Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Autor Wiadomość
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 22:12   "To nie jest zawód dla lesbijki"

Obiecujecie, że można tu kulturalnie porozmawiać na poważne tematy i nawet macie dział o sprawach kontrowersyjnych - pięknie. Postanowiłam skopiować mój temat, za który na innym forum zostałam zmieszana z błotem, bo "po co takie kontrowersyjne sprawy rozważać".
Pragnę wam dać do przemyślenia zagadnienie budzące wiele emocji w różnych grupach społecznych i zawodowych. Co myślicie o obecności osób niehetero w "ciele pedagogicznym"? Ufam iż będziecie w stanie wyjść poza zwykłe "homo to jest/nie jest zboczenie".

Na rozgrzewkę kilka artykułów z "tęczowej strony mocy":

Cytat:
Nikt jeszcze mi nie powiedział, że to fajnie być nauczycielką w państwowym gimnazjum. Zapewne nikt nie powie, że fajnie jest być nauczycielką, która wybrała kobietę na życiową partnerkę

Ciąg dalszy tutaj.
Cytat:
Jestem nauczycielką i jestem lesbijką. Mówię tak nie dlatego, że pragnę oznakowania siebie lub innych. Nie znoszę etykietek i zamykających definicji. Mówię tak powodowana słusznym gniewem. W odruchu obrony przed hipokryzją

Reszta tutaj. To chyba najgłośniejszy artykuł w tym temacie.

I artykuły z drugiej strony:
Cytat:
Na usuwanie nauczycieli, którzy są homoseksualistami i publicznie to manifestują, zezwoliła holenderska minister spraw wewnętrznych Guusje Ter Horst. Decyzja może pomóc szkołom, które często trafiały w tej sprawie przed sąd za dyskryminację.

Całość.
Cytat:
Minister Radziszewska, narażając się na etykietkę homofobki, z wielką odwagą stwierdziła, że szkoła katolicka miałaby prawo odmówić zatrudnienia nauczycielce-lesbijce. Szkoła katolicka miałaby prawo! Też mi coś! A co ze szkołami publicznymi? I czy w ogóle odpowiedź mogłaby być inna?

Więcej.

Z moich obserwacji wynika natomiast:
Nauczycielka to jeden ze stereotypowych zawodów wykonywanych przez lesbijki (zaraz obok wszelkich służb mundurowych, dziennikarstwa i pracy w... sklepie mięsnym lub rzeźni*). Rzeczywistość w pewnym stopniu to potwierdza - znam kilka osób homo wykonujących ten zawód. Jedna pani mnie nawet uczyła (WF i WDŻWR). Co najmniej jedna. Całe miasto żyło jej perypetiami miłosnymi, ale nikt nawet nie pomyślał, by mieć do niej o takie coś pretensje. Były ciekawsze powody do narzekania na tę panią. WDŻWR sprowadzało się wyłącznie do szczegółowego omówienia sposobu prowadzenia kalendarzyka małżeńskiego.
Podobnie panowie - nietrudno znaleźć nauczyciela geja. Z coming outem już jest gorzej, co widać w pierwszych dwóch artykułach.
Sama w szkole jak dotąd tylko praktyki odbyłam. Nie, nie w żadnym wojewódzkim mieście - w moim rodzinnym siedemdziesięciotysięcznym Wygwizdowie, w mojej "rodzinnej" podstawówce. Nauczyciele w większości nie wykazywali jakichkolwiek objawów homofobii. Wręcz przeciwnie. Jedynie pani od historii widząc moje zdjęcie z Anną Grodzką (celowa prowokacja - nie lubię historyczki) zapytała "Skąd ty jego... ją... TO wzięłaś?!". Nie udało mi się jednak dowiedzieć co konkretnie sądzą o temacie homonauczycieli. Uczniowie mieli różne poglądy. Przyznam ze wstydem, że część uczniów dowiedziała się o moich zainteresowaniach. Jedna z dziewczyn wzruszyła ramionami i stwierdziła, że to moja sprawa. Reszta tylko wzruszyła ramionami.
Skończyłam praktyki, ale czasami bywam w tej szkole - uczniowie którzy się dowiedzieli nie wykazują objawów homofobii. Zaczepiają mnie tylko na korytarzu i rozmawiamy sobie o d*** Maryni jak zwykle czynią ludzie, którzy się znają.

