Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Autor Wiadomość
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-08, 18:38   

Ja powiedziałam wprost, że coś złego się ze mną dzieje (nie nazwałam "tego" dokładnie). Byłam wtedy jeszcze niepełnoletnia, nie pamiętam czy odbyłam tę rozmowę gdy chodziłam go gimnazjum czy liceum, nieważne to... pierwsza reakcja to był dla nich szok (chyba), później poradzili, żebym poszła do pedagoga szkolnego (niewypał to był w skrócie). Koniec końców zostałam zapisana do lekarza. Jednak do dzisiaj żałuje, że cokolwiek powiedziałam, lepiej by było gdybym poczekała do ukończenia 18 lat, umówiła się na wizytę bez niczyjej wiedzy.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Artemisia 



Wiek: 29
Dołączyła: 27 Lip 2016
Posty: 711
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-09-08, 22:45   

Ja właśnie ostatnio zastanawiam się jak to zrobić. Nie bardzo mam pomysł, po prostu skłamałam, że spotykam znajomych w sobotę a idę do lekarza. :/



"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Żurawek 
Śmiertelna Nogawka



Wiek: 27
Dołączyła: 18 Paź 2014
Posty: 5179
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-08, 23:44   

Artemisia, ja napisałam list. Z jednej strony może być to ułatwienie, jeśli nie chcesz się na wieczność kryć z leczeniem i masz szansę na pomoc materialną, choć z drugiej strony ja przy okazji miałam mnóstwo nieprzyjemności, że biorę leki, że chodzę na terapię, że przesadzam, więc jeśli wiesz, że rodzice Ci pomogą, to może im powiedz, jeśli nie chcesz, to jesteś pełnoletnia i nie potrzebujesz ich zgody by do lekarza pójść.



Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści. Opowieść Podręcznej M. Atwood
23.10.15r.
 
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
majorka83 



Wiek: 34
Dołączyła: 27 Kwi 2015
Posty: 42
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-09-09, 22:44   

Ja jestem pełnoletnia od dawna ale jak powiedziałam mamie ze może pójdę do psychiatry powiedziała "i co chcesz żeby Ci przepisał psychotropy, wykończysz się, a oni są przekupieni przez firmy farmaceutyczne"
Ona by mnie zapisała do jakiegoś bioenergoterapeuty i leczyla ziołami.

No cóż zakończyłam temat. Robię po swojemu. Ona nie widzi ze mam problem, nie chce widzieć. Jak bym jej powiedziała że mam myśli samobójcze uznała by że przecież nie tylko ja, inni też mają i jakoś żyją...




 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Żurawek 
Śmiertelna Nogawka



Wiek: 27
Dołączyła: 18 Paź 2014
Posty: 5179
Skąd: Polska

Wysłany: 2016-09-09, 23:37   

Dzisiaj moja mama przy okazji przechodzenia obok nowej siedziby mojego ośrodka terapeutycznego poruszyła temat mojego leczenia. I zaczęła swoje dywagacje, gdy jej powiedziałam, że mam problem z kompulsjami, że powinnam uruchomić swoją autosugestię, bo jakbyśmy całe życie chodzili do specjalistów to oni tylko by się na nas bogacili. :facepalm: I po co ja jej mówiłam.



Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści. Opowieść Podręcznej M. Atwood
23.10.15r.
 
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Nightmare
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-15, 05:21   

Myślę nad napisaniem listu, ale jednak nie... Nie wiem. Muszę się zastanowić.



 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Niedotykalna 



Wiek: 34
Dołączyła: 14 Wrz 2013
Posty: 4310
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2016-09-15, 06:08   

Ja nie powiedziałam tak wprost. To było gimnazjum, chyba pierwsza klasa. W końcu z głodu zemdlałam w szkole, potem karetka i szpital. Lekarze usiłowali uświadomić moich rodziców, że jestem chora. No niby to przyjęli, niby się zgadzali, ale tylko dlatego, że już po prostu nie dało się udawać, że problemu nie ma.
Po skończeniu 14 roku życia trafiłam do Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży. Oni dalej nie brali problemu na poważnie. Ale do leczenia mnie zmuszali (ja momentami nie chciałam, bo musiałam jeść).

