Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Autor Wiadomość
antymon 
este blestemata



Wiek: 33
Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 1861
Skąd: małopolskie

Wysłany: 2013-11-27, 18:46   My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia

Pomysł na ten temat pojawił się po poznaniu kilku osób na żywo dzięki temu forum.
Mam problem z autoagresją. Teoretycznie stwierdzoną ciężką depresję. Mąż zna dokładnie tą moją mroczną stronę. Napady obsesyjnego płaczu, szaleńczego okaleczania ciała, próby samobójczej.

Jednak gdyby oddalić się trochę ode mnie, zastanowić się jak postrzegają mnie ludzie z otoczenia. Zawsze uśmiechnięta, wygadana, żywiołowa. Sypiąca żartem, miłym słowem. Gotowa pomagać. Charakterystyczna, może wręcz ekscentryczna. Wyróżniająca się z tłumu. Zdawałoby się, iż zasznurowałam się w pozory. Ale dzięki tej kładce po mojej osobistej pustyni trzymam się fasonu, to mnie napędza. Ogólnie, sprawiam wrażenie osoby, której taki problem nie dotyczy. Nikt się go nie spodziewa. Sama sprawa długo mnie męczyła. W swoim otoczeniu nigdy nie spotkałam osoby podobnej mi.

Poznane na żywo osoby nie posądziłabym o problemy z autoagresją. Komunikatywne, otwarte, sympatyczne. Zupełne przeciwieństwo wyrobionego stereotypu. A przecież siedzi w nich ta sama nicość co we mnie.

Pozory, maska?
Walka o normalne życie?
Czy cechy charakteru mogą jakoś wpływać, że wszyscy zgromadziliśmy się na tym forum? Otwartość pozwoliła na wyjście z odmętów internetów i zagrzanie miejsca na Autoagresywnych? Jesteśmy specyficzną grupką, która pomimo wszystko łaknie kontaktu, błędem statystycznym?

Lit. // Aga




Este blestemata
Ostatnio zmieniony przez 2016-02-26, 18:21, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Forever Alone 



Wiek: 25
Dołączyła: 02 Lis 2013
Posty: 993
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-11-27, 22:47   

Często zakładam "maskę normalności". Taki system obronny.
Staram się walczyć o normalne życie. Jestem młoda, więc (mam nadzieję) wszystko się unormuje, ustatkuje. Choć na razie bywa różnie...

Chyba na resztę pytań odpowiedzieć powinny osoby z dłuższym stażem na forum...

Wielokropek to trzy kropki. // Aga




Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2013-11-27, 22:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Pomanita 
Baba



Wiek: 31
Dołączyła: 16 Cze 2013
Posty: 1019
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2013-11-27, 23:10   

Kiedyś też nic nie było po mnie widać. Myślę, że teraz trochę się zmieniło, leczenie pewnie uwolniło trochę moich emocji i podejrzewam, że niektórzy orientują się, że nieraz atakuje mnie depresja (chociaż może zrzucają to na chandrę albo wydumane problemy).
Wciąż jednak nie tak łatwo dojrzeć we mnie osobę autoagresywną. Nie czytam ludziom w myślach, ale sądzę, że tego nie podejrzewają.




:wałek:

Dobroć można niekiedy znaleźć w środku piekła.
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
thnks 



Wiek: 29
Dołączyła: 06 Paź 2011
Posty: 1745
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2013-11-27, 23:22   

Ja tak naprawdę nie wiem, mam totalnie zaburzone postrzeganie siebie. Mówi się że jestem głośna, specyficzna, charakterystyczna i łatwo mnie zapamiętać. Nie wiem czemu, ale tak mówią. :roll:



 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
eternit
[Usunięty]

Wysłany: 2013-11-27, 23:30   

Zwyklam nie obnosic sie z moim zyciem gdziekolwiek, wiec przypadkowi znajomi nie podejrzewaja niczego (szczegolnie, ze poza domem nikt nie widzi blizn, czy figury a'la kosciotrup).
Blizsi znajomi wiedza, ze jestem na codzien wesola, chetna do pieprzenia glupot, glupich zartow (po trzech piwach do tych ponizej krytyki), ogolnie, jakbym byla totalnie normalna. No i bardzo dobrze, nie chcialabym, zeby ktokolwiek poprzez pryzmat blizn traktowal mnie jak jakies 'niewiadomoco'. Jestem takim samym czlowiekiem jak inni.

