Jeszcze raz...
Babcia ze swojej młodości, kiedy kształtowały się jej poglądy pamięta, że gruby = bogaty, a chudy = biedny. Powiedzenie, że dziewczyna jest gruba jest dla niej mniej więcej tym co 'tej to się powodzi'. Dzisiaj jest niemal odwrotnie - jeśli się powodzi, to stać ją na siłownię i jedzenie lepsze, niż zupki chińskie, więc nie jest gruba. A jeśli się powodzi, ale jest gruba, to znaczy, że nie wykorzystuje posiadanych możliwości, jest leniwa i nie dba o siebie. I nie chodzi mi o moje poglądy, tylko o obecne w społeczeństwie stereotypy, które - chcemy czy nie - wpływają na nas.
Wiesz jaka jest różnica między dziwakiem a ekscentrykiem?
Ekscentryk to bogaty dziwak.
Moim zdaniem normalność jest nudna i mocno przereklamowana.
Lepiej być dziwakiem niż kolejnym "normalnym egzemplarzem"
w tej szarej masie.
Zawsze gdy myślę o szarości i ekscentrykach przypomina mi się ta piosenka.
Gdy jej słucham upewniam się w przekonaniu, że lepiej być dziwakiem niż tak zwanym normalnym.
”Don’t depend too much on anyone in this world because even your own shadow leaves you when you are in darkness.”
Wiek: 31 Dołączył: 18 Lip 2014 Posty: 201 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-03-03, 22:44
Problemem nie są komplementy same w sobie ale ludzie którzy je prawią. Po prostu nie potrafię w nie uwierzyć, w konsekwencji ten od kogo one pochodzą staje się kłamcą... Krytykę, za to, potrafię przyjąć i spokojnie przeanalizować (zazwyczaj). W ogóle jak można dorosłemu facetowi powiedzieć że jest ładny...
Nie lubię być komplementowana, bo z reguły w nie nie wierzę. Z grzeczności podziękuję i temat zamknięty. Jedyne komplementy na których mi "zależy" to te z ust R.
Czy jest coś gorszego niżeli śmierć? - Życie, jeśli pragniesz umrzeć.
Wiek: 28 Dołączyła: 09 Lut 2014 Posty: 855 Skąd: świat
Wysłany: 2014-03-04, 16:04
U mnie ciężko jest określić czym tak właściwie jest komplement. Czasem są nim nawet słowa "jesteś dziwna", albo "kompletnie nie rozumiem co właśnie robisz i po co". A jeśli chodzi o takie typowe, uznawane przez społeczeństwo, to niezbyt je lubię i albo puszczam mimo uszu, albo uznaję je za kłamstwo. A że bardzo boję się kłamstw, to nie jest zbyt ciekawie.
Szuu - powiedział ręcznik, fan wielkich prędkości.
Najlepsze są komplementy sprawione przypadkiem... Kiedy wydaje mi się, że ktoś nie wie, że było mi miło usłyszeć słowa - potrafi mi to nawet poprawić humor.
Ale generalnie nie wiem jak reagować na komplementy... Przecież to taka kpina ;/ Właściwie tu mam tak jak i Wy pisaliście. Nie potrafię uwierzyć, wolę nie słyszeć. A chciałabym jakoś sobie z tym poradzić...
Wiadomo, że nie chodzi o to, żeby sobie słodzić, ale jakiś środek fajnie byłoby znaleźć.
Ale nigdy nie uwierzę, jak ktoś mówi, że beze mnie byłoby smutno. To takie naciągane. Czasem wtedy odpowiadam "ale bez kłamstw mi tu" i słyszę "no ok" xd
Wiek: 30 Dołączyła: 03 Gru 2013 Posty: 1083 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-03-09, 11:02
Czasami komplementy strasznie mnie drażnią, szczególnie te od bliskich mi osób. Wydaje mi się, że mówią to tylko dlatego, że wiedzą co się ze mną dzieje i okłamują mnie, żeby podwyższyć moją samoocenę.
Ostatnio u psycholog A. strasznie o mnie "słodził" i ciągle myślałam tylko: "dlaczego tak kłamiesz? Nie wierzę, że tak myślisz naprawdę!".
Ja uwielbiam słuchać komplementów, chociaż nie we wszystkie wierzę. Czasami nawet je wymuszałam od innych, ale teraz staram się tego nie robić, bo wiem że to potrafi zrażać do mnie ludzi... I lubię komplementować innych
Ja nie wierzę w żaden komplement. Wydaje mi się, że ludzie mówią mi miłe rzeczy, bo widzą, że jestem przybita i próbują mnie pocieszyć. Co skutkuje tym, że czuję się jeszcze gorzej.
To zależy od nastroju. Czasami odpowiadam po prostu dziękuję i tyle, może nawet jestem zadowolona, ale to zazwyczaj jeśli chodzi o wygląd czy jakiś element ubioru. Inaczej rzecz ma się z cechami charakteru, zdolnościami. Nie potrafię uwierzyć, gdy ktoś mówi, że jestem zdolna, mądra, miła (sic!) ogólnie, że mam jakieś zalety. Mam wrażenie, niemal pewność, że ten ktoś kłamie. Bo przecież nie wypada przyznać mi racji, gdy mówię, że jestem beznadziejna.
Nie wiem jak ty. Mało ludziom wierzę
Mam wrażenie, że się gubią, kiedy mówią szczerze
Czuję, czuję, że pulsują moje bzduromierze.
Fajnie tak dostać komplement Ogółem zależy kto mi go mówi. Jeśli ktoś kto wiem,że nie mówi mi tego na przekór, tylko pop prostu, bo uważa że tak jest to jest miło, naprawdę. Zawsze dziękuję takiej osobie.
Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
Rzadko słyszę komplementy... W sumie to prawie nigdy. Jednak, jak już ktoś coś powie, nie umiem tego przyjąć. Moja genialna odpowiedź zazwyczaj wygląda Ta... Ja... Ech... No... bo... Dobra lub milczę i czekam (a podczas tego oczekiwania robię się czerwona ), aż ktoś się odezwie. Nie wierzę w ich szczerość. Dla mnie nie są one prawdziwe i zaczynam traktować osobę komplementującą za kłamcę. Mam wrażenie, że sobie ze mnie żartuje, kpi lub kłamie, aby osiągnąć jakiś cel (np. ośmieszenie mnie lub uzyskanie pomocy z mojej strony).
Moją automatyczną reakcją na komplementy jest zaprzeczenie. Mam z tym problem od zawsze. Nigdy nie wiem czy ktoś jest szczery czy tylko sobie ze mnie żartuje. Jak już usłyszę coś miłego to od razu robię się czerwony i zaczynam się jąkać -_- Może się nie obrażam, ale jestem speszony i powoli się wycofuję. Gdybym już i tak nie miał trudności z kontaktami międzyludzkimi xd
Przypuszczam, że to wynika z wychowania. U mnie w domu bardzo rzadko można usłyszeć komplement czy pochwałę za coś. W połączeniu z moją nieśmiałością i nadmierną krytyką samego siebie wynika takie coś
Moją automatyczną reakcją na komplementy jest zaprzeczenie.
Mam tak samo, albo zbywam komplementy czymś w stylu "oj tam, dużo osób też umie to zrobić, nie jestem wyjątkiem, nie ma czym się podniecać". Mam te 18 lat, ale nadal komplementy są dla mnie no, trochę problemem.
I’ve woken now to find myself in the
shadows of all I have created.