Także nie wprowadzaj jej w błąd tym, że póki się uczy może od nich kasę ciągnąć, bo to bzdura.
Nie wprowadzam. Ty sie do wszystkiego musisz przyczepić. A inni ludzie umieją się domyślać i nie czepiają się każdego słowa. To oczywiste że nie muszą jej płacić do śmierci. Za każdym razem trzeba wszystko wyjaśniać jak małemu dziecku?
Cytat:
To ile w tej chwili ella ma lat nie ma znaczenia w kwestii tego do jakiego wieku prawo przewiduje alimenty.
A ponieważ ma 18 i studia skończy za jakieś 5 i pół roku (zakładając że bez powtarzania), to dopóki będzie studiować, dopóki na ich rodzicach (jeśli sąd zasądzi) ciążył będzie obowiązek alimentacyjny.
A jako że ma 18 to zakończy studia przed 26 rokiem życia. Więc nie ma o czym gadać.
Już nawet nie wspomne że jeżeli ma orzeczenie o niepełnosprawności (a jak wiadomo leczy się, więc może mieć) to wtedy nie ma żadnej granicy 26 lat. Granice wieku do alimentów na dziecko niepełnosprawne ustala sąd.
Ostatnio zmieniony przez 2012-11-27, 21:24, w całości zmieniany 3 razy
Z tego co piszesz tak wynika - póki się uczy muszą płacić. I to wcale ie jest oczywiste, że akurat do 26 lat płacą. A może do 18? Albo 23?
Nusquam napisał/a:
zakończy studia przed 26 rokiem życia. Więc nie ma o czym gadać.
A wpadłeś na to, że niejedna osoba zechciałaby iść na kolejne studia dla alimentów? No i nie tylko ella czyta ten temat.
Ja pier*** co jest z tymi ludźmi? Najpierw piszą tak ogólnikowo, że wychodzi bzdura, jak się wyjaśni nieścisłośc to się obrażają i nagle stają się ekspertami, którymi jeszcze 5 minut wcześniej nie byli. Dlaczego - skoro są takimi znawcami - nie napisać jednego posta wyczerpującego temat zamiast wprowadzać ludzi w błąd?
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-28, 16:19
Przepraszam, że przeszkodzę, ale zrozumiałam o co chodzi za pierwszym razem, proszę, tylko się nie kłóćcie
Planuję iść na studia na Uniwersytet Medyczny, kierunek: pielęgniarstwo. Zaraz potem zamierzam znaleźć pracę, chyba, że coś się zmieni. Ale nie mam zamiaru wciąż żyć na koszt rodziców.
Nusquam napisał/a:
Już nawet nie wspomne że jeżeli ma orzeczenie o niepełnosprawności (a jak wiadomo leczy się, więc może mieć) to wtedy nie ma żadnej granicy 26 lat. Granice wieku do alimentów na dziecko niepełnosprawne ustala sąd.
Za to o tym nie wiem nic. Niby JA mogłabym się o takie coś ubiegać? Z jakiej racji? Co to jest?
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Chodzi o ubieganie się o alimenty z tytułu niepełnosprawności, czy o ubieganie się o orzeczenie o niepełnosprawności?
Jeśli to drugie: w starostwie powiatowym jest 'zespół do orzekania o niepełnosprawności'. Bierzesz świstek do wypełnienia i idziesz z nim do swojego lekarza rodzinnego, żeby wypełnił. A jak masz możliwość to i dołączasz opinie specjalistów. Potem składasz wypełniony wniosek w starostwie i czekasz jakieś 3 miesiące (może w twoim powiecie być inaczej, ale u mnie właśnie tyle się czeka) na komisję lekarską. Tam cię zapytają jakie masz wykształcenie, jak dobrze obsługujesz komputer, czy masz prawo jazdy i jakie znasz języki, o chorobę może w ogóle nie zapytają... a za jakiś tydzień będziesz miała do odebrania orzeczenie (lub odmowę przyznania orzeczenia) o lekkim, umiarkowanym lub znacznym stopniu niepełnosprawności. Może być przyznane czasowo. Przydatne przy zatrudnieniu, wszelkich stypendiach, dotacjach unijnych, w opiece społecznej, dojeniu kasy z PFRONu*, a jak masz odpowiednią chorobę, to i dostaniesz prawo do parkowania na miejscu dla niepełnosprawnych.