Na forum zalogowalam sie tylko dlatego, by moc porozmawiac z ludzmi z podobnymi problemymi, by dowiedziec sie, jak oni sobie radza, by, w miare mozliwosci, dodac cos od siebie.
Uwazam, ze jednak każdy jest inny, powody sie roznia, przebyta droga, czy trudnosci spotkane na niej tez.

Wszyscy jestesmy ludzmi, jak mamy humor to jestesmy weseli, jak nie, to na przyklad ryczymy w kacie. Kwestia autoagresji najczesciej wyplywa po dluzszym znaniu innego czlowieka, nie jest choragwia, ktora niesiemy za soba. Jestesmy zwyklymi ludzmi, jak inni - bywamy weseli, wygadani, spontaniczni i skorzy do zabaw - tego nic nam nie odebralo, przynajmniej ja tak uwazam.

Pisownia! Rozumiem, że nie masz polskich znaków, ale spację chyba masz? // Zła Aga




Ostatnio zmieniony przez aga_myszka 2013-11-27, 23:35, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
aga_myszka 
jednostka urojona



Wiek: 33
Dołączyła: 19 Gru 2009
Posty: 5678
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2013-11-29, 12:05   

antymon napisał/a:
Pozory, maska?
Walka o normalne życie?
Czy cechy charakteru mogą jakoś wpływać, że wszyscy zgromadziliśmy się na tym forum? Otwartość pozwoliła na wyjście z odmętów internetów i zagrzanie miejsca na Autoagresywnych? Jesteśmy specyficzną grupką, która pomimo wszystko łaknie kontaktu, błędem statystycznym?

Kiedy pierwszy raz trafiłam na forum o autoagresji, byłam nieśmiałą, wręcz dziką nastolatką. Bardzo dobrze się uczyłam, nie sprawiałam problemów. Niemal nikt nie wiedział, że pod maską prymuski kryje się nieszczęśliwe dziecko, które nie może sobie poradzić ze stratą ojca, okalecza się i ma myśli samobójcze. Tak, to była maska. Bałam się, że jak ją zdejmę, to wszyscy się ode mnie odwrócą.
W klasie maturalnej poznałam osobę, która pomogła mi uchylić nieco maskę. Która zaakceptowała mnie taką, jaką wtedy byłam. Która nauczyła mnie zachowywać mimo wszystko pogodę ducha. Myślę, że tę zmianę było widać także we mnie na forum. Nie bałam się już spotykać z ludźmi stąd.
Później zostałam zmuszona do opuszczenia forum. Dopiero w tym roku dostałam "pozwolenie" na powrót. Jednak wróciłam już jako inna osoba. Dorosłam, dojrzałam. Nadal jednak pragnę kontaktu z ludźmi, którzy mają podobne do mnie problemy. W realnym życiu nadal mało kto posądza mnie o posiadanie takich problemów, jakie w rzeczywistości mam. Jednak teraz jest w tym mniej maski, a więcej realizmu.

Jeśli jesteśmy błędem statystycznym, to oby było więcej takich błędów.




:myszka:
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Rainbow 



Wiek: 25
Dołączyła: 03 Lis 2013
Posty: 2820
Skąd: mazowieckie

Wysłany: 2013-12-08, 19:05   

Ja nosze maskę, ale zdarza mi się ją ściągać, ostatnio coraz częściej. Ludzie myślą,że jestem grzeczną, poukładaną, pewną siebie aż do przesady, gadatliwą nastolatką. Wiecie, beztroskie życie, ma co chce, rodzina pełna, z bratem nawet, żyć nie umierać :) Jak nie mam na sobie mojej 'drugiej' twarzy zawsze słyszę teksty w stylu " A ty co tak łazisz jakby Cię Bóg opuścił? Ogarnij się! Pff, ty i problem?". Przyjaciele się o mnie nie martwią, a ja nieraz potrzebuję przytulenia, wbrew pozorom chciałabym żeby ktoś sprawdził mi ręce. To dziwne takie. Chce pomocy, a jak co do czego to ją odrzucam.

