Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Alkohol w rodzinie
Autor Wiadomość
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-24, 02:13   

opcjonalna, generalnie w większości przypadków tak jest, że nasze problemy psychiczne biorą się z domu. Ja też mam zrytą psychę właśnie przez ojca i również nie mam zamiaru mu nigdy tego wybaczyć. A on nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jaką krzywdę na całe życie mi wyrządził. ; ]



 
 
 
Alkohol w rodzinie
mgła 



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Cze 2012
Posty: 375
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-24, 11:32   

opcjonalna napisał/a:
I dochodzę do wniosku, że całe moje ćpanie, okaleczanie się, głodzenie, próba samobójcza, sprowadzają się właśnie do niego. Zrył mi tym strasznie psychę. Przez niego cierpie na DDA (chętni - poczytajcie o tym), i nienawidzę go za to, że niszcząc siebie, zniszczył też najbardziej z całej rodziny mnie.


Kurcze, u mnie to też było w sumie podobnie. W domu były wieczne awantury, wizyty policji, on katował matkę a ona nadal przy nim jest.. To ona siedziała przy nim gdy trzeźwiał a on potem tak ją traktował. Sądził, że samo odstawienie kończy sprawę.. Gówno prawda.

Ale mam wrażenie, że powoli staje się taka jak on. Brałam i wtedy się go nie bałam mogłam zająć się bratem i odciągnąć jego uwagę na to wszystko. A gdy nie dawałam rady po prostu odpływałam w nicość.
I już w sumie nawet nie chodzi o mnie, ja mu nigdy nie wybaczę co zrobił z moim bratem..nigdy..




Odejdź! Przecież jestem martwa...
 
 
Alkohol w rodzinie
hempgru89
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-17, 22:36   Nietypowy problem

Witam!

Specjalnie założyłem konto żeby zasięgnąć Waszej opinii. Sądzę że jest to dość rzadka sprawa. Więc od początku. Mój ojciec od jakichś 7-8 lat jest alkoholikiem, aktualnie nic nie robi bo utrzymuje go moja babcia (jego mama). Ogólnie nic od niego nie chcę i jak ojca go nie traktuję już, no ale. Nie zawsze z nim mieszkam, jakąś połowę ogólnego czasu. Już nie ma awantur przez alkohol itp ale on potrafi mnie w minutę wyprowadzić z równowagi swoją gadką (dużo mówi ale jednocześnie nic konkretnego). Kiedyś, zanim wyjechałem od niego na jakiś czas na studia, awantury powstawały praktycznie bez powodu, bo drzwi niedomknięte, bo światło nie zgaszone. I potrafiły powstać naprawdę grube akcje, nawet dochodzące do rękoczynów. I teraz, na czym polega mój problem. Mam brata (31l) z którym mam tylko ojca wspólnego. Od roku, może troszkę więcej pracujemy razem (działamy wspólnie jako firma). Mieszkałem z ojcem gdzieś do 19 roku życia więc znam jego ruchy i zachowania. I niestety, mój brat zachowuje się praktycznie identycznie. (Czego najbardziej nienawidzę - powtarzanie pytań po 10 razy) O co chodzi: jak coś robimy razem a nie idzie po jego myśli albo mam inne zdanie niż on (a w rzeczywistości może zabrzmi to dziwnie, ale z tematu w którym działamy on nie wie praktycznie nic a ja ogarniam wszystkie sprawy techniczne) to od razu albo warczy na mnie, albo ładuje takie teksty że wszystkiego się odechciewa. Gdy towarzysko coś pijemy to praktycznie zawsze ma o coś problem. O coś, o co normalny człowiek by w życiu nie pomyślał że mogło to być problemem. Raz z brat z moim kumplem pobili się o to, że brat kupił mu piwo a on nie dopił bo już klub zamykali. To jest nienormalne. Jakieś 3 miesiące temu miałem z nim grube starcie - chodziło o to, że w maju rozbiłem (swój!) samochód i zaczął sypać teksty czy dalej tak będę robił itp. oczywiście był wypity. Prawie się pobiliśmy, dostałem sztukę ale ledwo ledwo się opanowałem bo nie wiem co z tego by wyszło. Oczywiście byłem wyzywany od (nie ma tak późnej nocnej godziny by to napisać). Na drugi dzień tak mnie przepraszał że szok. Teraz żałuję że postąpiłem według zasady (forgive but dont forget) i dalej robimy razem. Jakieś 1,5 mies temu dostałem pieniążki na otwarcie działalności (do tej pory robiliśmy przez jego działalność). Była to niezła sumka bo 40 tys, więc trochę sprzętu się kupiło, auto zostało oklejone itp. Więc, nie dość, że przeznaczyłem te pieniążki na wspólny cel i zajmuję się sam sprawami technicznymi to często mnie dosłownie poniża (np. nie interesuje mnie co masz do powiedzenia). On ma jakby jakieś rozdwojenie jaźni, bo raz zachowuje się jak kochany braciszek a jak coś mu odwali to takie teksty ładuje że jakby nie to że ciągle się hamuje chyba za każdym razem byśmy się tłukli. I to wszystko może być tego samego dnia. Dodam jeszcze, że jest strasznym cwaniakiem, ale tylko w gębie (typowy pseudo kozak). Niby od jakiegoś czasu zaczął chodzić do psychiatry na jakieś terapie. Sprawa i moje pytanie polega na tym, czy jest to możliwe ze to się zmieni. Podejrzenia moje są takie, że nie, bo znam doskonale swojego ojca, widzę jak brat się zachowuje i jest to kserokopia. Nawet jeśli, to nie mogę teraz przestać z nim pracować bo mamy parę zł długów i leży na mnie duża faktura na 15 tys z którą nie mogę zostać sam, bo są to "firmowe" kwestie. Ale po tym co się dzieje sądzę że na pewno to nastąpi. Rozpisałem się trochę, ale każdemu kto to przeczyta dziękuję za wytrwałość. Naprawdę mam problem bo nie idzie z nim pracować, nawet stwierdzę, że jak robię instalację z kumplem a nie z nim wszystko idzie 2x szybciej, bez stresu.

