Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Alkohol w rodzinie
Autor Wiadomość
casadi
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-08, 11:39   Alkohol w rodzinie

Może zacznę od początku.
Kiedy byłam dzieckiem, moi rodzicie ostro sobie popijali. Z okresu, kiedy miałam około 4 lata (pamiętam, bo wtedy urodziła się moja siostra) pamiętam w większości tylko imprezy alkoholowe i nas (mnie i siostrę) trzęsące się ze strachu w drugim pokoju. Rodzicie dużo się kłócili, czasami wychodzili w nocy, zostawiając nas same. Doprowadziło to do tego, że budziłam się praktycznie każdej nocy i sprawdzałam, czy mama i tata są w domu. Później zamieszkałam z babcią. Najpierw na weekendy, z czasem całkiem się przeprowadziłam. Rodzicom specjalnie nie zależało na tym, żebym z nimi mieszkała...
Później wszystko się uspokoiło. Oboje przestali pić i życie jakoś sobie płynęło. Nie wróciłam do nich, ale kontakty się poprawiły.

Obecnie z mamą mam świetny kontakt. Mogę porozmawiać z nią o wszystkim, lubię spędzać z nią czas. Jest wspaniałą osobą. I najważniejsze, że w ogóle nie pije alkoholu...
Z tatem kontakt też mam dobry... Ale to chyba dlatego, że od dawna mieszkam "na swoim" i nie widzę go na co dzień. Bo pije. Codziennie. Rano i wieczorem. Rzadko mam okazję zobaczyć go całkiem trzeźwego. Chyba tylko wtedy, kiedy wraca z pracy albo musi gdzieś jechać autem - wtedy nie pije. W domu rodzinnym atmosfera jest bardzo ciężka. Między rodzicami bardzo często są ciche dni - mama nie rozmawia z nim jak jest pijany, bo się jej wtedy czepia dosłownie o wszystko podając absurdalne argumenty. Najmłodsza siostra (13 lat) też z nim nie rozmawia. Traktuje go jak wroga - czemu się nie dziwię, bo na nią też najeżdża pod wpływem alkoholu...
I tylko powtarza, że jeszcze ze mną ma dobry kontakt... Najgorsze, że chyba też uważa, że akceptuję jego picie. Nie. Spotykam się z nim, kiedy nie jest pijany - wychodzimy na długie spacery z psami, rozmawiamy. Uwielbiam go, kiedy jest trzeźwy - nienawidzę, jak jest pijany. Czuję się, jakbym była między młotem a kowadłem. Czuję się winna cały czas, że nic nie robię, żeby przestał pić. Boję się zniszczyć te dobre relacje między nami. I boję się go skrzywdzić, bo wtedy poczuje, że jest zupełnie sam.
Niby chciałabym coś zrobić, porozmawiać z nim, ale jak przychodzi co do czego, to zawsze tchórzę. Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa na ten temat.
Niszczy się alkoholem, niszczy rodzinę... A ja nie potrafię się od tego odciąć, cały czas mnie to męczy :(




Ostatnio zmieniony przez Ella 2016-01-30, 20:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alkohol w rodzinie
Zakharova 



Wiek: 28
Dołączyła: 21 Kwi 2012
Posty: 57
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2012-08-08, 12:01   

Rozumiem Twoją sytuację, gdyż ojciec mojej przyjaciółki jest alkoholikiem. Razem z mamą wyprowadziły się na 3 lata. W tym czasie jej ojciec był gdzieś tam na odwyku, wrócił, nie pije, sam zaproponował im powrót do domu. Od tamtej pory nie słyszałam, by działo się coś strasznego.
Myślę, że powinnaś z tatą porozmawiać na ten temat. Wiem, że te rozmowy są bardzo trudne ale Twój ojciec potrzebuje wsparcia. Wie, iż pijąc krzywdził Was i męczą go wyrzuty sumienia. Jednak, jak powszechnie wiadomo, samemu ciężko jest wyjść z bagna. Głowa do góry! :) Wszystko będzie dobrze!




 
 
Alkohol w rodzinie
casadi
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-08, 12:12   

On nie widzi problemu. Mama wielokrotnie z nim rozmawiała.
Uważa, że skoro pije tylko piwo to wszystko jest w porządku. Nie stosuje przemocy itp.
Poza tym ma takich kolegów... Z każdego spotkania z nimi wraca napity. Dzielą wspólną pasję i raczej nie zrezygnuje ze spotkań z nimi :roll:




 
 
Alkohol w rodzinie
Lina Inverse
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-08, 13:36   

W takim razie nic nie zrobisz, sam musi zrozumieć, że jest chory i podjąć leczenie, bez tego niestety nic nie zmienisz. Bardzo mi przykro, bo mój ojciec też jest alkoholikiem (w tej chwili niepijącym) i rozumiem, że jest ciężko - ja swojego nigdy nie wybaczę tego, co zrobił z naszą rodziną i z moim podejściem do świata. Powinnaś się od tego wszystkiego odciąć, na razie jesteś współuzależniona i Tobie także przydałaby się z tego powodu terapia. Najgorsze, co można zrobić, to zostawić alkoholika samego sobie, ale musisz zrozumieć, że to dorosły człowiek i nie jesteś za niego odpowiedzialna.

