Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Tęsknota, pustka, samotność
Autor Wiadomość
inside
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 11:42   

Dante napisał/a:
Jeśli się czegoś nie doświadczyło można jedynie odczuwać smutek, że się tego nie doświadczyło, i odczuwać pragnienie doświadczenia tego. Smutek jest tym większy, im bardziej chcemy owej rzeczy doświadczyć.

Ja tam uważam, że można też tęsknić w takim przypadku.
Po sobie to widząc. I w tym nawet nie ma smutku jako takiego.
Tęsknię.


Może słowo "tęsknota" jest po prostu bardziej złożone niż mogłoby się wydawać?
Może w wyobraźni to się wydarzyło, może wyobraźnia tego doświadczyła i stąd się wzięła tęsknota?



W sumie jak z definicji:
"Tęsknota odczuwana jest także w związku z pragnieniem posiadania partnera, potrzebą akceptacji i zrozumienia przez niego"
Mogło się wcześniej nie posiadać takiego partnera czy potrzeby akceptacji, a tęskni się za tym...




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Dante
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 11:51   

No chyba, że tak by na to spojrzeć. sadzę, że w podejściu oboje mamy racje, gdyż to, co pisałem to tylko moje odczucia o tym. Fakt, że jest i drugie łączy się z pragnieniem posiadania, więc odczucia są podobne. A co do przeżycia w wyobraźni -możliwe, ale nie jest to tym samym, co w rzeczywistości.



 
 
Tęsknota, pustka, samotność
inside
[Usunięty]

Wysłany: 2010-01-31, 12:00   

Dante napisał/a:
A co do przeżycia w wyobraźni -możliwe, ale nie jest to tym samym, co w rzeczywistości.

I może właśnie stąd ta tęsknota... by stało się tak też w rzeczywistości a nie tylko w wyobraźni...

Tez myślę że oboje mamy rację :D
W zależności jak na tą sprawię się spojrzy.




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Tracy
[Usunięty]

Wysłany: 2010-02-01, 21:24   

Tęsknota jest pustką, którą pragniemy zapełnić.

Nie ważne, czy dotyczy czegoś co się miało, czy czegoś co się pragnie mieć. Albo kogoś.




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
HANIA1215
[Usunięty]

Wysłany: 2010-04-01, 20:13   

Oj tak. Tęsknota to straszne uczucie. Tęsknie za moim ukochanym. Dzieli nas bowiem 300 km. Każdy kolejny dzień jest trudniejszy i bardziej boli ta rozłąka. Widujemy się, ale bardzo rzadko niestety. Mimo tego pozostaje wiara, że w końcu będziemy razem i to nas oboje trzyma na duchu.

ort. duszka




Ostatnio zmieniony przez 2010-04-01, 20:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Camaleao
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-25, 03:22   

Bardzo tęsknię.
Im dłużej, tym mocniej.
Tęsknię, za każdym spotkaniem, za zwykłym dotykiem, za poczuciem bliskości.
Tęsknię, za cudownym poraniem, a w sumie południem.
Za szeptem.
Tęsknię, za poczuciem bezpieczeństwa i miłości.
Za szczęściem.
Tęsknię, bo im dłużej to trwa, tym mocniej kocham, a czym mocniej kocham, tym więcej potrzebuję.
Tęsknię, za tym co aktualnie fizycznie nie możliwe.
I tęsknię tak mocno, bo czuję, że już więcej tego nie doświadczę.
I serce mi pęka, nie wiem ile wytrzymam jeszcze.




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2010-05-25, 14:56   

Buka, piękne słowa...

Ja tęsknie za beztroską. Znów.
Chciałabym wstać rano i pomyśleć: "Dzisiaj nic nie muszę robić, niczym nie muszę się przejmować"... Ehh :evil:




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
marzenka
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-26, 14:07   Tęsknota, pustka, samotność

jeszcze 3 lata temu byłam najszczęśliwszą dziewczyna na świecie, miałam cudownego narzeczonego , czułam się kochana. Z moją rodziną zawsze miałam słaby kontakt-nie dogadywaliśmy się, dlatego cieszyłam się że mam kogoś kto mnie kocha.
od dwóch lat jesteśmy małżeństwem mój mąż bardzo się zmienił, nie liczy się już z moimi uczuciami, nie obchodzi go moje zdanie, robi co chce, ostatnio dowiedziałam się że spotykał się z jakąś dziewczyną, mówi że tylko rozmawiali ale ja nie do końca mu wierzę, do tego dochodzą smsy o dwuznacznych treściach. Straciłam do niego zaufanie . Jest najbliższą mi osobą, najważniejszą , bez niego nic się dla mnie nie liczy. Ostatnio ciągle jest mi smutno, mam myśli samobójcze, nie wiem może to depresja. Chcę skończyć z tym wszystkim, wydaje mi się że wszystkim będzie lepiej beze mnie, będą mieli spokój. Jednak boję się...boję się bólu, tego że coś pójdzie nie tak i będę kaleką, i tego co jest po śmierci... nie wiem co robić. Czuję że nikomu na mnie nie zależy...




Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-01-30, 22:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tęsknota, pustka, samotność
marzenka
[Usunięty]

Wysłany: 2012-07-26, 15:45   

już rozmawialiśmy, jakieś dwa tygodnie temu. Powiedzieliśmy sobie co nam w sobie przeszkadza a co lubimy, żeby to zmienić. Ja kilka rzeczy zmieniłam ale on nie, wydaje mi się że już mu nie zależy. A dla mnie życie nie ma sensu bez niego, jest dla mnie jedyną osobą na której mi zależy bez niego nie ma nic.



