Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Gdy pytają dzieci...
Autor Wiadomość
tup_tuś
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 07:38   

Znowu dziecko zapytało bo weszło mi do pokoju... Wyszłam do toalety nie mówiąc nic...



 
 
Gdy pytają dzieci...
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-01-15, 11:08   

czarną-linia napisał/a:
Wyszłam do toalety nie mówiąc nic...


Co bynajmniej nie oznacza, że nie powtórzy tego pytania w przyszłości, bywa , że dzieci przypominają sobie o różnych rzeczach w najmniej oczekiwanych momentach, wprawiając nas w konsternację.

Mój syn jak zauważa nowe rany pyta co mi się stało, gdzie się skaleczyłam, czy lała mi się krew, czy dużo, czy bolało. Zestaw odpowiedzi standardowy, pewnie za jakis czas go zmienie, bo dojdzie do wniosku, że a. mama jest strasznie nieuważną osobą lub b. mama ma niebezpieczną pracę.




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Gdy pytają dzieci...
emm
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 22:05   

Ja z kolei często wolny czas spędzam z dzieciakami ze świetlicy środowiskowej.Co prawda rzadko kiedy mam podwinięte rękawy,ale czasem podczas zajęć plastycznych zdarza się... w sumie,czuję się wtedy tak,jakbym wyszła do ludzi nie kompletnie ubrana -.- i co prawda dzieciaki nie pytają,ale wiem,że widzą,bo nie raz dziecko zamiast skupiać się na pracy patrzyło na moją rękę... I to na pewno nie jest niczym normalnym,że "ta fajna pani ze świetlicy" ma takie niefajne ślady na ręce...

Albo chociażby sytuacja z moją 10-letnią siostrą... zobaczyła ostatnio moje blizny i się zapytała co mi się stało,nie wiedziałam co odpowiedzieć,aż ona się ponownie zapytała "Kotek Cię podrapał?"... ulżyło mi,że nie musiałam odpowiadać na to pytanie,ale jak nie tym razem to następnym...




 
 
Gdy pytają dzieci...
thnks 



Wiek: 29
Dołączyła: 06 Paź 2011
Posty: 1745
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2013-01-15, 22:18   

ja zauważyłam na ręce mojego ojca cos jakby sznyty 4 pod rząd, zastanawiam się czy on mógł kiedyś sie ciąć nie wyglądają te blizny jak takie 'z pracy'.Nie wiem co bym powiedziała gdyby dziecko spytało. :O



 
 
Gdy pytają dzieci...
Astrid
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 22:26   

Kiedyś spytała mnie o blizny/rany kuzynka znajomego. Byłam na tyle zestresowana tym, że ktoś to zauważył, że powiedziałam, żeby 'nigdy nie głaskała dzikich kotków i piesków, bo skończy tak jak ja'. Nie wiem natomiast, co odpowiedziałabym nie będąc zestresowana.



 
 
Gdy pytają dzieci...
MrG
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-15, 22:36   

Ja kiedyś w gimnazjum pociąłem sobie rękę, żeby zobaczyć "jak to jest". Któregoś dnia zobaczyła to nauczycielka i powiedziała, że w przyszłości nie znajdę sobie żadnej pracy z takimi bliznami itd. Od tamtego momentu minęło jakieś 5 lat i nie ciąłem się, a nawet nie mam żadnych blizn po tamtym zdarzeniu.



 
 
Gdy pytają dzieci...
escepta
[Usunięty]

