Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Ani życie ani śmierć
Autor Wiadomość
CzarnaMamba
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 12:06   

SoSad napisał/a:
Zachorowałaś na coś? Nie wiem, może źle to zrozumiałam...

W sumie dobrze zrozumiałaś... Mam cukrzycę a w aptekach nie idzie znaleźć mojej insuliny... Wszędzie gdzie pytam mówią, że nie ma bo dostają tylko po 2-3 opakowania na miesiąc... nie ma w hurtowniach... No ale to nie to jest chyba największym problemem... Bo najgorsze jest to, że z jednej strony myślę sobie, że przecież "ja nie chcę umierać" a z drugiej... nie potrafię się zmusić do zrobienia czegokolwiek by znaleźć tę ch...ą insulinę, bez której przecież żyć się nie da :ściana:
Czy coś ze mną jest nie tak.........




 
 
Ani życie ani śmierć
SoSad 



Wiek: 30
Dołączyła: 23 Lip 2012
Posty: 550
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2012-08-24, 12:25   

CzarnaMamba napisał/a:
Czy coś ze mną jest nie tak


Moim zdaniem czujesz się po prostu bezradnie. Coś czego bardzo chciałaś, nagle stanęło w Twoich oczach i nie wiesz co robić. Myślę, że tak naprawdę nie chcesz umierać. Przestraszyło Cie to i się boisz, bo coś o co niegdyś prosiłaś stało się "na wyciągnięcie ręki".

Długo chorujesz?




 
 
 
Ani życie ani śmierć
CzarnaMamba
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 12:42   

No tak, chyba masz rację. Zastanawiam się tylko co się musi jeszcze stać, żebym się w końcu ogarnęła i wzięła w garść :( Boję się, że jeszcze trochę i będzie za późno :(
A choruję 17 lat




 
 
Ani życie ani śmierć
Zniczek
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 12:44   

CzarnaMamba napisał/a:
Wszędzie gdzie pytam mówią, że nie ma bo dostają tylko po 2-3 opakowania na miesiąc... nie ma w hurtowniach...
A jaka to insulina ?.



 
 
Ani życie ani śmierć
CzarnaMamba
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 12:47   

H***

nie podajemy nazw leków poza odpowiednim do tego działem!
P.




Ostatnio zmieniony przez Euphoriall 2012-08-24, 13:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ani życie ani śmierć
CzarnaMamba
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 14:09   

Mercy, zmienić nie bardzo :( Insuliny są stare i nowe... Nowe są dwie i żadnej nie można obecnie znaleźć w aptekach... I całkiem sporo starych... na których po 17 latach choroby cukier skacze od 30 do 500 ale nigdy nie bywa w normie :(
Nic mi się nie chce... :(




 
 
Ani życie ani śmierć
SoSad 



Wiek: 30
Dołączyła: 23 Lip 2012
Posty: 550
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2012-08-24, 14:38   

CzarnaMamba napisał/a:
Nic mi się nie chce


Walcz dziewczyno, bo warto :)

Wiem, że dasz sobie radę. Musisz się podnieść i spróbować coś zadziałać. Pytaj lekarzy, w aptekach, wszędzie gdzie tylko się da. Zawalcz o siebie i nie daj się chorobie!


Swoją drogą, po co przepisywać lek i po co go w ogóle produkować, skoro jest on mało dostępny?




 
 
 
Ani życie ani śmierć
CzarnaMamba
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-24, 15:00   

SoSad napisał/a:
Swoją drogą, po co przepisywać lek i po co go w ogóle produkować, skoro jest on mało dostępny?

Pewnie dlatego, że jest najlepszy... tylko cwaniaki z hurtowni wywożą je za granicę bo tam je drożej sprzedają :( A ten kraj ma ludzi w d... :(


No nic, postaram się, mam nadzieję, że nie okaże się, że parę dni na to by się pozbierać to będzie za długo




 
 
Ani życie ani śmierć
Strigoi 


Dołączyła: 16 Paź 2012
Posty: 347
Skąd: Polska

Wysłany: 2012-10-19, 12:51   Być, albo nie być- oto jest pytanie.

