Mnie najbardziej wkurza ich łażenie i zawsze w trafiają na chwile ze ja w wanie leże i msze specjalnie wstawać by zobaczyć ze to te oni. Niech wierzą w co chcą, ja też wierze w różne rzeczy, ale nie łażę po chatach i innych i nie namawiam, ich by wierzyli w to co ja. To mnie wkurza, nie mogli by się bardziej rozwinąć i przez internet namawiać rany ;p
racja! potrafią do szału doprowadzić, bo człowiek nieświadomy drzwi otwiera, mówi, że nie zainteresowany itd.,a oni i tak swoje. Raz im mało i po kilku dniach znów "puk, puk"
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
Leżę sobie dzisiaj w łóżku, przeglądam forum i rozkoszuję się sobotnim przedpołudniem, gdy nagle ktoś puka do drzwi. W wizjerze zobaczyłam tylko, że za drzwiami stoi ubrany na czarno mężczyzna. Otworzyłam, nie wiedząc czego chce. Jakoś naiwnie uznałam, że to ktoś z administracji (w sobotę!).
- Dzień dobry! Chciałbym poznać pani opinię w pewnej sprawie.
- Taaak? - odpowiedziałam i pomyślałam, że to ktoś, kto chce mnie nakłonić do podpisania jakiejś petycji.
- Jak pani sądzi, co przeszkadza ludziom w osiągnięciu szczęścia? - zapytał z rozbrajającym uśmiechem.
- Ludzie, którzy nieproszeni przychodzą od cudzych domów i zawracają im głowę. - odparłam bez namysłu, na co panu wyraźnie zrzedła mina.
- Czyli... nie jest pani zadowolona z naszej wizyty?
- Nie.
- Ma pani coś przeciwko Świadkom Jehowy? - odzyskał entuzjazm, zauważywszy jakiś punkt zaczepienia, który pozwoli mu wciągnąć mnie w rozmowę.
- Ja nie chodzę ze swoją religią po domach i nie odrywam ludzi od ich zajęć.
- Rozumiem...
- Do widzenia.
- Do widzenia. Życzę miłego dnia!
No i teraz po praz kolejny, bo już chyba wklejałam na forum ten tekst, chcę wyjaśnić co mi się nie podoba w tych ich działaniach. Przy okazji zaznaczam, że nieszczególnie orientuję się w ich religii, bo ich natarczywość skutecznie mnie zniechęca.
W łażeniu po domach i zaczynaniu rozmowy od jakiegoś dziwnego pytania, na które nie dość, że nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem, jednoznacznie i w ogóle może człowieka ono nie zastanawiać, to jeszcze wymagającego długich przemyśleń, widzę strategię: "zaskoczę cię, zrobię z ciebie debila, bo dla ciebie w danym momencie to pytanie z kosmosu, a ja mam przygotowaną gotową odpowiedź, nad którą się głowiła masa ludzi na całym świecie, którą potrafię rozwinąć i uzasadnić na 120 sposobów, a kiedy będziesz taki rozbity w swojej niewiedzy, nieprzygotowaniu i zaskoczeniu, podam ci na tacy moją gotową odpowiedź, którą bez trudu przełkniesz i przyswoisz jak własną, bo innej nie masz"*. Krótko mówiąc, uważam że to podejście jest nieuczciwe, bo stawia nękanego rozmówcę na dużo gorszej pozycji startowej.
A wracając do samej religii, to wiem tylko, że nie obchodzą żadnych świąt (i to akurat mi się podoba), nie mają sakramentów, nie biorą żadnego udziału w życiu politycznym, są przeciwni transfuzji krwi (ciekawe co z przeszczepami) i nie udzieliliby mi ślubu , ale to ostatnie akurat mnie najmniej dziwi.
A jak wam się podoba ich religia oraz ich sposoby pozyskiwania nowych 'owieczek'?
---
*Widzicie długość tego zdania?
