Wysłany: 2012-08-10, 12:23 Być albo nie być- oto jest pytanie
Witam. Jestem tu nowa. Długo zastanawiałam się czy napisac, ale doszłam do wniosku, że może będzie to dobry pomysł. Nie lubię publicznie opowiadac o sobie i swoich problemach. Z góry przepraszam za mętlik w mojej wypowiedzi.
Moje życie jest okropne. Od dawna mam mysli samobójcze, a teraz się nasilają. Myślę o tym codziennie. Boję się, że wkrótce może do tego dojśc. Z jednej strony pragnę odejśc z tego świata, ale z drugiej nie. Jak pomyślę: o mojej rodzinie, jaki im sprawię ból, Ile rzeczy może mnie jeszcze ominąć, co czeka mnie po drugiej stronie ( stamtąd nie ma już ucieczki). Po za rodziną nie mam nikogo. Nikt mnie nie lubi. Nie mam przyjaciół. Mam niby kilka koleżanek, które tak na prawdę mnie nie lubią i nie traktują jak prawdziwą koleżankę, wiem o tym, bo przekonałam się o tym na własnej skórze. Jestem nieśmiała i boję się ludzi. Wiem, że to głupie (przepraszam za wyrażenie). Najprawdopodobniej mam nerwicę lękową i stany depresyjne. Od wielu lat noszę maskę, że wszystko jest ok. Staram się, aby nikt nie widział mojego cierpienia. Niedawno myślałam, aby udac się do psychologa, albo psychiatry, ale się boję. Nie dam rady. Jestem sama ze swoimi problemami, nie mam nikogo komu mogłabym się wygadac i kto by mnie wspierał. Znajduje się nad przepaścią, boję się. Nie wiem co robic.
Ostatnio zmieniony przez Ella 2015-06-30, 21:20, w całości zmieniany 2 razy
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2012-08-10, 12:48
A ktoś z rodziny nie mógł by pójść z Tobą do psychologa? Chociaż ten pierwszy raz, żęby podprowadził Cię pod drzwi gabinetu.
cierpienie napisał/a:
Nikt mnie nie lubi. Nie mam przyjaciół. Mam niby kilka koleżanek, które tak na prawdę mnie nie lubią i nie traktują jak prawdziwą koleżankę, wiem o tym, bo przekonałam się o tym na własnej skórze.
A masz może jakieś konkretne sytuacje?
cierpienie napisał/a:
Jestem nieśmiała i boję się ludzi. Wiem, że to głupie (przepraszam za wyrażenie).
Tutaj akurat, na tym forum przewija się tyle osób (w tym ja), które boją się ludzi, że dla nas to nic nowego
cierpienie napisał/a:
Najprawdopodobniej mam nerwicę lękową i stany depresyjne.
A skąd to wiesz? Już byłaś kiedyś u psychologa bądź psychiatry?
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Nikt z rodziny nie wie o moim problemie. Nikomu nie mówiłam, że pragnę śmierci i że ciągle o tym myślę. W dużej mierze to przez problemy rodzinne. Wszystko duszę w sobie. W obecności bliskich udaję normalną nastolatkę. Po nocach myśle nad życiem, śmierci, płaczę, cierpię wewnętrznie. A po za tym nie odważyłabym się powiedziec o tym komuś z mojego otoczenia, nie chcę, aby uważano mnie za wariatkę. oni i tak pewnie by mnie nie zrozumieli.
Nie byłam u żadnego lekarza. Dużo czytałam i wiele objawów pasuje do nerwicy lękowej. A jak kiedyś powiedziałam mamie, że chyba mam nerwice, bo wskazuje na to kilka objawów to powiedziała, że wmawiam sobie choroby.
To, że masz problem to nie oznacza, że jesteś od razu wariatką. Ile masz lat? Piszesz, że jesteś nastolatką, więc może rozmowa z pedagogiem szkolnym Ci pomoże?
Mam 18 lat. Uczę się w liceum. Pedagog szkolny tym bardziej nie wchodzi w grę. Zaraz cała szkoła by się o tym dowiedziała. A po za tym nie potrafiłabym pójśc i cokolwiek powiedziec. Toi tak dobrze, że odważyłam się tutaj napisac, a bardzo się bałam.
Nie byłam u żadnego lekarza. Dużo czytałam i wiele objawów pasuje do nerwicy lękowej. A jak kiedyś powiedziałam mamie, że chyba mam nerwice, bo wskazuje na to kilka objawów to powiedziała, że wmawiam sobie choroby.
