razem, nie mogę się nim opiekować, kiedy jest chory, tylko siedzę i myślę... przeraża mnie presja i mój perfekcjonizm, to że wolę się poddać niż zrobić coś nie na 100%, co spowodowało, że skończę studia 2 lata później niż powinnam...już nie mogę sobie pozwolić na kolejną taką sytuację... tylko że to wszystko, choćbym rozmawiała godzinami z chłopakiem - najbliższa mi osoba, żyję z nim i rozmawiam o wszystkim, zawsze koniec końców - zostaję sama. I często jest tak, jak dziś np., że kiedy mam stresujące sytuacje na uczelni przed sobą, w domu, to się wszystko inne wali, kłótnia z chłopakiem, jakieś trudne rozmowy, rozpieprza mnie to totalnie i zamykam się w sobie, w swoim pokoju i dobijam natłokiem myśli



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
NothingSpecial 



Wiek: 29
Dołączyła: 28 Lis 2012
Posty: 320
Skąd: świat

Wysłany: 2012-12-02, 21:05   

To może zaryzykuj i jeśli masz osobę, która według Ciebie jest zajęta swoimi sprawami to poproś o pomoc. Nawet zwykła rozmowa telefoniczna powinna choć trochę pomóc. Im dłużej będziesz siedzieć sama i się nad tym zastanawiać tym gorzej. Co do perfekcjonizmu to też tak mam, w niektórych przypadkach to jest bardzo niezdrowa cecha, ale też nie wiem jak sobie z tym poradzić.



I think a bullet
might hurt a little bit less
than this loneliness.
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:30   

Tego wszystkiego jest za dużo, ja już nie mam siły... to wszystko mnie przerasta... mam dość rozmowy przez telefon z kimś, kto mnie skrzywdził wczoraj bardzo mocno i wiedział,że to, co robi, zrani mnie, a dziś jest chory i nie mogę normalnie z nim rozmawiać, bo co chwilę lata do łazienki....przerasta mnie to wszystko i mam dość... :cry:
Chcę żyć... ale nie tak...




 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:35   

Zmieniam, zaczęłam terapię, jest coraz lepiej, a tu znowu dół. Tym razem bardzo głęboki



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:39   

A co zrobić, żeby przetrwać do tego czasu? Żeby nie zawalić sobie wszystkich spraw...? Bo nie mam sił, żeby się wysilać...


Zawsze mam ten sam problem: jakieś głupoty - pracowo-uczelniane, czy ludzie... jutro mój tato wylatuje i nie wiadomo, kiedy go zobaczę, może za dwa miesiące, może później... chcę tak bardzo pobyć z nim, a potem się położyć, bo czuję się wyczerpana, a tutaj wisi nade mną to g^wno z uczelni,które muszę jutro oddać... - i to mnie wpędza w kolejnego doła




Ostatnio zmieniony przez 2012-12-02, 21:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 21:57   

psycholog, od sierpnia... zmuszam się,ale psychicznie mnie to wykańcza...



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
baribal
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-02, 22:01   

psycholog jest w porządku, dobrze mi się z nią pracuje...chodzę co tydzień, tylko w zeszłym tygodniu jej nie było i jak na razie dwa tygodnie przerwy to za dużo...i nie wytrzymuję wtedy. Szczególnie w takiej sytuacji jak dziś. Tyle spraw na raz plus depresja i problemy z przeszłości i to rozchwianie emocjonalne, które występuje na początku terapii, kiedy wyciąga się wszystko z siebie... dziś jest dzień, że czuję, że mam dość tego wszystkiego



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-03-11, 11:06   

Ja mam generalnie fajnych znajomych i przyjaciół... nie oleją mnie, nie zbagatelizują i mogę na nich liczyć, ale... no właśnie... jest jeden typ sytuacji kiedy mówię o moim problemie i zawsze... zawsze odpowiedzią jest albo cisza... albo "nie wiem jak ci pomóc"... Ma to miejsce wtedy kiedy mówię, że trudno mi znieść ból jaki odczuwam... i ja nie wiem czy to kwestia formy czy treści czy czegokolwiek... Dlaczego zawsze wtedy i tylko wtedy? Jakby ten komunikat kompletnie ich paraliżował... i tak jak zazwyczaj są oni dość spontaniczni i wylewni w wyrażaniu emocji, tak w tych sytuacjach nikt nawet nie próbuje podejść, przytulić czy nawet złapać za rękę (choć w innych to zupełnie naturalnie im przychodzi)... Macie jakiś pomysł co z tym jest nie tak? Co ja mogę robić takiego, że wywołuję taką reakcję?



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
Fenoloftaleina 
Fenoloftaleina



Wiek: 25
Dołączyła: 01 Paź 2012
Posty: 6439
Skąd: lubuskie

Wysłany: 2013-03-11, 15:06   

W najgorszych momentach zostaję sama, ale się przyzwyczaiłam.



She always has a smile
From morning to the night
 
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
burgerqueen 



Wiek: 29
Dołączyła: 04 Mar 2013
Posty: 69
Skąd: Gorzów

Wysłany: 2013-03-11, 19:24   

W najgorszych momentach nie chcę, by ktoś przy mnie był, mimo, że mógłby. Oprócz osoby która ten ból wywołała, taka naiwność... Ale nigdy się przy mnie nie pojawia.



You couldn't hate enough to love
Is that supposed to be enough?
 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
Skierka78 



Wiek: 45
Dołączyła: 10 Lut 2013
Posty: 98
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-03-12, 19:41   

Dziś tak bardzo potrzebuję przytulenia i możliwości wypłakania sie w czyjś rękaw... ale jak zwykle jestem sama. Nawet mój psycho odwołał dziś spotkanie a tak na nią liczyłam.



 
 
W najgorszych momentach zostaję sam
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 13