Mama z siostrą nie chcą się od niego wyprowadzić? Mają taką możliwość?




 
 
Alkohol w rodzinie
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-08, 16:10   

Wiem co to znaczy, bo sama miałam podobną sytuację, z tym, że moja mama na szczęście nie piła. Ale uwierz, że miałam o wiele gorzej, bo nigdzie się nie wyprowadziłam, musiałam z ojcem żyć. Obecnie jest lepiej, po prostu przestał się spotykać ze swoimi kolegami od wódki, raz na jakiś czas ma jakiś wyskok, ale jestem w stanie to przeżyć, to już nie jest to co kiedyś. Jednak te 14 czy 15 lat odcisnęło na mnie swoje piętno i nie mogę na niego patrzeć, gdy jest pijany. Nic nie poradzisz na to, że on lubi wypić i nie obwiniaj proszę za to siebie, bo to nie Twoja wina :* Do niego to musi dotrzeć, nikt nic nie zrobi. Alkoholicy mają to do siebie, że mogą stracić rodzinę, pracę i dom, a oni i tak nie będą widzieli w swoim piciu niczego złego. Każdy ma inną granicę wytrzymałości, i chociażby cała Wasza rodzina stanęła na głowie, nie zrobicie NIC, jeśli on sam nie pojmie, że robi źle.



 
 
 
Alkohol w rodzinie
wirus
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-09, 20:39   

w sumie doszłam do wniosku że jestem dzieciakiem alkoholika. mimo faktu że może nie pije on codziennie. znaczy no nie codziennie jest bardzo pijany. rozwaliło mnie to że znów się powtarza fakt że ojciec ledwo stojąc na nogach siada za kierownicę..



 
 
Alkohol w rodzinie
mgła 



Wiek: 28
Dołączyła: 23 Cze 2012
Posty: 375
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-09, 21:02   

casadi, on sam musi chcieć zmiany, przestać pić to tylko początek drogi. Alkoholizm to choroba na całe życie, choroba zachowań, umysłu.

Jestem dzieckiem trzeźwego alkoholika. Nie pije od tylu lat. Ale jako dziecko marzyłam, żeby wyszedł z domu, zapił się i nie wracał. U mnie to wygląda tak, że wódkę zamienił sobie na zachowania dysfunkcyjne i jest bardzo agresywny. Bardzo się go bałam gdy byłam młodsza, chciałam sobie tłumaczyć, że to dlatego bo wypił i to minie bo to nie jest "prawdziwy on", że to tylko wina odurzenia, ale on był trzeźwy. Bolało mnie to chyba wtedy jeszcze bardziej.

Trzeźwe ciało, pijany umysł.




Odejdź! Przecież jestem martwa...
 
 
Alkohol w rodzinie
Cicha_96
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-09, 23:38   

mój dziadek przez całe życie pije. Uprzykrza wszystkim życie. Ale jak to możliwe, że tak bardzo odbiło to się na moim ojcu. Przez to, że jego w dzieciństwie traktowano jak śmiecia, mnie też traktuje podobnie. I to pod dziwnym pretekstem, że to z miłości. Chciałabym, żeby przestał nienawidzić dziadka, ale nie wiem jako to zrobić. Mieszkamy koło siebie. Chciałbym, żeby ze sobą porozmawiali (oczywiście kiedy dziadek będzie trzeźwy). Martwię się jednak, że rozpętam jeszcze większą wojną. Czy to dobry pomysł? Może nie powinnam się wtrącać?



 
 
Alkohol w rodzinie
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-10, 00:53   

Cicha_96, daj spokój. Oni zapewne uważają, Cię za "dziecko, które niczego nie rozumie", a oni mają swoje zatargi z przeszłości od lat, wiele niewyjaśnionych spraw, możliwe też, że nie o wszystkim wiesz, więc lepiej to zostaw. Jedna rozmowa na pewno nic im nie da.

Wiecie co jest dla mnie smutne? Czytając tego typu posty, o alkoholu w rodzinie, smuci mnie fakt, że to nasi rodzice, rodzina, czyli Ci, którzy powinni być dla nas ostoją i wsparciem wyrządzili nam taką krzywdę i często to ich zachowanie jest jedną z przyczyn naszych problemów psychicznych. A oni nawet nie zdają sobie z tego sprawy.




 
 
 
Alkohol w rodzinie
Yennefer 
obserwator



Wiek: 30
Dołączyła: 29 Lis 2010
Posty: 3161
Skąd: Europa

Wysłany: 2012-08-10, 08:40   

Mój ojciec pił przez całe moje dzieciństwo i na moich oczach katował matkę. Zawsze się bałam tego, że jak dorosnę, to będzie robił to samo ze mną. Zawsze zamykałam się w pokoju kiedy przychodził pijany. Nie mam z nim praktycznie żadnego kontaktu i nie potrafię się przemóc, chociaż teraz nie pije, bo wciąż mam w pamięci to "super" dzieciństwo.



