Wiek: 29 Dołączył: 05 Mar 2013 Posty: 196 Skąd: Europa
Wysłany: 2014-10-24, 06:12
Usłyszenie jakiegokolwiek komplementu skierowanego w moim kierunku jest dla mnie okropne. Zwyczajnie nigdy nie wierzę w to że, ktoś może szczerze mnie komplementować, przez co każda taka sytuacja wydaje mi się na siłę wymuszonym kłamstewkiem.
w drugą stronę, jednak czasami zdarza mi się kogoś komplementować - szczerze.
Wiek: 34 Dołączył: 27 Sie 2014 Posty: 476 Skąd: Polska
Wysłany: 2014-10-24, 14:09
Uwielbiam komplementy. Zarówno ich słuchać jak i je prawić.
To strasznie przykre, że tak wielu z was ma problem z rzeczą, która powinna sprawiać czystą przyjemność. Naprawdę współczuję.
Ostatnio zmieniony przez 2014-10-24, 14:17, w całości zmieniany 1 raz
Powiem Wam, że komplementy to ja uwielbiam prawić. Cudnie jest, gdy komuś sprawia to przyjemność. Ale z przyjmowaniem to już jest różnie. Zazwyczaj strasznie się kryguję, zaprzeczam. Choć zdarza się też oczywiście, że po prostu się zaczerwienię i podziękuję. Ostatnio usłyszałam komplement od faceta, co mnie totalnie zbiło z pantałyku (ale zrobiło mi się baaardzo miło) bo przystojniak skubaniec jeden, a ja zamiast podziękować, to się speszyłam, zarumieniłam, spojrzałam mu w niebieskie ślepia i obróciłam cały temat w żart trochę. Chyba nigdy się nie nauczę Może trzeba było Mu było nie patrzeć w oczy?
Wiek: 26 Dołączyła: 06 Maj 2014 Posty: 211 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2014-10-28, 17:38
Nie potrafię przyjmować komplementów. Już naprawdę wolę, gdy ktoś mnie obrazi, nawet zwyzywa od najgorszych, mimo, że później czuję się dość beznadziejnie. A komplementy.. miło mi, ale nie potrafię ich przyjąć. A od kilku tygodni coraz częściej słyszę "ale wyładniałaś", "muszę Ci to powiedzieć, schudłaś, nie obraź się, bo to komplement, ale serio", "ale teraz ładnie wyglądasz", a od kilku dni (bo zmieniłam fryzurę) "ale masz ładne włosy", "ale Ci teraz ładnie". To miłe, ale zazwyczaj nie wiem co odpowiedzieć i patrzę się jak głupia, uśmiecham, śmieję (i zaprzeczam), nie potrafię wydusić zwykłego "dziękuję". To niekomfortowe...
„Powiem wam jakie to ma znaczenie. Absolutnie żadnego! Nadzieja i modlitwy to strata czasu. Znajdziemy Sophie całą i zdrową. Czy tylko ja tu wyznaję filozofię zen? Dobry Boże…”
~ Daryl Dixon (The Walking Dead)
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Gru 2009 Posty: 10450 Skąd: świat
Wysłany: 2014-10-29, 16:56
Ja dzielę komplementy na te, które tyczą się mojej pracy, sukcesów i na te dotyczące mojego wyglądu. I jak te pierwsze lubię otrzymywać, fajnie, jak ktoś docenia mój trud, tak miłe słowa na temat mojego ubioru, makijażu, fryzury, sylwetki, mnie okropnie peszą i mam wrażenie, że ktoś się ze mnie nabija.
Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
Ja nie ufnie podchodzę do komplementów. Najczęściej znaczy to, że ktoś coś chce i się z tego powodu podlizuje. Szczególnie jeśli słyszę to od osób, które mało znam. Jednak od ludzi z bliskiego otoczenia, też komplementy traktuję podejrzliwie, ale mniej. Jestem zbyt krytyczny wobec siebie, żeby doceniać to co widzą we mnie inni i zbyt nie ufny.
