Z moim chłopakiem jestem już od dawna. Za ponad rok mamy wyznaczoną datę ślubu, i właśnie z tym wiąże się mój problem. Mamy zupełnie inne poglądy. On jest taki tradycyjny, a Ja lubię zaszaleć. Wszędzie mamy inne zdania, nawet kłócimy się o wybór piosenki na pierwszy taniec bo on uważa, że to musi być jakiś stary utwór o miłości, a nie przyjmuje do wiadomości tego że może to być też utwór młodego,popularnego wokalisty, ale też o romantycznej tematyce. Żaden mój pomysł mu się nie podoba, a mam ich dużo. Chciałam pojechać do ślubu na ścigaczach-nie,on chce jechać Toyotą wuja. Czasem jestem tak zła na niego, że zastanawiam się nawet czy przypadkiem nie żałuję tego, że bierzemy ślub.
Z jednej strony bardzo go kocham i nie mogę bez niego wytrzymać, ale lubię też zaszaleć, zrobić coś zwariowanego,a nie ciągle być takim prostym człowiek i pilnować się, bo ,,co ludzie powiedzą". I myślę, czy nie popełniam błędu, bo może z kimś innym czułabym się wspaniale.
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Ostatnio zmieniony przez Skorpion 2012-07-03, 18:40, w całości zmieniany 1 raz
Żeby wytrzymać w związku musicie iść na kompromisy.
Np. jeżeli chodzi o ślub: jedziecie do ślubu "Toyotą wuja", ale piosenka na pierwszy taniec będzie wybrana przez Ciebie.
Jak każdy będzie chciał postawić na swoim, to obaj będziecie nieszczęśliwi. Dopóki nie nauczycie się ustępować (oboje!) to w żadnym związku nie będziecie szczęśliwi. Prędzej się pozabijacie niż dożyjecie razem starości.
Widzisz,też tak pomyślałam jak Ty. Że jedną sprawę załatwimy tak jak Ja chcę, a drugą wg Jego poglądów. Nie pamiętam czy mu to proponowałam. Ale już widzę jego reakcję...pewnie znów powie że mój pomysł jest do bani i że to nie wypada itp itd. Nawet mama mówi, że muszę bardziej stawiać na swoim. A co,tym razem nie ustąpię.
Ostatnio często myślę, że może fajniej byłoby mieć jakiegoś bardziej zwariowanego faceta. Kręciłam z takim, cztery lata, byliśmy naprawdę do siebie podobni i było mi super... tak za tym tęsknię
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Facetów trzeba trzymać na krótkiej smyczy. Chcesz pójść na kompromis, a on nie chce? To jak nie chce to wszystko po Twojemu albo nic.
Skorpion napisał/a:
Ostatnio często myślę, że może fajniej byłoby mieć jakiegoś bardziej zwariowanego faceta.
Wiesz na krótką metę to może by było fajnie, super i ekstra, ale co jeżeli taki okazałby się totalnie nieodpowiedzialny w sytuacjach, które tego wymagają? Nie możecie być tacy sami, ktoś musi trzymać wszystko w kupie. Aczkolwiek, jeżeli czujesz, że możesz być z nim nieszczęśliwa to dobrze się zastanów. Jeżeli już przed ślubem to czujesz, to po ślubie może być jeszcze gorzej.
Głupio byłoby mi się teraz wycofać, bo już trochę kasy zainwestowaliśmy w ten ślub, tym bardziej że to rodzice sponsorują. I kocham go, poza tym od zawsze marzyłam o tym ślubie i to byłby szok jak nagle bym zrezygnowała...sama nie wiem, bo już raz prawie zerwałam z nim, a za chwilę wróciłam. A jak teraz by było tak samo? ehh
I trochę irytuje mnie jego rodzina, ojciec-zawsze musi komentować. Ja będę ratownikiem medycznym,i on ciągle mi coś przygaduję, np że będę pacjentów mordowała Pavulonem.
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Ostatnio zmieniony przez Skorpion 2012-07-03, 19:05, w całości zmieniany 1 raz
Skorpion, to mu powiedz, że pavulonu już nie ma teraz jest scolina. Musicie iść na kompromisy bo inaczej kiepsko was widzę. A jeszcze gorzej jak we wszystko wpie***a się rodzina.
Wiek: 30 Dołączyła: 29 Lis 2010 Posty: 3155 Skąd: Europa
Wysłany: 2012-07-04, 07:50
Nie ma co słuchać pier*olenia rodziny, bo to w końcu WASZ ślub i to WY macie się na nim czuć dobrze i wyjątkowo. A z chłopem pogadaj, może pójdzie na ten kompromis, w końcu sam ze sobą się nie żeni, nie?
"Nie możesz kontrolować wszystkiego, co cię spotyka, ale możesz postanowić, że nie będzie cię to ograniczać".