Witam. Postanowiłam założyć ten temat, bo zależy mi głównie na Waszych subiektywnych opiniach, (nie miałam jeszcze okazji poddać tych kwestii dyskusji) :)

No więc na początek- tak, miewam myśli samobójcze. Tak, od dawna. Tak, ostatnimi czasy przybrały na sile. Niekoniecznie dlatego, że miewam ostatnio problemy natury afektywnej. Miałam niejednokrotnie styczność z ludźmi chcącymi i gotowymi popełnić samobójstwo, ale mimo wszystko wyczuwam że coś mnie od większości z nich odróżnia. Jakoś tak się przyjęło, że samobójstwo popełnia się pod wpływem silnych emocji, długotrwałego braku nadziei. A co jeśli nie? Nie zawsze byłam nieszczęśliwa, ale nawet w momentach radości ta myśl nigdy mnie nie opuszczała. Rzecz w tym, że w swoim postępowaniu zwykłam kierować się logiką. Samobójstwo jest więc dla mnie decyzją starannie przemyślaną i z tego powodu odwlekaną w czasie. Nie chcę tego zrobić jak najprędzej, właściwie to rozważam to od kilku lat. To chyba działa na moją niekorzyść, ale jestem w stanie poczekać. Tylko że z każdą godziną, dniem jestem coraz bardziej pewna swojej decyzji i mam świadomość, że gdy powiem sobie 'Dobra, nadszedł w końcu czas. Nie ma już nad czym polemizować', to zrobię to raz a skutecznie.

Nie będę się wdawać w większość moich powodów. Jednak każdemu chyba zdarzyło się myśleć, że nie pasuje do tego życia. Cóż, ja właśnie nie pasuję. Widzę to od dawna i staram się dystansować do tej myśli, ale to jest aż zbyt oczywiste i przejawia się na każdym kroku. To nie do końca tak, że nie przywiązuję żadnej wagi do rzeczy/ludzi którzy mnie otaczają, ale raczej żaden argument który byście podali w ramach 'warto żyć, bo...' nie będzie wystarczający. Przerobiłam je wszystkie i te, które coś znaczą dopisałam do listy 'przeciw'. Dlatego też nie oczekuję tutaj otwierania mi oczu, a raczej dyskusji. Jak odnieślibyście się do takiego przypadku? Nasuwają się Wam jakieś opinie, spostrzeżenia?

Inną kwestią na którą ktoś z Was może zachcieć odpowiedzieć, jest kwestia depresji. Może to ze mną coś jest nie tak, ale wyjątkowo dobrze idzie mi analizowanie własnych zachowań i widzę, gdy popadam w depresję. Ale nie sprzeciwiam jej się. Wiem że znowu popadam w ten stan, ale nie szukam pomocy. Dlaczego? Bo wolę czuć ból, niż nic. W codziennym życiu towarzyszy mi całkowita emocjonalna pustka. Czasami spontanicznie popadam w ogromną radość, albo ogromny smutek, ale raczej nic pomiędzy. Albo rybki, albo akwarium. Tak więc przez większość czasu po prostu nie odczuwam żadnych głębszych emocji, tak samo jak żadnego sensu życia. Głupio to zabrzmi, ale brak uczuć bywa bardzo palącym uczuciem.

Tak więc zachęcam do wypowiadania się :)




Ostatnio zmieniony przez Strigoi 2012-10-19, 12:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ani życie ani śmierć
Herald
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-19, 15:02   

A jak myślisz popełnić to samobójstwo ?



 
 
Ani życie ani śmierć
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-10-19, 15:15   

Noyee, a byłaś kiedyś u psychiatry? Twoje wachania pasują do choroby afektywnej dwubiegunowej. Samobójstwo to nie jest dobre rozwiązanie ale życie też takim rozwiązaniem nie jest.



AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Ani życie ani śmierć
Strigoi 


Dołączyła: 16 Paź 2012
Posty: 347
Skąd: Polska

Wysłany: 2012-10-19, 16:10   

Herald, nie chciałabym podsuwać nikomu pomysłów, nie wspomniawszy już o tym że moderatorzy mnie pogryzą :) Kwestię metod już niejednokrotnie przemyślałam i w sumie wystarczy że powiem, że często bywam na dziesiątym piętrze.

