Sądzisz, że bóg zapłodni mnie samym sobą i jego samego urodzę... bo noszę majtki? Przynajmniej nie będę gnoja utrzymywać w nieskończoność, bo tylko 12 lat skończy i zwieje głosić jakieś herezje
Kierunek w jakim zmierza temat mnie prowokuje, nie mogę się powstrzymać.
Pozwolę sobie przytoczyć Nieznośną lekkość bytu:
Cytat:
Kiedy byłym mały i oglądałem Stary Testament w wersji dla dzieci, ozdobiony rycinami Gustawa
Doré, widziałem tam Pana Boga na chmurze. Był to stary człowiek z oczami, nosem i długą brodą, mówiłem
więc sobie, że skoro ma usta, musi jeść. A skoro je, musi mieć również kiszki. Ta myśl peszyła, bo choć
byłem dzieckiem z rodziny raczej niewierzącej, czułem, że wyobrażenie Bożych kiszek ma w sobie coś ze
świętokradztwa.
Bez jakiegokolwiek przygotowania teologicznego, spontanicznie rozumiałem więc już jako dziecko
nieodłączność gówna i Boga i płynącą stąd wątpliwość, dotyczącą podstawowej tezy antropologii
chrześcijańskiej, według której człowiek został stworzony na podobieństwo boże. Albo — albo: albo
człowiek jest stworzony na podobieństwo boże i wówczas Bóg ma kiszki, albo Bóg nie ma kiszek i człowiek
nie jest do niego podobny.
Starzy gnostycy odczuwali to równie dobrze jak ja w wieku pięciu lat. Walentyn, wielki mistrz
gnozy w II wieku, chcąc rozwiązać ten przeklęty problem twierdził, że Jezus jadł, pił, ale nie defekował.
Gówno jest trudniejszym problemem teologicznym niż zło. Bóg obdarzył człowieka wolnością,
możemy więc koniec końców przyjąć, że nie jest odpowiedzialny za zło, które człowiek czyni. Ale
odpowiedzialność za gówno ponosi w pełni ten, który stworzył człowieka.
(...)
Za wszystkimi europejskimi wiarami religijnymi i politycznymi stoi pierwszy rozdział Genesis, z
którego wypływa, że świat został stworzony właściwie, że byt jest dobrem, należy więc się mnożyć.
Nazwijmy tę podstawową wiarę kategoryczną zgodą na byt.
Jeśli jeszcze do niedawna słowo „gówno” bywało w książkach wykropkowywane, nie działo się to z
powodów moralnych. Nie będziecie przecież twierdzić, że gówno jest niemoralne. Niezgoda na gówno ma
charakter metafizyczny. Chwila defekowania jest codziennym dowodem na to, że Stwór Boski jest nie do
przyjęcia. Albo — albo: albo możemy zgodzić się na gówno (a wtedy nie zamykajmy drzwi do ubikacji!),
albo zostaliśmy stworzeni w sposób nie do przyjęcia.
Wynika z tego, że estetycznym ideałem kategorycznej zgody na byt jest świat, w którym gówno jest
zanegowane i wszyscy się zachowują jakby nie istniało. Ten estetyczny ideał nazywa się kiczem.
Jest to niemieckie słowo, zrodzone w samym środku sentymentalnego XIX wieku, które przeniknęło
do wszystkich języków. Ale my w Europie ?rodkowej rozumiemy w pełni jego metafizyczne znaczenie: kicz
jest absolutną negacją gówna w dosłownym i metafizycznym tego słowa znaczeniu; kicz eliminuje ze swego
pola widzenia wszystko, co w ludzkiej egzystencji jest esencjonalnie nie do przyjęcia.
Puritan, mogę spytać, czy wypróżniasz się przy otwartych czy zamkniętych drzwiach?
Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
ten kabel i majty będą się ciągły za Puritanem jak smród po gaciach
Ale to boskie gacie, więc ciągnąć się smród powinien.
Już wiemy dlaczego trzeba w tyłek lać - bo boskie gacie trzeba czasem przetrzepać dla odświeżenia, jak dywan. Och! Oświecenie! Toż lanie kablem wcale nie jest laniem syna ale trzepaniem majciochów!
Swoją drogą zastanawia mnie jak by dosłownie zobrazować ten smród ciągnący się po gaciach. To musiałoby być coś lepkiego, elastycznego... w ogóle materialny smród jakoś ciężko mi się mieści w świadomości i kojarzy z Paskudnym Starym Ronem.
Ostatnio zmieniony przez 2012-11-16, 21:19, w całości zmieniany 1 raz
O Władzo! Dlaczego pozwalacie
na gacie w bożym temacie?
Offtopy zaciekle tępicie,
a gacie nadal znosicie.
My, proste szaraczki
pragniemy mieć czyste gatki!
wannables, wszystko sprowadza się do tego że przed sraniem trzeba a przynajmniej powinno się ściągnąć gaty. A że bóg stworzył majtki bo listki nie odpowiadały standardom i że gówno jest negowane, to ich ściąganie powinno odbywać się za zamkniętymi drzwiami. W takim razie jak rozwiązać problem bzykania- co myślicie o majtkach z dziurką w kroku- czyżby dzieło Boga? P.S. Wnioskuję o nałożnicę dla rozwielitki