Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2013-01-10, 19:54
Mam na jednym wypisie zdiagnozowaną depresję popsychotyczną.
Byłam wtedy na terapii grupowej, na oddziale dziennym i strasznie źle się tam czułam. Cięłam się, chodziłam przybita, żyć mi się nie chciało, a jeździć tam to już o ogóle była masakra.
Ale więcej grzechów nie pamiętam.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Witam wszystkich!
Czy są tu osoby, których dotknęła kiedykolwiek depresja popsychotyczna? (stwierdzona)
Jak szybko udało Wam się z nią uporać? Nadal byliście w szpitalu pomimo ustąpienia psychozy czy owa depresja dopadła Was w domu? Jakie mieliście objawy?
<<< Dodano: 2017-05-25, 11:56 >>>
Nikt nic?
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10440 Skąd: świat
Wysłany: 2017-05-30, 17:05
Ja miałam. Poszłam z nią do szpitala, był to mój 3 pobyt.
Objawy... czułam się jakbym się nie czuła. To taka derealizacja połączona z chronicznym smutkiem, bo tu się nawet o cierpieniu nie da mówić. Tylko, że ten smutek - ja funkcjonowałam jak smutna osoba ale ja smutku nie czułam.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Mnie jednak ominęła. Udało się ogarnąć rzeczywistość choć wydarzenia/słowa/gesty z czasów trwania psychozy wciąż powracają, przypominają się. Ale mam nadzieję, że ten rodzaj depresji mnie ominie.
Ale przeżyłam to rok temu. Mogę to opisać słowem "nicość".
<<< Dodano: 2017-07-01, 07:59 >>>
Napiszę, bo może kogoś kiedyś to będzie dotyczyło.
Otóż dwa tygodnie temu bezdyskusyjnie stwierdzono mi depresję popsychotyczną. Nie wiem ile ona trwała, bo czas się zamazuje w takich sytuacjach. Ale nie o tym miało być. Otóż powoli wychodzę. Idzie to jak krew z nosa, ale powoli wracam do swoich aktywności, także do pracy. Jestem oczywiście na odpowiednich lekach.
Wiem, że wtedy wszystko jest człowiekowi obojętnie i czeka tylko na asteroidę z nieba, które rozpier**** ten cały burdel.
ALE depresyjna popsychotyczna nie trwa wiecznie, to tylko stan przejściowy, odpowiedź na ostrą psychozę, naturalna i dość fizjologiczna. Więc jeśli jesteś tu, Człowieku, i Cię to dotyczy, to nie podejmuj decyzji nieodwracalnych. Daj szansę lekarzom i sobie na to, by z tego stanu wyjść.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Może mi ktoś jak krowie na rowie wytłumaczyć co to jest depresja popsychotyczna? Wujek Google niestety " tłumaczy" to zbyt zawile a mnie trzeba łopatologicznie.
<<< Dodano: 2020-04-24, 10:12 >>>
Jestem po psychozie i chyba mnie to ominęło. Dobrze w sumie, bo nadal nie wiem co to jest.
You know you did me wrong (mmm)
Just one more cup of coffee 'fore I go (mmm)
I know I better stop and cut the show (mmm)
I'll leave you all the memories and go, I'ma go
Dołączył: 04 Sie 2023 Posty: 21 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2023-08-05, 13:01
Depresja popsychotyczna to było moje pierwsze rozpoznanie przed pierwszym pobytem w szpitalu. Po leku [***], który dostałem na urojenia ksobne (przeświadczenie, że wszystko co się dzieję jest skierowane w twoją osobę). Podczas psychozy nie mogłem jeść, spać (przespałem parenaścię godzin w ciągu tygodnia) i jedyne co robiłem to chodziłem wokół domu klepiąc Ojcze Nasz. W szpitalu zmienili mi leki i rzeczywiście psychozy trochę przeszły ale pojawiła się taka obojętność i senność, ale nadal zostały, choć przytłumione myśli o tym że ludzie mnie szpiegują. Jednak było już spoko bo mogłem spać.
Nazw leków można używać tylko w wyznaczonych działach. Myszka
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2023-08-05, 21:02, w całości zmieniany 1 raz