Dopiero od niedawna jestem w stanie z moją matką o tym wszystkim rozmawiać, już bez pretensji i wzajemnych oskarżeń. Ona dopiero z perspektywy czasu widzi, że moje problemy są realne. Czuje się (i słusznie) trochę za nie odpowiedzialna, ale tego już nie poruszamy (czasu i tak nie cofniemy).

Ciężko to wszystko poskładać i powiedzieć. Nam. Ale rodzicom ciężko jest też przyjąć tą prawdę, bo przecież "jak to? moje kochane dziecko?", "przecież ma wszystko". Musimy też brać pod uwagę, że oni dorastali w trochę innych realiach i dlatego trudno im pojąć coś, co nam nawet trudno wytłumaczyć.

Pomysł z listem jest moim zdaniem dobry.

Ale jeśli ktoś decyduje się na rozmowę to warto poczytać coś na temat zasad dobrej komunikacji.




Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...

/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Chris
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-16, 00:08   

Niedotykalna napisał/a:
Ciężko to wszystko poskładać i powiedzieć. Nam. Ale rodzicom ciężko jest też przyjąć tą prawdę, bo przecież "jak to? moje kochane dziecko?", "przecież ma wszystko".
Co prawda w temacie powinny wypowiadać się dzieci, ale uznałem, że może nie ukarzą mnie adminy za ten post.
Chcę z pozycji rodzica powiedzieć coś na ten temat. Sprawa moim zdaniem jest bardzo ważna. I często im wcześniej uda się porozmawiać z rodzicami - tym lepie dla wszystkich. Napisałem "porozmawiać", a nie "zakomunikować". Bo taka rozmowa powinna być dobrze przygotowana, żeby została przeprowadzona w atmosferze chęci wzajemnego zrozumienia. Ponadto powinna być dobrze przemyślana, bo nie każdy rodzic jest w stanie przyjąć i zaakceptować niektórych faktów.
Moje osobiste doświadczenie.
Od córki dostawałem powoli sączone informacje, które powoli mnie oswajały ze sprawą. Przyjmowałem te informacje z powagą i chęcią dopomożenia. Zresztą zawsze chciałem jak najlepiej dla córki, chociaż mimowolnie moje słabości i frustracje brały niestety często górę nad sercem i rozsądkiem. Natomiast moja żona wszelkie stany tzw. negatywne (np. alkoholizm męża, zaburzenia córki itp.) traktuje jak ujmę na swoim honorze. Jej najczęstszym stwierdzeniem jest: Dlaczego mi to robisz? Bo ona uważa, że nie ma w najmniejszym stopniu jakiegokolwiek udziału np. w moim upiciu się, choć nieraz jej upierdliwość była powodem mojego odreagowania. Głupim - ale na jakiś czas skutecznym! I podobnie z córką. Jakieś tzw. złe zachowanie w szkole, coś zrobione nie tak jak ona sobie wyobrażała i już słychać sakramentalne: Dlaczego mi to robisz?
I jak już z córką zrobiło się bardzo poważnie, to zacząłem żonę powoli uświadamiać i neutralizować. Relatywnie patrząc z perspektywy kilku ładnych lat w znacznej mierze to się udało. Ciekaw jestem zresztą refleksji na ten temat mojej córki.
Konkludując uważam, że nie każdy rodzic i nie zawsze nadaje się na taką rozmowę. Mimo, że taka rozmowa może mieć kapitalne znaczenie dla wszystkich.
Przepraszam Was za ten wtręt rodzica i proszę o łaskawą wyrozumiałość.




 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Alice Liddell
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-16, 01:05   

Chris napisał/a:
w temacie powinny wypowiadać się dzieci, ale uznałem, że może nie ukarzą mnie adminy za ten post.
W tym temacie może się wypowiadać każdy użytkownik, który ma do niego dostęp. :P Możesz pomóc nam spojrzeć na zagadnienie z innej perspektywy.
Chris napisał/a:
Od córki dostawałem powoli sączone informacje, które powoli mnie oswajały ze sprawą.
Czyli w Twoim przypadku taka strategia córki pomogła uniknąć "większego szoku" i umożliwiła reagowanie w bardziej przemyślany sposób?



 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Chris
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-16, 14:01   

Cytat:
Chris napisał/a:
Od córki dostawałem powoli sączone informacje, które powoli mnie oswajały ze sprawą.

