Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Przegrałam życie
Autor Wiadomość
loacop 


Dołączył: 19 Cze 2020
Posty: 10
Skąd: podlaskie

Wysłany: 2020-06-20, 08:44   

podepnę się pod temat, bo aktualnie bardzo pasuje do mojej sytuacji życiowej

mam wrażenie, że przegrałem życie i trudno mi dostrzec możliwości poprawy mojej sytuacji

podejrzewam, że to depresja
albo coś więcej
ogólnie jakieś problemy psychiczne

jestem na dnie, takie mam poczucie
zawodowo, relacyjnie, rodzinnie, ogólnie życiowo

czuję się jakby mnie nie było, jakby moja egzystencja nie miała żadnego znaczenia

a najgorsze jest to, że kryję się ze swoimi problemami, próbuję się uśmiechać i udawać, że wszystko jest w porządku, jednak, chyba da się zauważyć...

muszę zwrócić się po pomoc,
ale nie wiem za bardzo gdzie

terapia grupowa mnie zawiodła
nie stać mnie na terapię indywidualną 100zł/1h, a na nfz trzeba czekać 2-3 lata
rodzinie nie ufam i czuję przed rodziną wstyd
przyjaciół nie mam, albo mam takie znajomości gdzie to raczej ja wysłuchuję innych

nie widzę dla siebie miejsca w społeczeństwie




musiałem się wyżalić.....




 
 
Przegrałam życie
Szara Eminencja 
Królowa Matka



Wiek: 36
Dołączyła: 18 Gru 2019
Posty: 256
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2020-06-20, 10:49   

Cytat:
jednak, chyba da się zauważyć...


Kto ma zauważyć? Otoczenie?

Cytat:
nie stać mnie na terapię indywidualną 100zł/1h


Da się coś zrobić, żeby było Cię stać?

loacop napisał/a:
muszę zwrócić się po pomoc,
ale nie wiem za bardzo gdzie


W większych miastach są grupy wsparcia Anonimowych Depresantów. Może masz taką gdzieś? (To nie jest jak terapia grupowa).

Korzystasz z pomocy psychiatry?




 
 
Przegrałam życie
loacop 


Dołączył: 19 Cze 2020
Posty: 10
Skąd: podlaskie

Wysłany: 2020-06-20, 11:05   

Szara Eminencja napisał/a:


loacop napisał/a:
muszę zwrócić się po pomoc,
ale nie wiem za bardzo gdzie


W większych miastach są grupy wsparcia Anonimowych Depresantów. Może masz taką gdzieś? (To nie jest jak terapia grupowa).

Korzystasz z pomocy psychiatry?


w moim mieście nie ma takiej grupy, swego czasu myślałem, by ją założyć, ale jednak na myśleniu się zakończyło

z pomocy psychiatry nie korzystam, ale planuję pójść spotkać się z psychiatrą
jednak wątpię, by leki rozwiązały moje problemy

trochę robię z siebie ofiarę, jednocześnie wzbraniając się przed możliwościami wsparcia, bo uważam je za g.wniane, no ale cóż...
tak to u mnie jest na ten moment




 
 
Przegrałam życie
Szara Eminencja 
Królowa Matka



Wiek: 36
Dołączyła: 18 Gru 2019
Posty: 256
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2020-06-20, 11:18   

No fakt, trochę odpowiadasz na zasadzie "Tak, ale..." :)

Może brak Ci impulsu do zmiany. Nie chcę brzydko zabrzmieć, ale nie wiem jak to ująć inaczej niż wprost: może nie jest Ci jeszcze na tyle źle, żeby znaleźć w sobie decyzję o powiedzeniu "stop, chcę dla siebie czegoś lepszego". Tylko powiedz: po co czekać, aż się pogorszy? Odpowiada Ci ten stan w którym jesteś? Dlaczego nie spróbować zrobić czegoś konkretnego, żeby to porzucić?