Czy cechy charakteru mogą jakoś wpływać, że wszyscy zgromadziliśmy się na tym forum?
Nie wszystkie, bo każdy człowiek jest jedyny w swoim rodzaju, ale pewnie większość cech tak.
Otwartość pozwoliła na wyjście z odmętów internetów i zagrzanie miejsca na Autoagresywnych?
Nie wiem jak inni, ale ja na tym forum się otwieram. Wydaje mi się,że każdy przed włączeniem się w świat forum miał jakieś obawy, ale przełamał strach ;) To forum jest wspaniałym miejscem.
Jesteśmy specyficzną grupką, która pomimo wszystko łaknie kontaktu, błędem statystycznym?
Szukamy pomocy tu, bo są osoby które mają podobne sytuacje do naszych. Mamy pewność ,że nie zostaniemy wyśmiani, dlatego właśnie tu łakniemy kontaktu, a nie w świecie realny.
Ehh, takie moja przemyślenia...




Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale. ~ Kłapouchy.
:rainbow:
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
lea 


Wiek: 103
Dołączyła: 07 Gru 2013
Posty: 99
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2013-12-08, 20:24   

Ludzie postrzegają mnie jako osobę niezwykle cichą, smutną, nieśmiałą, zamkniętą w sobie, pomocną, kulturalną, tzw. grzeczną.
Często mówię, że nienawidzę swojego życia, że się zabiję, że ja już tak dłużej nie mogę, że się potnę, pod samochód się rzucę, że nienawidzę wszystkich ludzi, że nienawidzę siebie, nienawidzę swojego ciała, swojej twarzy, swojego wszystkiego. Ale odpowiadają na to "a tam, nie mów tak!" albo "oho, jak zwykle weltschmerz". Wszyscy wiedzą, że mam totalną depresję, ale nikt nie bierze moich słów na poważnie.
Śmieję się sama z siebie... z bólem. Wydaję się pogodzona z tym, jaka jestem.

Oni nawet nie widzą ile mówię przy nich prawdy. Albo nie słyszą w moich słowach wołania o pomoc. Cokolwiek nie powiem, jest źle rozumiane. Wszystkie moje problemy są umniejszane, brzmią żałośnie.

Rodzina zaślepiona. Jestem "jedynym dzieckiem z którego coś będzie". Jestem ukochaną córką. Och, i jestem bardzo zabawna. I niby wiem, co chce w życiu robić! Niby "sobie poradzę"! A mi się włącza taki cichy pisk, że tylko zwinąć się kuleczkę i mówić "nie, nie, nie, nie...".

NIKT, NIKT ani znajomi ani rodzina nie domyślają się.
Nigdy nikomu się nie zwierzałam. Nie rozmawiam z matką o niczym. Tylko o pierdołach i udaję, że wszystko jest okey. Moje życie to ruina.
Nie wyglądam na kogoś kto by się ciął. Absolutnie nie.


Jestem zagubioną, przestraszoną osóbką. Takie niewinne, naiwne cielątko.
Dużo we mnie agresji. Chce kogoś uderzyć, zranić, zniszczyć. Chce wrzeszczeć. Jestem na zajęciach i chce wrzeszczeć, chce ryczeć! Mam chaos we łbie, chaos! Chce kręcić się w kółko! Chce móc oszaleć, wreszcie być choć przez chwilę prawdziwa, boli mnie, boli mnie, boli mnie dusza. Boli mnie tak bardzo, tyle myśli... jakby mi miało głowę rozsadzić! Ratunku...

