Fenoloftaleina, pije bo lubi, bo go to odstresowuje... Nie wiem, czy niepicie jest dla niego problemem, bo od kilku lat nie widziałam takiej sytuacji.
Syriusz, nie wiem, nikogo nie oceniam - jestem ciekawa Waszych opinii.
Mam problem z mamą, która pije. Starałem się od tego odciąć, 10 godzin w pracy, później cały czas zamknięty w swoim pokoju, na komputerze, lecz ciągła kłótnia oraz wyzywanie się od najgorszych między moją siostrą i mamą jest nie do zniesienia.
Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-01-30, 19:08, w całości zmieniany 1 raz
rozumiem Twój problem, mój ojciec niestety też popija.. nie mogłam się od tego odciąć jak Ty bo byłam z nim 1:1 przez to, że byliśmy sami, matka mnie 'wydelegowała' do taty na 2 tyg, które zamieniły się juz w 6 lat.
bardzo chciałam pomóc tacie. martwiłam się o niego, nie znosiłam tego jak mną pomiata, niekiedy dochodziło między nami do szarpaniny.
nie pozostaje Ci nic poza tym żeby odciąć się od tego skutecznie. po prostu się wyprowadzić. przesiadywanie w pracy i potem w pokoju doprowadzi Cię do paranoi. tak się nie da żyć. jeśli masz możliwość, zamieszkać samemu, zamieszkaj, jeśli nie, może rodzina Cię wesprze? myślałeś o tym?
Arya, tak myślę że jeśli cały czas ta osoba pije tyle samo, czyli faktycznie to 1-2 piwa co wieczór a nie więcej to znaczy że jest to pod kontrolą.
Ale z drugiej strony uzależnienie to przyzwyczajenie psychiki, więc nic tylko przerwa od tych piw na wieczór da odpowiedź.
I to co mówi Hekate, ja od psychiatry który jest specjalistą od uzależnień głównie alkoholowych wiem, że to jest jednak już jakiś stopień alkoholizmu.
"Mam w sobie tyle ładu i porządku co przedszkola."
Mam całe życie by umrzeć, więc nie będe się spieszyć."
Zauważyłam, że jest ze mną gorzej, że tolerancja już nie wzrasta, ani nie jest stała, a drastycznie spada. Postanowiłam więc wziąć się za siebie.
Piję, ale robię to rzadziej. Nie potrzebuję każdego wieczoru spędzać z puszką piwa w ręku. Nie jest też jak kiedyś, że po przerwach, uchlewam się jak dzika świnia. Powoli wracam do normy, staram się.
Piję, ale robię to rzadziej. Nie potrzebuję każdego wieczoru spędzać z puszką piwa w ręku. Nie jest też jak kiedyś, że po przerwach, uchlewam się jak dzika świnia. Powoli wracam do normy, staram się.
Czyli widać że walka trwa i są widoczne efekty Więc staraj się, gdyż to Ty Hekate masz władzę nad tym a nie alko nad Tobą
Hekate napisał/a:
Postanowiłam więc wziąć się za siebie.
Gratuluję i wytrwałości życzę, poradzisz sobie i ogarniesz to
"Mam w sobie tyle ładu i porządku co przedszkola."
Mam całe życie by umrzeć, więc nie będe się spieszyć."
Sądzicie, że osobę, która pije codziennie... można nazwać uzależnioną? Przy czym nie chodzi mi o nałogowe picie, tylko piwo-dwa codziennie... Z jednej strony odpowiedź wydaje mi się oczywista, z drugiej... człowiek, o którym piszę funkcjonuje zupełnie normalnie. Chodzi do pracy, nie zawala swoich obowiązków, nie jest pijany w godzinach pracy...
Jakbym czytała opis własnego ojca. Każdego dnia 1-2 piwa. Nie upija się, nie chodzi uwalony ale kiedyś wywalili go z roboty przez picie. I jak dla mnie - jest uzależniony. No ale to chyba kwestia interpretacji.
A ja chyba podążam w jego ślady. Zazwyczaj piłam jedno piwo na jakiś czas, a przez ostatnie półtora tygodnia- kilka piw plus dwie butelki mocniejszego alkoholu i ciągłe poczucie, że muszę się napić. Mój sposób na stres i niedające spokoju myśli. Samookaleczenie zamieniłam na procenty... super.
Kiedy zamierzasz się poddać, przypomnij sobie po co zaczynałeś.
Wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie strachu.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2016-03-30, 14:55
Ja to chyba mam jakieś poważne problemy ze sobą lub nie wiem co. Wczoraj wypiłem, i to nie dużo. Bo 400 ml wódki sklepowej.
Co ja wczoraj porobiłem to masakra. Jakby demon we mnie wstąpił. Napisałem znajomej że jestem biseksualny (podszedłem ją w rozmowie w cwany sposób). Nie zdziwię się jak teraz wszyscy się o tym dowiedzą z mojego otoczenia. Choć stwierdziła, że nikomu nie powie. Ale do końca jej nie ufam.
