Zastanawiam się, czy są na forum osoby zmagające się z tym samym problemem, co ja, z czego on wynika i jak sobie z nim radzić.
Otóż od jakiegoś czasu (odkąd zaczęłam ograniczać zachowania destrukcyjne) pojawia się u mnie autoagresja, której nie zauważam (lub orientuję się dopiero w trakcie). Zaczęło się niewinnie - poszarpane policzki od gryzienia, siniaki na wewnętrznych stronach dłoni od wbijania paznokci, jakieś drobne zadrapania i ranki, które wyryłam sobie paznokciami drapiąc jedno miejsce przez dłuższy czas. Nie martwiłoby mnie to tak bardzo, ponieważ są to rzeczy praktycznie niewidoczne, jednak to, co mnie niepokoi, pojawiło się niedawno - wyrywanie włosów . Wyrywam włosy pojedynczo, na głowie jeszcze nie widać żadnych ubytków, ale jeśli tak dalej pójdzie, włosów ubędzie mi znacznie więcej... Nie wspomnę o tym, jak ludzie zareagowaliby na mój widok, gdybym zaczęła wyrywać sobie włosy na uczelni lub w pracy, więc zdecydowanie to kłopotliwa sprawa.
Dzieje się tak, gdy jestem na czymś skupiona, np. podczas nauki, czytania lub słuchania muzyki. Nie wydaje mi się, żeby była to próba odreagowania jakichś emocji (chyba, że nieuświadomionych?), ponieważ ani żadne uczucia mną w takich chwilach nie targają, ani też nie czuję ulgi po zrobieniu czegoś takiego.
Ktoś ma podobny problem lub ma pomysł, o co w ogóle z tym wszystkim chodzi ?
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-11-09, 18:26
Obgryzanie paznokci, skórek wokół paznokci. Również wbijanie paznokci w skórę, a także wyrywanie włosów, sporadycznie z głowy, częściej z brwi. Czasami budzę się w nocy i rozdrapuję rany na brzuchu, to chyba nie jest do końca świadome. I też różne ranki.
U mnie część tych zachowań wiąże się z sytuacjami gdzie odczuwam napięcie, a nie mogę tego „normalnie” odreagować, typu uczelnia, autobus, poczekalnia w przychodni.
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Obstawiam, że z tego powodu całowanie się ze mną nie byłoby za fajną sprawą na tę chwilę. Przez takie przygryzanie mam w wewnętrznej części paszczy regularne rany.
U mnie część tych zachowań wiąże się z sytuacjami gdzie odczuwam napięcie, a nie mogę tego „normalnie” odreagować, typu uczelnia, autobus, poczekalnia w przychodni.
Brzmi tak znajomo... Również w takich sytuacjach staram się do tak niewidocznie robić, żeby poczuć ulgę/ew.się uspokoić, a żeby nie było tego drastycznie widać przy ludziach...
Kiedyś też przez dobre kilka lat obgryzałam zarówno paznokcie jak i skórki- wyglądało to odrażająco, a z tego powodu od ponad roku już tego nie robię. Wolę mieć ładne zadbane ręce... Szkoda tylko, że tyczy się to jedynie tego
Skórki wokół paznokci. Zawsze jak mam bardziej stresujący moment w życiu, to nagle wszystkie są obgryzione do krwi. A paznokcie mam długie, mocne, ładne, zawsze idealnie pomalowane - wyobraźcie sobie, jak to przykro wygląda. Ale staram się z tym walczyć. Szkoda tylko, że często to jest właśnie nieświadome - orientuję się, że obgryzam, dopiero jak mnie zaboli i poleci krew.
Bezwiednie rozdrapuję lub wydrapuję rany. Na twarzy, we włosach, na nogach, rękach - gdzie popadnie, rączki mi niespokojnie wędrują po ciele, co jest to trochę kłopotliwe w sytuacjach, gdy przebywam poza domem (poczekalnie, kolejki w sklepach, kurs językowy). Policzki też wsuwam, choć nie tak często, raczej jestem drapaczem i czasami mam wrażenie, że to moim przypadku nie jest żadne nieświadome odreagowywanie napięć, ale właśnie nawyk wyrobiony przez lata grzebania w ranach, bez którego mam poczucie "braku" zajęcia.
Gryzę też paznokcie i skórki, ale ostatnio jakby mniej.
Łapiąc się na tych zachowaniach gdzieś podskórnie jestem je w stanie tłumaczyć tym, że pozwalają mi skupić uwagę na przykład na lekturze czy nauce, gdy zajmuję w ten sposób ręce.
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-11-11, 13:44
Mustela Nivalis napisał/a:
Bezwiednie rozdrapuję lub wydrapuję rany. Na twarzy, we włosach, na nogach, rękach - gdzie popadnie, rączki mi niespokojnie wędrują po ciele, co jest to trochę kłopotliwe w sytuacjach, gdy przebywam poza domem (poczekalnie, kolejki w sklepach, kurs językowy).
Taki skaner. Czasami czuję się jak małpa, jak się bo łbie drapię np.
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Bezwiednie rozdrapuję lub wydrapuję rany. Na twarzy, we włosach, na nogach, rękach - gdzie popadnie, rączki mi niespokojnie wędrują po ciele, co jest to trochę kłopotliwe w sytuacjach, gdy przebywam poza domem (poczekalnie, kolejki w sklepach, kurs językowy).
Taki skaner. Czasami czuję się jak małpa, jak się bo łbie drapię np.
I tak lepiej po tej bańce się posmyrać imitując w oczach niektórych intensywne myślenie, niż na przykład po zadku czy łonie w miejscu publicznym. To mi się na szczęście nie zdarza (tylko spinam nieświadomie mięśnie do bólu, taki... yy... mini-twerk?).
Wiek: 29 Dołączyła: 21 Lip 2015 Posty: 967 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-11-11, 13:54
Mustela Nivalis napisał/a:
taki... yy... mini-twerk?
Łasia, .
Gorzej jak jeszcze chcesz mieć normalne włosy bez jakiś grudek między nimi i to wydłubujesz co zdrapiesz spomiędzy włosów. Często też twarz rozdrapuję, staram się wybierać takie miejsca, by nie było krwi, ale jak jestem np. w pracy to często zdarzało mi się coś rozdrapać, wycisnąć na twarzy a potem ukradkiem wycierać podczas obsługi(dotyczy się też rąk).
„Ty, twe radości i smutki, twe wspomnienia i ambicje, twoje poczucie tożsamości i wolnej woli to w rzeczywistości nic więcej niż aktywność wielkiego zbioru komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek.” "Życie to śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową."
Takie szczegółowe opisy. Jak już się nie możecie powstrzymać, żeby tu o tym pisać to można by to było wrzucić w spoiler... Szkoda mi moich płatków, które jadłam na śniadanie, smaczne były.
Evi, które opisy są Twoim zdaniem zbyt szczegółowe? Przejrzałam cały wątek jeszcze raz dla pewności i nie znalazłam niczego, na co mogłabym zareagować jakimś obrzydzeniem, ale może mało wrażliwa jestem .