Ostatnio jak sprawdzałam co mi jest z zębem to w google mi wyszło, że umrę Więc lepiej żeby to lekarz stwierdził. Takie sprawdzanie objawów wywołuje tylko niepotrzebne nakręcanie się, uwierz, wiem coś o tym, nie tylko ze swojego doświadczenia.
Cytat:
Pedagog szkolny tym bardziej nie wchodzi w grę. Zaraz cała szkoła by się o tym dowiedziała.
Pedagog szkolny nie może powiedzieć co Ty mu powiedziałaś. Ma prawo, gdy zagraża to Twojemu życiu. Inaczej nie.
I nie masz się czego bać, my tu nie gryziemy
Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
Ostatnio zmieniony przez Lithium 2012-08-10, 17:53, w całości zmieniany 1 raz
Wiem, że w internecie wychodzą różne rzeczy, dlatego sprawdzałam również w encyklopediach.
A co do pedagoga to nie ufam ludziom oraz nie potrafię i nie lubię mówic o sobie. Zamykam się w sobie i żyję marzeniami. Problem w tym, że gdy za dużo myślę to w mojej głowie jest tylko śmierc i samobójstwo. Wiele razy zastanawiałam się jak umrzec. Obmyśliłam kilka sposobów. Ale nie mam odwagi. Chciałabym zapasc się głęboko pod ziemię, aby nic nie czuc i nie miec żadnych zmartwien.
Ostatnio zmieniony przez cierpienie 2012-08-10, 18:29, w całości zmieniany 1 raz
A co do pedagoga to nie ufam ludziom oraz nie potrafię i nie lubię mówic o sobie. Zamykam się w sobie i żyję marzeniami. Problem w tym, że gdy za dużo myślę to w mojej głowie jest tylko śmierc i samobójstwo. Wiele razy zastanawiałam się jak umrzec. Obmyśliłam kilka sposobów.
Kiedyś oglądałam ciekawy wykład o wypaleniu zawodowym... prowadzący powiedział coś w tym stylu:
Są trzy sposoby na rozwiązanie trudnej sytuacji - zaakceptować, zmienić albo odejść... problem polega na tym, że wiele osób nie wybiera żadnego.
Powinnaś wybrać jakieś rozwiązanie, bo jeżeli pozostaniesz bierna to najprawdopodobniej absolutnie nic się nie zmieni. Wybranie się do psychologa jest jednym z możliwych rozwiązań.
Ostatnio zmieniony przez Scarlet Halo 2012-08-10, 18:34, w całości zmieniany 1 raz
Wiem i chciałabym pójśc, aby stwierdził czy jestem chora, a jeśli tak to dał jakies proszki, ale nie mam odwagi.
Niekoniecznie byś dostała 'proszka'. Osobiście wolałabym uniknąć brania. Skoro tak interesujesz się chorobami psychicznymi, czytałaś może o różnych skutkach ubocznych tabletek? Nie są przyjemne.
Nie wiem, ale mam ochotę spytać się Ciebie co by było, gdybyś jednak nie była chora.. xd Nie traktuj tego obraźliwie, ale czasami mam wrażenie, że ludzie chcą być na siłę chorzy by zwrócić na siebie uwagę. Może po prostu potrzebujesz porozmawiać o swoich problemach, skoro pewnie nie rozmawiasz o swoich uczuciach za dużo. I nagromadziło się już tyle informacji, że sama nie umiesz sobie z tym poradzić. Czy u Ciebie w domu rozmawiacie dużo ze sobą? Czujesz się odpychana w jakiś sposób? Może masz rodzeństwo?
Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
Było by dobrze jakby okazało się, ze jestem zdrowa. Tylko skąd te objawy. Nerwica wytłumaczała by przede wszystkim moje bóle głowy, które mam kilka razy dziennie.
W domu dużo rozmawiamy ale nie o tak osobistych sprawach. Nikomu nie mówiłam nic. A czasami mam wrażenie, że gdybym mogła się komuś wygadac to może by mi ulżyło. Mam dwóch braci, ale z nimi to nie gadam na żadne poważne tematy, bo się nie da.
Ciężko jest mi opisac sytuacje rodzinną.
byłam trzy lata temu zrobili mi EKG i tomografie. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Ale wtedy jeszcze nie myslałam, że może to byc powiązane z nerwica. A gdybym miała nerwicę to bóle głowy były by to zaburzenia somatyczne.