Wysłany: 2013-01-16, 03:56   

Ja kiedyś nie miałam zbyt dużego problemu z bliznami po samookaleczaniu się, gdyż z reguły nie cięłam się głęboko, ukrywałam się pod długimi rękawami do czasu, gdy rany się zagoiły, potem zostawały mi cienkie jasne kreski, na które z reguły nikt nie zwracał uwagi. W dodatku miałam to szczęscie, że gdy się opaliłam, stawały się jeszcze mniej widoczne (nie wiem jakim cudem, bo z tego co wiem to blizny się nie opalają..?)
Ale w ostatnie wakacje miałam totalną załamkę, pewnego razu gdy żyletka poszła w ruch, zostawiła po sobie bardzo nieciekawe ślady. Większość ran ewidentnie nadawała się do szycia, no ale oczywiście nie poszłam z tym na żadne pogotowie, więc blizny są szerokie i bardzo, bardzo widoczne. Nie wstydzę się ich tylko przed najbliższą rodziną - rodzicami, rodzeństwem,no i przed przyjaciółmi i chłopakiem..
nie miałąm jedynie problemu z ich odsłanianiem, gdy spędzalam końcówkę wakacji w Poznaniu - tak się składa, że moja mama tam mieszka, oprócz niej nie znam tam praktycznie nikogo, może to poczucie że jestem daleko od swojego miejsca zamieszkania i jestem tam praktycznie 'anonimowa', dawały mi odwagę żeby nie chować się pod długimi rękawami i mieć w nosie spojrzenia innych ludzi. Ale gdy jestem wśród 'swoich'.. no nie potrafie się przełamać. Kilka miesięcy temu byłam na pogrzebie, na stypie było prawie 40 osób, większość to rodzina - miałam na sobie czarną koszulę, na początku podciągnęłam rękawy, ale długo nie wytrzymałam, ciągle zdawało mi się ze wszyscy się patrzą i komentują - opuściłam je na dół.
Ostatnio też miałam taką sytuację - miałam iśc na sylwestra z moim chłopakiem do jego znajomych, nie znałam jeszcze nikogo z tych osób. Bardzo chciałąm założyć sweterek, w którym bardzo się swojemu chłopakowi podobam, lecz niestety sweterek miał rękawy 3/4. Stwierdziłam, że się odważę i pójdę w nim, mimo wszystko. Dosłownie 5 minut przed wyjściem spasowałam, przebrałam się w sweter z długim rękawem, po prostu dostałam ataku paniki gdy pomyślałam sobie, że ludzie zaczną zadawać pytania, gapić się na moje ręce, że na starcie pomyślą o mnie jak o 'psychicznej' ... :(




Ostatnio zmieniony przez 2013-01-16, 03:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Gdy pytają dzieci...
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2013-01-16, 11:12   

thnks napisał/a:
ja zauważyłam na ręce mojego ojca cos jakby sznyty 4 pod rząd


Nie wiem jakie masz relacje z tatą, ale dlaczego go o to nie zapytasz?




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Gdy pytają dzieci...
Bezbarwna 
weltschmerz



Wiek: 26
Dołączyła: 01 Kwi 2013
Posty: 682
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-01, 22:03   

Mam młodsze rodzeństwo i pytań nie da się uniknąć. Całą winą obarczam naszego psa. Na pytanie "co ci się stało?" odpowiadam coś w rodzaju "Elvis mnie podrapał" albo "Elvis przewrócił mnie kiedy byliśmy na spacerze". Siostra chyba przestaje mi wierzyć. Kiedy zauważyłam, że pisze coś o mnie w pamiętniku stwierdziłam, że muszę to przeczytać. Napisała, że dowiedziała się, że chodzę do psychologa i najprawdopodobniej się tnę. W sumie to nie wiem jak teraz mam z nią postępować. Ma dopiero 9 lat więc wole jej nie wtajemniczać. Kto wie co przyszłoby jej do głowy... Mimo to głupio mi ją okłamywać skoro domyśla się prawdy. Póki co staram się po prostu lepiej ukrywać rany...



 
 
 
Gdy pytają dzieci...
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 11:15   

Czekaj... ty zaglądałaś komuś do pamiętnika i jak zobaczyłaś coś o sobie, to powiedziałaś, że chcesz to przeczytać? o.0

Tajemnica. napisał/a:
dowiedziała się, że chodzę do psychologa i najprawdopodobniej się tnę

Zapytałaś czy wie co to w ogóle znaczy?




 
 
Gdy pytają dzieci...
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-02, 11:58   

No właśnie, skoro młoda domyśla się lub zwyczajnie coś podsłyszała, może jak rodzice rozmawiali między sobą, to byłoby dobrze jakoś zainicjować rozmowę. Wiadomo obawa co mogłoby jej przyjść do głowy jest, ale chyba lepiej gdy dowie się u źródła niż zacznie szukać sama, np w internecie, albo co gorsza sama zechce spróbować jak to jest.
Ukrywanie ran jak najbardziej popieram, lepiej żeby nie widziała, bo co innego wiedzieć, że ktoś się tnie, a co innego widzieć świeże rany.

Poza tym lepiej jest dziecku wytłumaczyć, że radzenie sobie z emocjami za pomocą agresji wobec siebie czy/i otoczenia jest niewłaściwie i przestrzec je przed takim sposobem rozładowywania się i nauczyć innego sposobu jeśli się widzi pierwsze symptomy.Tajemnica., nie mówię, że musisz to robić, ale rozmowa z siostrą by się przydała. Dzieci to sprytne bestie.