Leki nie rozwiązują problemów. Leki wyciszają objawy. Rozwiązywanie problemów rozwiązuje problemy (eureka). Są do tego narzędzia, a najprostsze to psychoterapia.

Nie odpowiedziałeś na wszystkie pytania, które zadałam.




 
 
Przegrałam życie
loacop 


Dołączył: 19 Cze 2020
Posty: 10
Skąd: podlaskie

Wysłany: 2020-06-20, 12:06   

brak mi po prostu motywacji, by coś ze sobą zrobić, to też jeden z objawów depresji, takie błędne koło

prawdę mówiąc to brak mi wiary w to, że psychiatra czy psychoterapia mogą pomóc, ale z drugiej strony na ten moment nie widzę żadnych innych opcji,
poza grupami 12 krokowymi dda/ddd ale jednak potrzebuję czegoś innego

fakt, nie odpowiedziałem na wszystkie Twoje pytania
Cytat:
Może brak Ci impulsu do zmiany. Nie chcę brzydko zabrzmieć, ale nie wiem jak to ująć inaczej niż wprost: może nie jest Ci jeszcze na tyle źle, żeby znaleźć w sobie decyzję o powiedzeniu "stop, chcę dla siebie czegoś lepszego".


Szara Eminencja napisał/a:
Cytat:
jednak, chyba da się zauważyć...


Kto ma zauważyć? Otoczenie?

Cytat:
nie stać mnie na terapię indywidualną 100zł/1h


Da się coś zrobić, żeby było Cię stać?


nie wiem kto ma zauważyć...
ktoś ogarnięty, kto by potrafił udzielać wsparcia zamiast bardziej mnie dołować

a na terapię to właściwie byłoby mnie stać na kilka spotkań, ale z racji tego, że nie mam pracy to nie mógłbym tego kontynuować i regularnie się spotykać,
korzystałem wcześniej ze spotkań z terapeutami, ale nie pomogło mi to na tyle, na ile bym oczekiwał,
na terapii trzeba współpracować a ja tego zbytnio nie robiłem, bo mam trudności z otwieraniem się

Cytat:
Może brak Ci impulsu do zmiany. Nie chcę brzydko zabrzmieć, ale nie wiem jak to ująć inaczej niż wprost: może nie jest Ci jeszcze na tyle źle, żeby znaleźć w sobie decyzję o powiedzeniu "stop, chcę dla siebie czegoś lepszego".

możliwe, choć wydaje mi się, że miejsce, w którym jestem, które można by było określić dnem egzystencjalnym, jest miejscem do którego sam się doprowadziłem w myśl, że jak sięgnę dna to może łatwiej będzie mi się odbić,
nie jest łatwiej, a nawet można by rzec, że oswajam się z tym dnem.




 
 
Przegrałam życie
Szara Eminencja 
Królowa Matka



Wiek: 36
Dołączyła: 18 Gru 2019
Posty: 256
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2020-06-20, 18:55   

loacop napisał/a:
brak mi po prostu motywacji, by coś ze sobą zrobić, to też jeden z objawów depresji, takie błędne koło


Najtrudniej się ruszyć, ale nie ma niestety innej rady niż po prostu zacząć od choćby małego celu. Czasem cierpienie popycha do działania, ale fakt - nie zawsze

Cytat:
prawdę mówiąc to brak mi wiary w to, że psychiatra czy psychoterapia mogą pomóc,


Na szczęście dane naukowe dowodzą, że to są skuteczne metody, więc brak wiary nie musi być wcale takim dużym problemem, o ile zdecydujesz się spróbować i konsekwentnie przy tym trwać. Zdrowienie z podejrzliwością też się liczy

.
Cytat:
ktoś ogarnięty, kto by potrafił udzielać wsparcia zamiast bardziej mnie dołować


Niestety ludzie są zwykle zajęci ogarnianiem swojego życia i w to wkładają energię - o ile nie zakomunikuje się im swoich potrzeb, to nie będą ich zgadywać, ani się domyślać i w ten sposób nawet nie mają szansy odpowiedzieć na Twoją potrzebę wsparcia.

