Nasz wiek to chyba wiek samotności. Tyle jest osób, które wszystko niby mają, ale nie mają drugiej bliskiej osoby. Wydaje mi się, że kultura on-line robi swoje
Dołączył: 04 Sie 2023 Posty: 21 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2023-08-05, 13:04
Miłość i samotność nie jest problemem. Prawdziwą zmorą jest brak spokoju. Jeżeli ktoś odczuwa prawdziwy spokój(zen, jednię z istnieniem) nie potrzebne są mu pierdoły typu miłość i bliskość.
Samotność. Kiedy mam ochotę pobyć sama i uciec od zgiełku, ludzi i hałasu- to rozkoszny kokon bez zmartwień. Przesycona i przebodźcowana głowa kołysze się w rytm ciszy. Lubię włączyć pauzę na życie.
Nie potrafię jednak dźwignąć samotności w związku. Łamie mi serce tak boleśnie że zbiera mi się na wymioty z wykręconego żołądka. Ciężko walczyć o uwagę i bliskość kiedy wyrosło się w domu bez miłości. Zasycha mi w gardle z braku rozmów. Automatycznie buduje ściany wokół siebie i w tym pancerzu wyje jak rozhisterowany trzylatek.
Tak, to potrafi.. uszkodzić. Najgorsze jest, że każde straty i porażki bierzemy do siebie. Wtedy samotność jeszcze mocniej dobija, komuś pokazać siebie i powiedzieć: Dobrze, że ci na mnie zależy, mimo moich problemów. Trudniejsze niż kiedykolwiek, a tak bardzo potrzebne.