Wyedytowałam misie. // Aga
Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2013-12-07, 23:43, w całości zmieniany 1 raz
Chochlik, oni to robią bo to ich jedyna szansa aby dostać się do nieba. Wedle ich wierzeń w raju jest tylko 50 tysięcy miejsc i jeśli nie będą dobrymi pasterzami to nici z dobrodziejstw Boga. To coś ala łańcuszek na fb czy nk tylko że taki z długą historią.
Mimo wszystko zazwyczaj z nimi rozmawiam bo jeśli potrafi się oddzielić ziarno od kłosu to mówią dość mądre rzeczy w przerwach od strasznej paplaniny od tego jak to nasze życie jest uzależnione od Boga.
Ja jestem jakoś uczulony do świadków Jehowy, zazwyczaj kiedy wiem, że tacy ludzie chodzą to staram się nie otwierać drzwi, dla mnie to jest sekta. Oni nienawidzą ludzi którzy trzymają się wiatry katolickiej, tak samo jak kościoła. Oni nie posiadają żadnego wzoru Jezusa, u nich nie ma żadnej miłości do ludzi, tylko mają wszystko zaprogramowane w tych swoich głowach, chcą nam zrobić wodę z mózgu, dlatego się od nich trzymam z daleka.
oni to robią bo to ich jedyna szansa aby dostać się do nieba
Wiem, ale istnieje masa innych form dotarcia do ludzi niż zawracanie im dupy w sobotę we własnym domu. Kiedyś dostałam zaproszenie na koncert od jakiejś osoby na ulicy i poszłam na niego... Oczywiście poczułam się oszukana, bo nie wiedziałam, że to koncert muzyki chrześcijańskiej, dlatego wyszłam, ale taka forma ewangelizacji bardziej mnie przekonuje. Nawet ulotki z zaproszeniami na spotkania, powtykane w skrzynki mnie bardziej przekonują. Nawet Puritan był mniej wkurzający!
Większość ludzi wybiera się na takie spotkanie, potem oni robią wodę z mózgu i stajesz się taki jak oni, po paru miesiącach/latach zauważasz, że jednak to jest złe.
- Ludzie, którzy nieproszeni przychodzą od cudzych domów i zawracają im głowę.
Mistrzyni riposty!
Chochlik napisał/a:
A jak wam się podoba ich religia oraz ich sposoby pozyskiwania nowych 'owieczek'?
Religia nie jest taka zła, oni są totalnymi pacyfistami, do tego uczciwymi do bólu. Ciekawe zjawisko całkiem
Śmieszy mnie ta ich akwizycja, to sprowadzanie boga do poziomu wielofunkcyjnego odkurzacza, albo proszku do prania...
Jehowi nie uznają także przeszczepów, co więcej, nawet kaszanki nie tkną, bo jest w niej krew (co z tego, że zwierzęca?). W jakiśtam sposób świętują jedynie śmierć i zmartwychwstanie Jezusa i jedynym chyba sakramentem u nich jest chrzest (chrzczone są najczęściej osoby dorosłe, które podjęły samodzielną decyzję o przynależności do zboru).
Mój przyjaciel razem z rodziną należy do świadków. Na spotkanie jego mama i siostry zakładały spódnice poniżej kolan, nawet w upał 30+ wierzą że Jezusa spalili na palu, nie wierzą w Maryję, mają inną Biblię, inaczej ją tłumaczą. Ale ogółem rodzina Szymona bardzo fajna, mili, rozmowni, mówili o swojej wierze
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Ja nie przepadam za nimi, ale zawsze lubiłem sobie z nimi podyskutować Mnie to strasznie bawiło, bo mimo mojej "wiary" lubię Biblię i coś tam z niej kojarzę więc podczas rozmów z takim nieproszonym gościem czasem udało mi się zabłysnąć moją wiedzą i gdy on już myślał że mnie ma i że będę zainteresowany tym co chce mi zaoferować, ja odpowiadałem coś w stylu "dziękuję, ja już mam swoją wiarę" lub dziękowałem za rozmowę i mówiłem że się spieszę zamykając drzwi przed twarzą delikwenta
"She waits for me in my dreams.
Every night misery brings."