A wewnątrz umieram. Duszę się w sobie, krzyczę. Mówię "pomocy". Jak jestem sama to nawet na głos. Ale przecież nikogo nie ma...




 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Hekate 



Wiek: 29
Dołączyła: 13 Wrz 2013
Posty: 2447
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2013-12-23, 11:17   

Na co dzień jest uśmiechniętą osobą, która zawsze każdego wysłucha, pomoże, doradzi. Żartuje, śmieje się (nawet gdy sytuacja nie śmieszy). Sporo mówi, choć nie o swoim życiu. Ludzie tłumaczą jej, że chcieliby być takimi jak ona - wiecznie zadowolona, bez żadnych problemów, spontaniczna i charakterystyczna.

W domu często wybucha, wyżywając się na bliskich i wszystkim co ma pod ręką. Kiedyś płakała, dziś zaczyna jej brakować łez. Jest złość. Jej rękę, brzuch i uda pokrywają blizny.

Wieczorem atakuje swoje ciało, rano zakłada długi rękaw, wychodzi z domu, wyłącza jakiekolwiek myślenie, kupuje papierosy, spotyka znajomych, pali i opowiada o tym, jak przyjemnie spędziła wieczór.

Oto ja. Przez życie kroczę w doskonałym przebraniu i nad wyraz kryjącej masce.
Sądzę, że jesteśmy zwyczajnymi ludźmi, jak cała reszta wokół. Nas wyróżnia jednak większa wrażliwość.




 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Arya
[Usunięty]

Wysłany: 2013-12-23, 12:40   

Pierwsze wrażenie - radosna, uśmiechnięta i bardzo towarzyska osoba. Udzielająca się w samorządzie, sekcjach, wolontariacie, organizująca różne imprezy i wydarzenia. Wygadana, umiejąca odnaleźć się w każdej sytuacji. Do tego pewna siebie i wyglądająca na naprawdę zadowoloną z życia. Ktoś, kto właściwie nie może mieć poważniejszych problemów niż zaspanie na zajęcia czy zmęczenie po całym dniu.
Tylko, że pod maską jest zupełnie inna osoba. Z problemami, z którymi nie potrafi sobie poradzić. Z bliznami pokrywającymi uda, kostki, ręce. Z depresyjnym nastrojem, codziennym płaczem i coraz bardziej słabnącą chęcią do życia, o których wie tylko kilka najbliższych osób.
A wszystko po to, żeby nikt nie dostrzegł tego, co jest w środku. Żeby nie słyszeć słów przepełnionych litością czy współczuciem. W obawie przed odrzuceniem, wyśmianiem, brakiem akceptacji i uzewnętrznieniem tej słabszej strony. :roll:




 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
matthew 
A RH-



Wiek: 29
Dołączył: 02 Cze 2013
Posty: 176
Skąd: łódzkie

Wysłany: 2014-01-09, 18:50   

Ja również mam podział na szkołę i dom.

Szkoła:
zazwyczaj energiczny, czasem tylko ospały. "Lubiący" słuchać innych. Śmiać się z głupich żartów. Po prostu taki :) (szczęśliwy) uczeń.

Dom, a w sumie już powrót do domu:
Zasłuchany w swej muzyce, smutny człowieczek, który wie, że już tego wieczoru będzie się ciąć, bo coś źle zrobił, bo jest "gorszy".

Dla rodziny też mam "maskę, przebranie". Jednak choć trochę czuję się lepiej, bo mogę być ciągle smutny. :|
Oni też nic nie wiedzą.




Totalny rozkład, a później autoliza.
 
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Sourlie 
Porcelanowa Lalka



Wiek: 26
Dołączyła: 02 Sty 2014
Posty: 1184
Skąd: lubelskie

Wysłany: 2014-01-09, 18:59   

Pierwsze wrażenie: Radosna, spokojna dziewczyna nie mająca problemów. Nawet kiedyś jedna koleżanka odpowiedziała na pytanie "Kto jest według Ciebie najszczęśliwszą osobą" (na asku), że mnie uważa za taką osobę. Widać, że ludzie zauważają tylko pozory. Nie starają się dowiedzieć, czy na pewno tak jest, czy można jednak jest inaczej. Ukrywam ból i smutek, bo po co mam kogoś obarczać swoim samopoczuciem i tym co czuję? Nie chcę być dla kogoś jak piąte koło u wozu...

