Wysłany: 2012-09-29, 00:23 Nasze przypadłości a orzeczenie o niepełnosprawności
Posiadam taki papierek ze starostwa powiatowego stwierdzający, że jestem niepełnosprawna w stopniu lekkim. Mam z tego tytułu pewne bonusy od życia, a zwiększyłyby się one gdyby była to niepełnosprawność umiarkowana (na znaczną nawet nie liczę).
Od kiedy zaczęłam się leczyć psychiatrycznie pojawiło się kilka osób, które radziły mi złożenie wniosku o ponowne ustalenie stopnia niepełnosprawności ze względu na pogorszenie stanu zdrowia (przepraszam, że tak drętwo piszę, ale to są oficjalnie obowiązujące terminy). Z tym że były to osoby znające się na biurokracji, a nie na medycynie.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że mogłabym z powodu zaburzeń osobowości, dekompensacji, czy nawet próby samobójczej ugrać cokolwiek przed Jaśnie Oświeconą Komisją. Próba (jak każda) to był moment, dekompensacja to efemeryda - pojawia się i znika, a zaburzenia osobowości... bym się zaśmiała w twarz komuś kto by mi powiedział 'jestem niepełnosprawny bo mam trudny charakter'
Jest sens próbować? Ktoś z was ma z tytułu psycho-dolegliwości orzeczenie? A jeśli tak, to czy posiadanie na orzeczeniu symbolu choroby przypinającego łatkę wariata nie powoduje więcej problemów niż korzyści?
rozwielitka, z tego co wiem to jeśli masz stwierdzoną chorobę psychiczną to jest duża szansa otrzymania np renty. No ale to się wiąże ze wspomnianą przez Ciebie łatką wariata. Trochę to miesza w papierach, zwłaszcza gdy chce się pracować.
Nie mieszaj ludziom w głowach. Renty przyznaje ZUS i ma on swoje komisje. Orzeczenie ze starostwa powiatowego to zupełnie inny papier. I zupełnie inna komisja.
Podobno zaburzenia osobowości to nie choroba psychiczna...
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2012-09-29, 08:31
rozwielitka napisał/a:
Ktoś z was ma z tytułu psycho-dolegliwości orzeczenie?
Ja mam a wczoraj starałam się o przedłużenie.
rozwielitka napisał/a:
A jeśli tak, to czy posiadanie na orzeczeniu symbolu choroby przypinającego łatkę wariata nie powoduje więcej problemów niż korzyści?
Ja tam nie zauważyłam, bo nie wymachuję legitymacją na prawo i lewo, bo w mojej mieścinie to nawet na mój II stopień ulga na przejazdy autobusowe nie przysługuje
Ale taki papier przydaj się przy szukaniu pracy w zakładach chronionych, gdzie masz całą zakładową przychodnię do dyspozycji, czasem krótszy czas pracy, lub więcej wolnego Ci przysługuje, przerwy w pracy ale to już indywidualne ustalenia.
A tak poza tym, to wiele ludzi sobie na lewo załatwia takie papiery, właśnie na chorobę psychiczną, bo nigdy nie wiadomo, co ich w życiu spotka.
W tych czasach trzeba kombinować jak się da.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Mam mieć komisje. Problem polega na tym, że brak mi słów. Jeśli będę musiała odpowiadać na pytania możliwe, że w ogóle się nie odezwę. No, a przecież do głowy mi nie zajrzą. Mogą do mojej dokumentacji... Ech, to nie dla mnie. Nie umiem nic powiedzieć i to nawet nie chodzi o stres. Ja po prostu nie mam nic do powiedzenia. A psychiatra, jak zwykle tym swoim ironicznym głosem: "No właśnie."
Wiek: 31 Dołączyła: 22 Cze 2014 Posty: 1410 Skąd: Europa
Wysłany: 2016-11-20, 19:09
Ja mam orzeczenie w stopniu umiarkowanym i nie mam z tego powodu jakiś nieprzyjemności. Wręcz przeciwnie. Jestem w pewnym projekcie dla niepełnosprawnych, gdzie mam różne kursy, wycieczki, szkolenia za darmo, np. miałam kurs fotograficzny po którym dostałam aparat Więc się opłaca. Teraz zapisałam się na płatny staż, gdzie jest 100 miejsc, a 70 z nich przysługuje osobom niepełnosprawnym. Jest mnóstwo ogłoszeń w sprawie pracy dla takich osób. Miałam też bardzo wysokie stypendium na studiach dla osób niepełnosprawnych. Więc się opłaca mieć.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2016-11-25, 12:38
Ostatnie miesiące wiele mi uświadomiły.
Tak, stopień mam na schizo, rentę mam do końca października przyszłego roku.
Taka prawda, zrobiono ze mnie wariatkę, przez lata utrzymywano mnie w świadomości, że jestem bardzo chora i do końca życia będzie terapia, leki i szpitale. Aż orzecznicy stwierdzili, że nawet bez opiekuna nie mogę funkcjonować i dali znaczny stopień niepełnosprawności.
Tak, wiem, mam problemy: przeszłość, emocje, wrażliwość - a raczej nadwrażliwość.