Kto Cię dołuje?

Cytat:

a na terapię to właściwie byłoby mnie stać na kilka spotkań, ale z racji tego, że nie mam pracy to nie mógłbym tego kontynuować i regularnie się spotykać,


Potrzebujesz pracy. Choćby po to, żeby nabrać trochę poczucia sprawczości (a może i możliwości finansowania terapii). Może znalezienie jej to bedzie dobry cel na początek?

loacop napisał/a:
korzystałem wcześniej ze spotkań z terapeutami, ale nie pomogło mi to na tyle, na ile bym oczekiwał,
na terapii trzeba współpracować a ja tego zbytnio nie robiłem, bo mam trudności z otwieraniem się


Można nad tą trudnością popracować na początek, żebyś mógł jednak skorzystać z terapii tak, jak tego potrzebujesz. Wystarczy, że powiesz terapeucie na początku to, co tu napisałeś. Będzie od razu wiedział, że jest taka trudność.

loacop napisał/a:
możliwe, choć wydaje mi się, że miejsce, w którym jestem, które można by było określić dnem egzystencjalnym, jest miejscem do którego sam się doprowadziłem w myśl, że jak sięgnę dna to może łatwiej będzie mi się odbić,
nie jest łatwiej, a nawet można by rzec, że oswajam się z tym dnem


Doskonale rozumiem. To może być taki etap, wiesz? Ale skoro piszesz to co piszesz, to może zaczynasz się oglądać za innym, lepszym miejscem, chociaż może nie do końca jeszcze zdajesz sobie z tego sprawę.




 
 
Przegrałam życie
loacop 


Dołączył: 19 Cze 2020
Posty: 10
Skąd: podlaskie

Wysłany: 2020-06-21, 14:47   

Cytat:
Na szczęście dane naukowe dowodzą, że to są skuteczne metody, więc brak wiary nie musi być wcale takim dużym problemem, o ile zdecydujesz się spróbować i konsekwentnie przy tym trwać. Zdrowienie z podejrzliwością też się liczy

Tak, racja, nie zaszkodzi spróbować. Nawet jeśli nauka bywa mylna, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jednak te metody okażą się pomocne, wspierające.


Cytat:

Niestety ludzie są zwykle zajęci ogarnianiem swojego życia i w to wkładają energię - o ile nie zakomunikuje się im swoich potrzeb, to nie będą ich zgadywać, ani się domyślać i w ten sposób nawet nie mają szansy odpowiedzieć na Twoją potrzebę wsparcia.

Kto Cię dołuje?

Najbardziej to chyba ja sam siebie.


Cytat:
Potrzebujesz pracy. Choćby po to, żeby nabrać trochę poczucia sprawczości (a może i możliwości finansowania terapii). Może znalezienie jej to bedzie dobry cel na początek?

Rozejrzę się za pracą, mam nadzieję na jakąś stabilną, bo w tym roku byłem już w dwóch pracach.


Cytat:
Doskonale rozumiem. To może być taki etap, wiesz? Ale skoro piszesz to co piszesz, to może zaczynasz się oglądać za innym, lepszym miejscem, chociaż może nie do końca jeszcze zdajesz sobie z tego sprawę.

Tak, rozglądam się, bo zdaję sobie sprawę z tego, że potrzebuję pomocy. Że jest mi potrzebne wsparcie a ja nie muszę radzić sobie ze wszystkim sam i być samowystarczalny.

Szara Eminencja, dziękuję za słowa dodające otuchy.




 
 
Przegrałam życie
Kaldan 


Dołączył: 14 Cze 2022
Posty: 8
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2022-06-14, 23:43   

Ostatnio mnie życie przygniata i pomyślałem, że jak popycham swoje żale w internet to mi jakoś ulży.