Przez dłuższy czas byłam optymistką (może i nadal jestem) Zarażałam ludzi swoim optymizmem. Pozytywnie myślałam o tym co może mi się zdarzyć. Zawsze myślałam, że dostanę to "coś". Ale od kilku miesięcy straciłam na to wiarę. Przestałam być ciągłą optymistką. Bywa, że jestem pesymistką. Nie patrzę z radością na to co mnie otacza. Nie łudzę się nadzieję, że w moim życiu zdarzy się coś wyjątkowego.

Ludzie różnie o mnie myślą. Najczęściej uważają, że jestem pozytywną osobą. Grzeczną, poukładaną, spokojną, kulturalną, ale gdy mnie ktoś pozna to zauważy inne cechy, które wcale nie są takie kolorowe.




I znowu stoi obok lustra na toaletce całkiem sama
I tylko jedna mała kropla spłynęła w dół po porcelanie
 
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Aruka 
Cień



Wiek: 28
Dołączył: 01 Kwi 2013
Posty: 171
Skąd: wielkopolskie

Wysłany: 2014-01-22, 19:44   

Na co dzień jestem dość spokojnym i cichym chłopakiem. Czasem sobie pożartuję w gronie osób które lubię, czasem znikąd rzucę jakąś "kurwą" w przestrzeń gdy coś mnie zdenerwuje. Jestem typem samotnika, co często mi zarzucają nauczyciele i rówieśnicy. Mam coś z buntownika, lecz niestety zazwyczaj jest to walka z wiatrakami. Gdy jestem wśród osób których nie znam, to aby cokolwiek powiedzieć muszę się bardzo długo zbierać w sobie. Jestem osobą strasznie nieufną, oraz podejrzliwą.
O moich problemach wie tylko kilka osób, cała reszta niczego nie podejrzewa. Ukrywam swe blizny, wraz z wewnętrznym bólem przed całym światem... Kocham długie rozmowy na głębokie tematy z osobami które chciałyby poznać mój pogląd na daną sprawę. Gardzę ludźmi zamkniętymi na swoją wiedzę i swoje doświadczenie, nie dopuszczający do siebie innego spojrzenia na daną sprawę. Jeśli mówię komuś że jest dla mnie ważny, to znaczy że naprawdę jest i że nie wyobrażam sobie mojego życia bez tej osoby. Nienawidzę krytyki od osób które mnie słabo znają, lecz jeśli krytykuje mnie przyjaciel to jestem mu za to wdzięczny bo taka krytyka pozwala mi stać się "lepszym człowiekiem".
Mój czarny ubiór jak najbardziej pasuje do mojego charakteru. :)




"She waits for me in my dreams.
Every night misery brings."
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Bezbarwna 
weltschmerz



Wiek: 26
Dołączyła: 01 Kwi 2013
Posty: 682
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-01-24, 23:33   

Pod żadnym pozorem nie pozwalam sobie na to, żeby ktoś mógł nawet pomyśleć o tym, że ta mała, radosna dziewczyna może mieć jakieś problemy.
Trudno powiedzieć jakie robie pierwsze wrażenie bo tak naprawdę w każdym miejscu i przy każdej okazji zachowuje się zupełnie inaczej- tak, żeby wyszło jak najbardziej korzystnie dla mnie. Ale z reguły robię wrażenie osoby wesołej i towarzyskiej. Potrafię wpadać w słowotoki i gadać tak bez przerwy o niczym. Oczywiście na coś takie pozwalam sobie tylko przy ludziach, z którymi wiem, że będę musiała spędzać dużo czasu.
Najzabawniejsze są takie zajęcia integracyjne na początku nowej szkoły, gdzie ludzie wypisują na karteczkach za jakiego Cię uważają. U mnie padały najczęściej te same określenia "towarzyska, roześmiana, kreatywna". Najbardziej bawiło mnie to pierwsze bo fakt, że ludzie uważają mnie za osobę towarzyską, kiedy ja tak panicznie boje się z nimi rozmawiać wydawał mi się przynajmniej dziwny. Niedawno w sumie gadałam ze znajomymi o takim pierwszym wrażeniu na początku roku i dowiedziałam się, że wszyscy uważali mnie- tutaj cytat- za "dziwne emo" a to tylko dlatego, że większość moich ubrań jest w ciemnej kolorystyce.
Mimo to nie mam problemu ze znalezieniem sobie towarzystwa. Bardzo dobrze maskuje się z moim złym samopoczuciem a kiedy z nim nie wytrzymuje zwalniam się z ostatnich lekcji i wszystko nadal jest moją małą, słodką tajemnicą.




