Rejestracja
Rejestracja
Autoagresywni Strona Główna
  Użytkownik: Hasło:



Poprzedni temat «» Następny temat
Rodzinne relacje
Autor Wiadomość
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2021-10-26, 11:43   

Ja dzisiaj kolejny argument dostałam do teorii "z rodziną to tylko na zdjęciu i to stojąc z boku, by można było się wyciąć" i do tego, że dobrze zrobiłam odcinając się właśnie od ów towarzystwa.

Nie powinno mnie to cieszyć, ale bawi to cholernie... Tylko mi matki żal, bo to przeżywa bardzo.

Najpierw wylewanie pomyj na mnie i równocześnie zachwyt resztą ferajny. A tu kurcze - ferajna nie taka cudowna. Bo i z pyskiem potrafią wyjechać, i roszczeniowi być, i wyżej stawiać swój stan konta bankowego i własne potrzeby niż rodzina. Cóż, siebie warci.

Tylko mi wobec mamy przykro. Cholernie.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Rodzinne relacje
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1865
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2021-10-26, 11:51   

Zakręcona, ile masz lat, a ile Twoje rodzeństwo?



 
 
Rodzinne relacje
HawajskaNaGrubym 



Wiek: 94
Dołączył: 26 Sie 2020
Posty: 87
Skąd: śląskie

Ostrzeżeń:
 1/3/4
Wysłany: 2021-10-26, 17:27   

Zakręcona napisał/a:
pamiętam jak siostra do mnie powiedziała, że według niej jestem popiep..ona a brat uważa mnie za sierotę życiową (powiedział mi to prosto w twarz)


Kiedy to było? Jeżeli sprawa jest świeża, to faktycznie może nawet lepiej że tak to wygląda?
Znów, jeżeli sporo wody w Wiśle upłynęło to warto pamiętać, że ludzie poglądy jednak zmieniają i można spróbować wyjść z inicjatywą, żeby podreperować relacje?


Euphoriall, Wojna niestety powoduje też straty w cywilach. W którymś momencie trzeba powiedzieć "stop" i zacząć troszczyć się o samego siebie.




 
 
Rodzinne relacje
Euphoriall 



Wiek: 34
Dołączyła: 18 Gru 2009
Posty: 10445
Skąd: świat

Wysłany: 2021-10-27, 09:16   

HawajskaNaGrubym napisał/a:
W którymś momencie trzeba powiedzieć "stop" i zacząć troszczyć się o samego siebie.

Ano. I wiem, że to wiesz. Sądząc po tym, co czytam patrząc na monitor nic się nie zmieniło. ;)

HawajskaNaGrubym napisał/a:
Wojna niestety powoduje też straty w cywilach.

Również ano. Dlatego też ja wojny nie prowadzę - wykonałam manewr odwrotu, kapitulacji, wycofania. Jak zwał tak zwał.




Przejęcie kontroli nad światem za pomocą łyżeczki i waty cukrowej
Na przypale, albo wcale - o tym będą musicale!
Jak widelcem kompot jesz.
 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2021-10-28, 13:44   

takajakinne napisał/a:
Zakręcona, ile masz lat, a ile Twoje rodzeństwo?

Jestem najmłodsza z rodzeństwa. Pełnoletność uzyskałam prawie 10 lat temu.

HawajskaNaGrubym napisał/a:
Zakręcona napisał/a:
pamiętam jak siostra do mnie powiedziała, że według niej jestem popiep..ona a brat uważa mnie za sierotę życiową (powiedział mi to prosto w twarz)


Kiedy to było? Jeżeli sprawa jest świeża, to faktycznie może nawet lepiej że tak to wygląda?
Znów, jeżeli sporo wody w Wiśle upłynęło to warto pamiętać, że ludzie poglądy jednak zmieniają i można spróbować wyjść z inicjatywą, żeby podreperować relacje?

Przyznaje: sprawa z bratem to stare dzieje... jeśli chodzi o siostrę to świeża sprawa...




Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
Duszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2021-10-31, 12:46   

HawajskaNaGrubym napisał/a:

Euphoriall, Wojna niestety powoduje też straty w cywilach. W którymś momencie trzeba powiedzieć "stop" i zacząć troszczyć się o samego siebie.


To święta racja.
Wojna powoduje niszczenie siebie i relacji z innymi w rodzinie a czasem nie powinno się niszczyć wszystkich mostów bo ciężko je odbudować.