Problem w tym, że trafiałam na złych lekarzy, którzy od samego początku pakowali we mnie tony leków, różnego kalibru. Przecież w anoreksję wpadłam dzięki lekom, przez które zaniknęło mi łaknienie - chudłam, choć byłam bardzo szczupła całe życie i zaczęły się gadki o anoreksji, a ja sobie to przybrałam do głowy, bo zaczęli mnie w tym utwierdzać. To wyniszczyło mój organizm, bo zniszczyło mi tarczycę, poharatało serce, zdemolowało hormony tak, że prawdopodobnie nie mogę mieć dzieci. A o psychice nie wspomnę.
Dalej inny lekarz, który przy pomocy innych leków próbował mnie wyciągnąć z anoreksji, a wiadomo, jak organizm wyniszczony na dużych dawkach leków - świruje. Zaczęły się omamy. One były, rzeczywiście. Ale nie w wyniku mojego chorego mózgu, a, no nazwijmy rzeczy po imieniu - przećpania lekami. I co? Dawaj! Psychiatryk i kolejne leki. A potem to to koło tak przez lata się toczyło. Potem rzeczywiście, nie radziłam sobie bez silnych środków, bo była uzależniona. A potem, gdy ja domagałam się więcej leków i silniejszych, bo do tych organizm się przyzwyczajał, słyszałam - nie wiem, jak mam już panią leczyć, nie mam pomysłu jak pani pomóc.
Lekarze i system zrobili ze mnie ćpuna niezdolnego do samodzielnej egzystencji.
Ale ok, skoro tak, to należy mi się rekompensata za zniszczone lata i błędy lekarskie.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Szamanka, dobrze, że sobie to wszystko uświadomiłaś. Mam nadzieję, że teraz masz odpowiednie leczenie?
U mnie z kolei było na odwrót.
A fakt niezdolności do samodzielnej egzystencji jest taki... smutny. Zwłaszcza gdy masz świadomość, że jest to prawda (w moim przypadku wystarczy, że rozbiję głowę podczas ataku padaczki, raz rozwaliłam w ten sposób tętnicę. Gdyby nie szybka pomoc to bym się wykrwawiła).
Posiadanie renty i orzeczenia w wieku 27 lat nie jest wcale fajne. Jest... tragiczne. Z drugiej jednak strony czasem niezbędne.
Po co komu piwnica, w której nie ma dachu?
Życie ma sens, Strusiu...
/Pasja. Możesz zrobić z nią wszystko. BIEGANIE ma taki wymiar jaki mu nadasz./
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2016-11-27, 20:21
Niedotykalna napisał/a:
Szamanka, dobrze, że sobie to wszystko uświadomiłaś. Mam nadzieję, że teraz masz odpowiednie leczenie?
Tak, które sama musiałam sobie ustalić.
Niedotykalna napisał/a:
U mnie z kolei było na odwrót.
A fakt niezdolności do samodzielnej egzystencji jest taki... smutny. Zwłaszcza gdy masz świadomość, że jest to prawda (w moim przypadku wystarczy, że rozbiję głowę podczas ataku padaczki, raz rozwaliłam w ten sposób tętnicę. Gdyby nie szybka pomoc to bym się wykrwawiła).
Posiadanie renty i orzeczenia w wieku 27 lat nie jest wcale fajne. Jest... tragiczne. Z drugiej jednak strony czasem niezbędne.
U Ciebie jest zupełnie inna sytuacja i wiem, że jest Ci bardzo ciężko i w Twoim przypadku jest to uzasadniona "pomoc". Daje w cudzysłów, bo co to za pomoc, jak chociażby ceny leków, które w Twoim przypadku, są konieczne by przeżyć, znacznie przekraczają wysokość renty...
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Lekarze i system zrobili ze mnie ćpuna niezdolnego do samodzielnej egzystencji.
Taka prawda. Tonami wpychają w zdrowe ciała leki, których nie powinno w nas być. Trafiłam do psychiatryka też miałam tonę leków. Byłam roślinką, jak mnie rodzina odwiedzała, a jak wyszłam ledwo żyłam. Zaczęłam się trząść. Ręce, nogi... Oczywiście to moja wina przecież. Drżenia trochę ustały, ale jednak są i chyba zostaną ze mną na zawsze.
Wiek: 33 Dołączyła: 21 Sie 2013 Posty: 1861 Skąd: małopolskie
Wysłany: 2016-12-11, 19:06
Czytając te posty mam jakieś super mieszane uczucia - na prawdę. Nie wniosę wiele do syskusji, bo... nie mam czego. Ale, jej... z jednej strony: super mieć takie orzeczenie (sama szukałam takiej pracy i wiem, że w ten sposób firmy szukają tanich robotników bez odprowadzania składki. Z drugiej metka.
A szpital, jak szpital - mnie nie podawano nic, nawet na chroniczną bezssennośc po benzo.
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10445 Skąd: świat
Wysłany: 2016-12-13, 17:48
antymon, zależy z jakiego powodu masz to orzeczenie. W zakładach chronionych w ogóle nie szczypią się z pytaniami "z jakiego powodu masz grupę?", które słyszysz od kierownictwa. Nie powiesz - nie wezmą Cię tak na wszelki wypadek i to jasne, że psychiczne, ale i tak to sprawdzą u zakładowego lekarza (choć im nie wolno). A jak powiesz - i wyjdzie, że choroba psychiczna przy znacznym stopniu, to Cię nie wezmą, bo przecież w każdej chwili może Ci odj...ać.
Dlatego ja się zatrudniłam w normalnym zakładzie, gdzie są przestrzegane te normy dla niepełnosprawnych, ale cudem jakimś mnie wzięli, bo były problemy, i jestem pracownikiem pod nadzorem.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.