Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Euphoriall
2012-10-11, 09:49
Płaczecie?
Autor Wiadomość
Lithium 
Ekshibistionistka



Wiek: 28
Dołączyła: 21 Kwi 2011
Posty: 734
Skąd: jestem?

Wysłany: 2011-11-13, 13:07   Płacz...

Nie wiem czy tu pasi temat, ale nie mogłam się zdecydować.

Czy płacz jest dla Was oznaką słabości?
Czy kobieta może płakać, bo jest delikatna a mężczyzna ma być twardy?

Mężczyzna ma też prawo płakać, ''to takie ludzkie''. U wiekszości jest uważane za oznake słabości, co mnie wkurza, bo bycie uczuciowym to nie słabość! Wrażliwość to cecha której brak większości ludziom. A może ją ukrywają?.. A jak mężczyzna płacze przez kobietę? To coś znaczy? Płacze i boi się o ''nich'', bo dzieje się coś złego. Płacz jak deszcz, wszystko zmywa, uspokaja, ale popadanie w melancholie też nie jest ok. To mnie denerwuje u siebie. Albo jestem meega szcześliwa i nagle jakiś bzdet, dosłownie jakaś kicha wywoła u mnie stan paniki gdzie nie umiem wyjść z problemu, nie widze rozwiązań jakiś dupereli! Albo się wypłakać nie mogę, a tak tego pragnę, uderzam się i nic. Wrzeszcze. nic. ?piewam. NIC. To przychodzi, nagle, nawet na lekcji. Kiedyś koleżanka, przyszła do wc zmoczyć gąbki, a ja ryczałam w kabinie. Poszłyśmy na ta cholerną lekcje a był sprawdzian. To ten babsztyl kazał mi pisać sprawdzian gdzie nie mogłam usiedzieć w ławce. Nabazgrałam jej na sprawdzianie, a ta na drugi dzień wysłała mnie do szkolnego psychologa. ''MHM''. W domu popłakać nie mogę. Szczerze to się boje pytań mamy.. Kilka dni temu zobaczyła mnie płaczącą.. I.. ''O Boże. Znowu to się zaczyna.'' Takim głosem, że myślałam by po prostu zwiać. Jakbym była jej problemem. Warknełam na nią i odepchnełam od siebie. Chciałabym się wypłakać przy kimś, by mnie tulił, tak bezpiecznie. Ale nawet nie mam już tu przyjaciółki. Koleżanki okazały się dwulicowe. Za plecami wszystkie gadały że jestem nienormalna.. Bo Ty to! Bo Ty tamto! tak normalni nie robią. A jak normalni robią? .. Chcę się po prostu wyczyścić.




Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
 
 
 
Płaczecie?
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-13, 13:23   

szczerze.. ja nienawidzę płakać.. dla mnie płacz był i będzie oznaką słabości.. bardzo rzadko płaczę.. w sumie tylko z bezsilności.. tylko w samotności.. nie chcę żeby ktoś widział moje łzy.. dla mnie to w sumie tak jakby wstyd.. no tak wstydzę się tego.. nie pamiętam kiedy ostatnio płakałam.. ale pamiętam łzy mojego byłego faceta.. szkliste oczy w których widziałam miłość i taki okropny strach o mnie (umarła mi wtedy babcia, a ja tydzień później postanowiłam się zabić, jemu o tym nie powiedziałam, moja przyjaciółka wyczuła że coś jest nie tak, nie wiem skąd wzięła jego nr ale do niego napisała).. mogę patrzeć na kogoś jak płacze.. zawsze wtedy staram się jakoś pomóc.. ale nie potrafię z siebie w ten sposób wyrzucić emocji.. chociaż nie ukrywam że chciałabym umieć płakać.. ehh jak to brzmi.. ale fakt powiedzmy że jestem człowiekiem bez głębszych uczuć.. nawet jak mi babcia umarła to byłam wściekła, zamiast płakać zaciskałam zęby..



