Wiek: 32 Dołączyła: 18 Lut 2015 Posty: 102 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-02-18, 20:34
Ja swoich blizn nie mam zamiaru usuwać, w końcu sama je sobie zrobiłam. Niektóre zniknęły same, niektóre raczej już nie znikną. Każda z nich była z jakiegoś powodu, który był i dalej jest dla mnie ważny. Poza tym pewnie będą kolejne.
Przyznaję, że te najgorsze ukrywam przed wszystkimi. Nienawidzę tych spojrzeń ludzi, którzy patrzą na mnie z obrzydzeniem i widzą we mnie czubka, który powinien być w kaftanie lub, co gorsze, stwierdzą, że ze mną "porozmawiają" i mi pomogą, mimo że nie mają o niczym bladego pojęcia a ich jedyny argument to "no przecież tak nie można...". Takich wybawicieli mam serdecznie dosyć!
Int. Zło.
Ostatnio zmieniony przez 2015-02-18, 20:51, w całości zmieniany 2 razy
Kissa, ale jak strup odchodzi, to pod nim już jest blizna. W takim razie starasz się ją uniewidocznić, a nie nie doprowadzić do jej powstania. Brzmiało to dla mnie tak, jakbyś miała jakiś sposób na, nie wiem, dbanie o ranę czy coś w tym rodzaju, po którym nie zostają blizny. xD
życie podsunęło mi pytanie, które chciałabym Wam zadać: czy chcielibyście pozbyć się swoich blizn? co one tak właściwie dla Was znaczą? są chlubą czy wręcz przeciwnie - przekleństwem? jak czulibyście się bez nich?
Gdybym miała taką możliwość, usunęłabym je. Owszem, są częścią mnie, jednakże bez nich mogłabym cieszyć się życiem w pełni. Za każdym razem, gdyby zrobiło mi się smutno, popatrzyłabym na "pustą" już rękę i uśmiechnęłabym się. Czułabym, że zostawiłam starą siebie i witałabym dzień jako całkowicie nowa osoba. Po bliznach pozostałyby już tylko niekoniecznie miłe wspomnienia
Czasami myślę o ile łatwiej byłoby mi bez tych blizn, chociaż tych na rękach, bo nogi to i tak na ogół mam schowane w spodnie/rajstopy.
Ale potem stwierdzam, że to w sumie część mnie, że co się stało to się nie odstanie i skoro zrobiłam sobie krzywdę i są po tym widoczne ślady to tak już ma być i tyle. Robiłam dużo żeby chociaż rozjaśnić blizny i na ogół nic to nie dawało, dopiero po dłuższym czasie robiły się jaśniejsze, same z siebie, ale nigdy nie znikają.
Jednak gdybym miała wybór - wszystkie moje blizny znikną albo zostaną tak jak są teraz - zostawiłabym je.
Jedyne blizny, których z chęcią chciałabym się pozbyć i które faktycznie mi przeszkadzają to te na dekolcie. Niby nie jest ich dużo i dość łatwo je ukryć, ale w tym momencie są chyba moim największym kompleksem.
Umrę ci kiedyś.
Oczy mi zamkniesz.
I wtedy - swoje smutne, zdziwione,
Bardzo otworzysz.
Wiek: 30 Dołączyła: 03 Gru 2013 Posty: 1083 Skąd: Polska
Wysłany: 2015-07-29, 19:33
Kiedyś nie wyobrażałam sobie usunięcia moich blizn. Byłam do nich przywiązana i kiedy zaczynały blednąć byłam przerażona i miałam myśli, że powinnam zrobić nowe.
Obecnie wolałabym ich nie mieć w ogóle. Oddzielić grubą kreską przeszłość i nie przypominać sobie codziennie o tym co było patrząc na rękę. Gdybym miała więcej pieniędzy to bym usunęła je laserowo.