megi -s, Byłam jakiś rok temu. Kobieta zupełnie nie mogła pojąć tego co próbowałam jej przekazać i skończyło się na tym że ogłosiła wszem i wobec że to typowe dla okresu dorastania(19 lat to troszkę późno, no ale co ja mogę o tym wiedzieć), że jestem po prostu niedojrzała i brakuje mi 'katolickich wzorców moralności', po czym dla świętego spokoju przepisała mi ziółka. :roll:
Tak więc nie sądzę żeby tak zwani specjaliści byli jakimś rozwiązaniem. Pewnie udam się do któregoś z nich dopiero gdy zacznę zauważać, że smutek przesłania mi racjonalne myślenie i trzeba troszeczkę z nim przystopować.
O afektywnej dwubiegunowej za wiele nie wiem. Poczytam trochę, ale może nie za dużo, bo jeszcze przypadkiem coś sobie zdiagnozuję :lol:

Cytat:
Samobójstwo to nie jest dobre rozwiązanie ale życie też takim rozwiązaniem nie jest.

No właśnie, dobrze to określiłaś. Prawdopodobnie z tej właśnie myśli bierze się mój dystans.

Tak się zastanawiam, czy samobójstwo w takiej formie- jako decyzja przemyślana i poddana wartościowaniu, uwolniona spod wpływu impulsów i nadmiernych emocji, również jest czymś fundamentalnie złym? Jak sądzicie?




 
 
Ani życie ani śmierć
Herald
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-19, 16:34   

Noyee Mam taki sam plan tyle że jeszcze nie wiem z którego budynku i plan awaryjny anfo, byłoby szybciej ale jeszcze nie jestem do końca zdecydowany.
Można powiedzieć że jestem żywym trupem...
Pewnie nawet końca świata 21 grudnia nie dożyje :D




 
 
Ani życie ani śmierć
Strigoi 


Dołączyła: 16 Paź 2012
Posty: 347
Skąd: Polska

Wysłany: 2012-10-19, 16:39   

Herald, może powinieneś najpierw spróbować coś zrobić z tym stanem? Tak jak ja- dokładnie to rozważyć, wyczerpać wszystkie możliwości.
No i pozwolę sobie stwierdzić, że plany samobójcze są ostatnią kwestią w jakiej ludzie powinni się solidaryzować. Może założysz osobny wątek i opiszesz swoją historię? Z chęcią przeczytam i doradzę :) Tutaj jednak chciałabym pozostać przy merytorycznej dyskusji.




 
 
Ani życie ani śmierć
Lilith
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-19, 16:45   

Noyee, jak czytałam Twoją wypowiedz to normalnie jakbym czytała swoje myśli.. :)
Ja również pomimo tego, iż życie wcale nie jest takie.. hm.. jak to określić? samotne? nieszczęśliwe?, pomimo, że chwilami cieszę się z życia, wcale nie ciągnie mnie do niego.I w takich chwilach myślę o saobójstwie. Bardzo długo i dokładnie analizuję metody zakończenia własnego życia. Moje wytłumaczenie? Może to absuldarne, ale mnie życie męczy. Życie mnie zabija. Nie chcę żyć. Nie lubię żyć. Jestem tchórzem, bo boję się życia. I tu nie chodzi o to, że nie widzę sensu w życiu. Owszem, sens widzę. Mam marzenia, ukochane osoby, przyjaciółkę, przyjaciela.. który jest czymś więcej. Ale ja po prostu całą swą duszą i całym ciałem wybieram śmierć. I tak oto prowadzę do własnej powolnej autodestrukcji.
Nie zależy mi na życiu, ale żal mi bliskich. Doskonale wiem, co czujesz.. ja również nie sprzeciwiam się złemu nastrojowi.. wręcz przeciwnie, witam go, cieszę się, że wraca i robię wszystko aby utrzymać ten stan jak najdłużej. Sprawiam sobie psychiczny ból. Bo to cudowne uczucie.

Jednak nie chcę tutaj nawoływać do samobójstwa, nic z tych rzeczy. Również racjonalnie do tego podchodzę. I z pełną świadomością się niszczę. I pełni świadoma wiem, że to złe postępowianie. Mam chwilowe przebłyski "chęci normalnego życia". Jednak to takie dalekie uczucie..

A czy samobójstwo jest złe, czy dobre, tego nie wiem. Bo niby skąd? Wiem tylko jedno, że taka osoba jest mocno zedsperowana (nawet, gdy samobójstwo jest przemyślane i racjonalne). Tak trudno mi się wysławiać o samobójstwie....




Ostatnio zmieniony przez 2012-10-19, 16:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Ani życie ani śmierć
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 14