 
 
Płaczecie?
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-13, 13:31   

W moim odczuciu też jest to oznaka słabości, ale tylko wobec mnie, kiedy inni płaczą przy mnie widzę to już inaczej i współczuję takiej osobie, staram się pocieszyć, a nie pogardzam nią.
Płaczę tylko w samotności, zdarzyło mi się ze trzy razy popłakać w gronie przyjaciół, z czego dwa razy był to efekt upijania się na smutno. I raz publicznie, w szkole, kilka lat temu, po prostu nie wytrzymałam napięcia i wybuchłam, ale szybko się pozbierałam. Płacz jest dla mnie czymś szczególnym, nawet nie chodzi o to, że się go wstydzę, po prostu większość ludzi wie o mnie bardzo mało, musiałabym wszystko tłumaczyć i nie omijać szczegółów, bo wyszłabym na wariatkę, a nie chce mi się opisywać całej sytuacji, tego co czuję. Zwłaszcza, że zazwyczaj NIE MAM POJĘCIA, co czuję.

No i nie mogę patrzeć jak ktoś płacze. Od razu się rozklejam i muszę się powstrzymywać, w końcu ktoś powinien pozostać obiektywnym, silnym ramieniem do wypłakania się i poradzenia.




 
 
Płaczecie?
lavender
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-13, 21:31   

A ja lubię płakać. Dla mnie płacz jest oznaką, że żyję. Często słyszę, że jestem zimna, bez empatii i emocji. Łzy były dowodem, że jednak coś czuję. Niestety teraz już nawet tego nie potrafię. Smutne.

Płaczący facet - słaby facet to tylko głupi stereotyp, który żyję, bo od małego mówią nam, że nie wolno płakać. Że tylko małe, słabe dzieci płaczą. Chłopcom dodatkowo dochodzi "chłopaki nie płaczą" i "nie bądź mazgaj". Wina wychowania.




 
 
Płaczecie?
Aya 



Wiek: 36
Dołączyła: 03 Kwi 2011
Posty: 544
Skąd: Katowice

Wysłany: 2011-11-16, 13:22   

Ja nie lubię jedynie płakać przy rodzicach. Mama od razu niepotrzebnie się zamartwia i trzęsie nade mną - a ja np. wolałabym pobyć sama, albo po prostu wyrzucić z siebie smutek. Tata natomiast się wścieka - Bo znowu coś jej nie pasuje! - Nie rozumiem trochę tego, każdy ma chwile słabości. Jesteśmy wszyscy tylko ludźmi i bywamy - i radośni i smutni. Jedynie mój były chłopak potrafił się zachować tak jak tego oczekiwałam. Przytulał mnie i pocieszał, albo czasem po prostu milczał.
Kiedy widzę, że moi najbliżsi płaczą to robi mi się tak niesamowicie przykro i mam wrażenie, że to moja wina (choć oczywiście nie zawsze tak jest). Czasem nawet mam blokadę i nie potrafię nic powiedzieć, ani zrobić.
Teraz już rzadko widuję czyjeś łzy.




"Każdy ma niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia."
Amelia
 
 
Płaczecie?
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2011-11-16, 17:50   

Widząc gdy ktoś płacze prawie zawsze od razu mam łzy w oczach, wzruszam się na filmach, czytając książki, a nawet czasem oglądając jakieś bajki dla dzieci, ale raczej nie płaczę gdy ktoś patrzy, wstydzę się tych łez choć nie powinnam. Kiedy mi naprawdę smutno, kiedy jestem zrozpaczona albo gdy mi przykro to moje oczy tylko się zaszklą i nic więcej. Kiedy chciałabym wypłakać cały swój ból i pustkę w duszy, oczy pozostają suche...



"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Płaczecie?
megi-s 
piguła


Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 2687
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2011-11-16, 17:59   

kathika*** napisał/a:
Kiedy chciałabym wypłakać cały swój ból i pustkę w duszy, oczy pozostają suche..