W pierwotnym temacie bardzo nie chcieli mi udzielić odpowiedzi na dwa pytania:
1. Jak nauczycielka opowiada dzieciom (lekcja polskiego w klasie IV podstawówki na temat: opisz swoje zwierzątko) jak jej mąż do domu kota przyniósł, to nic złego. Pytanie, czy niczym złym też nie będzie jeśli ja powiem w identycznej sytuacji, że osoba, która kota przyniosła wcale nie była "koleżanką" ani "współlokatorką".
2. Czy jak inna nauczycielka zapyta "jak minął weekend" mogę powiedzieć, że "Byłam z Krysią, wiesz - tą nową matematyczką - jej mężem i swoją dziewczyną w kinie"? Czy mam się w ogóle nie odzywać w obawie przed oskarżeniami o "obnoszenie się"?


---
*Pracowałam w rzeźni. To nie jest miejsce "GayFriendly" ani "CokolwiekInnegoFriendly"... No może co najwyżej "PapierosyFriendly". Nie wiem skąd to mięso się wzięło. Może ze stereotypu, że "wszystkie lesbijki to wegetarianki"?




 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Camaleao
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 23:00   

Łojej, zabieram się i zabieram a ciężko odpisać co myślę.
Przeczytałam wszystko co tu napisałaś i wkleiłaś.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to... nikt nikomu nie ma prawa zaglądać do łóżka!
O. Ja jestem tolerancyjna, w szkole uczyła mnie kobieta WF, która jest lesbiją i nikt jej z tego powodu problemu nie robił. Nauczyciel to nauczyciel. Nie ważnie czy wierzący, czy nie. Hetero, homo, bi... nie ważne jaki ma kolor skóry, czy lubi orgie czy jest aseksualny.
Jego święte prawo.

Nauczyciel ma mieć szacunek dla uczni i na szacunek zasługuje.

O to, moje zdanie :)

Jak coś konstruktywnego mi się jeszcze nasunie, to zapewne napiszę.




 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 23:19   

To jakaś ogólna tendencja, że to są nauczycielki WFu? W mojej szkole, w twojej i jeszcze moja znajoma...



 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Camaleao
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 23:38   

Nie wiem czy nie było na mojej drodze edukacji więcej takich osób. Po prostu nikt nie mówił. A o niej to zazwyczaj uczniowie mówili, że szkoda, że les bo fajna i że chłopaki by ją chętnie obracali...
Jak kiedyś pamiętam była taka rozmowa na WF-e z nią na temat seksu, to ona śmiała się, że niestety nie może nam poradzić, bo nigdy nie miała przygód z mężczyznami.
Fajna była. Naturalna taka. Niczego nie udawała ale niczego też nie nagłaśniała.
Zwykła kobieta :)




Ostatnio zmieniony przez Camaleao 2012-05-04, 23:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Scarlet Halo
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 23:43   

rozwielitka napisał/a:
Jak nauczycielka opowiada dzieciom (lekcja polskiego w klasie IV podstawówki na temat: opisz swoje zwierzątko) jak jej mąż do domu kota przyniósł, to nic złego. Pytanie, czy niczym złym też nie będzie jeśli ja powiem w identycznej sytuacji, że osoba, która kota przyniosła wcale nie była "koleżanką" ani "współlokatorką".