Jeszcze raz dzięki i czekam na opinie, rady
pozdrawiam!




 
 
Alkohol w rodzinie
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-18, 07:05   

hempgru89 napisał/a:
od jakiegoś czasu zaczął chodzić do psychiatry na jakieś terapie. Sprawa i moje pytanie polega na tym, czy jest to możliwe ze to się zmieni.

Skoro chodzi na terapię, to znaczy, że widzi problem i chce się zmienić, więc szansa jest. Z tym, że może w pewnym momencie znaleźć w sobie niespożyte pokłady energii, które zużyje na opieranie się jakimś wyjątkowo trudnym zmianom. Terapia wymaga czasu, niestety.

hempgru89 napisał/a:
. Sądzę że jest to dość rzadka sprawa

Wierz mi, że wśród forumowiczów to:
hempgru89 napisał/a:
Mój ojciec od jakichś 7-8 lat jest alkoholikiem (...) mój brat zachowuje się praktycznie identycznie

nie jest rzadkie. Właściwie to ja się czuję tu jak rzadki okaz, który nie doświadczył w domu alkoholu i przemocy.

A w ogóle to uważam, że nie musiałeś zakładać osobnego tematu i napisać to wszystko w powitalnym.




 
 
Alkohol w rodzinie
Kiyami
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-18, 09:36   

Dlaczego brakuję Ci wiary w człowieka?
Ty to zachowanie ojca sprawiło, że nie wierzysz w poprawę innych?
Twój brat... tak jak napisała rozwielitka - skoro chodzi do psychiatry to znaczy, że widzi problem.
Piszesz, że to Ty ,,ogarniasz sprawy techniczne" Gdy to przeczytałam oraz to, że często Ci dogaduje, robi problemy... Czy jest taka możliwość, że zwyczajnie czuję się od Ciebie gorszy i tą frustrację, że jest ,,do niczego" kieruje do Ciebie?
Zastanawiam się czy on też mieszkał z Tobą i tatą do tych 19-stu lat. Wydaje mi się, że zachowanie ojca mogło mieć na niego znaczny wpływ... Zachowuje się raz tak, raz tak. Może być naprawdę zagubiony. Może ma jeszcze jakieś problemy, o których Ty nie wiesz?
A rozmawiałeś z nim kiedyś na ten temat? Próbowałeś się dowiedzieć, dlaczego tak się zachowuje?

Jak chcesz napisz mi na PW, możesz przedstawić mi to trochę bliżej... Spróbuję pomóc :)

No i witam Cię serdecznie na forum ^^




 
 
Alkohol w rodzinie
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-18, 13:58   

hempgru89, ja myślę, że to czy Twój brat się zmieni czy nie to sprawa drugorzędna... może się zmieni i będzie fajnie, a może zostanie tak jak jest albo będzie jeszcze gorzej. Myślę, że powinieneś powoli przygotowywać się do podziału firmy. Mieć taki pomysł i zrealizować go kiedy sytuacja będzie na tyle stabilna, że nie będzie to cios ani dla Ciebie ani dla brata. Jeżeli brat coś przepracuje na terapii to super - będziecie mieć fajną relację... ale wspólne prowadzenia firmy przy takiej sytuacji może zniszczyć zarówno firmę jak i związek z bratem.