"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
 
 
 
Alkohol w rodzinie
cierpienie
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-11, 16:53   

Mój tata także pił przez moje dzieciństwo, bił mamę. W domu były ciągłe awantury. Teraz pije ale rzadziej. Problem w tym, że jak zacznie to pije przez kilka lub kilkanaście dni. Później często staje się agresywny w stosunku do mojego starszego brata. Ciągle kłóci się z mamą. A gdy organizm ma dosc picia to cierpi, zwija się z bólu, jęczy, stęka i miewa drgawki. Ma duży problem z alkoholem. Babcia ( jego mama) prosiłaby udał się po pomoc do jakiejs poradni, ale on uważa, że nie ma żadnego problemu. Ciągle proszę go aby nie pił ale to nic nie daje. Nie śpię po nocach , bo boję się o niego, aby nic sobie nie zrobił. Jak jest pijany to potrafi przewrócic się w domu na prostej drodze, nie chcę aby w coś uderzył. Często trzeba go także prowadzac do toalety bo sam nie dojdzie. Najgorzej, że później chodzę niewyspana. W szkole nie mogę się na niczym skupic, a w domu nawet lekcji nie moge odrobic bo nie jestem w stanie. Ciężkie jest życie z alkoholikiem. Rozumiem was. Codziennie modlę się, aby tata zmądrzał i przestał pic. Alkohol go wykańcza.

edit by Evi.
ort.




Ostatnio zmieniony przez Evi 2012-08-12, 23:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alkohol w rodzinie
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-12, 23:03   

cierpienie, skąd ja to znam. Jedyne co możesz zrobić to uodpornić się i przestać się o niego martwić (wiem, że to ciężkie). Ale trzeba sobie uświadomić, że Ci ludzie wykańczają się na własne życzenie.



 
 
 
Alkohol w rodzinie
cierpienie
[Usunięty]

Wysłany: 2012-08-14, 13:47   

Staram się, ale ciężko jest przechodzic obok włsnego ojca obojętnie, tym bardziej, że mieszkamy razem i ciągle go widzę. Wiem, że wykańcza się na własne życzenie, ale przy okazji wykańcza swoich najbliższych.



 
 
Alkohol w rodzinie
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-08-14, 14:25   

cierpienie, wiem, że to ciężkie, bo miałam to samo. Nie mówiąc o tym, że przejmując się nim nabawiłam się nerwicy. Ale po tylu latach po prostu nauczyłam się to olewać. Fakt, czasem mi ciężko, ale próbuję sobie przetłumaczyć na rozum, żeby go olać, że to wszystko co robi, robi sobie sam i chociaż bardzo bym się starała i tak nic nie zrobię. Jeśli on coś sobie zrobi, to będzie tylko i wyłącznie jego wina i niech wini siebie, a nie mnie czy mamę. Dobrze pamiętam nieprzespane noce, pilnowanie go, żeby się nie przewrócił w drodze do łazienki/pokoju, żeby nie spalił chałupy. Jedną taką sytuację pamiętam jak dziś, chociaż zdarzyła się jak miałam z 8 lat, jak moja mama poszła na nockę do pracy, a on oczywiście zaprosił sobie kumpli na chlanie, nie mogłam spać, ale w końcu udało mi się zasnąć. Przebudziłam się w środku nocy, bo miałam złe przeczucie, poszłam do jego pokoju i zobaczyłam, że siedzi i buja się na kaloryferze na kółkach, który stał przy oknie.. Tego typu historii pamiętam naprawdę wiele, ale nic na to nie poradzę. Jedynym zdrowym wyjściem dla takich ludzi jak ja, czy Ty, jest po prostu przestać się nimi przejmować. Jeśli oni chcą się zniszczyć, zrobią to, chociaż my stanęłybyśmy na głowie, musisz zdać sobie z tego sprawę.



 
 
 
Alkohol w rodzinie
opcjonalna 
chwile ulotne.



Wiek: 30
Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 490
Skąd: warmińsko-mazurskie

Wysłany: 2012-08-23, 20:07   

Mój ojciec jest alkoholikiem. Zawsze, od kiedy pamiętam, pił. I dochodzę do wniosku, że całe moje ćpanie, okaleczanie się, głodzenie, próba samobójcza, sprowadzają się właśnie do niego. Zrył mi tym strasznie psychę. Przez niego cierpie na DDA (chętni - poczytajcie o tym), i nienawidzę go za to, że niszcząc siebie, zniszczył też najbardziej z całej rodziny mnie .
Teraz akurat trochę się ogarnął, bo ma problemy zdrowotne i musi chodzić do lekarza, niemniej jednak będę go nienawidzieć za to, co robił ,do końca życia.

cierpienie napisał/a:
ciężko jest przechodzic obok włsnego ojca obojętnie, tym bardziej, że mieszkamy razem i ciągle go widzę. Wiem, że wykańcza się na własne życzenie, ale przy okazji wykańcza swoich najbliższych.

dokładnie.




 
 
Alkohol w rodzinie
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 13