Mam wrażenie, że przegrałem swoje życie. Przed 30, ale mimo tego niczego nie osiągnąłem dosłownie. Jeden rok zmarnowany na powtarzaniu klasy w młodości wyrzucony ze szkoły przez co w moim CV figuruje zaoczna szkoła dla dorosłych(żałosne). Parę kolejnych lat zmarnowanych na dziecięcych marzeniach dostania się na wymarzony kierunek na studiach. Mijający czas sprawił, że musiałem trochę bardziej realnie myśleć, wybrałem się tam, gdzie dostać się mogłem. Nie trafiony kierunek sprawił, że zacząłem myśleć, że dostanie się tam to był zwykły przypadek. Nie przetrwałem nawet semestru, rzuciłem je. Do tego czasu miałem przepracowane tylko 3 miesiące, próbowałem uczuć się i pracować jak inni, ale mi to nie wyszło. Cały czas żyłem na rachunek rodziców, nie mają mieszkania i nie mieszkają w Polsce, więc wynajmowałem pokoje po różnych miastach. Suma ile kosztowało to mnie przygniata, chciałem coś zmienić więc korzystając z tego, że mam rodzinę za granicą pracowałem u nich przez sezon na zbiorach. Ale siła rzeczy jest to rozwiązanie chwilowe. W miarę ze starzeniem się chciałem się ustabilizować, mieć własny kąt i spokojną pracę (nawet w głupiej fabryce). Ale ze względu na zarobki mieszkanie jest poza moim zasięgiem. Rzygać mi się chce na myśl, że moim przeznaczeniem jest praca za 2k i wynajmowanie pokoju 9m^2 za 1k w mieszkaniu z 4 innymi osobami. Rozwiązanie upatrywałem w pracy na stałe za granicą i zarobieniu tam pieniędzy na wkład własny. Takową znalazłem i wyrwałem tam...2 dni. Rzeczywistość mieszkania w 3 osoby w jednym pokoju w motelu pracowniczym, w którym panował syf, brud nikt nie sprzątał i był sprawny tylko jeden prysznic na jakieś może 20? 30 osób uderzyła we mnie tak mocno, że zacząłem okaleczać się. Wcześniej miałem jeszcze krótki epizod z alkoholem jako, że uznałem, że moje dotychczasowe życie było bytowaniem i najbliższe parę lat również mnie czeka bytowanie za granicą. Trwa już to 2 miesiące i nie mam już sił jakkolwiek walczyć. Życie jest drogie i mnie nie stać by żyć więc powinienem z niego zrezygnować.
O swoich problemach też nie mam z kim pogadać bo nie mam żadnych znajomych. Przed rodziną czuje wstyd też obawiam się, że uznają, że szukam atencji udając, że coś mi siedzi na bani i udaję chcę skończyć ze sobą. Poza tym obawiam się zestawiania z innymi osobami, które chcą żyć, ale nie mogą ze względu na śmiertelne choroby. Pragnę uciec od każdego i zakończyć swoją historię.




 
 
Przegrałam życie
Jednobarwna 


Wiek: 31
Dołączyła: 22 Cze 2014
Posty: 1410
Skąd: Europa

Wysłany: 2022-06-14, 23:55   

Kaldan, takie rzeczy możesz pisać w swoim temacie powitalnym bo po to on jest a co do wpisu, mam podobne przemyślenia co do swojego życia ale nie uważam, że to koniec i nic więcej nie można zrobić, zmienić swoje życie da się zawsze, trzeba chcieć plus uważam, że psychoterapia może dużo pomóc.
Tak, ta na NFZ też plus w twoim przypadku psychiatra też może pomóc.




 
 
Przegrałam życie
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2022-06-15, 07:59   

Kaldan, skoro praca w fabryce jest głupia, jakiej pracy szukasz bez doświadczenia?