 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2022-02-22, 18:50   

Komediodramat - ciąg dalszy. Kłótnia: występują: ja i matka.
Matka: ... po co się leczysz (chodzisz na terapię) jak dalej mnie wkur**asz !?
Później
Ja: nie wiem czy jestem smutna czy zła czy nie mam brać tych słów na poważnie bo zostały powiedziane podczas kłótni (konflikt jest).
Kurtyna opada, puenty brak


<<< Dodano: 2022-03-07, 15:28 >>>


I kolejna kłótnia i słowa matki, że ona ze mną już psychicznie nie wytrzymuje. Powodem kłótni znowu było moje chodzenie na terapię.


<<< Dodano: 2022-08-01, 23:56 >>>


Przypomniał mi się mem/demotywator/obrazek. Nie mogę go znaleźć bo bym tu wstawiła, ale chodziło w nim o to, że tam rodzic się wypowiada, że chciałby aby jego dziecko w razie problemów przyszło do niego, a nie miało w głowie zdanie w stylu, matka mnie za to zabije... Ja mam problem właśnie i jedyne co mi przychodzi to głowy to jest, że jak się rodzina dowie to mnie chyba za..bie. Sprawa ma się tak, kot pojawił się naszym podwórku, taka znajdka. I ją dokarmia, szukam dla niego/niej domu... Jeśli nic z tego nie wyjdzie zostaje oddać kota do schroniska, jeśli przyjmą go. I o co się rozchodzi, dokarmiam go, ale tak cichaczem... nic mnie jeszcze nie przyłapał na tym... Jak się dowiedzą to życia nie będę miła. Stara już jestem i nie powinnam się przejmować... tylko zawsze jest jak coś zrobię co w domu się nie podoba lub wygłupię się przez kilka dni jest mi to wypominane i to nie tylko przez matkę, przez siostrę, raz nawet do tego kółka wzajemnej adoracji dołączyła bratowa. Nie mam siły z nimi walczyć, swoje zdanie wyrażać bo i tak mają mnie w dupie... Cokolwiek zrobię to źle... nie przedłużyli mi umowę o pracę to słyszałam teksy od siostry co ja w pracy zrobiłam, że mnie wyrzucili. Nie pamiętam kiedy ostatnio usłyszałam od nich coś miłego... było ostatnio, że jestem przewrażliwiona... Cokolwiek zrobię jest żle...


<<< Dodano: 2022-08-02, 09:22 >>>


I praktycznie całe życie moje jest o tym, że jakby to powiedzieć nie żałowanie za czyny tylko oczekiwanie na karę. To też mam ułożone nie tak potrafiłam oberwać za coś co normalnie jest w społeczeństwie akceptowalne czy pożądane. Swego czasu dużo czytałam i rozumiecie, że miałam przechlapane z tego powodu: zacznijmy od docinek, że tylko siedzę nosem książkach i żadnych znajomych nie będę miała,od tego nie mi nie wierzono, że jadę do biblioteki... Nigdy nie usłyszałam w domu, że jak fajnie, że coś robię, że czytam... Jedynie co dobrego to bibliotekarki mnie kojarzyły i zagadywały. Moje dzieciństwo i czas teraźniejszy jest naznaczony tym, że ja nie wiem czy coś dobrze robię czy tak powinno być o co mogę się kłócić o co walczyć... Ja nie wiem...




Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1865
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2022-08-02, 16:31   

Zakręcona, nie dasz rady mieszkać sama?



 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2022-08-02, 17:00   

takajakinne, na razie nie mam takiej możliwości. Nie pracuje, więc nie stać mnie na wynajem. Jednak zdaje sobie sprawę, że to chyba jedyne rozwiązanie, które zakończyłoby moje problemy z rodziną.



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
takajakinne 
bóg



Dołączyła: 27 Lis 2015
Posty: 1865
Skąd: zewsząd

Wysłany: 2022-08-02, 20:53   

Zakręcona, wiesz, ja od wielu lat mieszkam sama, ale kiedy musiałam zamieszkać z rodzicami, to niestety, nieważne było, że mam dzieci i od dawna jestem pełnoletnia.. Wolałabym już nie musieć z nimi mieszkać..
Możesz rozglądać się za pokojem, nie musisz podejmować teraz decyzji, a będziesz bogatsza o wiedzę na przyszłość...




 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2023-03-02, 14:00   

Nie wiem czy kiedykolwiek pisałam o tym, ale moja matka od lat choruje na depresje (plus ataki takiej paranoi ma). I od jakiegoś czasu stan jej się pogorszył... Snuje się po domu bez celu, płacze po kątach, w każdym momencie może rozpłakać się i to bez wyraźnego powodu. Ciągle jej ust słyszę " ola Boga" lub rzuca tekstami, np: "że po jej śmierci żałoby mamy nie nosić", że nie ma na nic siły. O dziwo bardziej zainteresowała się mną, ale takiej uwagi nie chce. Bo to jej w sensie, pyta jak się czuje. Ja odpowiadam, że źle i ona odpowie, że też źle się czuje i koniec rozmowy. Powiem wam: nie daję sobie z tą sytuacją rady... Matka leczy się, ale boje się, że w końcu rzuci to leczenie bo, np: dzisiaj była z nią rozmowa, że zatruła się lekami i to już koniec jest (nic takiego nie było, w sensie nie przedawkowała a nic, zażywa je tak jak lekarz każe) i że ma dość. Ja wiem, że depresja to podstępna choroba, ale ja mam dość... Nie wiem co robić... Chciałam się wygadać...



Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
Imperfect 


Wiek: 34
Dołączyła: 14 Gru 2014
Posty: 240
Skąd: pomorskie

Wysłany: 2023-03-07, 16:47   

Zakręcona, może powinna przyśpieszyć wizytę u psychiatry?
Leczenie chyba nie działa tak jak powinno...




 
 
Rodzinne relacje
Nekomimi 
Neko-chan



Wiek: 22
Dołączyła: 13 Sie 2016
Posty: 403
Skąd: dolnośląskie

Wysłany: 2023-07-31, 11:48   

Moja matka ma jakąś obsesję na moim punkcie. Chce mnie od siebie uzależnić, "musi" jechać na wycieczki, ma ogromny problem z tym, gdy chcę sama gdzieś pojechać. Najgorsze, że nie można nic jej powiedzieć. Bo jak się próbuje, to zaraz robi awanturę. A nie bardzo mogę sobie na awanturowanie się pozwolić. A do usamodzielnienia się wciąż jest bardzo daleko. Nie mam opcji się odciąć od niej, a trzeba. Mam dosyć jej dyktatury.



 
 
Rodzinne relacje
Zakręcona 
Nikt ważny



Dołączyła: 01 Paź 2014
Posty: 629
Skąd: Polska

Wysłany: 2023-09-04, 18:09   

Nienawidzę swojej rodziny... Całym sercem ich nienawidzę. Matka przeszukała moje rzeczy o dzwoni z pretensjami ile ja rzeczy sobie kupiłam i że tylko tracę pieniądze. Po pierwsze to nie jej pieniądze, po drugie dokładam się do rachunków a po trzecie to nie jej sprawa. Trzeba było to na alkohol przeznaczyć... Mówię jej, że chce się po prostu na kimś wyrzyć. A rodzeństwo z pretensjami przychodzi a to nie posprzątane, że nic nie ugotowałam. Ja do nich nie przyłaże i nie narzekam, że swoich domach nie sprzątają. Rodzeństwo się przywala bo matka jest w takim stanie psychicznym, że nic nie robi: w sensie nie gotuje, nie sprząta itd. Cały dom na mojej głowie i tak narzekają. Jak ja ich nienawidzę.


<<< Dodano: 2023-09-21, 20:58 >>>


Wiecie co, tu chyba nigdy nie będzie dobrze u mnie w tej kwestii. Zbliżają się moje urodziny i wiem, że brat wpadnie (pytał matki czy w konkretny dzień będę i w jaki dzień dokładnie mam urodziny). A ja mu bezczelnie napisałam, że jak chce mi coś dać to przypominam, że nie piję alkoholu, nie lubię niczego co zawiera truskawki. A teraz tak sobie myślę, że chyba wyszłam na jakąś rozszczeniową osobę, że taką wiadomością do niego wyskoczyłam...


<<< Dodano: 2023-10-03, 20:23 >>>


W trakcie kłótni z matką powiedziałam jej, że ja nienawidzę... i odkryłam straszną, że ja tak naprawdę czuję tylko pierwszy raz to głośno powiedziałam... brat jeszcze wtrącił się do kłótni i powiem wam, że chyba po raz pierwszy darłam się na niego i przeklinałam... Jednak mojej wersji o co poszło nie chciał słuchać. Nienawidzę ich wszystkich...


<<< Dodano: 2024-03-27, 21:29 >>>


Patrzę na mój ostatni post z września. I nic się nie zmieniło, w sensie dalej ich tak bardzo nienawidzę.


<<< Dodano: 2024-04-01, 21:59 >>>


Nie ma to jak usłyszeć od matki, że cieszy się, że już nie chodzę na terapię. Odpowiedziałam, że jak mnie sz..g trafi to też się ucieszy...




Gdy przeglądasz się w lustrze i masz ochotę je stłuc, to nie lustro trzeba zniszczyć, to ciebie trzeba zmienić.
Najgorsze w piekle to nie palący ogień, wieczność męczarni, utrata łaski bożej czy poddanie torturom. Najgorsze w piekle jest to, że nie wiesz, czy już się w nim nie znajdujesz.
 
 
Rodzinne relacje
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 12