Druga rzecz. Poznałem wczoraj przez fb parę biseksualną, która zaoferowała mi wyjazd do UK. W zamian za dwie rzeczy. To, że będę współżył z pewną panienką tego pana. I zaspokajał potrzeby tego pana co miałbym z nimi jechać.
Masakra. Doszło do tego, że pisaliśmy przez vibera oni numer +44 mieli, wiec chyba to nie feik. Wysyłaliśmy swoje intymne zdjęcia. I ja jeszcze dzisiaj mam im wysłać swoje, po depilacji. Kurde sam nie wiem co mam o tym myśleć.
Nie mogę pić, bo zaczynam swoje najbardziej skryte myśli i sekrety przekazywać innym.
Zaczynam się bać sam siebie jak wypiję.
Abstynencja to mój cel od dzisiaj.
Miał ktoś podobny problem do mojego może?
Chodzi o utratę kontroli nad własnym zachowaniem po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu?
Poradził ktoś sobie z tym?
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
Ostatnio zmieniony przez 2016-03-30, 17:14, w całości zmieniany 1 raz
Kurajmo, jeżeli targają Tobą silne emocje to nawet jedno piwo może sprawić, że wezmą górę i zrobisz coś czego nie chcesz. Moja rada - wypiłeś? Odłącz się od świata.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2016-03-30, 16:48
No dzięki. Na pewno się przyda. Teraz będę musiał zacząć to stosować. Dosłownie. A najlepiej wcale nie pić.
I do tego będę dążył. Bo tylko potem wyrzuty sumienia mam itp.
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne
Kurajmo, jak to mawiają, ostatni kieliszek zagryzaj kartą SIM. Dość prawda. Ale do tematu. Ja mam dość podobnie, tyle że raczej nie po ilości ale po średnio mocnym upiciu. Gęba się odblokowuje i tak samo nie raz za dużo gadam. Najgorzej to jak wstajesz i praktycznie żałujesz wielu rzeczy. Ale po alkoholu sam o tym mówisz, dziwne troche, co nie? Alkohol to tajemnicza rzecz.
Wiek: 32 Dołączył: 31 Sie 2012 Posty: 269 Skąd: łódzkie
Wysłany: 2016-03-30, 21:21
Ja akurat nie boję się tego co mówię pp pijaku. Bo trzeba brać odpowiedzialność za swoje słowa przecież.
Boję si po prostu tego że gwałtownie zmienia mi się zachowanie. Staję się nieobliczalny momentami.
Boję się że komuś kiedyś krzywdę zrobię, bo mnie poniesie za bardzo.
Potem to tylko w łeb sobie strzelić.
Ostatnio wytrzymałem dwa tygodnie bez alkoholu prawie.
Znalazłem w domu całą flaszke. I chodziła za mną ta myśl by ją wypić. Bo się marnuje.
Miało być spokojnie. A wyszło jak zawsze.
Muszę serio się za wziąć jak kiedyś.
Nastawic się negatywnie całkowicie do alkoholu.
I go nie ruszać.
Kiedyś rok wytrzymałem od tak sobie bez picia.
Muszę znowu tak zrobić.
Bo zaczynam bać się samego siebie.
Zachowanie zmienia mi się o 360 stopni.
<<< Dodano: 2016-04-01, 01:02 >>>
Dzisiaj ostatni raz piję w tym roku alkohol.
Kupiłem specjalnie moje ulubione piwo Kasztelan (6pak).
Będę w tym czasie oglądał mój ulubiony film (Efekt Motyla 2).
I zobaczę swoją reakcję.
Po wszystkim idę spać od razu.
Przynajmniej taką mam nadzieję.
Nie będzie żaden nałóg mi zmieniał zachowania o 360 stopni.
Nie pozwolę na to.
Wczoraj przemyslalem kilka spraw.
I do takiego wniosku doszedłem.
Jutro zdam relację jak było.
Mam nadzieję że spokojnie.
Odłączam się od internetu za wczasu.
<<< Dodano: 2016-04-01, 02:40 >>>
Nie no zniszczyło mnie to psychicznie znowu.
Ta historia, jeszcze to depresyjne zakończenie. I ta świadomość że ci ludzie byli sobie przeznaczeni.
Szkoda ryja strzępić.
Nie powiem, zawsze mnie rusza ten film. Niby denny jest. A jak człowiek tak się przyjży nad kruchoscią naszego życia. Konsekwencjami każdego wyboru w życiu.
To można w doła wpaść.
Najgorsze jest to że czas leci nieubłaganie, nie czeka na nikogo.
I nikt powtórki z rozrywki mieć nie będzie.
Przeraża mnie to czasami.
No ale co trzeba żyć dalej.
I żyć najlepiej jak tylko umiemy.
Bo raz nam jest dane.
Brutalna lekcja.
Ale jakże prawdziwa
Chaos - Pustka, czerń, życie ludzkie.
Mój Telegram @Morricorne