Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2017-12-07, 22:25
dorota1877, tak naprawdę nie miałam jakiś specjalnych mieszanek, ale lubiłam zajadać mięso i czekoladę jednocześnie. No i miałam niesamowicie ogromną ochotę na fast foody. A no i ogólnie słono i słodko.
Teraz raczej nie mam parcia na słodycze, ale znów królują posiłki mięsne, ale jakaś bardziej wybredna jestem. I jakoś nie mam specjalnych zachcianek, chociaż ostatnio chodzą za mną gołąbki.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Wiek: 29 Dołączyła: 03 Maj 2010 Posty: 1080 Skąd: wielkopolskie
Wysłany: 2017-12-08, 16:19
Delphi, szczerze u siebie takiego zjawiska nie zaobserwowałam. Po ciąży wszystkie takie upodobania znikły. A napisałam o mięsie i o czekoladzie, ponieważ na codzień nie smakują mi takie połączenia.
"Ale zaprawdę, chcąc się spodobać
śmierci, ja ciągle muszę fałszować
Słowa ogromnej tej zapowiedzi." - Rafał Wojaczek
Wiek: 29 Dołączyła: 12 Cze 2017 Posty: 341 Skąd: Polska
Wysłany: 2018-01-04, 10:03
A mnie jakoś nie przekonują ciążowe zachcianki. Pomimo tego, że nie jestem w ciaży czasem przychodzi mi ochota na coś dziwnego. Pewnie, gdybym była w ciąży chłopak zaraz, by leciał do sklepu, a tak to muszę się sama ruszać. Wg mnie ciążowe zachcianki to tylko wymówka dla swoich ochot i smaczków.
A mnie jakoś nie przekonują ciążowe zachcianki. Pomimo tego, że nie jestem w ciaży czasem przychodzi mi ochota na coś dziwnego. Pewnie, gdybym była w ciąży chłopak zaraz, by leciał do sklepu, a tak to muszę się sama ruszać. Wg mnie ciążowe zachcianki to tylko wymówka dla swoich ochot i smaczków.
"Nie jestem w ciąży, ale..." Nie ma żadnego ale.
Moje znajome w ciąży, które poważnie podchodzą do diety twierdzą, że to nie są smaczki, jakie im się zawsze zdarzały i z którymi sobie radziły tylko nieodparta potrzeba i póki nie zjedzą tego co im chodzi po głowie, to nie odzyskują spokoju ducha...