Doskonale znam ten stan rzeczy. Mam tak samo na filmach czy książkach, bo się wzruszam i wyję i to bardzo często. Lecz jeżeli chodzi o moje uczucia to tylko gula w gardle i suche oczy,




AMOR OMNIA VINCIT
:piguła:
 
 
Płaczecie?
Aya 



Wiek: 36
Dołączyła: 03 Kwi 2011
Posty: 544
Skąd: Katowice

Wysłany: 2011-11-16, 19:11   

kathika*** napisał/a:
wzruszam się na filmach, czytając książki, a nawet czasem oglądając jakieś bajki dla dzieci,

Oj, ja też beczę na filmach :D Niesamowicie... Na bajkach tak samo... Na opowiadaniach znalezionych w internecie... Gdzie tylko jest okazja :D




"Każdy ma niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia."
Amelia
 
 
Płaczecie?
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2011-11-17, 17:31   

Płacz jest oczyszczeniem. Pozwala upłynąć emocjom na zewnątrz. Okazuje u mnie czasem bezsilność, nie moc... ale także i strach. Gdy się o kogoś martwię też bardzo wyję.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
Płaczecie?
Naamah
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-19, 12:37   

Nienawidzę płakać przy ludziach. Czuję się wtedy jak szmata.
Jednak gdy jestem sama, jak najbardziej sobie na to pozwalam, kiedy coś jest nie tak. Przed samą sobą nie wstydzę się tego wgl, ponieważ wiem, że robiłam kiedyś dużo gorsze rzeczy od płaczu. Co więcej, kiedyś nie płakałam. Wgl. Po prostu biłam po ścianach albo bawiłam się cyrklem.
Teraz płacz ma za zadanie zastąpić mi to, co tak bardzo mnie niszczyło. Nie uważam, że jest on zły, kiedy ratuje moje ręce.




 
 
Płaczecie?
Vena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-19, 11:38   

Tak, płacz jest dla mnie słabością. Ale tylko mój.
Ostatnio, od może dwóch miesięcy, bardzo łatwo się wzruszam i płaczę. Wystarczy czyjeś jedno zdanie, jedna scena w tv, wyjęta z kontekstu a mnie już ściska w gardle i łzy nabiegają do oczu. Nienawidzę tego w sobie. Właściwie zaczęłam trenować się nie-płakaniu w ogóle.




 
 
Płaczecie?
acic 



Wiek: 113
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 425
Skąd: Wrocław

Wysłany: 2012-04-19, 11:55   

Kiedyś znajomy powiedział, że wystarczy mi książka telefoniczna, żebym zaczęła płakać...Zgadzam się z Duszką, że płacz to oczyszczenie. Chociaż ważne w jakiej sytuacji i przy kim sie to robi. Zdarza się, że chcę i musze być twarda, a głos mi się łamie i łzy zaczynają plynąć. Wtedy chciałabym sie schować w ciasny kąt. Ale kiedy czuję się bezpiecznie, wtedy kiedy mogę się wtulić i wyrzucić cały smutek, płacz jest jak pudełko pysznych czekoladek.

edit by Evi.
lit.




Skowyt męczenników dodaje uroku piekielnemu pożarowi.Nie należy skowytem ognia podsycać, pożar, który wybuchł, nie jest piekielny, lada chwila sam zgaśnie.Nie należy ulegać pokusie skowytu - choć - nie ma co ukrywać, jest to pokusa w swych kiczowatych urokach znaczna.
Ostatnio zmieniony przez Evi 2012-04-19, 15:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Płaczecie?
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-04-19, 12:23   

Ja nienawidzę, kiedy mi się zbiera na płacz przy klientach jak któryś zrobi mi przykrość lub mnie zdenerwuje.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
Płaczecie?
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-04-19, 15:21   

Ja częściej płaczę ze złości niż ze smutku. Jak coś mnie strasznie zdenerwuje, albo sprawi mi przykrość to od razu wyję. Często mi się zdarza płakać, najbardziej mnie denerwuje jak w sytuacji, kiedy powinnam się wydrzeć (np. podczas kłótni) zamiast pocisnąć, to mi się już głos łamie i koniec :P Ile razy ktoś się przysapał do mnie a mi się szkliły oczy. Łatwo mnie wzruszyć. Nie przeszkadza mi to specjalnie, lubię sobie popłakać, czuję się wtedy lepiej. Tylko w niektórych sytuacjach przeszkadza.



 
 
 
Płaczecie?
Cirilla 
Cirilla


Wiek: 26
Dołączyła: 26 Sie 2011
Posty: 2709
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2012-04-19, 17:16   

Ja ostatnio znów zaczynam beczeć często.
Eh. tak po prostu.
Czasami mnie to męczy.




W kłębuszkowaniu cała nadzieja.
 
 
Płaczecie?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 14