Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Euphoriall
2012-10-11, 08:49
Płaczecie?
Autor Wiadomość
Pola 



Wiek: 33
Dołączyła: 04 Mar 2012
Posty: 199
Skąd: Lbn/Wrocław

Wysłany: 2012-04-19, 17:07   

Nie płakałam do 19stego roku życia, a potem było z tym coraz gorzej... Często płacze od tamtego momentu, tak że nie mogę rano otworzyć oczu i muszę siedzieć godzinę i reanimować herbatą i zimnymi łyżkami oczy. Ostatnio wręcz wyłam, a nie płakałam...



 
 
Płaczecie?
Skierka 
Aaa


Wiek: 25
Dołączyła: 19 Paź 2011
Posty: 58
Skąd: znikąd

Wysłany: 2012-06-06, 05:15   

Dla mnie placz jest niewypowiedzianą prośbą o pomoc.



 
 
Płaczecie?
mgła 



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Cze 2012
Posty: 375
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-06-24, 15:54   

Nienawidzę gdy ktoś widzi jak płaczę, nie mogę tego znieść. Mam tak, że jeżeli już zdarzy mi się to przy kimś nie potrafię później spojrzeć w oczy takiej osobie...
Płaczę czasem, ale staram się tylko w samotności.




Odejdź! Przecież jestem martwa...
 
 
Płaczecie?
kokosowa
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-24, 20:24   

zauważyłam, że płacz nie jest społecznie tolerowany. ludzie jakoś tak dziwnie na to patrzą, jakby taki przejaw bezsilności był czymś niedopuszczalnym. radość, irytacja, zniesmaczenie, gniew - wszystko przejdzie, ale wystarczy się popłakać, żeby zostać uznanym za niedołęgę. czasem żałuję, że jestem osobą, która ma wszystkie uczucia na wierzchu.



 
 
Płaczecie?
zmorena
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-25, 12:57   

To jest głupie ale psycholodzy uważają że dopiero jak się popłaczesz to uwolnisz swoje napięcia. Ja nie potrafie plakać, ani przy psychologach, rodzicach, przyjaciołach...



 
 
Płaczecie?
ArmoredHeart
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-26, 18:35   

Dla mnie płacz to codzienność.. nie ma dnia, żeby chociaż jedna łezka nie poszła sobie na spacer... codziennie wieczorem siedzę tu przed komputerem albo na łóżku i beczę.. beczę, bo nie wiem co z moim związkiem, beczę z tęsknoty albo po prostu beczę, bo jestem głupia i nienawidzę siebie



 
 
Płaczecie?
mgła 



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Cze 2012
Posty: 375
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-06-26, 18:49   

ArmoredHeart, jest Ci lżej jak jak się wypłaczesz? Ja czasem czuję się po tym lepiej.



Odejdź! Przecież jestem martwa...
 
 
Płaczecie?
ArmoredHeart
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-26, 19:04   

Zdecydowanie nie jest mi lżej.. czasami tylko gorzej..
Zdarza się, że zasypiam płacząc, a jak się budzę, to nie chce mi się żyć




 
 
Płaczecie?
murango 



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 456
Skąd: ...

Wysłany: 2012-08-09, 20:51   

ArmoredHeart napisał/a:
Zdarza się, że zasypiam płacząc, a jak się budzę, to nie chce mi się żyć


Mi się zdarza zasypiać z płaczem, obudzić się i znów płakać...




"Każda godzina rani. Ostatnia zabija."
 
 
 
Płaczecie?
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-08-09, 20:52   

murango, czemu?

Ja ostatnio mam huśtawki nastrojów i potrafię się rozpłakać, że mi się wywróciła szklanka... Płakałam do ramienia ukochanego dosyć dawno. A dziś nie wiem czemu mam ochotę popłakać z bezsilności ale nie mam do kogo.




"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
Płaczecie?
Lithium 
Ekshibistionistka



Wiek: 27
Dołączyła: 21 Kwi 2011
Posty: 734
Skąd: jestem?