 
 
Alkohol w rodzinie
znikajaca 



Dołączyła: 06 Lis 2012
Posty: 89
Skąd: Polska

Wysłany: 2012-12-18, 17:19   

też myślę, że firmę należy podzielić, jak będzie to możliwe, co nieznaczy, że masz się wypiąc na brata, staraj się go wspierać i wytłumaczyć, ale nie ma sensu opierać czegoś pod pretekstem bo może się zmieni...



Truth is, everybody is going to hurt you; you just gotta find the ones worth suffering for...
 
 
Alkohol w rodzinie
hempgru89
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-18, 20:40   

Dzięki za odpowiedzi. Są jeszcze kwestie o których zapomniałem napisać, czyli:
O istnieniu brata w ogóle dowiedziałem się gdzieś 4 lata temu. Nigdy go nie widziałem ani o nim nie wiedziałem, czyli on z ojcem nie mieszkał. To że zaczęliśmy razem pracować zaczęło się od tego że ja wróciłem z za granicy a on akurat przestał pracować z innym wspólnikiem (inna branża). Teraz zastanawiam się co mogło być powodem. Odnośnie tych terapii na które się zapisał. Wzięło się to bardziej stąd że jakiś czas temu poznał dziewczynę, zakochał się (oczywiście między nimi też były awantury bez powodu i wyzwiska leciały w jej kierunku), godzili się, kłócili co chwilę. Stwierdził że musi coś z tym zrobić żeby to w sobie zmienić (kwestia moja i firmy była drugorzędną).

Kiyami napisał/a:
Czy jest taka możliwość, że zwyczajnie czuję się od Ciebie gorszy i tą frustrację, że jest ,,do niczego" kieruje do Ciebie?


Tak jest to możliwe ale hmm... Powiem jak to by było ze mną (sprawa jest dość prosta) jeśli byłbym na jego miejscu to zrobiłbym wszystko żeby się nauczyć, dowiedzieć itp. Jak coś robimy to on normalnie mnie pyta np co i jak podłączyć, dość często. Wiadomo, ja go kiedyś też o coś zapytam jak czegoś nie wiem, ale bardziej chodzi o aspekty prowadzenia firmy. Jeśli dochodzi do sytuacji że np po 2 piwach jak po pracy pijemy sobie (już tak było) to oczywiście mi to wypomni "potem znowu będziesz dzwonił i się pytał". Nie wiem czy on cały czas próbuje mi udowodnić czy co...

Ogólnie od samego początku jak się poznaliśmy zgrywał kozaka. Na początku myślałem że tak faktycznie jest a z czasem czar pryskał. Zgrywał czego to on nie ma a wychodziło że to albo nie jego, albo w połowie jego, albo coś... Nie rozumiem tego.

Pisałem jeszcze o sobie że lubię imprezy i też piję, ale po przebojach z ojcem wiem że nigdy nie będę taki jak on. Mi się zawsze po alko włącza chillout i jestem bardzo pozytywnie nastawiony do wszystkich a nie takie coś jak brat i ojciec..

Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam ;)




 
 
Alkohol w rodzinie
Strigoi 


Dołączyła: 16 Paź 2012
Posty: 347
Skąd: Polska

Wysłany: 2012-12-20, 16:44   

Nie mam żadnych konkretnych pomysłów jak to zrobić, ale dobrze by było popracować nad emocjonalnym odcięciem się od brata. Zbudować sobie jakiś mur obronny, który pomógłby Ci przetrwać do czasu aż uda się ustabilizować sytuację ;)



 
 
Alkohol w rodzinie
hempgru89
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-20, 21:41   

No właśnie... chyba nad czymś takim muszę popracować. Żeby pokazać te zmiany podam przykład z dzisiaj, w sumie sprzed chwili - rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic, nawet po alko. Czasem już tego nie ogarniam bo tak jak mówiłem, raz jest idealnie, a raz nie mogę wytrzymać tych humorów i tekstów z pozycji "szefa".



 
 
Alkohol w rodzinie
emm
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-22, 20:34   

Rozpisałam się, ale musiałam z siebie to wyrzucić, bo w realu nie mam się komu wygadać.

