Wiek: 34 Dołączył: 27 Sie 2014 Posty: 476 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-11-18, 12:45
Wiem. Źle się wyraziłem. Chodzi mi o to, że zwiększający się poziom wrażliwości ludzi rośnie wraz z ewolucją społeczeństwa. Spójrz sobie na historię przez te wszystkie lata. Ile było wymyślnych sposobów tortur, ile więcej przemocy w codzienności, ile publicznych egzekucji - przez palenie na stosach, ścięcia, szubienice, wcześniej areny z gladiatorami. Im bardziej pod kątem nabywanej wiedzy (zaczynając od czytania i pisania, przez prasę i lektury na wykształceniu wyższym skończywszy) zmienia się społeczeństwo, zmienia się też jego wrażliwość a co za tym idzie moralność. I w ten sposób wycofano (oficjalnie przynajmniej) tortury, publiczne egzekucje, potem w niektórych państwach w ogóle karę śmierci, za to zaczęła się fala akceptacji inności, legazlizacji związków partnerskich itd. Myślę, że wrażliwość idzie w parze z moralnością. Ja nie potrzebuję boga i przykazań, żeby wiedzieć co robię moralnie źle a co moralnie dobrze.
Avadakedaver, obecnie to ludzkość chyba się uwstecznia emocjonalnie. Mimo coraz mniejszego wpływu religii na cywilizowany świat, na co dzień są widoczne przypadki znieczulenia. Ludzie nie pomagają sobie jak kiedyś. Ostatnio nawet moja babcia wspomniała, że dziś tylko każdy myśli jak by tu drugiego przerobić i zarobić na nim, a w czasach wojny i zaraz po, obcy ludzie w gościnę przyjmowali i dzielili się czym mogli. Co do legalizacji związków partnerskich, to było codziennością w starożytności. Nie było nic dziwnego w tym, że dwaj faceci lub kobiety sypiają ze sobą. Wykształcenie się zwiększą, ale myślę, że nie jest to spowodowane ogólnym rozwojem potrzeby rozwijania się, a chęcią zysku wynikającego z lepszej pracy. Do tego dochodzi coraz większa ekspansja radykalnego islamy, gdzie obcinanie głów jest na porządku dziennym, a kobieta jest traktowana gorzej od bydła.
<<< Dodano: 2014-11-18, 13:18 >>>
Myślę, że do tego by moralność mogła by funkcjonować bez bóstwa potrzebna jest albo ewolucja w rozumowaniu człowieka albo wprowadzenie dyktatury, która wyeliminuje całkowicie wpływ religii na społeczeństwo. Żeby nastąpiło pierwsze, ludzie musieli się stać inteligentniejsi i silniejsi psychicznie, gdyż wiele osób wierzy ponieważ to dodaje im sił i pozwala wytłumaczyć pewne nie zrozumiałe jeszcze motywy. W drugim przypadku, trzeba by wyprać ludzkość całkowicie z emocji i zrobić z nich niewolników. Polecam film Equilibrium, czy jakoś tak oraz ostatnio wyświetlany Strażnik pamięci. Tam jest to fajnie ukazane.
Moim zdaniem moralność nie zależy od tego w co wierzymy i czy w ogóle wierzymy. W XXI wieku, uważając się za cywilizowanych ludzi naszym obowiązkiem jest moralność. Nierozerwalnie łączy się ona nie z religią jaką wyznajemy a z wrażliwością i empatią. Postawienie się "po drugiej stronie" pozwala nam dokonywać odpowiednich wyborów. Nie potrzebujemy do tego religii jako drogowskazu. Jedynie odpowiednio przyswojonych wartości.
"Ból, lubię jego brutalność
Bo wolę czuć ból niż zupełnie nic!"