Wysłany: 2012-08-09, 21:18   

Chce mi się tak okropnie mocno płakać, ale nawet nikt mnie nie przytuli, chce się po prostu wypłakać, nie lubię tych naskoków wrażliwości, robię się taka delikatna i bezużyteczna, dno.



Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
 
 
 
Płaczecie?
Aniam
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-09, 21:34   

Lithium to, że płaczesz, nie znaczy, że jesteś bezużyteczna. Każdego dopada czasem taki stan, w którym po prostu inaczej nie może. Niektórych częściej, innych rzadziej. Ja jak się wypłaczę czuję się lepiej. Nie wiem, na czym to polega, ale całe napięcie ze mnie uchodzi. To jest przyjemne uczucie. Niestety przynosi ulgę tylko na jakiś czas, kilka godzin, ale zawsze to coś. Nie wiem, czy to jest oznaką słabości, ale nawet jeśli tak, to cóż z tego? Każdy ma prawo do gorszych momentów i dlaczego mamy oszukiwać siebie samego, że jesteśmy weseli i radośni kiedy jest inaczej? Wystarczy, że często musimy ukrywać swoje emocje przed innymi. Dobrze jest się wypłakać w samotności.



 
 
Płaczecie?
murango 



Wiek: 33
Dołączyła: 03 Sty 2011
Posty: 456
Skąd: ...

Wysłany: 2012-08-09, 21:36   

Duszka, jest wiele takich powodów. Z wieloma rzeczami nie potrafię sobie poradzić. Nie przejmuj się wahaniami nastrojów, one się zdarzają w ciąży. Kobiety już tak mają :)
Lithium, ja Cię mogę przytulić! :tuli: :tuli: :tuli:




"Każda godzina rani. Ostatnia zabija."
 
 
 
Płaczecie?
Lithium 
Ekshibistionistka



Wiek: 27
Dołączyła: 21 Kwi 2011
Posty: 734
Skąd: jestem?

Wysłany: 2012-08-10, 17:16   

murango, dzięki :tuli: dziś już lepiej.

Cytat:
Ja jak się wypłaczę czuję się lepiej.

Częściowo się tak czuje, ale wszystko potem wraca. Tylko się odwadniam, robię się czerwona i bolą policzki.




Po ziemi gonimy mare, którą każdy nosi we własnym sercu, i dopiero gdy stamtąd ucieknie, poznajemy, że to był obłęd...
 
 
 
Płaczecie?
ourlovesuicide
[Usunięty]

Wysłany: 2012-10-10, 15:54   Płaczecie?

Rozwiązując jakiś tam test na ciężkość depresji (i możliwość popełnienia samobójstwa) jedno z pytań brzmiało : jak często płaczesz? No i najwyżej punktowaną odpowiedzią (tzn. najsilniejsza depresja) była "Chciałbym płakać ale nie potrafię".

Ja tak już mam od 1,5roku...tzn. były chwile, gdy mogłam płakać ale jest to o wiele rzadsze, włączyła mi się jakaś blokada.. A chciałabym się wypłakać, wzruszyć czymś, czasami specjalnie puszczam sobie jakieś dołujące piosenki ale coraz słabiej pomaga. O dziwo jak ostatnio miałam trochę szczęśliwszy okres w życiu płakałam bardzo często i dobrze się z tym czułam. Teraz znów jest do d*** i znów ta skała, przewracanie wnętrzności w środku a na zewnątrz tylko obcy wzrok (podobno mój ale gdy patrzę w lustro czuję jakbym patrzyła na obcą osobę - wzrok skalisty, skrywający wiele bólu).

Wy płaczecie, czy już przyzwyczailiście się do stanu "znieczulicy" i jest wam nawet z tym dobrze, bo przynajmniej nie macie wysokich morali i robicie, co chcecie (bo nic was nie rusza- żadne wyrzuty sumienia, czy coś..)?




 
 
Płaczecie?
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 12