Alice Liddell napisał/a:
Czyli w Twoim przypadku taka strategia córki pomogła uniknąć "większego szoku" i umożliwiła reagowanie w bardziej przemyślany sposób?

W moim konkretnym przypadku - wydaje mi sie, że nie.
Dlaczego nie? Bo - być może - jako rodzic mógłbym wcześniej - podjąć bardziej konkretne działania. Mam na myśli leczenie medyczne i terapeutyczne córki, ale także terapię swoją. Piszę to w pewnym uproszczeniu z pewnych powodów nie chcę się rozpisywać o szczegółach).
Po drugie: Dlaczego nie? Bo ja w swoim życiu byłem i sprawcą, i świadkiem i biorcą tak wielu drastycznych zdarzeń, że trudno mi wyobrazić sobie, co jeszcze może mnie szokować. Dla zasady tylko dopuszczam możliwość zaskoczenia i zszokowania czymś.
Dlaczego TAK? Pozwoliło mi w sposób przefiltrowany i złagodzony milimetr po milimetrze oswajać żonę z całą sytuacją. A dlaczego oswajać. Bo w sytuacji zaskakującej moja żona jest na NIE! I demonstruje to często w sposób ostry, wręcz agresywny i bezdyskusyjny. A ewentualną sugestię na jakiś swój udział w zaistnieniu tej sytuacji traktuje jak obrazę swojego majestatu. I wówczas już nie używa argumentów merytorycznych, tylko emocjonalne. A wspomnienie o udziale jej w terapii celem pomocy dziecku traktuje jako zarzut bycia winną tej sytuacji. A to jej zdaniem jest niemożliwe. Bo ona nigdy nic złego nie zrobiła. Dopiero z czasem (i to dłuższym niż krótszym) zaczyna powolutku przyjmować do wiadomości, że coś jest niekoniecznie tak proste, jak jej się wydawało. Czasem ciśnie mi się na myśl takie stwierdzenie (oczywiście skrajnie przesadzone), że bieda mojej żony polega na tym, że w życiu nigdy się nie skur..ła! I stąd jej tak rygorystyczne oceny ludzi, którzy popadają w różnego rodzaju tarapaty.
Mając na względzie taki sposób podejścia do sprawy - cedzenie i minimalistyczne oswajanie ze stanem zdrowia drugiej osoby - w przypadku mojej żony - jest jak najbardziej wskazane.
I powtórzę to co napisałem we wcześniejszym poście: często im wcześniej uda się porozmawiać z rodzicami - tym lepie dla wszystkich. Napisałem "porozmawiać", a nie "zakomunikować". Bo taka rozmowa powinna być dobrze przygotowana, żeby została przeprowadzona w atmosferze chęci wzajemnego zrozumienia. Ponadto powinna być dobrze przemyślana, bo nie każdy rodzic jest w stanie przyjąć i zaakceptować niektórych faktów.
Dziękuje za zobligowanie mnie do poszerzenia moich spostrzeżeń na ten temat. Mam nadzieję, że moje uwagi pomogą może komuś odpowiednio i z sukcesem podejść do rozmowy z rodzice/rodzicami. Ponieważ mam świadomość, że moje wypowiedzi mogą być niejasne i mgliste, to bardzo proszę o uwagi czy pytania. Bardzo chętnie udzielę rozjaśnień co autor miał na myśli. Pozdrawiam bardzo serdecznie




Ostatnio zmieniony przez 2016-09-16, 15:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Alice Liddell
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-16, 14:42   