Mój ojciec jest alkoholikiem. Jest, był i będzie.
Wiem, że jeszcze gdy byłam mała pił, nawet pamiętam jedną z ostrzejszych awantur tamtego czasu. Teraz... W sumie nie dawno znów wrócił do picia, ale z przytupem, bo każdy inny alkoholik po takich ilościach procentów już dawno po prostu poszedł by do piachu -.- Przez kilka miesięcy dobrych miesięcy bez względu na urodziny, święta, sylwestra... mama znalazła dla siebie jakąś pracę... a tatuś pił... niedziela 10.00 rano tatuś naje***y stoi pod sklepem na osiedlu, od wszystkich pożyczał, a osiedle małe wiadomo jak to jest... W sylwestra siostra wyszła do koleżanki, mama spała po całym dniu pracy, a ja sprzątałam po tatusiu, który rozlał kolejne piwo... wracałam do domu wieczorami, a tam albo tatuś na klatce albo w domu leżał na podłodze. A teraz przez niecałe 2 tygodnie nie pije i wszyscy wrócili do dawnego życia, tak jakby problemu nie było. A ja ojca zawsze omijałam, bo każde natknięcie się na niego było niemalże pewne z jakimiś narzekaniami. A teraz mama do wieczora jest w pracy, a gdy ja jestem w domu z ojcem to jest koszmar, bo muszę ugotować mu obiad (on kupuje składniki, ja muszę gotować, a potem jest, że on codziennie po pracy gotuje obiady). No i zaczyna się wtedy: Wszystko jest źle: za mało wody nalałaś, za mało posoliłaś, za twardy makaron i tak właściwie jest ze wszystkim. I tylko krytykuje i krzyczy. Tylko patrzy mi na ręce i wiem, że bez względu na to co zrobię i tak dostanę ochrzan, ale on i tak powie "Ja tylko mówię", a gdy ja odpowiadam spokojnie "dobrze" (byle by tylko się odczepił) to on za chwile "nie dobrze, tylko ja coś do Ciebie mówię". Przykładowo jem kolację... i gdy tylko biorę solniczkę, dostaje mi się ochrzan, bo sól jest niezdrowa i mam nie solić, ale tatuś może sobie posolić kolację, bo oczywiście ja nie dosoliłam gotującego się makaronu. Moją siostrę traktuje dobrze, bo w końcu to jego kochana córeczka. A gdy mama wraca z pracy to jest jak gdyby nigdy nic. I jeszcze mi się dostaje ochrzan, bo niby sobie tylko wymyślam.




Ostatnio zmieniony przez Sadist 2013-02-22, 20:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Alkohol w rodzinie
Sadist 
BPD



Wiek: 28
Dołączyła: 18 Sty 2010
Posty: 4127
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2013-02-22, 20:36   

emm, po znakach interpunkcyjnych stawia się spację!



 
 
Alkohol w rodzinie
Lilith
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-22, 21:37   

Mój ojciec ma zmasakrowaną wątrobę, trzustkę i w ogóle wszystko. Nawet uzębienie. Wszyscy się dziwią ile ma w sobie siły, że w ogóle jeszcze żyje. On pije dzień i noc. Wstaje w nocy, pije z butelki czystą. Wychodzi o 3 na stację po piwo.. łazienka cała w jego moczu, same kufle i butelki po alkoholu - ale ja już po nim nie sprzątam. Jak myję naczynia to nie umyję po nim kufla. O nie. Odkładam na bok. I nieważne kto to umyje. Na pewno nie ja.
Chciałabym go nazwać swoim tatą. Ale on nawet mnie w szpitalu nie odwiedzał jak byłam. Bo po co.




 
 
Alkohol w rodzinie
opcjonalna 
chwile ulotne.



Wiek: 30
Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 490
Skąd: warmińsko-mazurskie

Wysłany: 2013-02-22, 21:44   

hole, doskonale Cię rozumiem, mam to samo :tuli:

Mój ojciec nie zasługuje na szacunek, wsparcie, pomoc... na nic. Nie ma prawa nazywać się moim ojcem. Nawet nie wie, jaki kierunek studiuję, ile słodzę herbatę, jak nazywają się moi przyjaciele, nie wiem czy pamięta nawet kiedy mam urodziny. Jego nie obchodzi nic, poza alkoholem.




Agresja jest dynamiczna, jak crescendo w muzyce. Zło jest nieruchome.
 
 
Alkohol w rodzinie
Lilith
[Usunięty]

Wysłany: 2013-02-22, 21:50   

opcjonalna napisał/a:
Jego nie obchodzi nic, poza alkoholem.


Dokładnie. Byłabym bardziej wyrozumiała, gdyby zgodził się na pomoc gdy zaczął mieć problem z alkoholem. Ale on świadomie wybrał alkohol, więc w tym momencie nie ma dla niego litości.
Jak moja matka była ciężko chora, gdy miała 9 godzinną operację usunięcia guza złośliwego, przy czym 95% że umrze na stole operacyjnym. Przeżyła - 39 kg, OIOM, a ojciec do niej dzwoni i każe jej przyjechać posprzątać, bo syf. Ja wtedy byłam u siostry. W zeszłym roku raz mnie odwiedził, gdy mu kurator groził ograniczeniem praw, ale go wyprosiłam z oddziału. Szkoda gadać.




Ostatnio zmieniony przez Sadist 2013-02-22, 21:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alkohol w rodzinie
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 13