Czuje się fatalnie kiedy jestem komplementowana, zwłaszcza ostatnio. Mam wrażenie, że w każdym miłym słowie jest coś prześmiewczego, robi mi się smutno gdy ktoś mówi mi "hej, ładnie dziś wyglądasz!". Z reguły nawet nic nie odpowiadam, wychodzę na niesympatyczną ale przynajmniej nikt dwa razy nie mówi mi miłych rzeczy ;-;
"Ja i tak przecież nie zmienię się
Choćbym nie wiem naprawdę jak chciał"
Jestem strasznym narcyzem i uwielbiam otrzymywać komplementy, ale kiedy mam obniżoną higienę psychiczną, czuję się źle ze sobą i nie traktuję poważnie komplementów od innych. Ledwo się powstrzymuję żeby ich wtedy nie zaatakować słownie. Czuję się wtedy osaczony i wyszydzony.
Najbardziej nienawidzę komplementów na temat mojego wyglądu. Co prawda zdarzają się one rzadko, ale jeżeli już się pojawią to odbieram to na zasadzie "z tą dziewczyną jest już tak źle, że aż wypada powiedzieć coś miłego".
Ogólnie rzecz biorąc nie lubię jak ktoś mówi coś pozytywnego na mój temat. Może to wina niskiej samooceny? Nie wiem, ale najlepiej się czuję, jak ktoś będąc ze mną w towarzystwie zostawi ocenianie mnie w spokoju.
Gdy mój ukochany mówi mi komplement, od razu się rumienię i spuszczam wzrok. A gdy słyszę od obcych mężczyzn (rzadko, ale czasami się zdarza) to traktuję to jako objaw seksizmu. Nienawidzę, gdy obce dziady w taki sposób na mnie patrzą. Od razu czuję się poniżona. Swoją drogą, nigdy nie usłyszałam komplementu na temat mojej osobowości...
Wiek: 26 Dołączyła: 06 Maj 2014 Posty: 211 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2015-03-01, 22:19
Nienawidzę komplementów. Nienawidzę. Może to brzmi idiotycznie, ale czuję się "naturalnie", gdy ktoś mnie... obrazi, niż, gdy powie mi, że ładnie wyglądam, jestem super, czy coś w ten deseń. Nie lubię komplementów. Zazwyczaj kulturalnie dziękuję, kilka razy zabrakło mi języka w buzi i tylko uśmiechnęłam się. Niby to miłe, ale dziwie się wtedy czuję.
„Powiem wam jakie to ma znaczenie. Absolutnie żadnego! Nadzieja i modlitwy to strata czasu. Znajdziemy Sophie całą i zdrową. Czy tylko ja tu wyznaję filozofię zen? Dobry Boże…”
~ Daryl Dixon (The Walking Dead)
Różnie na nie reaguję.
Kiedy mam dobry humor, zazwyczaj z uśmiechem dziękuję.
Chyba że dotyczą mojej figury, wtedy odzywa się mnie podejrzliwe "i tak ci nie wierzę, kłamiesz, życzysz mi, żebym przytyła". Irracjonalne. Zostało mi. Nie umiem się tego pozbyć.
Chyba że dotyczą moich umiejętności albo wiedzy. Wtedy cieszę się jak dziecko i dziękuję, starając się panować nad swoim entuzjazmem. W domu słyszę w najlepszym wypadku "no, nie najgorzej".
Chyba nie umiem przyjmować komplementów, zwłaszcza tych dotyczących mojego wyglądu. Towarzyszy mi to dziwne uczucie, gdy ludzie publicznie śpiewają "Sto lat" - mieszanka skrępowania i wstydu.
Za to moja koleżanka z pracy potrafi skomplementować wyjątkowo szczególne cechy drugiej osoby np. Masz ładny kształt głowy , albo Masz fantastyczny głos - taki radiowy.
Te komplementy budzą uśmiech.
Zgubić za sobą ból gorycz i żal
W ostatnim skoku w nieskończoną dal.