Kilka rad w temacie 'co zrobić, żeby nie zrobić sobie krzywdy ostrym jedzeniem?':
- Przy krojeniu ostrej papryki nie pocierać nosa, oczu ani żadnych innych błon śluzowych.
- Najostrzejsze w papryce są pestki - wywalcie je jeśli boicie się, że przedobrzycie z pikantnością.
- Po pokrojeniu ostrej papryki dokładnie posmarujcie sobie ręce olejem, a następnie umyjcie płynem do mycia naczyń. Najlepiej proces powtórzcie dwa razy.
- Tak samo potraktujcie deskę do krojenia i nóż.
- Jeśli zjecie coś zbyt ostrego, to NIE POPIJAJCIE WODˇ!!!! Ona tylko spowoduje rozniesienie się ostrego po całej jamie ustnej i gardle, czyli przyniesie odwrotny skutek.
- Jeśli zjecie coś zbyt ostrego zjedzcie, a najlepiej rozsmarujcie po jamie ustnej, coś tłustego. Mleko, masło, łyżeczka oleju, śmietany, serek topiony powinny pomóc.
- Nigdy, ale to NIGDY nie dawajcie drugiej osobie do spróbowania przerażająco ostrej potrawy, jeśli nie wie co to takiego jest. Dla was może być to zabawne, a dla drugiej strony może się skończyć szpitalem.
Ostrą paprykę poznaje się po kolorze, kształcie i rozmiarze. Papryczka mniejsza i bardziej podłużna będzie dużo ostrzejsza niż okrągła i duża. No i ostrzejsze są papryki czerwone.
No i ostrzegam: Naprawdę ostra papryczka piecze zawsze swa razy.
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-10-21, 19:31
rozwielitka napisał/a:
No i ostrzegam: Naprawdę ostra papryczka piecze zawsze swa razy.
z tym się nie zgodzę, opowiem Wam moją historię z pracy. Koledzy dla śmiechu dali mi papryczkę habanero bo mówiłam, że lubię ostre rzeczy mówiąc, że papryka jest w smaku słodkawa, wcześniej jej używałam tylko do różnych sosów w małej ilości tylko inne odmiany, więc nie poznałam jej po wyglądzie. Więc skoro mówili, że słodkawa wzięłam ją od razu do buzi, przegryzłam i... słodkie w smaku na początku, potem zaczęło palić. Przełknęłam całą rozgryzioną. Wybiegłam za lady w naszym sklepie na magazyn, zaczęłam klnąć, że czemu mi nie powiedzieli prawdy. A oni, że myśleli, że ugryzę kawałek bo oni nigdy całej nie jedli, i że są w szoku i mnie podziwiają. Pierwszy błąd wypiłam 2l Sprita komuś ale nic innego w lodówce do picia nie było, następnie wzięłam rogalika z nadzieniem czekoladowym i zaczęłam jeść to nadzienie jak dzikuska i błagałam by poszli mi po mleko. A jakiś debil zamiast mleka przyniósł mi maślankę. Łzy mi leciały i byłam cała czerwona po 1,5 lekko wróciłam do formy. Ale nie miałam wypustu ostrego z drugiej strony. Wszyscy mnie podziwiają za ten wyczyn w pracy. Nikomu nie radzę zjeść tak tej papryki ani najgorszemu wrogowi tego nie życzę.
Ja zazwyczaj dodaję papryczkę pokrojoną drobno najpierw do rozgrzanej oliwy a potem do sosu do mięsa ewentualnie do pizzy cienko pokrojoną w plasterki.
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
rozwielitka napisał/a:
No i ostrzegam: Naprawdę ostra papryczka piecze zawsze swa razy.
z tym się nie zgodzę, opowiem Wam moją historię z pracy. Koledzy dla śmiechu dali mi papryczkę habanero...
I jak to się ma do tego, co zacytowałaś? Dlaczego się nie zgadzasz?
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-10-21, 20:06
rozwielitka, bo mnie nie piecze zapomniałam dodać, że wszyscy mnie straszyli, że będzie piekło a ja to łagodnie przeszłam:)
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Wiek: 33 Dołączyła: 18 Sie 2010 Posty: 2282 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: 2012-10-21, 21:36
rozwielitka napisał/a:
Jak nie piekło dwa dni później, to znaczy że nie była ostra.
nie, po prostu mam to szczęście, że nie odczuwam tego smaku jak większość oraz nie przeżywam tego potem jak wszyscy. Nie mam żadnych problemów gastrycznych przy wszelakich daniach gdzie inni mają. Po prostu jestem szczęściarą
"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
Zapisuję dla pamięci przepis na ostry sos do makaronu.
- puszka kukurydzy
- 100g ostrych, świeżych papryczek chilli
- słoiczek musztardy (możliwie ostrej)
- keczup (możliwie ostry) w ilości potrzebnej do uzyskania pożądanej konsystencji
- po łyżeczce imbiru w proszku, mielonego czarnego pieprzu, ostrej papryki w proszku (albo pieprzu kajeńskiego - jak zwał tak zwał) i gorczycy
Wszystko ładnie wymieszać i polewać tym makaron.
Przychodzą mi do głowy modyfikacje:
- drobno siekany czosnek,
- imbir w korzeniu zamiast w proszku,
- marynowane papryczki piri piri lub świeże habanero zamiast świeżych chilli,
- sos sriracha lub ewentualnie tabasco (nie przepadam za tym drugim - jedzie octem),
- szpinak, papryka lub inne warzywo, żeby wyglądało to mniej jak sos do kebaba.
Poleci ktos moze sos chilli kupny ze sklepu, dobry ostry jak diabel ?
Te ktore kupowalem narazie sa raczej kwasne niz ostre a prawdziwego piekielka mam czasem ochote.