Może w tym miejscu i ja opiszę moje osobiste doświadczenia w tej kwestii. Z perspektywy czasu myślę, że podczas rozmów z rodzicami popełniłam sporo błędów. Z powodu rozgoryczenia i złości zaczęłam wywalać z siebie wszystko. Komunikując rodzicom, że potrzebna mi pomoc specjalistów(właściwie wtedy już leczyłam się bez ich wiedzy), zaczęłam jednocześnie w dość bezpośredni sposób wymieniać ich błędy wychowawcze. Dostali jednoznaczny komunikat- jesteście złymi rodzicami, to wszystko jest waszą winą. Nie polecam nikomu iść w moje ślady. Teraz zaczęłabym od samego opisywania mojego stanu bez ataku na samym początku. Nieunikniona rozmowa o winie powinna nastąpić później. Moje słowa spowodowały rozwinięcie się u rodziców postawy podobnej do opisywanej przez Chrisa reakcji jego żony. Świadomość, że jako rodzic nawaliliśmy jest bardzo trudna do przełknięcia, więc rodzi sprzeciw. Bo kto jest gotowy nagle przyjąć coś takiego na klatę?
Rozumiem swoje zachowanie, ale w przebiegu terapii zrozumiałam i ich. To przykre, ale czasem to dziecko zmuszone jest obchodzić się z rodzicem jak z jajkiem, dla własnego dobra... :| To takie moje rady i wnioski z własnych doświadczeń.




 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Nightmare
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-17, 02:12   

Ja zawsze staram się rozmawiać spokojnie. Nigdy nie stwierdziłam, że to ich wina. Tylko, że nawet kiedy powiedziałam to spokojnie od razu było, że przesadzam, że tak nie powinnam albo po szpitalu psychiatrycznym powiedziała mi mama "Znowu chcesz trafić do psychiatryka?"



 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Chris
[Usunięty]

Wysłany: 2016-09-17, 22:29   

Alice Liddell napisał/a:
To przykre, ale czasem to dziecko zmuszone jest obchodzić się z rodzicem jak z jajkiem, dla własnego dobra...
Smutna konstatacja, ale prawdziwa. Niestety systemy edukacyjne skrupiły się - i to jest tendencja ogólnoświatowa - na przekazaniu jak największej ilości informacji. Sfera pewnego rodzaju formacji etyczno-moralnej została zepchnięta do ciemnego kąta. Promowana jest postawa autopromocji i zasada "im więcej posiadasz - tym bardziej jesteś kimś". Stąd nieliczenie się z otoczeniem. I niestety z własnymi dziećmi, którym zapewnia się na ogół wikt i opierunek. I nic ponadto.
Przepraszam za ten wtręt, ale zainspirowany tymi słowami Alice Liddellmam pewną sugestię do osób pełniących "wyższe funkcje" na forum. Ponieważ jesteście przez nowych postrzegani jako "ktoś ważniejszy", to może wasze porady dla nowych mogłyby zawierać również pewnego rodzaju sugestie dotyczące sposobu rozmów z rodzicami. Być może jest to głupi pomysł, ale tak mi to przyszło do durnej łepetyny.




 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Artemisia 



Wiek: 29
Dołączyła: 27 Lip 2016
Posty: 711
Skąd: Europa

Wysłany: 2016-09-17, 22:55   

Zostałam dziś zagadnięta na ten temat, gdyż babcia znalazła receptę na leki na sen od psychiatry. Niby pytała co mi jest, ale zanim nawet zdążyłam powiedzieć jedno zdanie, zostało to od razu zastapione dyskusją na temat tego, że leki chemiczne nie są najlepsze i powinnam na razie skupić się na lekach ziołowych. Mama rownież mnie o wizytę u psychiatry zapytała, ale jak tylko zaczęłam coś tłumaczyć, tylko na temat samej wizyty, to zostałam poinformowana, że nerwica to nie choroba psychiczna, wyszukałam sobie tę chorobę wpisując symptomy w Google, a spać nie mogę, bo oglądam The Walking Dead... No i jak mam niby powiedzieć, że jest mi źle, skoro one odbierają to jako coś co sobie wymyśliłam? Mama chce mnie zapisać na badanie USG, neurologa i innych lekarzy, bo przecież choroba psychiczna to jest tylko wtedy jak ktoś ma rozdwojenie jaźni.



"Na całe szczęście wiem jak radę dać bez wiary
I znalazłem wielu, którzy drogę pokazali mi.
Przez całe życie na najwyższej pędzą fali.
Pochmurne niebo im na głowy się nie zwali."
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5676
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2016-09-18, 17:34   

Artemisia, może zaproponuj mamie, żeby następnym razem poszła z Tobą do lekarza i na chwilę weszła z Tobą, żeby lekarz jej wytłumaczył, na czym polega Twoja choroba?



:myszka:
 
 
Jak powiedzieć rodzicom, że chcę pomocy?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 13