Na ten problem można spojrzeć z dwóch perspektyw... po pierwsze z mojej prywatnej - czy mi by coś takiego przeszkadzało, gdyby to była nauczycielka mojego dziecka (co prawda nie mam dziecka, ale mogę sobie wyobrazić, że jestem matką)? Uważam, że nie, bo bardziej interesuje mnie czy nauczyciel potrafi przekazać wiedzę z danego przedmiotu i jest kompetentny niż to z kim sypia. Istnieje jednak druga perspektywa - czy społeczeństwo nasze polskie jest na takie rzeczy gotowe. Czy rodzice (ci bardziej konserwatywni) nie zaczną się burzyć, obrzucać nauczyciela inwektywami i generalnie podminowywać w ten sposób jego autorytet wśród uczniów. Dzieci w tym wieku często reagują zgodnie z wzorcami wyniesionymi z domu i jeżeli są to wzorce homofobii to może to doprowadzić do nieciekawych sytuacji na lekcjach, które w skuteczny sposób mogą wpłynąć na jakość prowadzonych lekcji, a co za tym idzie na jakość przygotowania mojego dziecka z danego przedmiotu. W takiej sytuacji sugerowałabym nauczycielce powstrzymanie się od takich komentarzy nie dlatego, że widzę w tym coś złego, ale dlatego, że otoczenie jest niedojrzałe. Czy uważam to za sprawiedliwe - oczywiście, że nie... ale z drugiej strony chodzi o to by moje dziecko wynosiło jak najwięcej z lekcji i jeżeli konflikt nauczyciel-rodzice-uczniowie to uniemożliwia to niestety trzeba taki konflikt zlikwidować.
rozwielitka napisał/a:
Czy jak inna nauczycielka zapyta "jak minął weekend" mogę powiedzieć, że "Byłam z Krysią, wiesz - tą nową matematyczką - jej mężem i swoją dziewczyną w kinie"? Czy mam się w ogóle nie odzywać w obawie przed oskarżeniami o "obnoszenie się"?

Znów odpowiedź jak wyżej - wiele zależy od dojrzałości rodziców dzieci w danej szkole. Mi osobiście by to nie przeszkadzało, natomiast na pewno przeszkadzałoby mi gdyby homoseksualna nauczycielka ostro afirmowała związki homoseksualne sugerując, że są bardziej satysfakcjonujące od heteroseksualnych. Miałam taką nauczycielkę, która co prawda lesbijką nie była, ale ostro krytykowała związki z mężczyznami, poniżała mężczyzn, jawnie stwierdzała, że są gorsi od kobiet i tak dalej... było to już w liceum, więc mało kto zwracał na to uwagę, ale gdyby w ten sposób przedstawiała sprawę dzieciom w podstawówce to podejrzewam, że jako rodzic miałabym z tym problem.




 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-05-04, 23:47   

Mi by nie przeszkadzało, u mnie w domu była homofobia ale jestem dziwna i nie mam nic przeciw. Znam nawet nauczyciela, którego zwolnili bo był gejem- pomimo, że z tym się nie obnosił i w sumie dowiedziałam się kilka lat później, że za to go zwolnili z mojej podstawówki a facet umiał przekazać wiedzę z j.polskiego.

Jeśli by nauczyciel z tym obnosił i by propagował byłabym przeciwna ale wg mnie nauczyciel też człowiek w życiu prywatnym może być sadomaso ale jak jest w pracy to odgrodzić się powinno życie prywatne od zawodowego jeśli by nie umiał to won. A jeśli umie to nie mam nic przeciwko.




"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-04, 23:49   

Duszka napisał/a:
Jeśli by nauczyciel z tym obnosił i by propagował byłabym przeciwna

W którym miejscu zaczyna się obnoszenie? Czy nauczyciel hetero noszący złotą obrączkę się obnosi?




 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-05-04, 23:53   

rozwielitka, obnoszenie- opowiadanie o swoim życiu prywatnym. Gdzie się było z kim i co się robiło. Z kim się spędziło czas i opowiadanie jakie to ma się relacje rodzinno-partnerskie. I jak wygląda życie małżeńskie czy partnerskie. Albo przyjście partnera/ki do szkoły na przerwie czy po lekcjach i pocałowanie się miłośnie (nie mówię o buziaku w policzek) czy trzymanie się za ręce przy uczniach. Wychodząc z terenu szkoły może robić co chce czy para hetero czy homo czy bi ale na terenie szkoły nie powinno być tego typu zachowań.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-05, 00:00   

Dziękuję, już rozumiem o co ci chodzi. A istnieje coś takiego jak para bi? ;) Osoba bi może być w parze z osobą tej samej lub innej płci... Pomijam kwestie osób z nietypową identyfikacją płciową, bo to bardzo indywidualna sprawa.



 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-05-05, 00:07   

rozwielitka, Para Bi jakby się raz lizała z mężczyzną a drugi raz z kobietą ;) coś w tym stylu mi chodziło.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-05, 00:10   

To nie para, to już trojka, ale skończmy z off topem i wróćmy do szkoły.