 
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Forever Alone 



Wiek: 25
Dołączyła: 02 Lis 2013
Posty: 993
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-01-30, 17:14   

Niby pisałam w tym temacie, ale odpowiem ponownie, bo czuję taką potrzebę.
Wydaje mi się, że na pierwszy rzut oka (ale w sumie nie mnie to oceniać, a ktoś inny powinien się wypowiedzieć) nie widać po mnie, że mogę być osobą autoagresywną. Na co dzień jestem cicha, spokojna, zdystansowana, małomówna, zamknięta w sobie, chyba dość często się uśmiecham, nie udzielam się nigdzie, bardzo rzadko z kimś wychodzę, na lekcjach również siedzę cicho (zdarzy mi się wejść w dyskusję z jakimś uczniem lub częściej nauczycielem), a więc raczej nikt mnie nie zauważa, raczej nie rzucam się w oczy. Ot, taka przeciętna. Raczej nikt nie posądza mnie o jakiekolwiek problemy ze sobą. Ktoś mi nawet kiedyś powiedział, że sprawiam wrażenie osoby bardzo pewnej siebie ( :hahaha: ), radosnej ( :lol: ), lekkoducha, aroganckiej, miłej ( :lol: ) i dobrej ( :lol: ) dziewczyny.
Wciąż noszę maskę, którą zdejmuję jedynie w nocy i w samotności, jak nikt nie może mnie zobaczyć. Ta maska daje mi poczucie bezpieczeństwa, że w razie czego nikt mnie nie skrzywdzi.
antymon napisał/a:
Czy cechy charakteru mogą jakoś wpływać, że wszyscy zgromadziliśmy się na tym forum?

Na pewno są jakieś wspólne cechy charakteru, które łączy osoby forumowe. Nie wiem, czy jest jedna wspólna cecha dla wszystkich forumowiczów. To chyba jest na zasadzie lawiny. Jakaś osoba ma daną cechę charakteru i wokół niej zbierają się osoby, które również takową posiadają. Jakaś osoba z tej grupki ma cechę, która łączy ją z inną osobą i wokół nich również się zbierają kolejne osoby. W ten sposób możemy tworzyć wielką społeczność.
antymon napisał/a:
Jesteśmy specyficzną grupką, która pomimo wszystko łaknie kontaktu, błędem statystycznym?

Uważam, że mimo wszystko każdy łaknie jakiegoś kontaktu z drugim człowiekiem, zrozumienia, rozmowy.
antymon napisał/a:
Otwartość pozwoliła na wyjście z odmętów internetów i zagrzanie miejsca na Autoagresywnych?

Postanowiłam zaryzykować, zrobić coś nie w moim stylu. Otworzyłam się tu, przed Wami i zamierzam (wciąż w moim wykonaniu brzmi to jak groźba :facepalm: ) spędzić tu trochę czasu.

[ Komentarz dodany przez: Muszkieterka: 2014-01-30, 17:29 ]
Poprawiłam emotki.




:fori:
13.02.2017
Ostatnio zmieniony przez 2014-01-30, 17:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
My w rzeczywistości, czyli konfrontacja pierwszego wrażenia
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 16