Sama borykam się z problemem aa, w dodatku mam 7 letniego syna, który jest bardzo dociekliwym chłopcem. Jak narazie bez zastrzeżeń przyjmuje wyjaśnienia, że blizny i ślady są rezultatem mojej nieuwagi w pracy, ale ukrywam przed nim rany, bo gdyby widział to od razu poleciałby do męża z tekstem: a mama się skaleczyła. Młody umie już czytać i często zagląda mi przez ramię. Myślę, że to kwestia czasu kiedy zapyta mnie co to autoagresja (widzi, że wchodzę na tę stronę), a potem doda dwa do dwóch, zacznie sobie googlować hasła w internecie gdy trochę podrośnie. Póki co wolę utrzymywać go w nieświadomości jak najdłużej się da, ale wiem że przyjdzie taki moment, że będę musiała mu w prosty i przystępny sposób mu wyjaśnić skąd blizny itd. Inna sprawa, że kompletnie nie wiem jak się do tego przygotować :/ [/b]




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Gdy pytają dzieci...
Bezbarwna 
weltschmerz



Wiek: 26
Dołączyła: 01 Kwi 2013
Posty: 682
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-02, 12:56   

Chochlik napisał/a:
Czekaj... ty zaglądałaś komuś do pamiętnika i jak zobaczyłaś coś o sobie, to powiedziałaś, że chcesz to przeczytać?

Tak, tak właśnie zrobiłam. Zbyt podejrzane mi się wydawało, że schowała się w rogu pokoju, żeby coś napisać. A jak zauważyłam tam moje imię to innej opcji już nie było. Szujowate, wiem. :|

Chochlik napisał/a:
Zapytałaś czy wie co to w ogóle znaczy?

Nie pytałam. Nie wiem czy to dobry pomysł. Gdyby rodzice chcieli, żeby wiedziała co się ze mną dzieje zapewne sami by jej powiedzieli...

kathika*** napisał/a:
Poza tym lepiej jest dziecku wytłumaczyć, że radzenie sobie z emocjami za pomocą agresji wobec siebie czy/i otoczenia jest niewłaściwie.

Niby tak... ale jednak zakazany owoc smakuje najlepiej, nie?




 
 
 
Gdy pytają dzieci...
kathika*** 



Wiek: 42
Dołączyła: 26 Paź 2011
Posty: 827
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-02, 13:02   

Tajemnica. napisał/a:
kathika*** napisał/a:
Poza tym lepiej jest dziecku wytłumaczyć, że radzenie sobie z emocjami za pomocą agresji wobec siebie czy/i otoczenia jest niewłaściwie.

Niby tak... ale jednak zakazany owoc smakuje najlepiej, nie?



Pewnie, że tak. Jednakże jakby nie było jestem mamą i nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy moje dziecko smakowałoby tego "zakazanego owocu", właśnie dlatego, że wiem jak to jest. Lepiej zapobiegać niż leczyć.




"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy"

Haruki Murakami
 
 
 
Gdy pytają dzieci...
Chochlik
[Usunięty]

Wysłany: 2014-02-02, 13:07   

Tajemnica., rozumiem, że wyznajesz zasadę kato-talibów 'jeśli nie będziemy mówić dzieciom o seksie, to na pewno nie będą go uprawiać'? A to nie tak działa - niewiedza (zwłaszcza połączona z ciekawością) przynosi dużo bardziej opłakane skutki niż sytuacja, w której mamy świadomość możliwych konsekwencji podejmowanych decyzji.

Poza tym nie chodzi tylko o edukowanie dziecka, ale też o wasze relacje.

Chociaż... ja bym ci po grzebaniu w pamiętniku jeszcze dłuuuugo nie zaufała i nie chciała z tobą gadać.




 
 
Gdy pytają dzieci...
Bezbarwna 
weltschmerz



Wiek: 26
Dołączyła: 01 Kwi 2013
Posty: 682
Skąd: śląskie

Wysłany: 2014-02-02, 13:12   

Chochlik, spokojnie, ona też potrafi grzebać tam gdzie nie trzeba... :roll:

Chochlik napisał/a:
rozumiem, że wyznajesz zasadę kato-talibów 'jeśli nie będziemy mówić dzieciom o seksie, to na pewno nie będą go uprawiać'?

To nie do końca tak. Po prostu nie czuje się na siłach, żeby dobrze wytłumaczyć dziecku na czym to polega i dlaczego nie może tego zrobić. Boję się, że źle podejdę do tematu i tylko ją tym zaciekawię...




 
 
 
Gdy pytają dzieci...
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12