"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Przegrałam życie
Kaldan 


Dołączył: 14 Cze 2022
Posty: 8
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2022-06-15, 23:07   

Chciałem zakopać ten wylew emocji tak żeby nikt przypadkiem po przeczytaniu nie skojarzył mnie kim jestem(wydaje mi się, że ten dział mniej osób będzie czytać). Może to paranoja i kłóci się z wylewaniem żalów, ale... Nie mam uzasadnienia na to. Mi brakuje już tych sił bo czego się nie podejmę to mi to nie wychodzi i ponoszę porażkę.

Praca w fabryce nie jest głupia, określenie było do fabryki, sama praca została przez mnie określona jako spokojna.




 
 
Przegrałam życie
L.M. 
bestia



Dołączyła: 12 Lip 2018
Posty: 1284
Skąd: Polska

Wysłany: 2022-06-16, 09:34   

Kaldan, na spokojnie. Rozumiem.
A co do mojego pytania, chodziło mi o to, że gdzieś trzeba zacząć. Nawet na nieszczególną kasę, by potem z doświadaczeniem dostać lepszą przez awans czy w innym miejscu i powoli powoli nauczyć się nowych rzeczy. Może warto spróbować.




"Człowiek w ogóle tak potrafi: zastąpić realne iluzją. I żyć w całkowicie wymyślonym świecie.
To w zasadzie przydatna cecha"
 
 
Przegrałam życie
Kaldan 


Dołączył: 14 Cze 2022
Posty: 8
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2022-06-18, 20:54   

Rozumiem takie podejście, tylko mnie dołuje fakt, że jednocześnie blisko połowa tych zarobionych pieniędzy idzie na wynajem miejsca w którym nieszczególnie ma się prywatność(Już parę lat jestem na wynajmach i mi się rzygać chce jak myślę o ludziach których spotkałem) bo wynajem kawalerki zabiłby budżet. Odejmując wszystkie koszty życia ciężko cokolwiek odłożyć na nawet jakieś dokształcanie. Jest to sytuacja która wymaga wyrzeczeń w każdym segmencie i czy to można nazwać życiem?
Wiele osób z rodziny mi proponowało pracę w Amazonie, ale...
Z mojego położenia nie mając prawa jazdy tylko korzystając z firmowego dojazdu marnuje się 3h na same dojazdy. Dodając do tego 12h spędzane na terenie pracy pozostaje 9h wolnego czasu idealnie na prysznic i spanie bo człowiekowi przecież nic więcej nie potrzeba i tak przez 4 dni w tygodniu. Nie wiem czy ktoś mógłby czerpać radość z takiego życia bo dla mnie to bytowanie. Ale to tylko taka moja opinia... ehhhh




 
 
Przegrałam życie
void 
ad absurdum



Wiek: 33
Dołączył: 12 Sty 2019
Posty: 1741
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2022-06-18, 21:00   

Kaldan, skoro i tak Twoja sytuacja jest beznadziejna z Twojego punktu widzenia, to co tracisz pracując w Amazonie?

Dokształcać się można bez pieniędzy.




To object to this inseparability of pleasure and pain, life and death, is simply to object to existence. But, of course, we cannot help objecting when the time comes. Objecting to pain is pain.
 
 
Przegrałam życie
Kaldan 


Dołączył: 14 Cze 2022
Posty: 8
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2022-06-18, 21:22   

Napewno "życie" bo nie będę już mieć na nic czasu, a po co komuś pieniądze jak nie może w sumie nic z nimi zrobić? Jak się uczyłem zaocznie jedna osoba z grupy poszła tam do pracy efektem czego przerwała swoją dalszą naukę. Nigdy nie zapomnę jego worów pod oczami jak go później spotkałem.

Bardziej miałem na myśli bardziej praktyczne douczanie. Wszelkie uprawnienia jak różne kategorie prawa jazdy, wózki widłowe/spawanie albo szkoły zaoczne/wieczorowe lub kursy. Formalnie nawet żeby poprawić matury trzeba wnieść opłaty co prawda symboliczne ale jednak co pokazuje, że za darmo nic nie ma.




 
 
Przegrałam życie
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 11