Pewnie. A co do Pavulonu-mówiłam wielokrotnie, że już na karetkach go nie ma tylko na bloku i ściśle używany jest wg zlecenia anestezjologa. Ale nie,on musi dogryźć,musi się popisać bo nie byłby sobą. A o tych kompromisach pogadam,nie dam sobą rządzić.
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Tego co z nim jestem kocham. Chociaż złości mnie, ale kocham, nie mogę wytrzymać dłużej bez niego.
A jeśli chodzi o innego...ehh. Już sama myślałam, że mi przeszło. Po prostu lubiłam go, bo czułam że jest kimś kto mnie rozumie i było fajnie.
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Dobrze pamiętasz. Czasem czuję się samotna w związku z moim chłopakiem. Potrzebowałam tego, potrzebowałam kogoś takiego jak ten drugi facet. Wiem, to chore.
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Wiek: 37 Dołączyła: 15 Kwi 2011 Posty: 698 Skąd: z krańca świata
Wysłany: 2012-07-09, 06:58
Skorpion napisał/a:
Dobrze pamiętasz. Czasem czuję się samotna w związku z moim chłopakiem. Potrzebowałam tego, potrzebowałam kogoś takiego jak ten drugi facet. Wiem, to chore.
Witaj Skorpionie!
Odnoszę wrażenie ( może mylne), że Tobie zależy tak naprawdę na samym ślubie. Zresztą już chyba gdzieś Ci to pisałam ( na tym lub innym forum - nie pamiętam).
Jeśli byś kochała naprawdę, nie szukałabyś jakiegoś dopełnienia w drugim facecie.
Poza tym, tak jak pisały osoby wcześniej trzeba iść na jakiś kompromis. Jeśli przed ślubem macie z tym problem, to co będzie dalej? Chyba wam tak naprawdę zależy na tym, żeby "MOJE BYŁO NA WIERZCHU". Piszesz, że nie zrezygnujesz ze ślubu, bo kasa.... Jeśli tylko o to chodzi, to nie jest to dobry pomysł. ?lub to bardzo poważna decyzja. Czasem lepiej zrezygnować wcześniej, niż potem ciągać się po sądach. Oczywiście nie namawiam do niczego, bo to Wasza decyzja. Ale jeśli piszesz, że zastanawiasz się, czy z kimś innym byłoby Ci lepiej to dobrze nie wróży. Owszem, ślub jest stresującym momentem, przygotowania itp, ale nie mogą one przesłonić ważniejszych rzeczy. A to, czym pojedziecie do ślubu, czy jaka piosenka będzie w tle waszego pierwszego tańca, to nie jest coś od czego zależeć będzie wasza przyszłość. Przecież to tylko otoczka do uroczystości, a tak naprawdę powinno być ważne, to co między wami, czy jesteście szczęśliwi.
I jeszcze jedno - związek bez kompromisu to jak spacer po linie, w końcu jedno zepchnie drugie. A to rozwali każde uczucie. Tym bardziej, że chyba sama nie jesteś go pewna.
Nie ma za co przepraszać Ja z chęcią przeczytam każdą dobrą radę.
Powtórzę się, bo powiem tak: kocham go i nie mogłabym bez niego wytrzymać, ale czasem mam jakieś chwile złości. Złoszczę się na niego, myślę, czy na pewno dobrze robię. Trochę mnie to martwi, ale z drugiej strony może sporo osób tak ma?
Co do kompromisu- wczoraj rozmawialiśmy. I stwierdził, że mogę wybrać ale jak mu się nie spodoba to nie będzie tej piosenki na pierwszy taniec. Przecież tłumaczyłam mu, że każde z nas zdecyduje całkiem samodzielnie o danych sprawach. I tak postawię na swoim, a jak wybierze inny utwór to powiem że nie tańczę.
Zachowuję się jak dziecko, przepraszam...
,,Wenn sie war Gott und sie konnte den freien Platz auf der Welt, wahrscheinlich auswählen Paris."
Tylko co to za związek, w którym on nie liczy się z Twoim zdaniem? Generalnie proponowałbym się dobrze zastanowić, bo może się okazać, że za 5 lat będziecie się rozwodzić ;-)
"Najsurowszy norweski black metal prosto z głębin norweskich lasów osikany moczem renifera"
Stay hungry, stay foolish...
Ostatnio zmieniony przez Dante 2012-07-09, 17:27, w całości zmieniany 1 raz
Nie ma zdrowych związków, a większość ślubów i tak kończy się rozwodem, więc po co to ciśnienie, że nie pasują do siebie czy coś tam. Ludzie generalnie do siebie nie pasują. Wezmą ślub, spłodzą dziecko albo dzieci, a potem się rozwiodą, czyli będą zupełnie przeciętną parą.
Skorpion, wybierzcie kilka piosenek, napiszcie nazwy na kartkach i wylosujcie jedną - będzie po kłopocie.