*Jeśli masz co najmniej umiarkowany PFRON może ci opłacić całe studia. Nie tylko czesne, ale też dojazd, materiały do nauki (znam osoby, które kupiły sobie z tej kasy komputer z drukarką)
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-28, 16:50
Tak, chodziło mi o ubieganie się o orzeczenie o niepełnosprawności. Dzięki za wyjaśnienie
Leczę się, ale wiecie... planuję wyzdrowieć Może i autoagresja jest na całe życie, ale jestem za młoda, żeby diagnozować u mnie innego typu zaburzenia psychiczne (oczywiście psychiatra mówiła o borderline, ale chyba tylko ze względu na zmiany nastroju i autoagresję).
Chcę odejść od rodziców i spróbować żyć normalnie.
Przed chwilą powiedziałam mamie, że mój psycholog i ja chcemy się jutro z nimi spotkać (w obecności terapeuty mam powiedzieć o przeprowadzce. Gdybym była sama, bez jego ochrony, to mogłoby się to nieciekawie skończyć). Dodałam "Spokojnie, to nic strasznego. Po prostu chcemy, żebyście w czymś nam pomogli" Co ciekawe, przyjęła to w miarę spokojnie.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-28, 17:01
O tak, jutrzejszy odcinek będzie pewnie pełen emocji...
Błagam, trzymajcie kciuki, pomyślcie o mnie, jakkolwiek wesprzyjcie mnie duchowo. Przepraszam, że tak się upominam, ale bardzo teraz tego potrzebuję.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-29, 11:39
Dzięki
Piszę, póki jeszcze mogę, bo po przeprowadzce przez jakiś czas nie będę miała internetu.
Słuchajcie tego Wczoraj mama narzekała, że uczę się tylko na bieżąco, a do matury prawie wcale. Powiedziałam, że uczę się przed południem, kiedy nikogo nie ma w domu. A potem to już tylko hałas, telewizor, komputer, muzyka... nie da się skupić. No i krzyknęła "Jak tak ci się tutaj nie podoba to wynieś się do mieszkania po babci, stoi przecież puste! Zorganizuj się tylko, znajdź jakieś łóżko czy kanapę i droga wolna!".
Nawet nie wie jak bardzo ułatwiła mi tym sprawę
Czyli nie powinno być żadnej awantury. Przecież sama zaproponowała, żebym się wyprowadziła. I wierzcie mi, że jej ton był całkiem poważny, chociaż mówiła to ze zdenerwowaniem, to jednak nie były to słowa rzucone ot tak
Pięknie
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-29, 11:48
Ech, no tak
Ale co tam, zawsze mogę wykorzystać tę sytuację jako argument w dzisiejszej rozmowie.
Zresztą, dla rodziców liczy się głównie to, żeby pozbyć się psa z domu. A ja wezmę Lucy ze sobą
Właśnie się pakuję. Kosmetyki, biżuteria, książki do szkoły, pamiętniki, szkicowniki (świetna kolejność ) są już spakowane. Właśnie ogarniam ubrania, a mam ich mnóstwo... Nie wezmę wszystkiego. Tylko te najważniejsze rzeczy. Zawsze będę mogła podskoczyć do starego domu, jeśli czegoś zapomnę.
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Wiek: 29 Dołączyła: 04 Kwi 2011 Posty: 3178 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-11-29, 11:54
Mercy napisał/a:
ale pewnie tylko psa a nie córki xD
Co do tego miałabym wątpliwości, bo im nas mniej w domu tym wygodniej
Co do mieszkania, to byłam tam wczoraj i powiem tak: brakuje tylko większej ilości krzeseł, łóżka, kanapy w dużym pokoju no i moich podstawowych rzeczy. Trzeba tylko znieść rowery do piwnicy, odkurzyć, rozpakować się, umyć łazienkę i będzie pięknie.
Łóżko weźmiemy z domu, kanapę wykombinuje się później. Krzesła są w piwnicy.
Naprawdę nie jest źle
Smutne jest piękne, ale na szczęście
Nie wszystko piękne smutne jest.
Ella, bardzo się cieszę, że masz możliwość wyprowadzenia się z domu. Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po Twojej myśli. Na pewno będąc już na swoim uspokoisz się i łatwiej będzie Ci wrócić do zdrowia.
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"