 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-05-05, 00:15   

rozwielitka napisał/a:

1. Jak nauczycielka opowiada dzieciom (lekcja polskiego w klasie IV podstawówki na temat: opisz swoje zwierzątko) jak jej mąż do domu kota przyniósł, to nic złego. Pytanie, czy niczym złym też nie będzie jeśli ja powiem w identycznej sytuacji, że osoba, która kota przyniosła wcale nie była "koleżanką" ani "współlokatorką".
2. Czy jak inna nauczycielka zapyta "jak minął weekend" mogę powiedzieć, że "Byłam z Krysią, wiesz - tą nową matematyczką - jej mężem i swoją dziewczyną w kinie"? Czy mam się w ogóle nie odzywać w obawie przed oskarżeniami o "obnoszenie się"?

1. Jeśli powiesz, że przyjaciółka dzieci nie podejmą tematu czy jesteś lesbijką, ale jeśli byłabyś mężczyzną i powiedziała, że przyjaciel- już zaczyna się problem.
2. Lepiej nie jeśli to jest konserwatywna osoba. Takie w sumie pytania się pomija i mówi, że fajnie etc. nie wchodząc w szczegóły jeśli ta osoba nie jest Ci bliska w żaden sposób.




"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-05, 12:17   

Mercy napisał/a:
W ogole po co poruszać ten temat przy dzieciach? Co ich to interesuje czy współlokatorka to pani od sesku, dziewczyna a może sprzątaczka ktorej płacisz seksem... mówi się kobieta, koleżanka.

A po co wspominają o takich sprawach mężate nauczycielki? A mówienie o partnerce koleżanka to zwykle kłamstwo.




 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Duszka 
zamknięta



Wiek: 33
Dołączyła: 18 Sie 2010
Posty: 2282
Skąd: zachodniopomorskie

Wysłany: 2012-05-05, 12:21   

Mercy napisał/a:
Twoje prywatne życie powinno być prywatne. Pamiętam, że my jako uczniowie mało wiedzieliśmy co nasi nauczyciele robią po szkole. Po 1 nie interesowało nas to a po 2 oni nic nie mówili
u mnie zawsze trafiła się nauczycielka, która opowiadała. W podstawówce o swoim dziecku i mężu, w gimnazjum jakoś nikt nie był tak wylewny a LO nauczycielka opowiadała co ma na obiad albo co miała, jak zareagowali i co robiła... więc trafiają się i tacy. Dzieci nie raz pytają nauczycielkę/ela co robili w święta w weekend jeśli nauczycielka/el pyta je o to. Ja najczęściej miałam wrażenie, że nauczyciele opowiadali w takich momentach jakieś wymyślone historie.



"Nie jest łatwo oddać słowami... czym jest prawdziwa zabawa. Ale ogólne wrażenie z obserwacji niemal wszystkich gatunków ssaków, to wir nieskrępowanej, beztroskiej żywiołowości"
dr Jaak Panksepp
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Evi 



Wiek: 31
Dołączyła: 28 Gru 2011
Posty: 3504
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2012-05-05, 18:30   

Podejrzewam, że dzieciaki byłyby w stanie coś takiego zaakceptować i tolerować, bo to inne pokolenie (mimo wszystko lesbijki są lepiej przyjmowane niż geje..), natomiast jeśli rodzice czy inni nauczyciele się o tym dowiedzieli podejrzewam, że by tego nie tolerowali bo to stare pokolenie... Tak niestety jest. Rozwielitka, moim skromnym zdaniem po prostu nie powinno się afiszować z tym, z kim się sypia i tyle. Fakt, są tacy nauczyciele, którzy opowiadali co robili, gdzie to z mężem i z dziećmi nie byli itd. Ale są też tacy, którzy pytania jak minęły święta zbywają: dobrze, przejdźmy do tematu lekcji. Bo wszyscy dobrze wiemy, że tak naprawdę dzieciaki nie zadają takich pytań dlatego, że je to interesuje, tylko dlatego, żeby lekcja zleciała :P



 
 
 
"To nie jest zawód dla lesbijki"
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 11