 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Zniczek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-05, 12:42   

Dodam tylko że masz dopiero 23 lata,po drugie są też separacje i rozwodu a nie śmierc odrazu.



Ostatnio zmieniony przez Zniczek 2012-08-05, 12:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-05, 15:52   

?le, że całe życie i funkcjonowanie nadal opierasz na osobie, której już nie ufasz. Nie możesz dać zniszczyć sobie życia.
Spróbuj dotrzeć do ukochanego, powiedz jak się czujesz, w jaki nastrój wprawia Cię jego zachowanie oraz to jakie masz myśli.
Gdy nic się nie zmieni, przykro mi to mówić, ale najlepiej byłoby się rozstać. Myśli samobójczych trzeba się pozbyć bo z czasem staną się coraz bardziej natarczywe, aż w końcu skończą się tragicznie.
Zacznij walczyć o sobie. Powiedzenie o tym wszystkim n forum to dobry krok, ale dopiero pierwszy...




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-05, 16:12   

A może jakaś terapia małżeńska?



 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Astrid
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-18, 17:05   Tęsknota, pustka, samotność.

Wszystko zaczęło się w 2008 roku, kiedy za sprawą bliskiego znajomego poznałam pewną dziewczynę. Odezwała się do mnie, bo wiele jej opowiadał na mój temat.

Zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać. Na samym początku sporadycznie, później codziennie po kilka godzin. Doszły do tego rozmowy telefoniczne i tak potrafiłyśmy przegadać pół dnia, czasem calą noc. Wszysto toczyło się jak powinno. Byłyśmy dla siebie wsparciem. Wzajemnie starałyśmy się rozwiązywać swoje problemy. Dawałyśmy sobie 'kopniaki', które miały nas zmobilizować do działania. Powoli obie zaczęłyśmy myśleć o sobie jak o 'przyjaciółkach'. Dziewczyna, o której piszę była dość nieśmiała, ale wydaje mi się, że mniej niż ja. W każdym razie w pewnym stopniu ta nieśmialość ją paraliżowała, przytłaczała. Następnie, kiedy dowiedziała się o moim problemie związanym z autoagresją, sama też zaczęła to praktykować. Nie spodobało mi się to i chciałam ją od tego odwieźć. To było jednorazowe, dlatego nie miała jakiegoś problemu ze skończeniem z tym.

Po pewnym czasie, dokładnie w wakacje 2009 roku zniknęla na jakiś czas. Odezwala się po miesiącu oznajmiając, że jest w zakładzie psychiatrycznym i leczy się z anoreksji. Potem jeszcze oznajmiła, że to wszystko moja wina, bo chciała być akceptowana bardziej przeze mnie. Doszła do tego rywalizacja. Uważała, że rywalizuje ze mną o 'idealne ciało'. Kiedy ja nigdy nie uważalam siebie za chudzą/szczupłą, idealną, tym bardziej nie chciałam z nią rywalizować. Tak więc cała wina spadła na mnie. Starałam się jeszcze przez jakiś czas podtrzymywać, ratować tą znajomość. Kontakt nagle urwał się i zniknęła. Od ponad roku nie mam z nią kontaktu. I nie ukrywając, tęsknię. Starałam się niedawno jakoś do niej odezwać, ale bez rezultatów. Czasami faktycznie, byłam dla niej nieprzyjemna i w dosyć nieprzyjemny sposób starałam się ją ogarnąć, jeśli chodzi o życie. Tak, żeby zrozumiała, żeby zaczęła działać. Sama mowiła, że mam na nią duży wpływ. Co jakiś czas denerwowało mnie to, że starała się być taka jak ja. Może to brzmi śmiesznie, ale to bylo dosyć dziwne. Byłam chyba ostatnią osobą, którą mogłaby sobie obrać za autorytet do naśladowania. Ale ona tak wybrała. Cieszyłabym się z tego, gdyby ona na ślepo nie brnęła w swoje życie, jak ja w swoje. Gdyby nie popełniała moich blędów, albo nie starała się 'spełniać moich marzeń w swoim życiu', nie byłoby dziwnych kłótni.

I z tej całej opowieści właśnie wynikł temat. Po prostu tęsknię za nią. Czuje taką pustkę w sobie. Czegoś mi zabrakło. Coś mnie męczy w środku i przytłacza. Każdy dzień bez chociaż chwilowej rozmowy sprawia, że czuję się coraz bardziej samotna. Pomimo tego, że otaczają mnie wspaniałe osoby, to jednak z tą jedną łączyło mnie coś takie, co po wypaleniu się zrobiło ze mnie jeszcze większego wraka.




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Lilith
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-18, 21:20   

Bardzo dziwna sprawa.. dziewczyna popada w anoreksję, obwinia za to ciebie..możliwe, że to był toksyczna znajomość, powinnyście wcześniej o tym pogadać to sądzę, że nie byłoby takich problemów.



 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Astrid
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-18, 21:26   

To była jak najbardziej toksyczna znajomość. I mam tego świadomość. Gdybyśmy porozmawiały... Ona nie chciała rozmawiać, tylko wolała obarczyć mnie winą za jej chorobę. Podczas jej hospitalizacji potrafiła milczeć, a potem wypomnieć mi, że się nie odzywałam, kiedy to ona nie odpisywała na moje wiadomości. I tak to się kręciło, aż do rozpadu. Czasami zastanawiam się, czy jest sens tęsknić, ale to jest silniejsze. Pewnie z czasem minie.

Dziękuję za odpowiedź, hole.




 
 
Tęsknota, pustka, samotność
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13